13 stycznia 2015
Słownik osobowej aktywności
Słownik
osobowej
aktywności
1) Osoba – stanowi osobową podmiotowość
istnienia. Osoba jest stwarzana bezpośrednio przez Boga.
2) Osobowa realność – czymś najbardziej
realnym w człowieku jest osoba, która stanowi osobową podmiotowość istnienia.
Dlatego cała moc sprawcza ludzkiego bytu jest skupiona i zawarta w osobie. To
osoba przyczynuje wyposażenie istotowej możności człowieka. Osoba ze swoimi
własnościami odpowiada za wyposażenie duchowości człowieka, czyli sprawia
duchowe władze człowieka.
3) Osobowa podmiotowość – jest zawarta w
akcie istnienia urealniającym byt człowieka. Jest to podmiotowość sprawcza
posiadająca realną moc sprawiania i poruszania, czyli aktywizacji władz
duchowych. Osobowa podmiotowość stanowi źródło wszelkiej duchowej aktywności
człowieka. To stamtąd nasze władze duchowe otrzymują impuls do realnego
działania. Osobowa podmiotowość jest wyposażona we własności osobowe prawdy,
dobra i piękna.
4) Osobowe własności transcendentalne –
są to własności istnienia. Stanowią one wyposażenie stwarzanego przez Boga aktu
istnienia i dlatego posiadają rzeczywistą moc sprawczą, która staje się
przyczyną realnego wyposażenia władz duchowych wraz z ich głównym działaniem.
5) Aktywność osobowych własności
istnienia (1) – pochodzi bezpośrednio od Boga. W akcie stwórczym własności te
otrzymują zadanie przyczynowania duchowego wyposażenia natury człowieka (czyli
istoty – możności istotowej). To dzięki ich sprawczej mocy, którą mają od Boga,
powstają duchowe władze człowieka. Sprawcza moc własności osobowych przenika
(emanuje?) w sferę możnościową tworząc tam i organizując władze duszy (potentiae animae), czyli zdolności do
działania. Władze duchowe mogą dzięki temu odbierać akty osobowe płynące do
nich z własności osobowych.
6) Aktywność osobowych własności
istnienia (2) – już po stworzeniu człowieka ta aktywność zależy również od
relacji osobowych nawiązywanych z Bogiem i jego Świętymi. Gdy nasza osoba
nawiązuje takie relacje dzięki posiadanym własnościom osobowym prawdy, dobra i
piękna, wtedy moc sprawcza tych własności uaktywnia się i rozchodzi w postaci
aktów osobowych kontemplacji, sumienia i upodobania.
7) Osobowe relacje najlepiej zostały
przedstawione przez Gogacza. Są to relacje, które łączą i wiążą miedzy sobą
dwie różne osoby. Relacje te są zapodmiotowane we własnościach osobowych
istnienia i łączą miedzy sobą analogiczne własności transcendentalne. Gogacz
wyróżnił trzy takie relacje. Relacja miłości wiąże ze sobą własności dobra
dwóch bytów osobowych. Relacja wiary łączy ze sobą własności prawdy, zaś
relacja nadziei łączy własności piękna. Mamy więc do czynienia z trzema
relacjami osobowymi analogicznie do wyróżnionych trzech własności osobowych
prawdy, dobra i piękna. Gdy te relacje zostaną nawiązane, wtedy dokonuje się
przepływ mocy sprawczej i zostają uruchomione akty osobowe odpowiednie dla
każdej z własności. Gdy zostanie nawiązana relacja wiary, wtedy uaktywnia się
nasza własność prawdy i podejmuje ona akty kontemplacji, czyli jakby przesyła
aktywność realnej prawdy do władzy rozumu (intelektu). To powoduje powstanie w
umyśle człowieka realnej pobudki do działania w postaci słowa prawdy. Gdy zaś
zostanie nawiązana relacja miłości, wtedy uaktywnia się osobowa własność dobra,
co powoduje pojawienie się aktów sumienia, które docierają do naszej woli i
wywołują w niej czyny dobra, czyli miłosne działania, które popychają wolę do
pragnienia osobowego dobra. Można powiedzieć, że akty sumienia pobudzają naszą
wolę do realnego działania, które polega na chceniu i pragnieniu dobra. Inaczej
wola może być skłonna do używania przyjemności lub kierowania się pomysłami
naszego rozumu. Mamy wreszcie akty upodobania. Gdy zostanie nawiązana z inną
osobą relacja nadziei, wtedy uaktywnia się własność osobowa piękna, która
przesyła akty upodobania oddziałujące na naszą władzę uczuciową, co sprawia, że
w uczuciowości pojawiają się przeżycia piękna, które stanowią dla niej
bezpośrednią fascynację życiem. Nasza uczuciowość pod wpływem aktów upodobania
zostaje nastawiona na pożądliwość życia, co objawia się tym, że człowiek jest
otwarty na samo ludzkie życie i przekazywanie tego życia dalej. Bez takiej
fascynacji życiem nasza uczuciowość może być skazana na podążanie za
przyjemnościami ukazywanymi przez zmysły, co prowadzi prostą drogą do
uzależnienia się od przyjemnych doznań.
8) Osobowe akty – jak już pokazywaliśmy,
istnieją trzy akty osobowe biorące początek ze sprawczej mocy własności
osobowych prawdy, dobra i piękna. Są to akty kontemplacji, sumienia oraz
upodobania. Można przyjąć, że te akty łączą naszą osobę z duchowością ludzkiej
natury człowieka. Bez łączności, jaką zapewniają akty osobowe ludzka natura
pozostaje w oderwaniu od osoby i działa wtedy jakby „na własną rękę”, czyli
zupełnie niezależnie od osoby. Teologia podpowiada nam, ze jest to działanie
upadłej natury. Dlatego naszym władzom duchowym należy przywrócić łączność z
podmiotowością osoby. Temu właśnie mają służyć osobowe akty kontemplacji,
sumienia i upodobania.
9) Osobowe działanie ludzkiej natury –
Żeby natura mogła podejmować osobowe działania, musi mieć bezpośredni kontakt z
osobą (podmiotowością osobową). Ten związek polega na przyjmowaniu osobowych
aktów pochodzących z podmiotowości istnienia. W ten sposób nasza duchowa natura
powinna się poddać osobowej aktywności własności prawdy, dobra i piękna. Gdy
władze duchowe przyjmą oddziaływanie aktów osobowych kontemplacji, sumienia i
upodobania, wtedy dopiero pojawiają się w nich osobowe pobudki i skłonności do
działania. Nasz intelekt musi przyjąć słowo prawdy, żeby mógł podejmować
osobowe działanie, jakim jest mówienie prawdy. Z kolei wola musi przyjąć od
sumienia czyn dobra, żeby mogła skłaniać się bezpośrednio i pragnąć osobowego
dobra. Natomiast uczuciowość musi przyjąć od aktów upodobania przeżycie piękna,
które prowadzi bezpośrednio do fascynacji życiem, co sprawia, że uczuciowość
jest zdolna podejmować przeżycia radości i nadziei na nowe życie. Wszystko to
sprawia, że naszą duchową naturę, czyli władze duchowe, stać na działania
osobowe skierowane wprost do osobowej podmiotowości człowieka, a przez to
chroniące ludzką osobę. Bez tej osobowej łączności nasza duchowa natura jest
skazana na samorodność działań, czyli na działania zupełnie dowolne. Natura
sama w sobie posiada jedynie możliwości do działania, dlatego potrzebuje
odpowiedniego wsparcia i wzmocnienia. Jeśli brakuje takiego osobowego wsparcia,
to wówczas władze naturalne poszukują jakiejś innej łączności z czymkolwiek
realnym. Na ogół kończy się to odniesieniem do doświadczenia zmysłowego, które
stanowi poznanie właściwości cielesnych posiadających ograniczony zakres
realności, gdyż według nomenklatury Arystotelesowskiej posiadają status
przypadłości. Zatem cała działalność natury opiera się wtedy na pozornej
realności (niesamoistnej) tego, co materialne i cielesne, a nie na prawdziwej
realności własności istnienia. Człowiek zostaje wówczas sprowadzony do
cielesnego naturalizmu, czyli jest określany jako myślące zwierzę. A gdy nie
chcemy poddawać się takim ograniczeniom realności, lecz pragniemy wznieść się
gdzieś wyżej, wtedy trafiamy do świata idealnego, jaki proponuje nam myślenie.
Myślenie powstało bowiem z negacji realności i stara się stworzyć dla siebie
własny świat intencjonalny. Na ogół myślenie wykorzystuje do tego wszelki
możliwy do pomyślenia materiał poznawczy, lecz interpretuje go po swojemu
całkiem dowolnie. W ten sposób myślenie odkrywa przed nami świat możliwości,
który dla człowieka pozbawionego osobowej realności wydaje się być całkiem
ciekawym, a już na pewno łatwym i przyjemnym. Tak naprawdę dla naszej osoby
jest to świat nieprzyjazny a nawet zgubny, gdyż możemy w nim całkiem zagubić
własną osobę.
Narodziny moralności /1
Narodziny moralności
- czyli osobowa aktywność człowieka
1.Zamierzamy przedstawić Państwu osobę człowieka oraz jego osobową aktywność. Musimy sobie od razu zdać sprawę, że to nie jest realność dostępna naukowemu poznaniu, czyli doświadczeniu zewnętrznemu opartemu na zmysłach. Tutaj trzeba się odwołać do doświadczenia wewnętrznego, ale w tym wypadku nie chodzi ani o refleksję, ani o introspekcję. Z osobową aktywnością mamy właśnie do czynienia w duchowym doświadczeniu wewnętrznym. Takie doświadczenie znane jest powszechnie z aktów kontemplacji i sumienia. Ale żeby zrozumieć, co wywołuje takie doświadczenie, trzeba się odwołać do samej osobowej podmiotowości.
2.Czym więc jest osoba? Osoba
stanowi podmiotowość istnienia. Taką tezę jako pierwszy postawił K. Wojtyła (w
artykule Personalizm tomistyczny,
1961). Bóg sprawia osobowe istnienie człowieka, które stanowi początek i zasadę
realności człowieka. Stworzone istnienie jest wyposażone we własności
transcendentalne. Osobową podmiotowość tworzą własności prawdy, dobra i piękna,
o czym pisał Gogacz. Właśnie z racji tych własności osoba posiada moc sprawczą,
która jest podstawą osobowej aktywności. Owa sprawcza moc własności osobowych
najpierw przyczynuje duszę (cały porządek duchowy istoty), czyli odpowiada za
powstanie i działanie władz duchowych. Osobowa aktywność stanowi oddziaływanie
własności osobowych na powstałe władze duchowe. Ona nadaje tym władzom pobudkę
i zachętę do działania, bez czego władze te nie byłyby zdolne do podejmowania
samodzielnych działań.
3.Jeżeli zapytamy teraz, dlaczego
działa osoba, to należy odpowiedzieć, że osoba działa, a właściwie sprawia akty
osobowe dzięki sprawczej mocy własności osobowych. Własności prawdy, dobra i
piękna czerpią i posiadają moc sprawczą od Boga, który stwarza istnienie. To
powoduje, że są w stanie podejmować odpowiednią aktywność. Dlatego powiemy, że
osoba działa na mocy swoich własności istnieniowych. Istnienie stanowiące
początek i zasadę (arche) bytu ma charakter aktu, jak to pokazał św. Tomasz.
Dlatego jego własności charakteryzują się odpowiednią aktywnością. Jest to jak
najbardziej realna aktywność, której źródłem jest podmiotowość istnienia jako
akt, a nie tylko istotowa możność.
4.Już starożytni filozofowie dostrzegali
znaczenie dobra i piękna. Grecy mieli swój ideał kalokagathia. Platon na szczycie rzeczywistości umieścił idee Dobra
i Piękna. Już później w średniowieczu sformułowano teorię własności
transcendentalnych, które należy przypisać każdemu bytowi i każdej realności.
Zdawano sobie sprawę, że własności transcendentalne określają byt w samej jego realności.
To nie są właściwości jakichś poszczególnych kategorii bytów, ale właśnie
własności wszystkich realnych bytów. Każdy realny byt posiada własność prawdy,
dobra i piękna, jedności i różności (odrębności) oraz treściowości
(istotowości?). Scholastyka ukuła formułę, że te własności są zamienne z bytem
(ens et bonum convertuntur). Są
zamienne z bytem, gdyż przysługuję istnieniu bytu, a nie jego istocie. To
dzięki istnieniu byt jest dobry, piękny i prawdziwy, jest jeden i ten sam
(różni się i wyodrębnia od innych) oraz jest określonym bytem o konkretnej
istocie. Własności transcendentalne przysługują bytowi na miarę jego istnienia.
Każdy byt posiada swoją istotę i naturę odpowiednią do sprawczej mocy
istnienia. Każdy byt posiada odpowiednią naturę i działa zgodnie ze
zdolnościami (władzami) tej natury. Sprawcza moc istnienia jest zawarta we
własnościach transcendentalnych, które wyznaczają zakres ontyczny istoty bytu.
Im doskonalsze w bycie są własności istnieniowe, tym doskonalszą istotę będzie
posiadał ten byt.
Narodziny moralności /2
5.Dlatego Gogacz zaczął mówić o
własnościach osobowych istnienia, które decydują o osobowym charakterze bytu
ludzkiego. Punktem wyjścia dla tych ustaleń była koncepcja relacji osobowych
łączących dwie osoby. Gogacz uznał, że takie relacje wykraczają poza nasze
poznanie i nasze decyzje. One przebiegają na poziomie istnienia i osobowej
podmiotowości. Co więc łączą lub wiążą te relacje? Otóż Profesor odpowiada, że
relacje osobowe łączą miedzy sobą własności transcendentalne dwóch bytów
osobowych. Osobowa prawda jednego bytu łączy się z osobową prawda drugiego
bytu. Dobro z dobrem, zaś piękno z pięknem. Gogacz przyjmuje, że mamy tutaj do
czynienia ze szczególną łącznością na poziomie egzystencjalnym (istnienia).
Takie postawienie tej sprawy każe zarazem szukać podmiotowości osoby również na
poziomie egzystencjalnym. W ten sposób osoba u Gogacza staje się podmiotowością
istnienia, która łączy się z innymi osobami poprzez relacje osobowe. Można
powiedzieć, że to osoba podmiotuje bezpośrednio relacje osobowe.
6.Czym są własności istnienia?
Własności te określają samą aktywność istnienia. Istnienie, jak pokazał św.
Tomasz, posiada status aktu urealniającego cały byt. Istnienie „działa” więc w
ten sposób, że aktualizuje istotę bytu dzięki własnościom transcendentalnym.
Można nawet powiedzieć, że cała moc sprawcza jest zawarta w tych własnościach i
działa poprzez nie. To od mocy sprawczej własności istnienia, którą otrzymują
one od Boga, zależy jakie wyposażenie istotowe otrzyma dany byt. To mogą być
byty mniej lub bardziej doskonałe i aktywne, w zależności od aktywności
własności transcendentalnych. Decyduje to o tym, czy byty są duchowe,
duchowo-cielesne, czy tylko cielesne.
7.W przypadku człowieka mamy do
czynienia z własnościami osobowymi istnienia. Moc sprawcza i aktywność tych
własności tworzy to, co nazywamy osobową podmiotowością istnienia. Jeśli mówimy
o osobie człowieka, że stanowi podmiotowość istnienia, to znaczy, że ten
podmiot tworzą właśnie własności prawdy, dobra i piękna. Ich sprawczość i
aktywność wpływa na wyposażenie duchowe człowieka, które powstaje już na
poziomie istotowym. Dzięki temu człowiek rodzi się jako byt duchowy. Najlepiej
jednak jest mówić, że człowieka jest uduchowioną osobą. Człowiek jest
uduchowioną i wcieloną osobą, ponieważ pozostałe własności transcendentalne
istnienia (Gogacz nazywa je nieosobowymi) stanowiące podmiotowość życia i moc
ożywczą odpowiadają za powstanie cielesności człowieka. Można zatem przyjąć, że
to własności istnieniowe sterują i zarządzają odpowiednim wyposażeniem
istotowym człowieka, czyli ludzką naturą. Inaczej mówiąc, natura człowieka jest
wyznaczana przez zasady określające jego realność. Dopiero w dalszej kolejności
cechy indywidualne tej natury zależą od otaczającego nas środowiska
przyrodniczego, czyli od różnych przyczyn drugorzędnych.
Narodziny moralności /3
8.Tak naprawdę tylko filozofia
pyta, dlaczego człowiek działa, tak jak działa? Jak to w ogóle się dzieje?
Wszystkie pozostałe „nauki o człowieku” przyjmują działanie człowieka jako coś
oczywistego i nie podlegającego dyskusji. Nauki przyrodnicze dążą jedynie do
opisu tego działania w kategoriach poznania zmysłowego oraz zastosowania
odpowiednich narzędzi pomiarowych. Ale takie metody zupełnie nie prowadzą do zrozumienia ludzkiej
działalności. Otóż na gruncie filozofii już od początku były prowadzone
rozważania i dyskusje na temat działania człowieka. Jako pierwszy temat ten
podjął Sokrates, który twierdził, że człowiek działa na podstawie wiedzy. Jeśli
człowiek będzie wiedział, czym jest sprawiedliwość, to jego zdaniem, będzie już
postępował sprawiedliwie. Jego następcy wykazali, że człowiek nie działa
wyłącznie na podstawie posiadanej wiedzy, lecz w grę wchodzą tutaj także inne
zdolności. Arystoteles wskazując na wolę i chcenie człowieka uważał, do
właściwego działania potrzebna jest również pewna siła i moc sprawcza w postaci
cnoty – cnoty sprawiedliwości – która będzie nas popychać do sprawiedliwego
działania. Człowiek potrzebuje nie tylko wiedzy, ale również siła napędowej.
Dlatego sprawiedliwość musi być nie tylko wiedzą, lecz również siłą napędową.
Ostatecznie Arystoteles uznał, że ludzkie działanie zależy zarówno od poznania
i wiedzy, jak też od pożądania i wyboru. Dlatego za zasady ludzkiego działania
przyjmował namysł (oparty na poznaniu i rozważaniu) oraz decyzję woli
(stanowiącą zdolność wyboru tego, co zostało rozważone). Ta teoria ukazywała
naturalne zdolności człowieka do działania. Oczywiście sam Filozof zdawał sobie
sprawę, że ludzkie działania mogą osiągać skrajne przypadki, dlatego postulował
podążanie drogą pośrednią (mediocritas)
bez popadania w skrajności.
9.Jak teraz ma się do tego
osobowa aktywność człowieka? Otóż władze duchowe (potentiae animae) wyróżnione przez Arystotelesa stanowią jedynie
zdolności i możności do działania. One podejmują i wykonują konkretne
czynności. Jednak samo źródło ludzkiej aktywności musi tkwić znacznie głębiej.
Św. Tomasz analizując ludzką działalność doszedł do wniosku, że człowiek działa
samodzielnie i dobrowolnie. A to już oznaczało, że człowiek zawiera w sobie
przyczynę i zasadę działania. Rozważając dalej całą tę sytuację Tomasz
odwoływał się do rozumności człowieka, czyli do jego władz duchowych –
intelektu i woli. Intelekt ze swoim poznaniem celu (intencją poznawczą) stanowi
zasadę działania, zaś wola ze swoim chceniem (skłonnością do dobra) stanowi
przyczynę sprawczą działania człowieka. Otóż najgłębsze źródło aktywności
Tomasz upatruje w istocie duszy, w której, jak powiada, są zakorzenione władze
duchowe. Dodaje też, że istota duszy jest przyczyną wszystkich władz jako ich
cel i jako czynna zasada. Można więc przypuszczać, że cała aktywność płynie z
głębi duszy określanej jako „istota duszy”.
10.Otóż odwołując się do
wypracowanej definicji osoby jako podmiotowości istnienia możemy przyjąć, że tą
głębią albo istotą duszy jest osoba człowieka. Zatem to tam leży najgłębsze
źródło ludzkiej aktywności. Wojtyła ujmował to zagadnienie w krótkiej
łacińskiej formule – operari sequiutur
esse. Co by znaczyło, że wszelkie działanie człowieka ma źródło w osobowym
istnieniu ludzkiego bytu. Toteż aktywność osoby zdaje się napędzać duchowe
działania człowieka.
Narodziny moralności /4
11.Zobaczmy teraz, jak to
możliwe? Władze duchowe stanowią bezpośrednią podmiotowość ludzkich działań.
Aby te władze mogły w ogóle działać Arystoteles przypisywał im status ontyczny
możności (potentiae animae). Dlatego
działanie pojmował on jako przejście z możności do aktu. To wymagało jednak
odpowiedniego zapoczątkowania lub pobudki i sprawności do działania. Za tym
szła odpowiednia przyczynowość. Jak widzieliśmy, Tomasz odwoływał się w tym
względzie do istoty duszy twierdząc, że istota duszy jest przyczyną wszystkich
władz. My wskazujemy w tym miejscu raczej na osobę będącą podmiotowością
istnienia. Przecież pierwszym aktem w bycie jest istnienie. Dlatego Tomaszową
„istotę duszy” można rozumieć jako osobową podmiotowość istnienia, w którym dla
Tomasza jest zakotwiczona cała dusza. Przeto warto uznać, że ową zasadę i
początek władz duchowych stanowi właśnie osoba ludzka.
12.Pisaliśmy już poprzednio, że
osobowa podmiotowość jest związana z osobowymi własnościami istnienia – z
prawda, dobrem i pięknem. Wydaje się, że te własności istnienia stoją u podstaw
tworzenia się władz duchowych oraz nadają tym władzom sprawczy impuls do
działania. Wnioski, jakie wysnuł Tomasz, zdają się potwierdzać, że własności
osobowe przyczynują same władze duchowe oraz zapoczątkowują ich działalność.
Pokażemy dalej, jak to przebiega.
13.Intelekt powstaje dzięki
prawdzie, wola powstaje pod wpływem oddziaływanie dobra, zaś nasza ludzka
uczuciowość jest sprawiana przez własność piękna, która jako moc ożywcza łączy
się z życiem. Można zatem przyjąć, że transcendentalna własność prawdy stanowi
moc poznawczą, która ustanawia intelektualną władzę poznawczą oraz nadaje jej
zdolność poznawania i rozumienia w postaci słowa prawdy (nazywanego tradycyjnie
inteligencją). Z kolei transcendentalna własność dobra posiada moc pożadawczą,
a właściwie moc działania, która napędza całą aktywność ludzkiej natury. Ta moc
sprawia naszą władzę woli i nadaje jej zdolność chcenia i podążania za dobrem.
Wreszcie transcendentalna własność piękna dysponuje mocą ożywczą, która stoi u
początków naszej uczuciowości i daje jej zdolność fascynacji pięknem i
upodobania życia. To pokazuje, że nasza duchowość nie bierze się znikąd, lecz
ma swoje źródło w sprawczej aktywności własności istnieniowych ludzkiego bytu.
Duchowość człowieka zależy bowiem bezpośrednio od podmiotowości osobowej, którą
tworzą prawda, dobro i piękno.
Narodziny moralności /5
14.Trzeba się teraz zastanowić,
skąd się bierze aktywność osoby. Otóż osoba jest tym, co bezpośrednio stwarzane
jest przez Boga. Bóg nie stwarza więc ani cielesności, ani duszy człowieka. Bóg
stwarza ludzką osobę, czyli podmiotowość istnienia. Tomiści powiedzą, że Bóg
stwarza akt istnienia, który jest wyposażony w różne własności
transcendentalna. Osobową podmiotowość stanowią własności prawdy, dobra i
piękna. Wydaje się, że pozostałe nieosobowe własności tworzą jakąś podmiotowość
życia i decydują o naszej ludzkiej cielesności (czyli o organizmie żywym).
15.Bóg stwarzając osobę od razu
nawiązuje z nią kontakt osobowy. Ten kontakt ma postać relacji osobowych, które
przebiegają pomiędzy własnościami osobowymi ludzkiego istnienia a mocą albo
wszechmocą Boskiego Istnienia i jego Prawdą, Dobrem i Pięknem (Życiem). Ta
łączność z Bogiem decyduje o szczególnej aktywności osoby człowieka. Dzięki
mocy sprawczej otrzymanej od Boga na zasadzie relacji osobowych podmiotowość
istnienia sprawia powstanie ludzkiej duszy i ciała jako wyposażenia istotowego.
Natomiast na konkretny kształt duchowości i cielesności człowieka wpływ mają
także drugorzędne przyczyny zewnętrzne (zwłaszcza rodzice). Należy stwierdzić,
że w akcie stwarzania Bóg przekazuje powstającemu aktowi istnienia odpowiednią
moc, dzięki której może dalej powstać pełny i całościowy byt złożony z
istnienia i istoty (czyli ludzkiej natury). Na tej zasadzie mówimy, że akt
istnienia stanowi wewnętrzną przyczynę realności bytu ludzkiego. Osoba działa
więc dzięki mocy udzielonej jej przez Boga, który jest Stwórcą (Pierwszą
Przyczyną Sprawczą).
16.Osoba działa mocą prawdy,
dobra i piękna. Dlatego uważamy, że osoba jest w człowieku czymś
najdoskonalszym, ponieważ to w niej zawiera się cała moc realności człowieka.
Bez tej osobowej podmiotowości, a więc bez osobowego fundamentu, człowiek nie
mógłby działać ściśle po ludzku, czyli osobowo. Byłby może zdolnym zwierzęciem,
ale na pewno nie człowiekiem, bo człowiek jest przede wszystkim osobą.
17.Mamy zatem osobową
podmiotowość wyposażoną i opartą na trzech własnościach transcendentalnych
prawdy, dobra i piękna. Te osobowe własności naładowane mocą płynącą z relacji
osobowych z Bogiem podejmują aktywność, która przenika do naszych władz
duchowych. Zaktywizowana własność prawdy wysyła akty kontemplacji, które
docierają do naszego umysłu (intelektu) i umacniają jego działanie. Można
stwierdzić, że dzięki aktom kontemplacji do naszego umysłu przenika moc prawdy,
która – jeśli zostanie przyjęta – rodzi w umyśle słowo prawdy. Sama prawda jako
realna własność istnienia nie może być obecna w intelekcie, dlatego jest tam
przyjmowana i przejawia się w postaci słowa prawdy, które jest przystosowane do
statusu ontycznego umysłu (intelektu). Niemniej słowo prawdy przynosi ze sobą
realną moc prawdy istnienia. Dlatego błędem jest pojmowanie kontemplacji jako
działania umysłowego. Kontemplacja jest aktem samej osobowej prawdy, która
zaczyna się uaktywniać pod wpływem relacji nawiązywanych z Bogiem lub z innymi
osobami (aniołami lub ludźmi świętymi). Akty kontemplacji jedynie oddziałują na
nasz umysł (intelekt) wywołując w nim odpowiednie skutki, co owocuje
doświadczeniem obecności osoby, która nawiązała z nami kontakt osobowy (czyli
relację wiary). Nasz umysł doświadczając w ten sposób osobowej prawdy
„przeżywa” prawdziwą obecność wiernej lub wierzącej osoby. Dzięki temu możemy
kontemplować, jak potocznie mówimy, obecność Chrystusa oraz jego Świętych.
Dlatego nie można wywołać w sobie kontemplacji albo „przeżycia kontemplacyjnego”,
ale z pewnością możemy się przygotować do takiego doświadczenia poprzez
oczyszczenie umysłu ze wszystkich zbędnych myśli i pomysłów.
Narodziny moralności /6
18.Podobnie wygląda sprawa
sumienia. Już w czasach średniowiecza przedstawiano koncepcję synderezy (gr. synderesis) jako prasumienia, które
miało stanowić główną zasadę naszego działania i postępowania. W mojej
interpretacji owo sumienie staje się aktem własności dobra i oddziałuje
bezpośrednio na naszą wolę. Akty sumienia powstają z racji aktywizacji
własności dobra, która nawiązuje relacje osobowe z dobrem innych osób. Relacje
osobowe sprawiają jakby „przepełnienie się” dobra zawartego w istnieniu i jego
wypływ w postaci aktów sumienia, które docierają do naszej woli. Scholastycy za
Pseudo-Dionizym mówili o dobru, że jest rozlewaniem siebie (bonum est diffusivum sui). Wydaje się,
że w przypadku człowieka to rozlewanie się dobra przybiera postać aktów
sumienia, które umacniają naszą wolę. Potocznie mówimy o głosie sumienia, ale
faktycznie jest to jakaś fala mocy, która oddziałuje na wolę napełniając ją
siła do działania, która nakazuje „czynić dobro”. Toteż odebranie przez wolę i
przyjęcie aktów sumienia rodzi w niej czyn dobra. Osobowa własność dobra
przejawia się bowiem w woli w postaci czynu dobra. Wówczas wola bez problemu
może podejmować działanie i czynić dobro, czyli chcieć i miłować. W ten sposób
wola uzyskuje odpowiednią moc miłości, która jest dla niej czymś
najważniejszym. Taka miłość obejmuje już konkretne osoby, gdyż jest to miłość
osobowa. Najpełniej doświadczamy takiej miłości w rodzinie, a potem w
małżeństwie i znowu w rodzinie.
19.Gdy św. Tomasz analizował
działanie woli, uznał wtedy, że porusza się ona pod wpływem namysłu
dokonującego się w intelekcie. Zatem chcenie albo raczej wybór woli zostaje poprzedzony
namysłem rozumu, po którym następuje działanie woli w postaci wyboru. Powstaje
w ten sposób ciąg współpracy rozumu i woli: – namysł – chcenie – namysł –
chcenie itd. Tomasz uważa, że nie można tutaj iść w nieskończoność, lecz trzeba
przyjąć jakąś pierwszą przyczynę zewnętrzną. W ten sposób uzasadnia, że zarówno
intelekt, jak i wola muszą być poruszane do swojego działania przez przyczynę
zewnętrzną. Jednak wydaje się, że Tomasz zbyt szybko przeskakuje tutaj do Boga
twierdząc, że to Bóg stwarzając ludzką duszę stanowi jednocześnie pierwszą
przyczynę ruchu dla władz duszy. Otóż z moich rozważań wynika, że Bóg nie
stwarza duszy człowieka, lecz stwarza bezpośrednio ludzką osobę, która dzięki
temu stanowi podmiotową doskonałość aktu istnienia. To właśnie moc sprawcza,
jaką osoba otrzymuje w darze od Boga, pozwala jej tworzyć istotowe wyposażenie
duszy człowieka, czyli przede wszystkim tworzyć władze duchowe, a w dalszej
konsekwencji pobudzać te władze do działania (nadając im jednocześnie
odpowiednie dla nich przedmioty). Dlatego mówi się, że tzw. przedmiotem
formalnym umysłu (intelektu) jest prawda (ja dodam – osobowa prawda), zaś tzw.
przedmiotem formalnym woli jest osobowe dobro. Jak już pokazywaliśmy, tak
naprawdę, czyli w sposób realny, umysł otrzymuje od osoby słowo prawdy,
natomiast wola otrzymuje czyn dobra, a więc władze otrzymują pewne aktywne
zasady działania. Należy więc przyjąć, że realną zasadę działania woli stanowi
czyn dobra, a nie jakiś przedmiot ogólny i konieczny. Trzeba pamiętać, że same
ogólne pojęcia, czy to prawdy, czy to dobra, nie są w stanie uruchomić
działania intelektu lub działania woli. Tutaj konieczna jest realna zasada i
realna sprawczość, a nie jakaś ogólna intencjonalność pojęć, którymi posługuje
się poznanie.
