24.Obecnie wypada się zastanowić,
jak w człowieku powstaje moralność. Tradycyjna teoria etyczna Arystotelesa
zakładała, że człowiek musi ćwiczyć i doskonalić się, żeby osiągnąć pełną
szczęśliwość, czyli moralną doskonałość duszy. Filozof uważał, że do działania
etycznie doskonałego człowiekowi potrzebne są odpowiednie sprawności, których
nabywamy poprzez powtarzanie właściwych, czyli dobrych, działań. Człowiek
powinien zatem nieustannie czuwać i pilnować swoich działań, bo inaczej nie
osiągnie doskonałego szczęścia. Dlatego teorii Arystotelesa zarzuca się
niekiedy perfekcjonizm.
25.Można wyciągnąć stąd wniosek,
że rozważania Arystotelesa, które odwołują się do działania ludzkiej natury,
pokazały jedno – to, że nasza natura wymaga nieustannego wsparcia, gdyż inaczej
będzie podążać w dowolną stronę. Władze duchowe stanowią zdolności i możności
do działania, co oznacza, że mogą działać lub nie działać, a także mogą działać
raz dobrze a raz źle. Dlatego greccy filozofowie wskazywali, że władze (potentiae) potrzebują jakiejś
wewnętrznej siły (virtus), która
skłaniałaby je dobrego i właściwego działania. Taką moralną siłę miały spełniać
cnoty moralne. Rozumowi przypisano cnotę wiedzy lub mądrości lub roztropności.
Woli przyznano cnotę sprawiedliwości, natomiast nasza ludzka uczuciowość miała
być wspierana przez cnoty umiaru i męstwa. Arystoteles uznał, że człowiek może
zdobywać te cnoty i sprawności ćwicząc się w odpowiednim działaniu. To
oznaczało, że powtarzając właściwe działania wytworzymy w sobie (czyli we
władzach duchowych) potrzebne sprawności, które na co dzień ułatwią nam moralne
działanie.
26.Ale gdy spojrzymy na sytuację
człowieka od początku, wtedy musimy przyznać, że tak naprawdę nic nie popycha go
do podejmowania aż takiego trudu poszukiwania doskonałości i ćwiczenia się w
niej. Satysfakcję możemy mieć jedynie po osiągnięciu pewnego poziomu
wyćwiczenia. Jednak dlaczego i po co należy w ogóle podejmować cały ten trud?
Grecy z pewnością odpowiedzieliby, że tego wymaga udział w życiu publicznym (pro publico bono), czyli społecznym.
Takie podejście stosowali w praktyce politycznej Rzymianie, czego przykłady
znamy z czasów Republiki Rzymskiej. Miało to duże znaczenie, kiedy zakładano,
że rządy powinni sprawować ludzie szlachetni moralnie – czyli mądrzy i
sprawiedliwi. Tak było przez długi czas w Rzymie, kiedy rządzili wybierani
konsulowie, a siła polityczna tego państwa była oparta na szlachetności
rządzących.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz