27 listopada 2024

Moje lektury (Pojmowanie serca w encyklice Franciszka)

Franciszek słusznie zauważył, że „serce /.../ jest pojęciem obcym dla wielkiej myśli filozoficznej” (n.10). Pisze: „być może dlatego, że nie było łatwo umieścić go wśród „jasnych i wyraźnych” idei, albo ze względu na trudności związane z poznaniem samego siebie”. (n.10) Ponieważ chodzi tutaj raczej o pewien symbol, toteż określenie serca funkcjonowało raczej w literaturze i poezji. Jednocześnie było trudno przyznać sercu konkretne miejsce w życiu człowieka. Papież twierdzi jednak, że „w klasycznej świeckiej grece termin kardia oznaczał to, co jest najbardziej wewnętrzne w ludziach”. U Homera „serce jawi się jako centrum pragnienia i miejsce, w którym kształtują się ważne decyzje osoby”. (n.3)

Słowo „serce” to jedno z pierwotnych słów, „które wskazują na rzeczywistość dotyczącą człowieka jako całości, jako osoby cielesno-duchowej” [10]. Papież powiada, że „jeśli „serce” prowadzi nas do najgłębszego wnętrza naszej osoby, to pozwala nam również rozpoznać siebie w całości, a nie tylko w jakimś odosobnionym aspekcie” (n.15). Dodaje, że „rzeczywistość najbardziej wewnętrzna jest również najdalsza od naszej wiedzy” (n.10). „Również abstrakcyjny język nie mógłby mieć tego samego konkretnego a jednocześnie integrującego znaczenia” (n.15). „Serce ma tę zaletę, że jest postrzegane jako intymne centrum jednoczące, a jednocześnie jako wyraz całości osoby” (n.55). Na koniec Papież twierdzi, że „w ostatecznym rozrachunku jestem swoim sercem, ponieważ ono /…/ kształtuje moją tożsamość duchową” (zob.14). Serce „jest to ważne słowo dla filozofii i teologii, które dążą do osiągnięcia całościowej syntezy”(n.15). „Jeśli jest to intymne centrum całości osoby, a więc część reprezentująca całość, to możemy łatwo je zniekształcić (n.55).

Na podstawie wypowiedzi papieża Franciszka możemy uznać, że określenie serca odnosi się do osobistego centrum człowieka, czyli do głębszej podmiotowości osoby ludzkiej. Oczywiście nie ma wyraźnego utożsamienia serca z osobą, ale można chyba przyjąć, że serce wyraża szczególną aktywność osoby. Papież pisze, że „symbol serca jednocześnie symbolizuje miłość” (n.59). Dodaje też, że mamy do czynienia z osobistym centrum człowieka, w którym prawdziwą rzeczywistością jest ostatecznie miłość (zob.10). Franciszek stwierdza, że „nie staniemy się w pełni sobą, jeśli nie będziemy kochać” (n.59). Dlatego należy uznać, że „wewnętrzne centrum naszej osoby, jest stworzone do miłości” (n.59). Pisze też, że „ta wyjątkowa moc serca pomaga nam zrozumieć, dlaczego mówi się, że kiedy odbiera się rzeczywistość sercem, można ją lepiej i pełniej poznać. To nieuchronnie prowadzi nas do miłości, do której serce jest zdolne, ponieważ „miłość jest najbardziej intymnym czynnikiem rzeczywistości” (zob. n.16). Franciszek pokazuje, że „ostatecznie, jeśli panuje w nim miłość, osoba osiąga swoją tożsamość w sposób pełny i jasny, ponieważ każda istota ludzka jest stworzona przede wszystkim dla miłości, jest uczyniona w swoich najgłębszych tkankach, aby kochać i być kochaną” (n.21). „Kochając, człowiek czuje, że wie dlaczego i w jakim celu żyje” (n.23). Serce jest więc przypisywane człowiekowi w związku ze szczególną afirmacją wyrażającą się w miłości (chodzi oczywiście o miłość osobową).

