7 marca 2023

Konieczność rozwoju osobowego

W życiu człowieka liczy się zwłaszcza kontakt osobowy. Osoba człowieka domaga się kontaktu z drugą osobą. Osoba człowieka domaga się przede wszystkim kontaktu z Bogiem (z Osobą Boską). Nasza osoba potrzebuje współobecności Boga albo osób bliskich Bogu (np. Świętych Pańskich). Naszej ludzkiej osobie taka współobecność jest potrzebna a nawet konieczna dla podjęcia osobowej aktywności. Aktywność osobowa jest rozbudzana przez nawiązanie relacji osobowych, które przebiegają na poziomie egzystencjalnym. Relacje osobowe pobudzają i wspierają aktywność podmiotu osobowego, co następnie wpływa rozwojowo na działania z poziomu duchowego. 

Nasza duchowość (władze duszy) musi być wzmocniona przez akty osobowe. Chodzi tutaj o konkretne akty osobowe -- kontemplacji, sumienia i upodobania, które uruchomiają i usprawniają działania władz duszy -- umysłu, woli i uczuciowości. Dopiero taka współpraca aktów osobowych i działań duchowych będzie owocować postawą moralną i religijną człowieka. A przecież w tym wyraża się życie prawdziwie ludzkie, czyli życie osobowe człowieka. Życie osobowe człowieka jest życiem do głębi realnym. Wszystkie inne działania człowieka są tylko ślizganiem się po powierzchni. Mimo że są człowiekowi także potrzebne, jak działania zapewniające trwanie w zdrowiu i dobrej kondycji fizycznej. Również praca zawodowa jest podejmowana po to, żeby zapewnić sobie i rodzinie dobrą egzystencję i odpowiednie miejsce w świecie. Nie wolno ograniczać rozwoju człowieka do spraw zawodowych czy też artystycznych. To zawsze powinno pozostawać dodatkiem do rozwoju osobowego, czyli moralnego i religijnego. Człowiek jest bowiem powołany do służenia innym ludziom, nie może więc pozostawać obojętnym wobec drugiego człowieka.

6 marca 2023

Sumienie wskazuje na moc dobra

Teologia katolicka zawsze eksponowała kwestię sumienia. Człowiek w swoim życiu powinien kierować się sumieniem. Traktowano sumienie jako wewnętrzny głos w duszy człowieka. Miał to być "głos Boga", czyli wezwanie skierowane do człowieka. Człowiek powinien wsłuchiwać się w głos sumienia, który nakazuje mu czynić dobro. Można zapytać, jak to się dzieje, że ten głos stale do nas przemawia, co oznacza, że jest stale w nas obecny, lecz nie wiąże się z obecnością Boga. Skąd więc głos sumienia rzeczywiście pochodzi? Przecież Bóg nie będzie stale szeptał nam coś na ucho (a może to jest głos Anioła Stróża?). Dlaczego teologia mówi w tym wypadku o głosie Bożym? Otóż dawniej załatwiano ten problem stwierdzeniem, że to Bóg stworzył duszę człowieka, co oznacza, że mógł dać nam od razu odpowiednią zasadę działania. Jednak filozofowi trudno jest się z tym zgodzić.

W tradycji chrześcijańskiej sumienie dotyczy ludzkiego działania. Podpowiada nam, jak mamy działać -- czyń dobro unikaj zła. Można więc przyjąć, że sumienie jest związane z zasadą działania (może samo stanowi taką zasadę). Działając po ludzku człowiek ma czynić dobro. Abyśmy jednak mogli czynić dobro, nasze działania muszą zostać wzmocnione mocą dobra. Skąd zatem mamy czerpać moc dobra? Poza tym jeżeli potrzebujemy takiego wzmocnienia, to oznacza, że nasze zdolności działania (czyli władze duszy) nie dysponują taką mocą same z siebie. Gdzie powinniśmy szukać mocy dobra koniecznej do dobrego działania?

I tutaj należy się zwrócić do podmiotu osobowego zawartego w istnieniu. Od samego początku rozważań filozoficznych dobro było pojmowane jako główna własność realności. Co więcej, Dobro było uważane za przyczynę rzeczywistości. Taką tezę postawił Platon i została ona powszechnie przyjęta. Znalazło to później potwierdzenie w teologii chrześcijańskiej, gdzie Boga traktowano jako Najwyższe Dobro. Tak więc Bóg-Dobro stwarzając naszą rzeczywistość obdarzył wszystkie realne byty własnością dobra (odpowiednio do zakresu ich realności). Z czasem wypracowano teorię własności transcendentalnych, jakie posiadają realne byty. Zaliczano do nich prawdę - dobro - piękno. Obecnie te trzy własności zostały przypisane istnieniu bytu (patrz u Gogacza, plus moja korekta dotycząca piękna), dotyczy to zwłaszcza istnienia w człowieku. Ostatecznie należy stwierdzić, że własności prawdy, dobra i piękna przyznajemy osobowemu podmiotowi istnienia, czyli po prostu osobie człowieka.

Osoba jako podmiot sprawczy istnienia posiada własności prawdy, dobra i piękna. O roli prawdy i piękna pisaliśmy poprzednio. Teraz zajmiemy się transcendentalną własnością dobra. Dobro jako własność podmiotu istnienia posiada moc sprawcza, która pozwala na oddziaływanie dobra na niższy poziom realności. Oznacza to, że dobro jako własność osobowa i egzystencjalna może oddziaływać na nasz poziom esencjalny (sferę istotową). Dlatego możemy stwierdzić, że sprawcza aktywność dobra jest przyczyną powstania duchowej władzy woli na poziomie istoty bytu ludzkiego. Już poprzednio opisywaliśmy w ten sposób rolę własności prawdy i piękna.

Akty sumienia umacniają naszą wolę

Wydaje się, że dobro jest najważniejszą własnością egzystencjalną i osobową, skoro odpowiada za powstanie woli i jej działanie. Aktywność sprawcza osobowego dobra sprawia powstanie duchowej władzy woli, zaś dalsze oddziaływanie dobra wyznacza i określa charakter woli jako władzy pożądawczej. Osobowe dobro wytwarza akty sumienia, które umacniają wolę wyposażając ją w zasadę czynienia dobra. Właśnie dzięki temu nasza wola jest skłonna do czynów dobra. Ogólnie działanie woli dokonywane pod wpływem aktów sumienia określamy mianem działań moralnych. Takie działania przebiegają w perspektywie lub zasięgu osobowym. Uważamy bowiem, że mają one początek w podmiocie osoby jako wywołane aktami sumienia, zaś ostatecznie zostają skierowane do innej osoby bliźniego albo kogoś spotkanego na naszej drodze, a dzieje się to ze względu na wewnętrzne dobro takiej osoby. Działania moralne kierują się wyraźnie dobrem osobowym. Lecz również wszelkie działania pożyteczne kierują się dobrem realnych rzeczy. Gdy jesteśmy głodni, wtedy sięgamy po chleb (przetworzone zboże) a nie po kamienie, bo wiemy, co jest dla nas dobre (dobre dla naszego zdrowia).

Tak więc akty sumienia czuwają niejako nad całą działalnością woli (nad naszym działaniem w ogóle). A to, że wola pragnie dobra nie wynika z niej samej (z jej natury), bo jest tylko możnością, lecz jest skutkiem ciągłego oddziaływania z zewnątrz, czyli z poziomu egzystencji osobowej. Bez stałego odniesienia do dobra wola staje się jedynie wolną decyzją lub wolnym wyborem (liberum arbitrium). Jest wówczas skazana na nieustanny wybór działań zwykle proponowanych jej przez umysł zdegradowany do stanu myślącej świadomości albo narzucanych przez uczuciowość zabiegającą o zmysłowe przyjemności. Jeśli wola straci wewnętrzne odniesienie do dobra związanego z realnością -- czy to osoby, czy potrzebnych nam rzeczy (czyli straci zasadę chcenia), to będzie musiała ciągle dokonywać zupełnie dowolnych wyborów. Nie dysponuje wtedy zasadą podpowiadającą jej pragnienie dobra, lecz popada w wolność wyboru. Wolność nie może być zasadą działania człowieka, bo oddala nas od realności. Wolna wola za każdym razem musi zmagać się z konkretną, ale całkowicie dowolną, decyzją (wyborem). Wolna wola nie jest niczym ograniczona, skoro nie posiada umocnienia aktami sumienia, i dlatego kieruje się jedynie wolnością wyboru, jaki podpowiada jej swobodne myślenie. A wymyślać możemy niestworzone rzeczy, czyli czyste możliwości. Myślenie jest negacją realności.

Podsumowanie o sumieniu

Możliwość dowolnego działania nie stanowi realizacji osobowego życia człowieka. Jak już mówiliśmy, osoba jest powołana do służenia dobru, bo tylko w ten sposób może ujawnić swoją doskonałość. Osoba jest więc powołana do działań osobowych, czyli moralnych i religijnych. Tylko takie życie i działanie jest realnym życiem człowieka. Życie moralne pozwala człowiekowi poświęcić się wspólnocie osobowej, bo życie osobowe realizuje się właśnie we wspólnocie, czyli w rodzinie. Tow rodzinie przeżywamy realne relacji osobowe i to w rodzinie odkrywamy potrzebę działań moralnych. Tego nie są w stanie zapewnić nam żadne instytucje społeczne czy firmy biznesowe. Dla człowieka jako osoby najważniejsze jest życie we wspólnocie, czyli życie rodzinne, ponieważ stanowi ono pierwsze środowisko człowieka.

Zbierzmy na koniec nasze ustalenia. Wola jako władza duchowa, a więc możność i zdolność do działania (potentia animae) nie posiada sama z siebie mocy i sprawności dobrego działania. Widać to najlepiej, gdy wola straci stosowne usprawnienie i staje się wolnością wyboru (liberum arbitrium). Wtedy w sposób dowolny raz wybiera coś dobrego, aby innym razem wybrać coś złego i niewłaściwego. Dlatego każda władza duszy wymaga realnego usprawnienia, jakie daje im oddziaływanie aktów osobowych. Wola przyjmując akty sumienia zostaje wzmocniona i nakłoniona do czynów dobra. Akty sumienia zaszczepiają w niej zasadę czynienia dobra (chcenie dobra). Podejmowane chcenie dobra sprawia powstanie trwałej dyspozycji do dobrego działania, czyli powstanie cnoty duchowej nazywanej miłością (miłością osobową). Posiadanie miłości osobowej pozwala nam podejmować od razu działania moralne służące dobru innych ludzi. Dzięki temu człowiek moralny nieustannie działa osobowo, czyli służy dobru osobowemu, Staje się sługą dobra. I to jest osobowe powołanie człowieka.

5 marca 2023

Upodobanie życia

Człowiekowi do życia konieczne jest poczucie piękna. Skąd się bierze nasze poczucie piękna, a właściwie przeżywanie piękna? Trzeba wiedzieć, że nic nie dzieje się bez jakiejś mocy sprawczej. To jest główna zasada wszelkiej realności. Wynika stąd, że poczucie lub przeżywanie piękna jest spowodowane mocą piękna. Należy zbadać, skąd wypływa moc piękna, która sprawia, że możemy przeżywać realne piękno? Przecież byłoby raczej trudno przeżywać nierealne piękno, chociaż nasze wyobrażenia czasami wybiegają zbyt daleko.

Przeżywanie piękna zaliczamy do duchowej władzy uczuciowej (do uczuciowości). Przeżycie nie ma więc ani charakteru poznawczego, ani pożądawczego. Takie przeżywanie piękna zwykło się określać mianem upodobania. Mówimy, że coś się nam podoba, że podoba się coś pięknego. W ten sposób definiowano dawniej piękno jako to, co się podoba człowiekowi. Ale w związku z tym powstaje pytanie, czy piękno nie jest tylko naszym subiektywnym przeżyciem lub odczuciem? 

Jeżeli jednak wiążemy przeżycie piękna z pewną konkretną władzą duszy (uczuciowością), to wydaje się, że mamy w tym wypadku do czynienia z odniesieniem do czegoś realnego (jak w przypadku poznania prawdy). Dlatego w takim odniesieniu należy pojmować piękno jako własność realności (jako jedną z własności transcendentalnych przynależnych czemuś realnemu - obok prawdy i dobra).

Pokazywaliśmy już poprzednio, że władze duszy w swoim działaniu i powstawaniu są zależne od aktywności osoby (jako podmiotu egzystencjalnego). Można sądzić, ze to właśnie stamtąd płynie moc sprawcza piękna (transcendentalnej własności piękna), która kształtuje i wyznacza władzę duchową uczuciowości, a dalej również przeżywanie przez nią piękna.

A zatem przeżywanie czy poczucie piękna zostaje uruchomione przez aktywność osobowego podmiotu istnienia. Podmiotowość osoby charakteryzują bowiem własności prawdy, dobra i piękna. Pisał o tym Gogacz, lecz własność piękna jest tutaj moim dodatkiem. Osobowe piękno dzięki swojej mocy sprawczej wysyła akty upodobania, które trafiają do władzy uczuciowej.