20.Wola jako władza pożądawcza
nie jest poruszana przez pojęciowe poznanie naszego intelektu. Żadne pojęcia
ani idee intelektu nie posiadają bowiem mocy sprawczej. Natomiast taką realną
moc sprawczą mają własności transcendentalne istnienia, czyli sama prawda i
samo dobro. I to te własności są w stanie uruchomić nasze władze duchowe. Tak
więc wolę do działania (do chcenia) pobudza i porusza aktywność osobowego
dobra. Nadmiar tego dobra spowodowany nawiązaniem relacji osobowej z Bogiem lub
z drugim człowiekiem sprawia rozlewanie dobra w postaci aktów sumienia, które
docierają do woli rodząc w niej czyny dobra, czyli aktywne pożądanie dobra.
Taki czyn dobra (potocznie mówimy o dobrych uczynkach) można również nazwać
czynem miłości, gdyż stanowi on bezpośrednią afirmację osobowego dobra. Widzimy
zatem, że dokonywane przez człowieka uczynki miłości, przebiegają i dzieją się
pod wpływem osobowych aktów sumienia wysyłanych przez własność dobra. Jeżeli
natomiast zabraknie całej tej osobowej aktywności, to może się okazać, że wola
faktycznie będzie wtedy skazana na uleganie wpływom uczuciowości (pożądliwości)
bądź wybieranie spośród propozycji poznawczych. Dopiero wówczas zaczynamy się
kierować różnymi poglądami i opiniami, jedynie wybierając przedstawiane
propozycje (np. gdy chcemy podjąć jakąś pracę zawodową). Ale w takim wypadku
nie można mówić o osobowej aktywności człowieka, a jedynie o działalności
praktyczno-technicznej lub artystycznej (czyli gospodarce lub sztuce).
Narodziny moralności /7
21.W osobowej podmiotowości
istnienia mamy jeszcze jedną własność transcendentalną – czyli piękno. Wydaje
się, ze osobowe piękno współdziała z mocą ożywczą istnienia i odpowiada za
wyposażenie uczuciowe duszy. Piękno kształtuje bowiem naszą uczuciowość, która
współgra z zasadą życia ożywiającą naszą cielesność. Własność piękna posiada
swoje własne akty, które nazywamy upodobaniem. Także te akty powstają pod
wpływem nawiązywanych relacji osobowych (relacja nadziei). Akty upodobania są
skierowane bezpośrednio do naszej uczuciowości i zmysłowości, gdzie owocują fascynacją
życiem, co objawia się w przeżyciu pięknego życia i stanowi realną moc
pobudzającą uczucia do radości i nadziei. Właśnie pod wpływem przyjęcia aktów
upodobania nasze uczucia napełniają się przeżyciami skierowanymi ku samemu
życiu (ku pięknu życia), a nie ku przyjemnościom przedstawianym przez zmysły.
22.Nasza ludzka i osobowa
uczuciowość została powołana do służby i troski o życie, a nie do rozkoszowania
się różnymi przyjemnościami. To starożytny hedonizm zepchnął ludzką uczuciowość
na tory przyjemności i oddał naszą duchowość na służbę albo raczej na pastwę
przyjemności. Uczuciowość ma służyć rozwojowi życia i fascynacji życiem. Ona
powinna wspierać i umacniać ludzkie życie i dbać o podejmowanie tych działań,
które służą rozwojowi życia. Temu właśnie służą uczucia radości i nadziei (gaudium et spes). Mamy piękną polską
tradycję wyrażającą służbę życiu w określeniu „być przy nadziei”. Można dodać,
że owa fascynacja życiem stanowi doskonałość i spełnienie naszej uczuciowości,
gdyż daje ona trwałe przeżycie radości i nadziei.
23.Gdy przeglądałem raz jeszcze
teksty św. Tomasza dotyczące działania woli, natknąłem się na ciekawą sprawę.
Otóż przypisuje on woli akty zgody albo przyzwolenia. Chodzi o działanie
nazywane po łacinie consensus, a
powiązane z czynnością consentire.
Ten akt zgody jest wyraźnie powiązany z upodobaniem jakiegoś działania. Moim
zdaniem, to powiązanie zgody z upodobaniem wskazuje raczej na aktywność
uczuciowości, czyli pożądania zmysłowego. Jest to chyba ten moment, gdy
pożądanie zmysłowe (za sprawa uczuć) wyraża zgodę na przeprowadzenie jakiegoś
działania. Na tym polegałoby uzgodnienie działań woli z całościowym
usposobieniem i charakterem uczuciowym człowieka. Oznacza to również, że
uczuciowość i pożądliwość kieruje się tym, co się człowiekowi podoba (placet mihi). Można także powiedzieć, że
pożądanie zmysłowe daje swoją zgodę (jakby placet)
na podjęcie przez wolę jakiegoś działania. Taka zgoda jest o tyle konieczna,
ponieważ wola porusza cielesnością człowieka tylko przy pomocy uczuciowości
(pożądliwości). Dlatego właśnie przed użyciem działania, czyli wykonaniem
czynnym podjętym przez wolę, potrzebna jest zgoda pożądliwości, bo inaczej cała
akcja decyzyjna mogłaby się zakończyć niepowodzeniem, gdyby nasza uczuciowość
zaprotestowała w ostatnim momencie. Należy więc stwierdzić, że zgoda jest
czynnością uczuciowości a nie woli. Przypisanie tej czynności woli jest chyba
błędem.
Narodziny moralności /8
24.Obecnie wypada się zastanowić,
jak w człowieku powstaje moralność. Tradycyjna teoria etyczna Arystotelesa
zakładała, że człowiek musi ćwiczyć i doskonalić się, żeby osiągnąć pełną
szczęśliwość, czyli moralną doskonałość duszy. Filozof uważał, że do działania
etycznie doskonałego człowiekowi potrzebne są odpowiednie sprawności, których
nabywamy poprzez powtarzanie właściwych, czyli dobrych, działań. Człowiek
powinien zatem nieustannie czuwać i pilnować swoich działań, bo inaczej nie
osiągnie doskonałego szczęścia. Dlatego teorii Arystotelesa zarzuca się
niekiedy perfekcjonizm.
25.Można wyciągnąć stąd wniosek,
że rozważania Arystotelesa, które odwołują się do działania ludzkiej natury,
pokazały jedno – to, że nasza natura wymaga nieustannego wsparcia, gdyż inaczej
będzie podążać w dowolną stronę. Władze duchowe stanowią zdolności i możności
do działania, co oznacza, że mogą działać lub nie działać, a także mogą działać
raz dobrze a raz źle. Dlatego greccy filozofowie wskazywali, że władze (potentiae) potrzebują jakiejś
wewnętrznej siły (virtus), która
skłaniałaby je dobrego i właściwego działania. Taką moralną siłę miały spełniać
cnoty moralne. Rozumowi przypisano cnotę wiedzy lub mądrości lub roztropności.