Potwierdzeniem tego są wypowiedzi wskazujące na relacje międzyosobowe. „Widzimy zatem, że w sercu każdego człowieka zachodzi paradoksalny związek między dowartościowaniem siebie a otwartością na innych, między bardzo osobistym spotkaniem z samym sobą a darem z siebie dla innych. Człowiek staje się sobą dopiero wtedy, gdy nabywa zdolności rozpoznawania drugiego, i spotyka się z drugim, który jest w stanie rozpoznać i zaakceptować własną tożsamość” (n.18).

Wydaje się, że Franciszek zbyt ambitnie zinterpretował odniesienie serca do osobowego centrum człowieczeństwa. Próbował jednocześnie pokazać, że serce obejmuje całość człowieka ze wszystkimi aspektami duchowo-cielesnymi. Wskazuje więc na bezpośredni związek serca z miłością osobową oraz dodaje do tego aspekty uczuciowe (czułość, szczerość, czy płomienny żar).

Ja mam zupełnie inną interpretację. Moja intuicja idzie w kierunku powiązania serca z podmiotowością życia. Serca zawsze było postrzegane jako źródło życia. Dlatego uważam, że serce zasadniczo wskazuje raczej na egzystencjalną podmiotowość życia (życia nadprzyrodzonego). Oczywiście ukazuje mam również cały proces rozwoju i stawania się ludzkiego życia, od głównej zasady życia aż po jego przejawy cielesne i duchowe. Dla teologii ważne jest to odniesienie serca do życia nadprzyrodzonego, które człowiek otrzymał do Boskiej Osoby Syna. To dlatego nasze serce (rozumienie serca) jest tak bezpośrednio powiązane z Sercem Jezusa. Przecież to Boskie Życie obdarzyło nas życiem nadprzyrodzonym. Dlatego teologia Serca Jezusowego powinna uczyć nas zrozumienia dla życia nadprzyrodzonego, które posiada każdy z nas ludzi.

26 października 2024

Podstęp w poszukiwaniu osoby

 



Słownik personalistyczny na rok 2024 /1

Wstęp historyczny

Cały czas rozważamy zagadnienie, kim jest człowiek. Od razu należy stwierdzić, że człowiek jest kimś realnym. Sam w sobie jest właśnie realnością. Mówi się, że jest realnym bytem, ale trzeba dalej poszukiwać różnych elementów lub poziomów realności. Będziemy więc rozważać, co to znaczy – być czymś realnym.

Właściwie od początku przedstawiano człowieka jako złożonego z duszy i ciała. Tak podchodziła do tematu filozofia grecka, ale w taki sam sposób realność człowieka interpretowała Biblia i dalej teologia chrześcijańska. Dzisiaj dostrzegamy poważny problem wynikający z takiego podejścia do interpretacji realności człowieka.

Podział na duszę i ciało wprowadzał z jednej strony (poglądy radykalne) odrębność obu elementów, natomiast z drugiej strony skłaniał do poszukiwania łączności i współdziałania. Najwięcej rozważań na temat łączności duszy i ciała przedstawił Arystoteles. Interpretował oba te element w kategoriach formy i materii, ale też w pojęciach energeia kai dynamis (łac. actus et potentia). Dusza jako forma była dla niego zasadą realności i aktywności, określała i kształtowała cielesność jako dynamiczną materię. Ale w ten sposób dusza stawała się podstawą realności człowieka. Można ją określić jako trwałą i niezmienną realność, coś realnie istotnego. Natomiast cały proces stawania się był przypisywany cielesności jako realności dynamicznej, czyli zmiennej i rozwijającej się. Czy jednak takie ujęcie problemu sprawdzało się w życiu człowieka? Przecież zarówno cielesność jak i dusza rozwijają się w trakcie życia człowieka. Ale jakoś nie potrafiono rozwiązać tej trudności.

Skoro dusza i ciało jako tworzące naturę człowieka stanowią jedynie realności stawania się, czyli realności zmiennego rozwoju, to należało poszukać jakiejś głębszej realności, będącej fundamentem całej realności człowieka. Takie rozwiązanie znalazł św. Tomasz z Akwinu. Wskazał on na poziom egzystencjalny, czyli na istnienie urealniające cały byt człowieka. Wyróżnił więc poziom istnienia oraz poziom istoty. Realny byt musi według niego posiadać wewnętrzną przyczynę urealniającą treściowe wyposażenie istotowe. Dla Tomasza byt składa się z istoty i istnienia (esse et esentia). Takie rozwiązanie stanowiło znakomity wstęp do dalszych rozważań dotyczących realności człowieka. Realność człowieka wyznacza poziom istnienia, czyli poziom egzystencjalny. Na marginesie możemy dodać, że terminologię egzystencji i esencji wprowadził dopiero Kierkegaard. My w toku dalszych rozważań będziemy się posługiwali zarówno terminologią Tomasza jak też Kierkegaarda.

Swoim spojrzeniem na zasady realności człowieka Tomasz dokonał rewolucyjnego odkrycia w ramach metafizycznej antropologii. Nie znalazł jednak poparcia, co mogło sprawić, że nie rozwijał dalej swojego odkrycia. Pozostał jedynie na poziomie dostosowania teorii istnienia i istoty do dotychczasowych interpretacji duszy i ciała. Ale trzeba zaznaczyć, że ustalił jedną ważną sprawę dotyczącą stwórczego działania Boga. Przyjmował, że Bóg stwarza istnienie człowieka, oczywiście istnienie ograniczone przez treściowość istoty. Nie rozwinął jednak powiązań realności i aktywności istnienia z kształtowaniem stawania się istoty. Ale już samo stwierdzenie, że Bóg stwarza istnienie człowieka, każe od nowa przemyśleć wewnętrzną realność człowieka. Ponieważ to, co stwarza Bóg posiada doskonałą realność, która jak się wydaje, odpowiada za całą wewnętrzną strukturę bytową (co oznacza, że ma wpływ na duszę i ciało). W związku z tym należałoby stwierdzić, że poziom egzystencjalny, czyli podmiotowość istnienia, odpowiada za dalsze powstawanie i kształtowanie poziomu naturalnego, czyli wyposażenia istotowego w postaci duszy i ciała. Musimy zapytać, jak to jest możliwe?

I tutaj trzeba przejść do terminologii powstałej znacznie później, czyli do pojęcia egzystencji. Otóż to pojęcie zaproponowane przez Kierkegaarda miało opisywać charakterystykę podmiotowości istnienia. W czasach Tomasza patrzano na istnienie jako coś oczywistego. Sądzono, że realne byty w pełni określa i opisuje kategoria istoty czy substancji (gr. ousia). Było oczywiste, że byty substancjalne (ujmowane poprzez istotę) są realne i są istniejące. Po co więc dodawać nowe określenie pojęciowe. Ale kiedy pojawił się termin egzystencja, oczywiście w opozycji do terminu esencja, wtedy Kierkegaard chciał przekazać, że chodzi mu o jakiś zakres podmiotowości istnienia. Wskazywało to, że istnienie oznacza nie tylko kwestię realności, ale ma nam pokazać coś jeszcze, jakiś obszar podmiotowości tego istnienia (esse). Niestety późniejsi egzystencjaliści zaczęli dowolnie żonglować pojęciem egzystencji, co nie pozwalało na dalsze odkrycia w tym zakresie. Dopiero tzw. tomizm egzystencjalny spowodował popchnięcie tej sprawy dalej.

W ramach polskiego tomizmu (przede wszystkim na KUL-u) największe zasługi położyli w tym zakresie Karol Wojtyła i M. Gogacz. Wojtyła (już w latach 60-tych XX wieku) opracowując artykuł na temat personalizmu tomistycznego sformułował twierdzenie, że osoba jest podmiotem istnienia i działania człowieka. To stanowisko rozwijał w książce Osoba i czyn. Taka propozycja dała nam do myślenia w sprawie poznania i rozumienia realności osoby (i człowieka jako osoby). Równie ciekawe ustalenia przedstawił później prof. Gogacz, który rozwijał przede wszystkim temat relacji osobowych opartych na własnościach transcendentalnych istnienia. Przyjął bowiem, że własności transcendentalne charakteryzują istnienie człowieka. Zestawienie tych poglądów pozwoliło nam rozwinąć pojęcie podmiotowości istnienia, czyli tego, co zdawała się wyrażać egzystencja zaproponowana przez Kierkegaarda.

