Teologia katolicka zawsze eksponowała kwestię sumienia. Człowiek w swoim życiu powinien kierować się sumieniem. Traktowano sumienie jako wewnętrzny głos w duszy człowieka. Miał to być "głos Boga", czyli wezwanie skierowane do człowieka. Człowiek powinien wsłuchiwać się w głos sumienia, który nakazuje mu czynić dobro. Można zapytać, jak to się dzieje, że ten głos stale do nas przemawia, co oznacza, że jest stale w nas obecny, lecz nie wiąże się z obecnością Boga. Skąd więc głos sumienia rzeczywiście pochodzi? Przecież Bóg nie będzie stale szeptał nam coś na ucho (a może to jest głos Anioła Stróża?). Dlaczego teologia mówi w tym wypadku o głosie Bożym? Otóż dawniej załatwiano ten problem stwierdzeniem, że to Bóg stworzył duszę człowieka, co oznacza, że mógł dać nam od razu odpowiednią zasadę działania. Jednak filozofowi trudno jest się z tym zgodzić.
W tradycji chrześcijańskiej sumienie dotyczy ludzkiego działania. Podpowiada nam, jak mamy działać -- czyń dobro unikaj zła. Można więc przyjąć, że sumienie jest związane z zasadą działania (może samo stanowi taką zasadę). Działając po ludzku człowiek ma czynić dobro. Abyśmy jednak mogli czynić dobro, nasze działania muszą zostać wzmocnione mocą dobra. Skąd zatem mamy czerpać moc dobra? Poza tym jeżeli potrzebujemy takiego wzmocnienia, to oznacza, że nasze zdolności działania (czyli władze duszy) nie dysponują taką mocą same z siebie. Gdzie powinniśmy szukać mocy dobra koniecznej do dobrego działania?
I tutaj należy się zwrócić do podmiotu osobowego zawartego w istnieniu. Od samego początku rozważań filozoficznych dobro było pojmowane jako główna własność realności. Co więcej, Dobro było uważane za przyczynę rzeczywistości. Taką tezę postawił Platon i została ona powszechnie przyjęta. Znalazło to później potwierdzenie w teologii chrześcijańskiej, gdzie Boga traktowano jako Najwyższe Dobro. Tak więc Bóg-Dobro stwarzając naszą rzeczywistość obdarzył wszystkie realne byty własnością dobra (odpowiednio do zakresu ich realności). Z czasem wypracowano teorię własności transcendentalnych, jakie posiadają realne byty. Zaliczano do nich prawdę - dobro - piękno. Obecnie te trzy własności zostały przypisane istnieniu bytu (patrz u Gogacza, plus moja korekta dotycząca piękna), dotyczy to zwłaszcza istnienia w człowieku. Ostatecznie należy stwierdzić, że własności prawdy, dobra i piękna przyznajemy osobowemu podmiotowi istnienia, czyli po prostu osobie człowieka.
Osoba jako podmiot sprawczy istnienia posiada własności prawdy, dobra i piękna. O roli prawdy i piękna pisaliśmy poprzednio. Teraz zajmiemy się transcendentalną własnością dobra. Dobro jako własność podmiotu istnienia posiada moc sprawcza, która pozwala na oddziaływanie dobra na niższy poziom realności. Oznacza to, że dobro jako własność osobowa i egzystencjalna może oddziaływać na nasz poziom esencjalny (sferę istotową). Dlatego możemy stwierdzić, że sprawcza aktywność dobra jest przyczyną powstania duchowej władzy woli na poziomie istoty bytu ludzkiego. Już poprzednio opisywaliśmy w ten sposób rolę własności prawdy i piękna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz