26 kwietnia 2019

Antropologia mężczyzny i kobiety w nauczaniu Jana Pawła II /1


Czytając dokumenty Papieskie łatwo możemy zauważyć, że nauczanie o kobiecie jest jednym z bardziej ciekawych tematów. Ale nie można oddzielać rozważań o kobiecie od rozważań o mężczyźnie. Papieska antropologia dotyczy zarówno mężczyzny jak kobiety. Jak zobaczymy dalej na przykładzie szczegółowych analiz, Papież przedstawia antropologię mężczyzny i kobiety, a nie jakiegoś ogólnie pojętego człowieka. Być może skłoniła Go do tego lektura Księgi Rodzaju, od której zawsze rozpoczyna swoje rozważania. Oczywiście w Papieskim nauczaniu dotyczącym tego tematu znajdziemy zarówno wypowiedzi o charakterze teologicznym odwołujące się bezpośrednio do tekstu biblijnego, ale są tam zarazem wypowiedzi o treści antropologicznej. Autor wyciąga bowiem wnioski antropologiczne z analizy tekstu biblijnego oraz swoje tezy teologiczne podbudowuje ujęciami filozoficznymi. Wydaje się także, że Papież stara się pokazać pełną antropologię właśnie na przykładzie mężczyzny i kobiety. Dlatego podjęcie takiego tematu wydaje się jak najbardziej uzasadnione i właściwe.

W niniejszej pracy podejmiemy analizę najważniejszych dokumentów dotyczących problematyki antropologicznej. Przedstawimy wypowiedzi zawarte w cyklu katechez Mężczyzną i niewiastą stworzył ich (rozdz. 1), dalej w Liście do kobiet Mulieris dignitatem (rozdz. 2) oraz na koniec to, co jest zawarte w dokumentach dotyczących rodziny – w encyklice Familiaris consortio oraz w Liście do rodzin (rozdz. 3).

Tytuł mojego opracowania wskazuje, że chodzi o spojrzenie z perspektywy antropologicznej. Chciałabym się tego trzymać, ale zdaję sobie sprawę, że przy pełniejszym omówieniu zagadnienia mogą się pojawić również sformułowania o charakterze teologicznym. Postaram się unikać twierdzeń teologicznych i maksymalnie skupić na problematyce antropologicznej.

Celem pracy jest w pierwszym rzędzie jak najlepsze zapoznanie się z nauczaniem Papieskim jako obszernym materiałem badawczym. Dlatego postaramy się zebrać jak najwięcej wypowiedzi na omawiany temat. Dalszym etapem pracy będzie w miarę pełne zreferowanie podjętej problematyki oraz wydobycie ogólnych sformułowań, które mogłyby być podstawą do dalszych rozważań albo mogłyby być przydatne w innych dziedzinach humanistycznych, np. w pedagogice i wychowaniu młodzieży.

Antropologia mężczyzny i kobiety w nauczaniu Jana Pawła II /2



1. Zbiór katechez Mężczyzną i niewiastą stworzył ich

Prezentację antropologicznych rozważań Jana Pawła II rozpoczniemy od środowych katechez zawartych w tomie „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich”. Jest to Papieskie nauczanie dotyczące pochodzenia i tożsamości człowieka, które powstało na przełomie roku 1979/1980 (w zakresie interesującej nas problematyki). Znajdziemy tam nawiązanie do wcześniejszych tekstów Karola Wojtyły. Ale pojawiają się już tezy całkiem nowe, które mają fundamentalne znaczenie dla Papieskiej antropologii.

Rozważania środowe mają ogólnie charakter teologiczny. Dotyczą przede wszystkim interpretacji tekstów biblijnych. Ale sam Autor wskazuje jasno na powiązania i koneksje filozoficzne. Papież rozpoczyna od przedstawienia opisów stworzenia człowieka z Księgi Rodzaju (Rdz 1 i 2). Stwierdza, że pierwszy – teologiczny – opis stworzenia człowieka kryje w sobie potężną zawartość metafizyczną. (s. 13) Dodaje, że ten opis jest określony w sposób poniekąd bardziej metafizyczny niż fizyczny. (tamże) Papież ponadto pisze: Jest to opis przede wszystkim w wymiarach bytu i istnienia (esse). (s. 13) Ta uwaga jest już bardzo wyraźnym nawiązaniem do metafizycznej koncepcji bytu.

Widzimy, że Papież interpretuje tekst biblijny, ale doskonale zdaje sobie sprawę, że w tym objawionym przekazie można doszukać się także wiedzy metafizycznej, a więc wiedzy poza-teologicznej. Na zakończenie tego fragmentu Papież pisze: Można śmiało powiedzieć, iż tekst Rdz 1 ukształtował jakby nienaruszalny system odniesienia i trwałą podstawę dla takiej metafizyki – a także dla takiej antropologii i etyki – według której „ens et bonum convertuntur”. (s. 14) Na podstawie przytoczonych cytatów widać wyraźnie, że Autor posługuje się równocześnie i równorzędnie wiedzą teologiczną i metafizyczną. Nie dostrzega przy tym żadnej sprzeczności, ale ukazuje trwały związek teologii z metafizyką. Można by się odnieść w tym miejscu do późniejszej wypowiedzi z encykliki Fides et ratio. Papież pisał tam, że istnieje wręcz głęboka więź łącząca pracę teologa z filozoficznym poszukiwaniem prawdy. (n. 63)

Podobnie wygląda sprawa drugiego opisu stworzenia człowieka (Rdz 2). Papież pisze: Można powiedzieć, że jest to głębia natury przede wszystkim podmiotowej, poniekąd więc psychologicznej. Rdz 2 stanowi jakby najdawniejszy opis i zapis ludzkiej świadomości. (s. 14) Dlatego następnie dodaje: Przy gruntownym wmyśleniu się w ten tekst /.../ znajdziemy w nim „in nucleo” prawie wszystkie elementy analizy człowieka, na które stała się wrażliwa nowożytna, a zwłaszcza współczesna antropologia filozoficzna. Można powiedzieć, że Rdz 2 ukazuje stworzenie człowieka nade wszystko w aspekcie jego podmiotowości. (s.14-16) Na koniec Autor stwierdza: Równocześnie porównując oba opisy dochodzimy do przekonania, że jest to podmiotowość odpowiadająca przedmiotowej rzeczywistości człowieka stworzonego „na obraz Boży”. (s. 16)

Wydaje się, że największym osiągnięciem Papieża jest właśnie owa umiejętność odczytania tekstu objawionego w kontekście zagadnień filozoficznych, jakie niesie ze sobą historia filozofii. Ta umiejętność filozofowania, jaką posiadał Karol Wojtyła, pozwala Papieżowi odkryć w tekście biblijnym głęboki sens filozofii człowieka. Wydaje się, że bez tej umiejętności również Papieska teologia byłaby uboższa.