Na tej podstawie twierdzimy, że osoba jest podmiotem istnienia cechującym się własnościami prawdy, dobra i piękna. Można również mówić o podmiotowości egzystencjalnej, ale trzeba pamiętać i to jest nasze dalsze ustalenie, że do obszaru podmiotowości egzystencjalnej należy także podmiot życia nadprzyrodzonego (podmiot ożywiający całą ludzką cielesność z jej funkcjami życia biologicznego). Skoro uznaliśmy osobę za podmiot istnienia, to oznacza to, że mamy w tym przypadku do czynienia z doskonałą realnością, realnością, która ma charakter stały i niezmienny. Trzeba więc stwierdzić, że podmiot osoby jest realnością, która posiada prawdziwą moc sprawczą i która napędza całą aktywność człowieka. Osoba (obok życia egzystencjalnego) jest sprawczą zasadą ludzkiego działania. Bez osobowej aktywności nie byłoby duchowości wraz z jej ważną rolą w postępowaniu człowieka.

Dawniej podkreślano jedynie ogólną rolę istnienia w urealnianiu bytu ludzkiego, w tym w urzeczywistnianiu wyposażenia istotowego. Istnienie miało sprawiać, że istota otrzymywała swoją realność. Ale trudno było wyjaśnić na jakiej zasadzie się to dzieje. Nie było mowy o tym, co istnienia może przekazywać istocie (duszy i ciału), żeby mogła ona funkcjonować w realnym świecie. Mamy podstawy sądzić, że udało się nam wyjaśnić tę kwestię.

Wiadomo, że istnienie każdego bytu posiada odpowiednią moc sprawczą, która realizuje się dla całego bytu. Jednak nie można zakładać, że ta moc jest zawarta w całym istnieniu i realizuje się wobec całej istoty od razu. Przecież cały czas pokazywano, że istota człowieka jest złożona z dwóch odrębnych elementów treściowych, czyli z duszy i ciała. Gdyby moc sprawcza istnienia realizowała najpierw duszę, wówczas dusza musiałaby zorganizować sobie ciało. W teologii chrześcijańskiej zakładano ponadto, że duszę stwarza bezpośrednio sam Bóg (dla Tomasza poprzez stworzenie istnienia). Od czego więc zależy nasze ciało?

Słownik personalistyczny na rok 2024 /2

Postęp teoretyczny

Z naszej perspektywy należy zinterpretować wszystko od nowa. Skoro prof. Gogacz przypisał własności transcendentalne samemu istnieniu bytu, to dzięki temu można wyróżnić w istnieniu jakąś podmiotowość związaną z tymi własnościami. Profesor mówił o własnościach osobowych, które tworzą prawda, dobro i piękno (ostatnie piękno jest już moim dodatkiem). To nasunęło mi wniosek, że w obszarze istnienia można wyróżnić podmiot osoby (podmiotowość osobową). Taka osobowa podmiotowość dysponowałaby mocą sprawczą w zakresie tych swoich trzech własności transcendentalnych. Tutaj mowa jest o podmiocie czy podmiotowości w zakresie sprawczej aktywności. To już znaczy, że podmiot osobowy (osoba) ma możliwości jakiegoś sprawczego działania. Może powoływać coś do realności.

Dalszy wniosek będzie stwierdzeniem, że osoba (jako podmiot istnienia) powołuje do działania i stawania się wyposażenie duchowe, czyli wpływa na powstanie trzech władz duszy. Tak naprawdę to, co nazywano zawsze duszą stanowią trzy władze duchowe – umysł (intelekt), wola (rozumne pożądanie) oraz uczuciowość (przeżywanie życia). Podmiot osobowy sprawia powstanie tych władz, a dalej poprzez swoją aktywność (akty osobowe) nadaje tym władzom zasady działania.

