20 stycznia 2022

Rodzina

 


Co zawdzięczamy rodzicom? /1

Tak naprawdę wszystko, co w życiu jest najważniejsze, zawdzięczamy swoim rodzicom.

Po pierwsze zawdzięczamy im narodziny i pojawienie się na świecie. Ale z tym faktem wiąże się wiele poważnych spraw natury filozoficznej i teologicznej. Rodzice (mama i tata) decydujący się na zrodzenie dziecka stają się współpracownikami Boga, jak uczy teologia. Przecież to Bóg stwarza osobę człowieka, zaś rodzice umożliwiają pojawienie się stworzonej osoby na świecie. Stworzona osoba ludzka zostaje wcielona za sprawą rodziców i Ducha Św. Rodzice nadają kształt życiu i codzienności dziecka. Jednocześnie przyjmują do swojej wspólnoty nową osobę, która jest darem samego Boga. To Bóg obdarza rodzinę nowymi osobami.

Człowiek jako dziecko rodzi się, wzrasta i rozwija się w rodzinie. Rodzina jest więc pierwszym i najważniejszym środowiskiem człowieka. Rodzina stanowi wspólnotę osobową. Co więcej, rodzina jest przede wszystkim wspólnotą osobową, zatem to, co dzieje się z dzieckiem i wokół dziecka ma również charakter osobowy (powinno mieć). Dlatego wychowanie dziecka dokonuje się zasadniczo w rodzinie. Prawdziwe wychowanie ma bowiem wymiar osobowy. Wychowanie jest aktywizacją osoby człowieka, co pozwala na rozwój i wpływa na kształt osobowości dziecka, czyli wytworzenie charakteru moralnego na poziomie duchowym. Do takiego osobowego wychowania konieczne są relacje osobowe nawiązywane pomiędzy dzieckiem a rodzicami (mamą i tatą). Takie relacje osobowe (wiary, miłości i nadziei) mają już wymiar nadprzyrodzony. Trzeba bowiem wiedzieć i pamiętać, że cała podmiotowość osoby ludzkiej ma wymiar czegoś nadprzyrodzonego (pochodzącego wprost od Boga). Podmiot osobowy (osoba) przynależy do istnienia człowieka, czyli jest czymś sprawionym przez Boga Stwórcę. Ludzka osoba może pochodzić tylko od Boga. To nie jest coś, co mogło się rozwinąć w sposób naturalny (dzięki ewolucji). Natomiast to, co rozwija się w człowieku dzięki wychowaniu, to jest osobowość, czyli urealnione stawanie się na poziomie duszy (władz duchowych).

Co zawdzięczamy rodzicom? /2

Człowiek jako osoba został powołany do życia moralnego i religijnego. Nasza moralność (działania moralne) oznacza osobowe odniesienie do innych ludzi także będących osobami. Natomiast nasza religijność (działania religijne) oznacza osobowe odniesienie do Boga (do Trójcy Osób Boskich). Dlatego u młodego człowieka należy kształtować przede wszystkim charakter moralny i religijny, a to właśnie dokonuje się w rodzinie. Oczywiście wsparciem i polem działania dla religijności człowieka jest wspólnota Kościoła (także wspólnota osobowa). Działalność Kościoła rozwijająca się historycznie ukształtowała przeróżne formy życia religijnego (modlitewne i wspólnotowe), co pozwala na wybór i rozwój własnego życia religijnego. Niemniej ogromne znaczenie ma kultywowanie życia religijnego w rodzinie (uczestnictwo w sprawowaniu kultu w Kościele oraz codzienne modlitwy w domu). Stąd wspólnota rodzinna żyjąca religijnie jest nazywana Kościołem Domowym.

Możemy więc stwierdzić, że rozwój osobowy człowieka (kształtowanie jego osobowości) powinien być oparty na fundamencie religijnym (na wierze w Boga). Skoro nasza ludzka osoba ma pochodzenie nadprzyrodzone, to zasadnicza jej aktywność powinna być skierowana do Boga. Osobowa aktywność musi znaleźć swój wyraz również na poziomie duchowo-cielesnym. Na co dzień człowiek działa bowiem na poziomie duszy i ciała, czyli dzięki swej naturze. Właśnie takie działania naturalne powinny być wspierane i kształtowane przez aktywność nadprzyrodzoną (przez akty osobowe płynące z własności prawdy, dobra i piękna). Właściwe zrozumienie całej tej sytuacji jest możliwe jedynie na gruncie wspólnoty rodzinnej uczestniczącej w życiu religijnym Wspólnoty Kościoła.