W swoich rozważaniach Papież odwołuje się również do doświadczenia ludzkiego, czyli właściwie do świadomości człowieka (do doświadczenia samoświadomości). Pisze: /.../ nasze ludzkie doświadczenie jest w tym wypadku jakoś uprawnionym środkiem interpretacji teologicznej, jest poniekąd nieodzownym układem odniesienia, do którego musimy się odwołać w interpretacji „początku”. (s. 22) A w innym miejscu dodaje: /.../ człowiek po to przede wszystkim jest sam wobec Boga, aby dokonując pierwszego samookreślenia, wyrazić przez to swą samoświadomość jako pierwotny i podstawowy przejaw człowieczeństwa. Samoświadomość idzie w parze ze świadomością świata, /.../ wszystkich istot żyjących, którym pierwszy człowiek „dał nazwy”, aby stwierdzić swoją w stosunku do nich odrębność. Tak więc świadomość ujawnia człowieka jako tego, który posiada władzę panowania w stosunku do świata widzialnego. (s. 26-27)

Następnie Papież dochodzi do wniosku, że człowiek wobec Boga „wyosobnia” się od całego świata istot żyjących (animalia) pierwszym aktem świadomości, a tym samym ujawnia się sobie – i zarazem potwierdza w widzialnym świecie jako „o-soba”. (s. 27) I jednocześnie dodaje: Człowiek jest sam – to znaczy: poprzez swoje człowieczeństwo, przez to, kim jest, jest zarazem ukonstytuowany w jedynej, wyłącznej i niepowtarzalnej relacji do samego Boga. (s. 28) Podsumowaniem tych ustaleń dotyczących rozumienia człowieka jako osoby jest następujący fragment: Ów lapidarnie zarysowany w Rdz 2, 19-20 proces poszukiwania własnej definicji /.../ – proces ten prowadzi równocześnie do pierwszego zarysowania istoty człowieka jako osoby z właściwą jej podmiotowością. (s. 27)

W przytoczonych wypowiedziach Papież odwołuje się do specyficznie ludzkiego doświadczenia samoświadomości. Człowiek doświadcza siebie w odniesieniu do zewnętrznego świata i dzięki temu odkrywa swoją odrębność oraz zdolność panowania nad tym światem. Według Autora: Przesłanką do tego wyodrębnienia, wyodrębnienia się człowieka, jest właśnie to, że tylko on jeden jest zdolny „uprawiać ziemię” i „czynić ją sobie poddaną”. Można powiedzieć, że świadomość „nadrzędności” wpisana w definicję człowieczeństwa rodzi się od początku na gruncie specyficznej ludzkiej „praxis”. (s. 30)

Tak więc człowiek różni się od widzialnego świata, a jednocześnie dzięki relacji do Boga doświadcza własnej podmiotowości. Wydaje się, że dla Papieża właśnie kwestia podmiotowości człowieka odgrywa pierwszoplanową rolę. Autor pisze: /.../ wszystko to odsłania się nie na zasadzie jakiejś pierwotnej analizy metafizycznej, ale od strony dość wyraźnie ukonstytuowanej konkretnej podmiotowości człowieka. Człowiek jest podmiotem nie tylko przez samoświadomość i samostanowienie, ale równocześnie przez swoje ciało. (s. 30-31) I zaraz dodaje: Pierwotne znaczenie samotności opiera się na doświadczeniu istnienia, które człowiek otrzymał od Stwórcy. Kształtem tego istnienia jest podmiotowość, która decyduje o sensie własnego ciała. (s. 31, podkreślenie moje) Papież wyjaśnia także: Konstytucja tego ciała jest taka, że pozwala mu być sprawcą specyficznie ludzkiego działania. W działaniu tym ciało wyraża osobę. Jest przeto /.../ jak gdyby przenikliwe czy przeźroczyste dla tego, kim człowiek jest (i kim ma być) dzięki strukturze świadomości i samostanowienia. (s. 31)

W Papieskim nauczaniu osoba jest nierozłącznie związana z podmiotowością. Osoba oznacza pierwszą i najgłębszą podmiotowość człowieka. Wydaje się, że jest to podmiotowość, która określa zarówno sferę duchową jak i cielesną. Otóż w ludzkim doświadczeniu ta podmiotowość przejawia się na gruncie świadomości jako samoświadomość i samostanowienie, co jest wyraźnym nawiązaniem do wcześniejszych ustaleń Karola Wojtyły sprzed pontyfikatu. W omawianym tekście katechez Autor pokazuje, że człowiek odczytuje swoją podmiotowość poprzez struktury świadomościowe. Ale podobnie jak w Osobie i czynie pojawia się głębsze rozumienie podmiotowości osobowej związane bezpośrednio z ludzkim istnieniem. Papież powiada, że kształtem istnienia, które człowiek otrzymał od Stwórcy, jest podmiotowość (zob. s. 31).

Idąc dalej tym tropem możemy przyjąć, że osoba stanowi jakąś podmiotowość istnienia jako pierwszego i podstawowego wyposażenia ludzkiego bytu. Bóg stwarza ludzkie istnienie. Bóg stwarza także ludzką osobę. Dlatego można uznać, że Bóg stwarzając ludzkie istnienie stwarza zarazem ludzką osobę jako podmiotowość istnienia. Taka interpretacja pozwoli nam w pełni zrozumieć późniejsze ustalenia Papieskiej antropologii.

Analizując opisy z Księgi Rodzaju Papież wiąże pierwszy z nich, w którym człowiek od razu jest mężczyzną i niewiastą, z jednością dwojga, natomiast drugi wiąże z samotnością człowieka. Autor pisze: znaczenie pierwotnej samotności, które można odnieść po prostu do „człowieka”, jest merytorycznie wcześniejsze od znaczenia pierwotnej jedności, ta bowiem opiera się na męskości i kobiecości – jakby dwu odrębnych „wcieleniach”: sposobach „bycia ciałem” tej samej ludzkiej istoty. (s. 33) Otóż oba te znaczenia wydobyte przez komentującego są ze sobą powiązane. Stwierdza on, że mocą stwórczej inicjatywy Boga „człowiek” samotny mógł się wyłonić „człowiekiem” w jedności dwojga: mężczyzną i niewiastą. (s. 35)

Dalej Autor pokazuje współzależność sytuacji samotności człowieka i sytuacji jedności dwojga. Papież pisze: /.../ w tejże samotności [człowiek] otwiera się w stronę istoty sobie-podobnej /.../ Owo otwarcie stanowi o człowieku-osobie nie mniej, a chyba bardziej jeszcze, niż samo „wyosobnienie”. (s.38-39) Samotność człowieka /.../ jawi się nam nie tylko jako pierwsze odkrycie właściwej osobie transcendencji, ale także jako odkrycie właściwej dla niej relacji „do” osoby – jako otwarcie i oczekiwanie na „komunię osób”. (s. 39) Podsumowując te stwierdzenia dodaje: /.../ komunia osób mogła ukształtować się tylko na gruncie niejako „dwoistej samotności” mężczyzny i kobiety, czyli jako spotkanie w ich „wyodrębnieniu” od świata istot żyjących (animalia), które pozwoliło obojgu zaistnieć i bytować w szczególnej wzajemności. (s. 39)

Wnioskiem z tych rozważań wydaje się być stwierdzenie, że /.../ „definitywne” stworzenie człowieka jest to stworzenie owej jedności dwojga, przy czym jedność oznacza przede wszystkim tożsamość natury = człowieczeństwa, dwoistość natomiast oznacza wszystko to, czym na gruncie tożsamości człowieczeństwa okazuje się męskość i kobiecość stworzonego człowieka. (s. 37) [Drugi opis] odsłania /.../, że pełne – czyli niejako doprowadzone do końca – stworzenie „człowieka” wyraża się w powołaniu do istnienia owej „communio personarum”, jaką stanowią mężczyzna i niewiasta. (s. 39) Na zakończenie Papież powiada: /.../ moglibyśmy wnioskować, że obrazem i podobieństwem Boga stał się człowiek nie tylko przez samo człowieczeństwo, ale także poprzez komunię osób, którą stanowią od początku mężczyzna i niewiasta. (s. 39)

Możemy uznać, że Papież w swoich rozważaniach odkrywa bardzo ważną sprawę. Z jednej strony pokazuje nam, że człowiek został stworzony jako byt samodzielny, odrębny od świata istot żyjących (zwierząt) i dlatego pozostający w samotności. Jednocześnie dzięki tej odrębności i samotności albo „wyosobnieniu”, jak powiada Autor, człowiek może dostrzec i przeżyć swoją osobową podmiotowość. Dzięki temu człowiek staje się osobą, która od razu pozostaje w relacji do drugiej osoby. Według Papieża osoba jest otwarta na kogoś drugiego. Powie on, że fakt zaistnienia osoby „obok” osoby staje się eo ipso faktem zaistnienia osoby „dla” osoby. (por. s. 39)

Dlatego należy przyjąć, że w papieskiej antropologii mężczyzny i kobiety pojawia się od razu wymiar komunijny, czyli wspólnotowy. Za Vaticanum II Papież określa ten wymiar jako „communio personarum” (por. s. 38). Sam zaś mówi o nim „jedność dwojga” (por. s. 33-39). Dlatego osoba nie bytuje jedynie sama w sobie albo sama dla siebie, jak chciał Sartre. Ale według Papieża osoba istnieje dla drugiej osoby i możemy przyjąć, że współistnieje razem z drugą osobą. Jest to początek antropologii mężczyzny i kobiety, którą Jan Paweł II rozwinie w kolejnych swoich dokumentach Papieskich. 

Podsumujmy teraz przedstawione rozważania zawarte w katechezach Mężczyzną i niewiastą stworzył ich. Papież pojmuje człowieka jako osobę, która „wyosobnia” się ze świata przyrody. Osoba stanowi przede wszystkim podmiotowość. Problemem staje się rozumienie tej podmiotowości. Odkrywanie tej podmiotowości Papież, podobnie jak wcześniej Wojtyła, dokonuje poprzez doświadczenie świadomości człowieka. Ale ostatecznie interpretuje osobę ludzką w wymiarach bytu i istnienia. Dlatego wydaje się, że osoba stanowi podmiotowość istnienia, a nie świadomości (jak to jest u Schelera).

Należy więc uznać, że dla Papieża człowiek jest osobą stworzoną przez Boga. Osobę Autor określa poprzez osobność lub wyosobnienie ze świata przyrodniczego. Dlatego człowiek od razu zostaje odróżniony od świata zwierząt. Tę odrębność człowieka Papież wiąże również z możliwością panowania w stosunku do świata widzialnego („czynienia sobie ziemi poddaną” i „uprawiania ziemi”).


Osobę Papież definiuje zasadniczo jako podmiotowość. Ale nie jest to podmiotowość zamknięta i ograniczona do siebie samej. Osobę określa On poprzez otwartość. Ta otwartość jest związana z wzajemnością i relacyjnością. Osoba człowieka jest określona przez relację do Boga. Ale zarazem jest otwarta dla drugiej osoby. Osoba istnieje dla osoby. Według Papieża człowiek ukazuje się w pełni w jedności dwojga. Nie ma tu jeszcze mowy o jedności dwojga osób, ale właśnie w tym kierunku podążą dalsze rozważania Autora. Papież wyraźnie stwierdza, że człowiek jako osoba jest powołany do komunii osób (communio personarum). Człowiek stał się obrazem Boga poprzez komunię osób, a nie tylko dzięki swej ludzkiej naturze.

Papież pokazuje nam, że osoba przejawia się poprzez cielesność. Powie wprost, że ciało wyraża osobę. W odniesieniu do mężczyzny i kobiety Autor mówi nawet o odrębnych „wcieleniach”. Można więc mężczyznę i kobietę pojmować jako wcielone osoby.