Skąd zaczerpnęliśmy określenie upodobania? Otóż Woroniecki w swojej Etyce postawił a tabelce współdziałania woli i rozumu upodobanie jako pierwsze działanie po stronie woli. Dostrzegał więc rolę takiego działania. W tradycji filozoficznej, ale również religijnej, upodobanie (complacentia) było zawsze związane z pięknem (z przeżywaniem czegoś pięknego). Co jeszcze ciekawsze, w tekstach Biblijnych mowa jest o upodobaniu, jakie Bóg ma dla wybranych ludzi. Ja odbieram to jako wskazówkę dotyczącą osobowej roli upodobania, które przysługuje nawet Osobie Boga.

Dlatego twierdzę, że upodobanie należy potraktować jako aktywność podmiotu osobowego (podobnie jako kontemplację i sumienie). A to już wiąże się z własnością piękna przypisaną przeze mnie podmiotowości osoby. Można więc przyjąć, że osobowe piękno zawarte w egzystencjalnym podmiocie osoby sprawia swoją mocą akty upodobania, które są skierowane i trafiają do duchowej władzy uczuciowości. Uczuciowość stanowi władzę duszy, ponieważ dopełnia ona nasze działania osobowe związane z przeżywaniem ludzkiego życia. Uczuciowe przeżywanie życia jest związane właśnie z poczuciem piękna. Ludzkie życie jest naprawdę wyrazem i obrazem piękna. Dziś zrobiono z tego slogan reklamowy, lecz ludzkie życie jest piękne. My dostrzegamy najczęściej piękno życia w przyrodzie, a jednak nie widzimy go w samym człowieku.

Żeby naprawdę żyć po ludzku musimy zwrócić uwagę na piękno samego życia i jego wyjątkową moc ożywczą. Dlatego ja w swoich rozważaniach stawiam życie zaraz obok osoby jako podmiotowość egzystencjalną. Chodzi w tym wypadku o życie egzystencjalne, wprost o życie nadprzyrodzone, które jest darem samego Boga (Jam jest Życie). Stąd całe nasze ludzkie życie (nawet to biologiczne ożywiające nasz organizm) jest czymś wyjątkowym, co wyrasta ponad ożywione byty w przyrodzie (rośliny i zwierzęta).

4 marca 2023

Uczuciowość

Jak więc działa nasza uczuciowość? Uczuciowa władza duszy powstała pod wpływem oddziaływania sprawczej mocy osobowej własności piękna. Własność piękna uaktywnia się w postaci aktów upodobania. Te akty trafiają do uczuciowości i zaszczepiają w niej zasadę przeżycia piękna. Przeżywanie piękna staje się zatem głównym i zasadniczym działaniem uczuciowości. To działanie jest skierowane przede wszystkim do naszego ludzkiego życia, które staje się obrazem i wyrazem osobowego piękna. To oznacza, że własne życie przeżywamy w sposób uczuciowy. Dlatego powstaje w nas radość albo smutek. Radujemy się pełnią życia (czyli zdrowiem), a martwimy się jego utratą. 

Aktywność osobowego piękna prowadzi nas do umocnienia uczuciowości we właściwym przeżywaniu życia. To powoduje powstanie w tej władzy duchowej osobowej cnoty nadziei. Taka nadzieja wywołuje potraktowanie naszego życia jako trwałej doskonałości. Pozwala to nam dobrze przeżywać swoje życie i patrzeć z nadzieją w przyszłość. Taka nadzieja rodzi w uczuciowości prawdziwą radość. Możemy wtedy cieszyć się ze swojego życia i dziękować za ten dar Bogu. 

Jeżeli jednak odrzucimy przeżywanie piękna, to oznacza, że nasza uczuciowość straciła kontakt z osobowymi aktami upodobania i została pozostawiona sama sobie. Wówczas nie mamy innego wyjścia, jak zwrócić się do przeżywania i odczuwania przyjemności lub przykrości, jakie płyną z doznań cielesnych. Uczuciowość zamienia się w zwykłą zmysłowość. Człowiek zaczyna wtedy żyć doznaniami przyjemności i traci poczucie piękna. W tej sytuacji łatwo ulega chwilowym nastrojom, a w końcu zaczyna gonić za wybranymi przyjemnościami, co na ogół kończy się jakimś uzależnieniem. To sprawia, że człowiek popada w różne choroby i nałogi, także psychiczne. Jedynym lekarstwem byłby powrót do aktów upodobania piękna. ale to wymaga zawrócenia całej aktywności duchowej człowieka.