Rozwój moralny i religijny własnego człowieczeństwa uzyskujemy więc we wspólnocie rodzinnej otoczonej troską i pomocą przez najbliższą wspólnotę Kościoła (parafię). Na tym właśnie polega życie osobowe człowieka, które nie będzie wzrastać w kręgu instytucji społecznych. Przy pomocy instytucji społecznej człowiek może rozwijać co najwyżej swoje zainteresowania i talenty artystyczne czy szerzej kulturalne, może rozwijać swoje zdolności twórcze i techniczne, może zdobywać i pogłębiać wiedzę ogólną lub zawodową albo rozwijać umiejętności organizacyjne. Jednak trudno jest oczekiwać, że młody człowiek zdoła tam uzyskać i rozwinąć charakter moralny (czyli swoją osobowość). Człowiek kształtuje i rozwija swoją osobowość w rodzinie albo nie rozwinie jej wcale. Bez trwałej osobowości człowiek nie jest w stanie ogarnąć i rozpoznać sytuacji, w której się znajduje. Brakuje mu zasad moralnych do oceny przeróżnych działań, z którymi się spotyka. Mówimy, że brak tu busoli moralnej, która jasno określałaby kierunek właściwego działania i rozwoju. Bez takiego kierunkowskazu człowiek staje się sygnaturką poddającą się każdemu podmuchowi wiatru (najczęściej ideologicznego).

Ponadto rodzina rozwija u młodego człowieka wszelkie umiejętności, które służą do realizacji życia codziennego, czy też zawodowego. Przecież to rodzice obserwujący dziecko od najmłodszych lat potrafią rozpoznać umiejętności i talenty tkwiące w ich dziecku. To rodzice, pracujący i kształtujący swoją działalność zawodową, pokazują dziecku jak potrzebna jest wytrwała praca i doskonalenie własnych umiejętności. Dawniej gdy rodzina prowadziła własną działalność gospodarczą, wdrażanie młodego człowieka do pracy było oczywiste. Dzisiaj przyzwyczajenie dziecka do trudu i wysiłku związanego z jakąś formą działalności i pracy jest dużo trudniejsze. Nie wolno jednak pozostawiać dziecka samemu sobie, gdyż młody człowiek nie ma pełnego rozeznania w świecie. Dlatego rodzice powinni nieustannie czuwać nad rozwojem duchowym, ale także cielesnym dziecka. Natomiast dziecko musi rzeczywiście odczuwać wsparcie osoby mamy i taty w tym, co zamierza zrobić i dokonać.

Co zawdzięczamy rodzicom? /3

Z kolei dziecko (młody człowiek) powinno mieć odwagę i pokorę, żeby pytać rodziców o ich zdanie czy opinię w różnych życiowych sprawach. Taka zwykła, ale szczera, rozmowa w domu powinna być czymś podstawowym. Otóż prawdziwa rozmowa ma sens osobowy, gdyż to zawsze rozmawia jedna osoba z drugą osobą. Dlatego rodzice od małego muszą traktować swoje dziecko osobowo (wszystkie dzieci). Nie wolno zapominać, że dziecko od początku jest przecież osobą (równorzędną, czy też równoprawną, jak dziś mówimy). To właśnie rodzice mogą i muszą traktować swoje dzieci osobowo (wszystkie dzieci). Trzeba wiedzieć, że tego nie zrobi za nich nikt inny. Jeśli dziecko nie poczuje kontaktu osobowego w rodzinie (we wspólnocie osobowej), to zawsze będzie się czuło wyobcowane. Wyobcowany młody człowiek będzie sobie tworzył swój wyimaginowany świat – świat wymyślony albo wymarzony (czyli będzie rozwijał tylko swoją świadomość), do którego nie będzie chciał dopuścić rodziców. Wówczas kontakt osobowy ulega zerwaniu i pozostaje tylko wymiana (właściwie zderzenie) poglądów lub różnych myśli i uczuć. Jedynym wyjściem z tych trudnych i tragicznych sytuacji jest powrót do relacji osobowych.

Ale ponowne nawiązanie relacji osobowych ma już wymiar niejako nadprzyrodzony. Tutaj potrzebne jest i konieczne nawrócenie. To musi być nawrócenie filozoficzne (czyli powrót do realności osobowej człowieka) albo wprost nawrócenie religijne (odkrycie Osoby Boskiej – Boga Ojca lub osoby Maryi Matki Bożej). W dzisiejszych czasach takie nawrócenia nie są ani popularne, ani częste, gdyż dzieciaki są bombardowane chwytliwymi obrazami reklamowymi lub treściami ideologicznymi. Co wtedy począć? Trzeba się modlić, modlić i jeszcze raz modlić. Amen.