Zobaczymy, jak te sformułowania będą rozwijane w kolejnych dokumentach Papieskich.

Antropologia mężczyzny i kobiety w nauczaniu Jana Pawła II /3



2. List apostolski Mulieris dignitatem

W drugim rozdziale zreferujemy najważniejszy dokument Papieski dotyczący problematyki kobiecej. Jest to List apostolski Mulieris dignitatem. W podtytule znajdziemy wyjaśnienie, że jest to dokument o godności i powołaniu kobiety. We wprowadzeniu papież Jan Paweł II pisze: Godność kobiety i jej powołanie — odwieczny temat refleksji ludzkiej i chrześcijańskiej — nabrały w ostatnim okresie szczególnej wyrazistości. Przytacza także słowa Orędzia Synodu Biskupów: „Nadchodzi godzina, nadeszła już godzina, w której powołanie niewiasty realizuje się w pełni. Godzina, w której niewiasta swoim wpływem promieniuje na społeczeństwo i uzyskuje władzę nigdy dotąd nie posiadaną. Dlatego też w chwili, kiedy ludzkość przeżywa tak głębokie przemiany, niewiasty przepojone duchem ewangelicznym mogą nieść wielką pomoc ludzkości, aby nie upadła”. W ten sposób Autor chce zaznaczyć ogromną wagę problematyki kobiecej w dzisiejszych czasach.

Dla Papieża punktem wyjścia jego rozważań jest tekst biblijny: „stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę” (Rdz 1,27). Jest to zarazem odwieczna prawda o człowieku: mężczyźnie i kobiecie — prawda, która jest także niezmiennie osadzona w doświadczeniu wszystkich ludzi (por. n.2). Papież analizuje oczywiście teksty biblijne i ewangeliczne. Ale w Jego analizach padają sformułowania jak najbardziej antropologiczne. Pisze więc, że „niewiasta” jest tutaj przedstawicielem i prawzorem całej ludzkości, reprezentuje człowieczeństwo, które jest udziałem wszystkich ludzkich istot, tak mężczyzn jak i kobiet. (n.4) Mówi również o niezwykłej godności „niewiasty”, która polega z jednej strony na nadprzyrodzonym wyniesieniu do zjednoczenia z Bogiem /.../, które wyznacza najgłębszą celowość bytowania każdego człowieka tak na ziemi jak w wieczności. (por. tamże)


Papież wskazuje wyraźnie na aspekt nadprzyrodzony wydarzenia Zwiastowania opisanego w Ewangelii. Z drugiej strony jednak wydarzenie nazaretańskie uwydatnia taką postać zjednoczenia z żywym Bogiem, które może być udziałem tylko „niewiasty”, Maryi: zjednoczenie matki z synem. (n. 4) Autor pisze: Wydarzenie to posiada wyraźny charakter międzyosobowy: jest dialogiem. Nie zrozumiemy go w pełni, gdy nie osadzimy całej tej rozmowy Anioła z Maryją w pozdrowieniu „łaskiś pełna”. Cały dialog przy zwiastowaniu odsłania istotny wymiar wydarzenia, wymiar nadprzyrodzony. Jednakże łaska nie przeocza nigdy natury, ani jej nie unicestwia, ale przeciwnie: udoskonala ją i uszlachetnia. Tak więc owa „pełnia łaski”, która zostaje udzielona Dziewicy z Nazaretu jako Tej, która ma stać się „Theotókos”, oznacza zarazem pełnię doskonałości tego, co „niewieście”, co „kobiece”. Znajdujemy się tutaj niejako w szczytowym punkcie i prawzorze osobowej godności kobiety. (n. 5)

Dla naszej interpretacji ważnym elementem jest ten wymiar nadprzyrodzony, czyli pojawienie się łaski w całej pełni (pełnia łaski). Według Autora ta pełnia łaski oznacza pełnię doskonałości tego, co kobiece. Jednocześnie pełnia łaski zostaje uznana za punkt szczytowy i prawzór osobowej godności kobiety. W przypadku kobiety – tej biblijnej „niewiasty” – mamy więc do czynienia z przykładem najwyższej godności kobiety. Papież pisze dalej: Taka rzeczywistość wyznacza też istotny horyzont rozważania o godności i powołaniu kobiety. Nie sposób cokolwiek pomyśleć, powiedzieć czy uczynić odnośnie godności i powołania kobiety, jeśli oderwie się myśli, serce i czyny od tego horyzontu. Godność każdego człowieka oraz powołanie, które odpowiada tej godności, swą ostateczną miarę znajduje w zjednoczeniu z Bogiem. Maryja — biblijna niewiasta — jest najpełniejszym wyrazem tej godności i tego powołania. (n. 5) Widzimy już wyraźnie, że na podstawie opisu szczególnego przypadku kobiety, która otrzymała pełnię łaski, Papież formułuje twierdzenie odnoszące się do wszystkich ludzi. Godność i powołanie każdego człowieka swą ostateczną miarę znajdują w zjednoczeniu z Bogiem. Papież powie, że każdy człowiek, mężczyzna czy niewiasta, stworzony na obraz i podobieństwo Boga, nie może spełnić się poza wymiarem tego obrazu i podobieństwa (por. tamże). Jest to teza o charakterze ogólno-antropologicznym.


Dalej Autor już bezpośrednio wskazuje na antropologię. Trzeba, ażebyśmy znaleźli się w orbicie tego biblijnego „początku”, w którym objawiona prawda o człowieku jako „obrazie i podobieństwie Boga” stanowi niezmienną podstawę całej chrześcijańskiej antropologii. „Stworzył... Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę” (Rdz 1,27). Ten zwięzły tekst zawiera podstawowe prawdy antropologiczne: człowiek jest szczytem całego porządku stworzenia w świecie widzialnym; rodzaj ludzki, który bierze początek w powołaniu do istnienia mężczyzny i kobiety, wieńczy całe dzieło stworzenia; istotami ludzkimi są oboje, w równym stopniu mężczyzna i kobieta, oboje stworzeni na obraz Boga. (n. 6) Dalej Papież dopowiada: Już teraz należy stwierdzić, że z biblijnego zapisu wyłania się prawda o osobowym charakterze istoty ludzkiej. Człowiek jest osobą, w równej mierze mężczyzna i kobieta, oboje wszakże zostali stworzeni na obraz i podobieństwo Boga osobowego. (tamże)

Z powyższych cytatów wyłania się jasna koncepcja. Oboje – mężczyzna i kobieta – są zarówno istotami ludzkimi jak i osobami. To jest najważniejsze odkrycie antropologiczne papieża Jana Pawła II.

Papież stwierdza wyraźnie: Tekst biblijny daje wystarczające podstawy do stwierdzenia zasadniczej równości mężczyzny i kobiety pod względem człowieczeństwa. Oboje są od początku osobami w odróżnieniu od otaczającego ich świata istot żyjących. Niewiasta jest drugim „ja” we wspólnym człowieczeństwie. Od początku jawią się jako „jedność dwojga”, co oznacza wyjście z pierwotnej samotności człowieka, w której nie znajdował on „pomocy do siebie podobnej” (por. Rdz 2,20). (n. 6) W następnym akapicie dodaje: /.../możemy jeszcze pełniej zrozumieć, na czym polega osobowy charakter bytu ludzkiego, dzięki któremu oboje: mężczyzna i niewiasta są podobni do Boga. Każdy bowiem człowiek zdolny jest na Boże podobieństwo, jako stworzenie rozumne i wolne, poznać Go i miłować. Czytamy, że człowiek nie może bytować „samotnie” (por. Rdz 2,18). Może bytować tylko jako „jedność dwojga”, a zatem — w relacji do drugiego człowieka. Chodzi tu o relację wzajemną: mężczyzny do kobiety oraz kobiety do mężczyzny. Być osobą na obraz i podobieństwo Boga — oznacza także bytować w relacji, w odniesieniu do drugiego „ja”. (n. 7) Papież stwierdza, że mężczyzna i kobieta stworzeni jako „jedność dwojga” we wspólnym człowieczeństwie są wezwani do życia we wspólnocie miłości i do odzwierciedlania w ten sposób w świecie tej komunii miłości, jaka jest w Bogu. (tamże) A to już znaczy, że mężczyzna i kobieta zostali powołani do małżeństwa. Papież mówi wprost: Opis biblijny mówi więc o ustanowieniu przez Boga małżeństwa wraz ze stworzeniem mężczyzny i kobiety jako nieodzownego warunku przekazywania życia nowym pokoleniom ludzi, do którego małżeństwo i miłość oblubieńcza ze swej natury są przeznaczone. (n. 6)
W tych rozważaniach Papież próbuje nam pokazać, że bycie osobą oznacza bytowanie w relacji do drugiej osoby. Osoba istnieje dla drugiej osoby. Mężczyzna jako osoba istnieje dla kobiety, zaś kobieta jako osoba istnieje dla mężczyzny. Można powiedzieć, że osoba ludzka od początku jest powołana do wspólnoty, do życia wspólnego. W wymiarze naturalnym chodzi oczywiście o małżeństwo i rodzinę. W wymiarze nadprzyrodzonym będzie to wspólnota sakralna z Bogiem (kapłaństwo lub życie zakonne).

Papież pisze: To, że człowiek stworzony jako mężczyzna i kobieta jest obrazem Boga, znaczy nie tylko, iż każdy z nich z osobna jest podobny do Boga, będąc istotą rozumną i wolną. Znaczy to również, że mężczyzna i kobieta stworzeni jako „jedność dwojga” we wspólnym człowieczeństwie są wezwani do życia we wspólnocie miłości i do odzwierciedlania w ten sposób w świecie tej komunii miłości, jaka jest w Bogu. (n. 7) Dalej dopowiada: Obraz i podobieństwo Boga w człowieku stworzonym jako mężczyzna i kobieta (w tej analogii, jaką można przyjąć pomiędzy Stwórcą a stworzeniem) oznacza więc także „jedność dwojga” we wspólnym człowieczeństwie. Ta „jedność dwojga”, będąca znakiem komunii interpersonalnej, wskazuje na to, że w stworzenie człowieka zostało wpisane również pewne podobieństwo do Boskiej komunii (communio). To podobieństwo zostało wpisane jako właściwość osobowego bytu obojga, mężczyzny i kobiety — równocześnie jako wezwanie i zadanie. (tamże) Podsumowując Autor stwierdza: W „jedności dwojga” mężczyzna i kobieta są od „początku” wezwani nie tylko do tego, aby bytować «obok» siebie czy nawet „razem z sobą”, ale są też wezwani do tego, aby bytować wzajemnie „jedno dla drugiego”. (tamże)

Papież analizuje oczywiście przekaz biblijny, ale rozważanie obrazu i podobieństwa Boga w człowieku prowadzi go do zrozumienia najważniejszego aspektu człowieczeństwa, jakim jest wzajemna międzyosobowa komunia. W języku antropologicznym Autor nazywa ją bytowaniem wzajemnie „jedno dla drugiego”. W języku teologicznym mówi o „jedności dwojga”, czyli jedności mężczyzny i kobiety. Ten aspekt wspólnotowy jest nieodzowny dla zrozumienia człowieka jako osoby, a więc przede wszystkim dla zrozumienia osoby mężczyzny i osoby kobiety.

Papież tak podsumowuje ten fragment rozważań: Człowieczeństwo oznacza wezwanie do międzyosobowej komunii. /.../ małżeństwo jest pierwszym i poniekąd podstawowym wymiarem tego wezwania. Ale nie jedynym. Całe dzieje człowieka na ziemi urzeczywistniają się w ramach tego wezwania. (n. 7) I dalej dodaje: Człowiek — zarówno mężczyzna, jak kobieta — jest jedynym wśród stworzeń świata widzialnego, którego Bóg-Stwórca „chciał dla niego samego”: jest więc osobą. Być osobą — to znaczy: dążyć do samospełnienia (tekst soborowy mówi o „samoodnalezieniu”), które nie może dokonać się inaczej, jak tylko „poprzez bezinteresowny dar z siebie samego”. Prawzorem takiego rozumienia osoby jest sam Bóg jako Trójca, jako komunia Osób. Stwierdzenie, że człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo tego Boga, znaczy zarazem, że człowiek jest wezwany do tego, aby bytować „dla drugich”, aby stawać się darem. (tamże)


Papież stwierdza, że odnosi się to do każdego człowieka, zarówno do kobiety, jak i do mężczyzny, którzy oczywiście realizują to na sposób właściwy każdemu. W obrębie niniejszego rozważania o godności i powołaniu kobiety ta prawda o człowieku stanowi nieodzowny punkt wyjścia. (n. 7) Mamy więc punkt wyjścia rozważań o godności i powołaniu kobiety. Kobieta jest osobą i jako osoba jest powołana do życia wspólnotowego, które wyraża się w samospełnieniu „poprzez bezinteresowny dar z siebie samego”.

Być osobą na obraz i podobieństwo Boże – oznacza także bytować w relacji, w odniesieniu do drugiego „ja”. (n.7) Obraz i podobieństwo Boga w człowieku stworzonym jako mężczyzna i kobieta /.../ oznacza więc także „jedność dwojga” we wspólnym człowieczeństwie. (n.7) Na zasadzie wzajemnego bycia „dla” drugiego, w międzyludzkiej „komunii” osób, rozwija się /.../ integracja w samym człowieczeństwie tego, co „męskie” i tego, co „kobiece”. (n.7) Człowieczeństwo oznacza wezwanie do międzyosobowej komunii. (n.7) Zarówno mężczyzna jak i kobieta jest osobą, /.../ Stąd bierze początek relacja „komunijna”, w której wyraża się „jedność dwojga” i osobowa godność zarówno mężczyzny jak i kobiety. (n.10) /.../ kobieta ma „pomagać” mężczyźnie /.../ przede wszystkim w samym „byciu człowiekiem”. (n.7)

W antropologii Jana Pawła II rozumienie człowieka jako osoby przeplata się bezpośrednio z ujęciem wspólnoty osobowej. Osoba bytuje w relacji do innych osób. Jednocześnie spełnieniem osobowego bytu człowieka jest wzajemna komunia osób. Taka komunia rodzi się poprzez bezinteresowny dar z siebie samego. Według Papieża, jak zobaczymy dalej przy interpretacji adhortacji Familiaris consortio, to właśnie osobowa miłość ma charakter bezinteresownego daru. W tym kierunku zmierza Papieskie rozumienie powołania człowieka jako osoby.

W swoim Liście apostolskim Mulieris dignitatem Papież stwierdza wprost, że osobą jest mężczyzna i osobą jest kobieta. Oboje są od początku osobami. Jest to niezwykle ważne i doniosłe stwierdzenie. Człowiek jest osobą, w równej mierze mężczyzna i kobieta. Człowiek stworzony jako mężczyzna i kobieta jest obrazem Boga. Prawda o człowieku stanowi nieodzowny punkt wyjścia do rozważań o godności i powołaniu kobiety. Papież nazywa kobietę i mężczyznę osobami. Jako kobieta i mężczyzna dopełniają się oni w ludzkim człowieczeństwie. Aby więc poznać w pełni kobietę, trzeba rozpocząć od stwierdzenia, że kobieta jest osobą. Dalej należy przeanalizować to, co wyraża osoba kobiety.

W dalszej części swojego Listu Papież pisze: Tylko osoba może miłować i tylko osoba może być miłowana. Stwierdzenie to jest naprzód natury ontycznej, z kolei zaś wyłania się z niego stwierdzenie natury etycznej. Miłość jest powinnością ontyczną i etyczną osoby. Osoba powinna być miłowana, bowiem tylko miłość odpowiada temu, kim jest osoba. (n. 29) Następnie pada jedno z najważniejszych stwierdzeń dotyczących kobiety: kobieta jest tą, w której znajduje pierwsze zakorzenienie porządek miłości w stworzonym świecie osób. (tamże)

Papież stwierdza: Godność kobiety wiąże się ściśle z miłością, jakiej ona doznaje ze względu na samą kobiecość i równocześnie z miłością, którą ona ze swej strony obdarza. W taki sposób zostaje potwierdzona prawda o osobie i o miłości. Jeśli chodzi o prawdę osoby, to wypada tutaj raz jeszcze odwołać się do drugiego Soboru Watykańskiego: „człowiek będąc jedynym na ziemi stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego samego, nie może odnaleźć się w pełni inaczej, jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego”. (Gaudim et spes, n.24) Wypowiedź ta odnosi się do każdego człowieka jako osoby stworzonej na obraz Boga, zarówno do mężczyzny, jak do kobiety. Zawarte w tej wypowiedzi stwierdzenie natury ontycznej równocześnie wskazuje na wymiar etyczny powołania osoby. Kobieta nie może odnaleźć siebie inaczej, jak tylko obdarowując miłością innych. (n. 29)

Osoba kobiety objawia nam prawdę o miłości. Objawia prawdę o miłości osobowej i oblubieńczej oraz o miłości Boga. To właśnie kobieta objawia nam, że tylko osoba może być miłowana i tylko osoba może miłować. To kobieta objawia nam, że miłość jest powinnością ontyczną i etyczną osoby. Gdy spotykamy kobietę, od razu dostrzegamy, że osoba powinna być miłowana, bowiem tylko miłość odpowiada temu, kim jest osoba. A więc to kobieta objawia człowiekowi (mężczyźnie), czym jest miłość. Maryja zaś objawia nam coś jeszcze – że Bóg jest Miłością.