Analizując sprawę stworzenia człowieka powiemy, że Bóg stwarza ludzkie istnienie. Jest to ogólne stwierdzenie, ponieważ należy dopowiedzieć, że Bóg Ojciec stwarza istnienie wraz z podmiotowością osoby, natomiast Syn Boży dodaje niejako do tego podmiotowość życia nadprzyrodzonego (życia na poziomie egzystencjalnym). Ostatecznie zaś Duch Święty dokonuje konsolidacji tych podmiotów egzystencjalnych na drogę życia konkretnego człowieka, co skutkuje poczęciem człowieka w łonie matki. Ponadto Duch wysyła nam do pomocy Anioła Stróża, który ma za zadanie czuwać nad nami na drodze życia. To wszystko nie dzieje się przypadkowo, lecz jest związane z planem Bożym. Dawniej mówiono po prostu o przeznaczeniu człowieka, co oznaczało, że człowiek jest powołany do dzieła Bożego.

Stworzenie istnienia wyposażonego w podmiot osoby i podmiot życia staje się przyczyną dalszego rozwoju realności człowieka. Podmiot osobowy odpowiada za powstanie ludzkiej duchowości składającej się z trzech władz duchowych (umysłu, woli i uczuciowości). Za powstanie umysłu odpowiada aktywność własności transcendentalnej prawdy, która pozwala na ukształtowanie się duchowej władzy poznawczej. Dalsza aktywność osobowej prawdy w postaci aktów kontemplacji skutkuje powstanie w umyśle słowa prawdy jako zasady poznawczej. W umyśle mamy bowiem do czynienia z obecnością słowa prawdy a nie samej własności prawdy. To słowo prawdy napędza działanie naszego umysłu w kierunku poznania realności charakteryzującej się własnością prawdy. Dlatego nasz umysł bez problemu rozpoznaje prawdę osobową obecną w egzystencji innych ludzi. Nie mamy przecież problemu ze stwierdzeniem i uznaniem, że spotkaliśmy drugiego człowieka.

Z kolei za powstanie woli odpowiada aktywność własności transcendentalnego dobra, co sprawia ukształtowanie się duchowej władzy pożądawczej (władzy chcenia – potentia voluntatis). Natomiast dalsza aktywność osobowego dobra w postaci aktów sumienia skutkuje w woli powstaniem zasady czynu dobra. Również w woli nie pojawia się sama własność dobra, lecz mamy tam zasadę działania w postaci czynu dobra. To napędza nasze chcenie woli w kierunku realności cechującej się własnością dobra. Wola więc chce i pożąda osobowego dobra obecnego w egzystencji innych ludzi. Na tej zasadzie pragniemy dobra innych ludzi, co jest duchowym działanie moralnym. Chyba zbyt ogólnie mówiono dawniej o działaniu moralności.

Trzecią władzą duchową jest według mnie uczuciowość. Jest to władza duszy, która również ma powiązania z podmiotem osobowym. Za powstanie uczuciowości duchowej odpowiada aktywność własności transcendentalnego piękna, co przekłada się na ukształtowanie uczuciowości, czyli duchowego przeżywania realności życia. Z kolei dalsza aktywność osobowego piękna w postaci aktów upodobania prowadzi do narodzenia się w uczuciowości zasady przeżywania piękna (chodzi o piękno życia). To w efekcie powoduje radość i fascynację życiem, a przede wszystkim szacunek dla życia człowieka, zwłaszcza bliskiego nam. Duchowa uczuciowość pozwala nam dostrzegać i przeżywać realne piękno życia. Przeżywanie życia daje nam duchowe zadowolenie i radość połączoną z nadzieją (gaudium et spes). Ma to ogromne znaczenie gdy w rodzinie oczekujemy potomstwa (nowego życia). Ponadto duchowa uczuciowość pozwala nam właściwie przeżywać naszą ludzką seksualność służącą darowi życia.

Słownik personalistyczny na rok 2024 /3

Występ etyczno-moralny

Na podstawie tego, co przedstawiliśmy, łatwo jest postawić tezę, że całe moralne działanie człowieka zależy od aktywności osoby. Przy czym należy zaznaczyć, że aktywność osobowa nie polega na samodzielnym i niezależnym działaniu władz duchowych. To pokazuje, że nie wolno uważać za osobę świadomości człowieka, jak postulował Scheler. Świadomość jest efektem samodzielnego działania władz duchowych bez żadnego odniesienia do realności i jej własności transcendentalnych. Jeżeli bowiem zabraknie aktywności osobowej, to wówczas władze zaczynają działać „na własną rękę”, czyli podejmują swobodne działania. Umysł przechodzi do swobodnego myślenia, wola zaczyna dokonywać wolnych wyborów, a uczuciowość będzie się skłaniać do dowolnego przeżywania cielesnych przyjemności.