Nawrócenie, czyli powrót naszej duchowości, która się stała już tylko samą świadomością, do przyjęcia aktywności osobowej (aktów osoby) jest bardzo trudne i mozolne. Nasza świadomość, która wyrasta z negacji realności, kieruje się jedynie myśleniem i wolnością wyboru. Dlatego tak trudno jest odwrócić myślenie lub odrzucić je i poddać się wpływowi aktów osobowych. Wtedy nie wystarczy słuchać i mówić, że człowiek jest osobą. Trzeba się wyciszyć i wsłuchać w głos wewnętrzny, zwłaszcza w głos sumienia. Trzeba się poddać oddziaływaniom egzystencjalnym, które wykraczają poza porządek natury. Nasze myślenie nie będzie chciało do tego dopuścić. Toteż może nas do tego czasami popchnąć przeżyte cierpienie (np. strata ukochanej osoby), a czasami będzie to wprost nawrócenie religijne (ale o wymiarze egzystencjalnym, a nie tylko poznawczym). Wierzyć w Boga to jedno, lecz poddać się Jego działaniu (Jego woli) to już coś znacznie więcej. To dopiero jest prawdziwe nawrócenie. Módlmy się – Bądź wola Twoja, Boże.

Dlatego rodzice powinni zadbać o to, żeby dziecko nie zatraciło relacji osobowych z nimi. Dziecko musi być otoczone szczególną troską, musi być świadome albo – nawet więcej – musi odczuwać troskliwe relacje rodziców. Tego nie może albo nie powinno zabraknąć w żadnej rodzinie. Przecież rodzice kochają swoje dzieci miłością osobową. Kochają je jako wyjątkowe osoby, a nie ze względu na ich urodę czy zdrowie. Oczywiście pomocni stają się tutaj również dziadkowie, którzy są na ogół bardziej wyrozumiali. Tak więc osobowe podejście do dziecka pozwala mu rozwinąć własną wewnętrzną aktywność osobową, która będzie doskonaliła jego charakter moralny i religijny na poziomie duchowym i dalej w sferze działań zewnętrznych. Tylko takie wychowanie personalistyczne zdoła uchronić młodego człowieka przed niepożądanymi wpływami z zewnątrz (propagandą i reklamami, trendami mody czy przystosowaniem się do środowiska towarzyskiego). A zatem nie wolno dopuścić do tego, żeby osoba (aktywność osobowa – akty kontemplacji, sumienia i upodobania) została zagłuszona przez świadomość (czyli przez intencjonalne myślenie oraz wolność działania).

Niestety dzisiejsze trendy polityczne i społeczne idą wyraźnie w stronę odrzucenie i wyciszenie postaw personalistycznych. Mamy absurdalne pomysły rezygnacji z używania słów „mama” i „tata”, „syn” lub „córka”, które przecież w pierwszym sensie określają relacje osobowe. W ten sposób próbuje się oduczyć ludzi poznawania i mówienia o relacjach osobowych, jak również o osobowej realności człowieka. Mamy zapomnieć, kim naprawdę jest człowiek, żeby zrobić miejsce i uruchomić możliwości tworzenia dowolnie wyimaginowanych postaw czy raczej wizerunków człowieka. Pamiętajmy, że zawsze mamy osobowych rodziców – mamę i tatę, którym zawdzięczamy nasze osobowe życie (a nie Paret number one or Parent number two, których trzeba traktować jak instytucjonalnych przełożonych). W takim wypadku (to naprawdę wypadek) nie może być mowy o miłości osobowej. „Rodzice” pozbawieni osobowego życia i aktywności nie mogą być traktowani jako wychowawcy realnej osobowości dziecka. Oni nie dadzą dziecku odczuć relacji osobowych, które tworzą wspólnotę osobową, bo ich nie mają. Taka wyłącznie instytucjonalna „rodzina” tworzy jedynie pewien krąg świadomościowy, co oznacza, że w rzeczywistości osobowość dziecka (jako realna duchowość) zostanie zastąpiona intencjonalną świadomością (dowolną możliwością myślenia). W ten sposób zbudujemy społeczność myślących robotów ludzkich. Oby to się nigdy nie zdarzyło, bo byłby to koniec ludzkiego świata, który musi mieć swój wymiar osobowy. Człowiek jest bowiem przede wszystkim osobą. Jest osobą wcieloną i uduchowioną. Nie wolno o tym zapominać!!!