Wydaje się zatem, że kobieta została ukształtowana przez miłość (przez Bożą Miłość) [przypis: W wewnętrznym życiu Boga Duch Święty jest osobową hipostazą miłości. Przez Ducha, Dar niestworzony, miłość staje się darem dla osób stworzonych. Ta miłość, która jest z Boga, udziela się stworzeniom: „miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz 5,5). (Mulieris dignitatem, 29)]. Mężczyzna został stworzony przez prawdę (przez Słowo Boże). Osoba mężczyzny objawia nam prawdę o poznaniu Boga i wierze w Boga, objawia nam prawdę o poznawczych zdolnościach człowieka. Adam został stworzony przez Słowo Boże. Adam stał się człowiekiem, ale w tym człowieczeństwie potrzebował kogoś do pomocy, kogoś do pokochania i do miłości. Dlatego z miłości Boga i miłości Adama powstała Ewa-kobieta. Osoba kobiety powstała z miłości. Osoba kobiety stworzona z miłości ukazuje nam, że osoba powinna być miłowana, gdyż tylko miłość może ogarnąć osobę człowieka. Miłość jest niezmierzona, nie zna miary. (św. Bernard) Tylko osoba może miłować i tylko osoba może być miłowana. Właśnie kobieta (osoba kobiety) ukazuje nam niezmierzony zakres miłości, gdyż ukazuje nam bezinteresowność miłości. Miłość jest darem. (zob. Jan Paweł II, FC 14) Miłością obdarzamy drugą osobę. W miłości oddajemy się całkowicie drugiej osobie. Nawet Bóg oddaje się dla nas i za nas.

Kobieta oddaje się w miłości całkowicie. Kobieta oddaje się i całkowicie poświęca człowiekowi. Poświęca się nowemu życiu i osobie dziecka. Kobieta oddaje się dziecku na całe życiu. Do końca jest matką swoich dzieci, tak jak Maryja jest do końca matką Syna Bożego. Dlatego możemy powiedzieć, że to kobieta doświadcza w pełni bezinteresownej miłości. Kobiecość wyraża się w bezinteresowności. Jest to bezinteresowność oddania się i poświęcenia. Jest to bezinteresowne poświęcenie się życiu. Kobieta jest poświęcona życiu. Kobieta jest służebniczką życia. Kobieta jest służebnicą Pańską (Maryja), ale jest zarazem służebnicą człowieka, gdyż służy każdemu nowo poczętemu życiu.

Papież pisze: Bóg w jakiś szczególny sposób zawierza jej człowieka. (n.30) Bóg powierzył kobiecie każdego człowieka, bo każdy człowiek narodził się z niewiasty. Bóg powierzył kobiecie nawet swojego Syna, aby ten stał się człowiekiem i narodził się z Maryi Panny. (por. tamże) Dlatego powiemy, że poprzez kobietę w szczególny sposób działa Boża Miłość. Kobieta jest sanktuarium miłości. Jest miejscem, gdzie zaczyna się miłość, gdzie poczyna się życie i gdzie rodzi się osoba stworzona na obraz i podobieństwo Boże. Kobieta jest miejscem, gdzie rodzi się osoba stworzona z Miłości Bożej.

Papież pisze: Od „początku” kobieta /.../ została stworzona i „usytuowana” przez Boga w takim właśnie porządku miłości. (n.30) /.../ kobieta jest tą, w której znajduje pierwsze zakorzenienie porządek miłości w stworzonym świecie osób. (n.29) Powołanie do istnienia kobiety /.../ kształtuje w widzialnym świecie stworzeń szczególne warunki po temu, aby „miłość Boga została rozlana w sercach” istot stworzonych na Jego obraz. (n.29) Dlatego godność kobiety mierzy się porządkiem miłości /.../ (n.29) Godność kobiety wiąże się ściśle z miłością, jakiej ona doznaje ze względu na samą kobiecość i równocześnie z miłością, którą ona ze swej strony obdarza. W taki sposób zostaje potwierdzona prawda o osobie i o miłości. (n.30)

Kobieta została stworzona przez Miłość i powołana do miłości. Tą szczególną rolę kobiety w dziejach człowieka i świata Jan Paweł II nazywa „geniuszem” kobiety. Kończąc rozważania o osobie kobiety Papież wyraża nadzieję, że nasze czasy oczekują na objawienie się owego „geniuszu” kobiety, który zabezpieczy wrażliwość na człowieka w każdej sytuacji: dlatego, że jest człowiekiem. (n.30) W ten sposób Papież pragnie nam pokazać wyjątkową i niezmiernie ważna rolę kobiety w budowaniu kultury i cywilizacji miłości, o którą zabiegał w swoim nauczaniu.

Współczesnej kulturze potrzebny jest geniusz kobiety. Aby pokonać grzech panoszący się w ludzkich umysłach, aby pokonać kulturę śmierci, trzeba odwołać się do czystości kobiecego serca, które jest zdolne pokochać Boga i każdego człowieka. Kobiecy geniusz wyraża się właśnie w prawdzie i potędze miłości. Kobieta jest /.../ mocna tym, że Bóg „zawierza jej człowieka” zawsze i wszędzie /.../. (n.30) Kobieta ma więc w sobie siłę i zdolność do pokochania człowieka, każdego człowieka i każdego mężczyzny. Ta siła miłości jest w stanie zmienić każdego człowieka (każdego mężczyznę). Jest zdolna zmienić świat. Musimy dziś zawierzyć sile i potędze kobiecej miłości. Musimy dziś zawierzyć osobie kobiety, pomimo potwornych ataków na nią samą.

Kobieta ukazuje nam ważną cechę osobowego działania. Jest nią bezinteresowność. Kobieta w swoim osobowym działaniu (w swojej miłości) realizuje całkowite oddanie siebie na służbę nowemu człowiekowi (poczętemu dziecku). To oddanie i ta bezinteresowność wypływają z podporządkowania się woli Bożej. Tę afirmację woli Bożej najdoskonalej wypowiedziała i wypełniła Maryja : „Oto ja służebnica Pańska. Niech mi się stanie według słowa Twego” (Łk 1,38). Przyjęcie nowego życia, przyjęcie człowieka, jest spełnieniem kobiety (osobowej kobiecości) w jej służbie Bogu. Poświęcenie się człowiekowi (dziecku) ze strony kobiety jest zarazem poświęceniem się Bogu i wypełnieniem Jego woli. Wszystko to razem sprawia, że kobieta jest powołana do wypełnienia osobowej miłości i do objawienia bezinteresownego charakteru tej miłości. Papież odwołuje się w tym miejscu do sformułowania soborowego: „człowiek nie może odnaleźć się w pełni inaczej jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego” (Gaudim et spes, n.24).