Woli przyznano cnotę sprawiedliwości, natomiast nasza ludzka uczuciowość miała
być wspierana przez cnoty umiaru i męstwa. Arystoteles uznał, że człowiek może
zdobywać te cnoty i sprawności ćwicząc się w odpowiednim działaniu. To
oznaczało, że powtarzając właściwe działania wytworzymy w sobie (czyli we
władzach duchowych) potrzebne sprawności, które na co dzień ułatwią nam moralne
działanie.
26.Ale gdy spojrzymy na sytuację
człowieka od początku, wtedy musimy przyznać, że tak naprawdę nic nie popycha go
do podejmowania aż takiego trudu poszukiwania doskonałości i ćwiczenia się w
niej. Satysfakcję możemy mieć jedynie po osiągnięciu pewnego poziomu
wyćwiczenia. Jednak dlaczego i po co należy w ogóle podejmować cały ten trud?
Grecy z pewnością odpowiedzieliby, że tego wymaga udział w życiu publicznym (pro publico bono), czyli społecznym.
Takie podejście stosowali w praktyce politycznej Rzymianie, czego przykłady
znamy z czasów Republiki Rzymskiej. Miało to duże znaczenie, kiedy zakładano,
że rządy powinni sprawować ludzie szlachetni moralnie – czyli mądrzy i
sprawiedliwi. Tak było przez długi czas w Rzymie, kiedy rządzili wybierani
konsulowie, a siła polityczna tego państwa była oparta na szlachetności
rządzących.
Narodziny moralności /9
27.Co się jednak stanie, gdy
pojawią się rządy demokratyczne? Otóż w demokracji każdy może sprawować rządy,
byle tylko uzyskał poparcie większości ludzi. A wtedy się okazuje, ze
szlachetność moralna przestaje się liczyć, a główną rolę zaczyna odgrywać
demagogia, czyli umiejętność wpływania na nastroje ludzi i pociągania ich za
sobą. Dziś nazywamy to manipulacją psychologiczną. Przywołaliśmy tutaj sytuację
polityczną w demokracji, żeby pokazać, iż presja społeczna nie gwarantuje
rozwoju moralności. Dziś już lepiej zdajemy sobie sprawę, że życie społeczne
nie jest dostateczną i wystarczającą pobudką czy zachętą do moralnego
doskonalenia się. Dlaczego więc ludzie postępują moralnie? Dlaczego jeszcze się
nie pozabijali, pomimo że tragedia wojny wciąż jest obecna wśród nas? Może więc
ludzka moralność ma jeszcze inne źródła poza samą naturą człowieka?
28.My staramy się pokazać osobowe
źródła ludzkiej moralności. Moralność opiera się bowiem na osobowej aktywności
człowieka. Człowiek jest przede wszystkim osobą powołaną do życia osobowego. A
bez tego nie byłoby nas stać na moralne postępowanie. To w osobie tkwi główna
siła i moc sprawcza, która popycha nas do działania i to działania moralnego.
Jak to się dzieje?
29.Wskazywaliśmy już na osobowe
akty, które zostają wysłane przez własności osobowe i docierają do naszych
władz duchowych. Wydaje się, że właśnie tego przypadku dotyczy określenie
Augustyna – oświecenie (illuminatio).
Akty osobowe stanowią takie oświecenie dla władz duchowych rozumu, woli i
uczuciowości. Akty osobowe oświecają jakby całą naszą duchową naturę
zaszczepiając w duszy odpowiednie siły i sprawności do działania. Możemy
powiedzieć, że istnieje osobowe źródło moralności. Początkiem moralności jest
aktywność osoby, a nie tylko zwykłe duchowe ćwiczenie. Francuski historyk
filozofii Hadot starał się przedstawić filozofię starożytną jako takie duchowe
ćwiczenie. Jest w tym oczywiście sporo racji, ale od razu też widać, że
propozycja duchowego ćwiczenia nie do wszystkich przemawia. Tak naprawdę to
tylko filozofowie chcieli się ćwiczyć w duchowej doskonałości, ale mówiąc
wprost, nie wszyscy ludzie chcą być filozofami.
Narodziny moralności /10
30.Wydaje się, że w osiąganiu
moralnej doskonałości może nam pomóc aktywność osoby. Ale musimy po prostu
uwierzyć, że człowiek jest osobą pochodzącą od Boga. Skąd się bierze nasza
osobowa aktywność? Jest ona skutkiem życia osobowego, czyli nawiązywania
relacji osobowych. Relacje osobowe są nawiązywane przede wszystkim w rodzinie.
Bez rodziny i życia rodzinnego nie będzie relacji osobowych. A bez tych relacji
osoba przestaje być aktywna. Wówczas musimy powrócić do początków filozofii,
czyli do teorii Arystotelesa i ciągłego trudu pracy nad sobą.
31.Augustyn pojmował duchowe oświecenie jako bezpośredni
wpływ Bożej łaski. Sądził, że to właśnie łaska jest ową siłą potrzebną nam do
moralnego i religijnego działania. Ja przypuszczam, że owo oświecenie płynie
bezpośrednio z osobowej podmiotowości istnienia. Natomiast Bóg łączy się z
naszą osobą nawiązując z nią relacje osobowe, a dzięki temu aktywizuje się
nasza osoba. Z powodu nawiązania relacji z Bogiem własności osobowe zawarte w
istnieniu zostają zaktywizowane w maksymalnym stopniu i dlatego uaktywniają się
na zewnątrz osoby poprzez akty kontemplacji, sumienia oraz upodobania. I
właśnie te osobowe akty stanowią wsparcie i usprawnienie władz duchowych do
moralnych działań.
32.Akty kontemplacji oświecają
nasz umysł oferując mu słowo prawdy, dzięki czemu może on osiągnąć poziom
oglądu intelektualnego i rozumienia realności. Akty sumienia oświecają z kolei
i umacniają naszą wolę nadając jej czynienie dobra, czyli chcenie, dzięki czemu
wola będzie w stanie osiągnąć cnotę miłości jako stałą i pełną afirmację osobowego
dobra. Wreszcie akty upodobania kształtują naszą uczuciowość (i pożądliwość)
wytwarzając w niej przeżycie piękna, czyli fascynację życiem, co skutkuje
pojawieniem się radości i nadziei.
33.Uważamy więc, że Bóg
oddziałuje bezpośrednio tylko na naszą osobę, a ta osobowa łączność skutkuje
już dalej wzrostem aktywności własności osobowych prawdy, dobra i piękna, która
przeradza się w akty kontemplacji, sumienia i upodobania. Prowadzi to do
oświecenia i umocnienia władz duchowych w zakresie działań i sprawności
moralnych. Tak w człowieku wygląda źródło moralności. Nasza moralność nie rodzi
się pod wpływem poznania lub wiedzy, czyli teorii filozoficznych. Filozofia
zawsze proponuje jakieś rozwiązania teoretyczne, które nie przystają do
realności człowieka. Pomysły teoretyczne zbyt często pomijają różne elementy
ontycznej struktury bytu ludzkiego. Na przykład epikurejczycy wyeksponowali w
życiu człowieka jedynie sprawę przyjemności, którą uznali za jedyną zasadę
ludzkiego postępowania. Natomiast stoicy stawiali tylko na doskonałość rozumu
pomijając przy tym sens ludzkiej cielesności. Chyba Arystoteles najlepiej
ogarnął całość ludzkiej natury, ale jako filozof był ograniczony do poznania
samej natury, co nie pozwalało mu wyjść poza naturę.
Narodziny moralności /11
34.Jeżeli zrobimy przegląd
zagadnienia działania władz duchowych w filozofii scholastycznej, to również
nie znajdziemy pozytywnych rozwiązań. Św. Tomasz powtarza teorię działania
intelektu i woli za Arystotelesem i nie zdołał się oderwać od jego
naturalistycznego podejścia. Twierdzi, że do chcenia wolę pobudza poznane
dobro, co sprowadza się do poglądu, że chodzi o ogólne pojęcie dobra, natomiast
samą skłonność do działania wola otrzymała bezpośrednio od Boga, który
stwarzając duszę człowieka stwarza także jej władze, czyli intelekt i wolę.
Żeby wyjaśnić tak przedstawioną sytuację trzeba by założyć, że sam Bóg
posługuje się ogólnymi pojęciami dobra i prawdy. My odpowiadamy, że Bóg nie
stwarza ani duszy, ani jej władz, które stanowią możności, ale stwarza
bezpośrednio samą osobę człowieka. Dlatego przyjmujemy, ze łaska Boża napełnia
osobę człowieka, a dalej aktywność osoby pobudzona przez łaskę przelewa się do
duszy powodując w niej odpowiednie skutki (realne skutki). Tak wygląda droga
rozlewania się dobra (także Boskiego Dobra). Takie postawienie tego problemu
wskazuje, że wola do swojego działania jest pobudzana i poruszana przez samą
realną własność dobra, a bezpośrednio przez akty sumienia pochodzące z
osobowego dobra napełnionego łaską Bożą. Woli nie porusza więc jakieś poznane
dobro, czyli samo ogólne pojęcie dobra, gdyż żadne poznanie ani poznawcze
pojęcie nie posiada mocy sprawczej, czyli realnej siły mogącej poruszać wolę.
Wolę napędzają akty sumienia, które jeśli zostaną odebrane i przyjęte, wywołują
w niej aktywność w postaci czynu dobra (dobrych uczynków). Pobudzone przez
sumienie czyny dobra stanowią zasadnicze działanie woli, czyli chcenie i
miłowanie. Jest to działanie nastawione bezpośrednio na osobowe dobro, a nie na
jakieś pojęcie dobra albo poglądy etyczne o dobru moralnym. Poruszenie woli do
aktów chcenia musi iść po linii realności dobra a nie naszej wiedzy lub
myślenia o dobru. Wola pragnie bowiem dobra w jego realności i tylko realności,
dlatego zwraca się realnych osób i rzeczy. Jeśli więc pragniemy dobra, to
przede wszystkim chcemy dobra innych osób.
35.Moralność dotyczy wiec naszych
kontaktów z innymi osobami. Natomiast różnych rzeczy człowiek używa na co
dzień, ale one nie są dla niego konieczne do szczęścia. Do szczęścia jest nam
potrzebna moralność, która dba o kontakty osobowe. Człowiek powinien zatem
budować swoją wewnętrzną moralność, którą tworzą cnoty moralne wiary, nadziei i
miłości oraz oparte na nich działania. Te cnoty powstają pod wpływem osobowej
aktywności, która doskonali i umacnia nasze władze duchowe.
36.Mówiliśmy już, że osobowe akty
pobudzają nasze władze duchowe do moralnego działania. Kontemplacja prawdy
pobudza nasz intelekt do słowa prawdy (także do wypowiadania tego słowa).
Sumienie dobra pobudza wolę do czynów dobra, co prowadzi do trwałego umiłowania
dobra. Wreszcie akty upodobania pobudzają naszą uczuciowość do przeżywania
piękna, czyli fascynacji życiem, co skutkuje umocnieniem uczuć radości i
nadziei. Jeżeli nasza duchowość osiągnęłaby taki stan doskonałości (czyli
świętości), który przejawia się w trwałym posiadaniu cnót moralnych wiary,
miłości i nadziei, to wówczas możemy być pewni, że spełniliśmy swoje życie w
sposób osobowy, a także że trwamy we wspólnocie osobowej z Bogiem i innymi
ludźmi.
37.Moralność człowieka wyraża się
przede wszystkim poprzez działania osobowe. Człowiek jest bowiem osobą i jest
powołany do życia osobowego, które dzieje się w osobowej wspólnocie. Taką
najbliższą nam wspólnotą osobową jest rodzina. Przecież to właśnie w rodzinie
przygotowujemy się do życia moralnego i osobowego. Tego nie są w stanie dokonać
żadne społeczne instytucje. To właśnie w rodzinie opartej na małżeństwie
kobiety i mężczyzny panują relacje osobowe. Te relacje są fundamentem
małżeństwa i można domniemywać, że to Bóg dzięki sakramentowi wiąże małżonków
tak głębokimi więzami, które pozwalają im przetrwać w tym związku przez całe
życie. Te osobowe relacje łączące małżonków są już zaczątkiem rodziny jako
wspólnoty osobowej. Stąd też rodzina stanowi dla człowieka podstawowe
środowisko osobowe, gdzie młody człowiek może rozwijać się jako osoba. Rodzina
jest tym miejscem, gdzie młody człowiek doświadcza i przeżywa moralność, gdzie
kształtuje swoje życie moralne przy wsparciu wiary, miłości i nadziei swoich
rodziców.
Subskrybuj:
Posty (Atom)