Papież pisze: Kobieta /.../ musi pojmować swe osobowe „spełnienie”, swą godność i powołanie /.../ według tego bogactwa kobiecości, jakie otrzymała w dniu stworzenia, i które dziedziczy jako sobie właściwy wyraz „obrazu i podobieństwa Bożego”. (n.10) „Wielkie rzeczy uczynił mi”: jest to odkrycie całego tego bogactwa, całego osobowego zasobu kobiecości, całej odwiecznej oryginalności „niewiasty” takiej, jaką Bóg chciał: osoby dla niej samej, a która równocześnie odnajduje siebie „poprzez bezinteresowny dar z siebie samej”. (n.11) Wzajemny dar osoby w małżeństwie otwiera się na dar nowego życia, nowego człowieka, który również jest osobą na podobieństwo swoich rodziców. /.../ W otwarciu tym, w poczęciu i urodzeniu dziecka kobieta „odnajduje siebie przez bezinteresowny dar z siebie samej”. (n.18) Macierzyństwo jest związane z osobową strukturą kobiecości oraz z osobowym wymiarem daru: „Otrzymałam mężczyznę od Pana” (Rdz 4,1). /.../ Słowa Maryi przy zwiastowaniu: „niech mi się stanie według twego słowa!” oznaczają kobiecą gotowość do takiego daru z siebie samej i do przyjęcia nowego życia. (n.18)

Spróbujemy teraz podsumować rozważania Papieskie z Listu Mulieris dignitatem. Rodzaj ludzki, który bierze początek w powołaniu do istnienia mężczyzny i kobiety, wieńczy całe dzieło stworzenia. Dla Papieża człowiek jest osobą – w równej mierze mężczyzna i kobieta, gdyż oboje zostali stworzeni na obraz i podobieństwo Boga Osobowego. Człowiek spełnia się w wymiarze obrazu i podobieństwa. Każdy człowiek jest zdolny na Boże podobieństwo jako osoba, poznać Go i miłować. Każdy człowiek jest zdolny do miłości osobowej. Być osobą to dla Papieża znaczy dążyć do spełnienia, które może się dokonać poprzez bezinteresowny dar z siebie samego.

Według Niego stwierdzenie, że człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga, oznacza, że człowiek jest wezwany do tego, żeby bytować „dla drugich” (aby stać się darem). Stąd też bierze początek relacja komunijna, w której wyraża się jedność dwojga oraz osobowa godność zarówno mężczyzny jak i kobiety. Zdaniem Papieża, w jedności dwojga mężczyzna i kobieta są powołani do bytowania wzajemnie jedno dla drugiego. Powie on nawet, że człowiek może bytować tylko jako jedność dwojga. Mężczyzna i kobieta stworzeni jako jedność dwojga są wezwani do życia we wspólnocie miłości (i do ukazania komunii miłości, jaka jest w Bogu).

W Liście Mulieris dignitatem Jan Paweł II w mniejszym stopniu zajmuje się kategorią człowieka w ogóle. Analizuje przede wszystkim spotkanie, a raczej relację pomiędzy osobą mężczyzny i osobą kobiety. Papież stwierdza wprost, że zarówno mężczyzna jak i kobieta jest osobą.

W omawianym poprzednio zbiorze katechez, człowiek po raz pierwszy został przedstawiony jako mężczyzna i kobieta. W kolejnych dokumentach Papieskich to stwierdzenie jest już całkiem oczywiste. W Liście mamy dalsze rozwinięcie tego tematu. Mężczyzna i kobieta są nazwani osobami. Każde z nich jest pełną osobą – odmienną i odrębną osobą. Takie rozumienie pozwala Papieżowi dostrzec tę ogromną głębię połączenia i wspólnoty, jaka zawiązuje się pomiędzy mężczyzną i kobietą.

W Liście Mulieris dignitatem Papież wyraźnie eksponuje sformułowanie jedność dwojga, które pojawiło się już wcześniej. Jedność dwojga oznacza bytowanie wzajemnie jedno dla drugiego. W omawianych poprzednio katechezach mieliśmy stwierdzenie, że osoba bytuje dla osoby. Natomiast tutaj pojawia się ujęcie konkretnej sytuacji i relacji pomiędzy mężczyzną i kobietą. Jedność dwojga oznacza również życie we wspólnocie miłości. A więc możemy powiedzieć, że określa już bezpośrednio samo małżeństwo. Jedność dwojga to relacja komunijna, czyli relacja i związek dwóch osób. Człowiek, zdaniem Papieża, może bytować tylko jako jedność dwojga, czyli jako mężczyzna i kobieta.

W ten sposób Papież eksponuje wspólnotowy wymiar człowieczeństwa albo raczej wspólnotowy wymiar osoby ludzkiej. Powiada, że człowiek jako mężczyzna i kobieta jest powołany do życia wspólnotowego. Co więcej, jego zdaniem, powinna to być wspólnota lub komunia miłości.

Papież stwierdza, że miłość jest powinnością osoby. Właśnie kobieta objawia nam, że miłość jest powinnością ontyczną i etyczną osoby. Osoba powinna być miłowana, gdyż tylko miłość odpowiada temu, kim jest osoba. Papież podkreśla, że tylko osoba może miłować i może być miłowana. To jednoznacznie wskazuje, że miłość w rozumieniu Autora dotyczy wyłącznie osoby. Chodzi więc o rozumienie miłości osobowej. Dlatego możemy przyjąć, że Papieskie wypowiedzi dotyczące miłości odnoszą się do miłości osobowej, a więc miłości oblubieńczej, jaka istnieje pomiędzy mężczyzną i kobietą.

Papież powiada, że w stworzonym świecie osób porządek miłości ma zakorzenienie w kobiecie. Papieskie nauczanie o miłości wynika z doskonałego rozpoznania osoby kobiety. Mówi on wprost o geniuszu kobiety. Chodzi o szczególną rolę kobiety. Czytając Papieskie wypowiedzi ma się wrażenie, że dla Niego kobieta została ukształtowana przez Miłość. Osoba kobiety powstała jakby z miłości – Bożej i ludzkiej. Dlatego kobieta ukazuje niezmierzony zakres miłości, gdyż pokazuje jej bezinteresowność. Dla Papieża kobiecość wyraża się w bezinteresowności. Jest to bezinteresowne poświęcenie się życiu. Kobietę można nazwać służebniczką życia. Papież powie, że Bóg w jakiś szczególny sposób zawierza jej człowieka.