Jednak takie postępowanie oparte na wolności działania traci zupełnie  odniesienie do zasad moralnych. Wolność działania polega na pomijaniu jakichkolwiek zasad. Człowiek zaczyna poszukiwać wtedy dowolnych wartości, czyli należałoby powiedzieć, że zaczyna tworzyć w oparciu o myślenie dowolne wartości bez żadnego związku z realnością. Przecież to nasze myślenie – zwłaszcza wolne myślenie – tworzy sobie i kreuje przeróżne wartości (sławy, pieniądza, czy popularności). Jednak wykreowanych w ten sposób wartości nie można uznać za zasady moralne. Zasadami moralnymi są przede wszystkim realne własności osobowe oraz bezpośrednie skutki z nich wynikające. Skutkiem prawdy jest wypowiadanie słowa prawdy o realnym świecie oraz uznanie tego, co realne, czyli wiara. Skutkiem dobra jest chcenie osobowego dobra i wynikająca stąd miłość osobowa (umiłowanie dobra drugiej osoby). Skutkiem piękna jest przeżywanie piękna, jakie niesie ze sobą życie, oraz radość i nadzieja na nowe życie.

Moralność nie jest kwestią świadomości. Moralność jest przeciwieństwem świadomości, zaś świadomość jest zanegowaniem moralności. Nie można więc wyprowadzać moralności z wartości tworzonych przez świadomość (czyli przez wolność myślenia). Moralność jest bowiem efektem poznania faktycznej realności człowieka, natomiast świadomość jest tworzeniem wirtualnego świata możliwości a nie realności. Należy wiedzieć, że myślenie nie tworzy realności, lecz stwarza jedynie dowolne możliwości działania (tak naprawdę działania pozorowanego).

Musimy wiedzieć, że sfera duchowości, czyli działania władz duszy, jest obszarem stawania się (realności stawania się – fieri non esse). To oczywiście pozwala na działania wspomnianych władz. Władze duchowe są tylko możnościami działania (potentiae animae). Przeprowadzają więc swoje działania. Natomiast efektem podejmowania tych samych działań jest powstawanie trwałej dyspozycji. Taką dyspozycję traktowano jako pewnego rodzaju siłę i moc do działania, i określano ją mianem virtus, na język polski tłumaczona jako cnota. Powstawanie cnót jako trwałych dyspozycji jest w etyce określane jako tworzenie charakteru moralnego człowieka. Można przyjąć, że ten tradycyjnie rozumiany charakter moralny stanowi to, co dzisiaj nazwalibyśmy osobowością. Osobowość człowieka jest jakąś trwałą dyspozycją do moralnego działania. Ale konieczna uwaga, nie wolno mylić osobowości z osobą, gdyż występują one na dwóch różnych poziomach. Osoba jest podmiotem istnienia i można ją zaliczyć do poziomu egzystencjalnego. Natomiast osobowość przynależy do poziomu esencjalnego, gdyż stanowi wyposażenie naszej duchowości. Osoba jest trwałą i niezmienną realnością (pertinet ad esse), a osobowość należy do realności stawania się (pertinet ad fieri).

Działania moralne napędzane przez akty osobowe kontemplacji, sumienia i upodobania doprowadzają do powstania trwalej dyspozycji duchowej. Dzięki tym działaniom powstają najważniejsze usprawnienia i udoskonalenia charakteru moralnego, czyli osobowe cnoty moralne – wiary, miłości i nadziei. Działania i cnoty moralne odnoszą nas do konkretnych osób, które spotykamy na swej drodze życiowej i z którymi podejmujemy wspólne życie. Działania moralne dotyczą bowiem bezpośrednio osobowej realności człowieka. Wiara dotyczy uznania realności osobowej człowieka, czyli tego, że człowiek jest osobą (realnością o charakterze nadprzyrodzonym). Chodzi oczywiście o wiarę ujętą szerzej niż religijna. Miłość osobowa dotyczy bezpośrednio afirmacji ludzkiej osoby a nie jakichś pobocznych cech lub zdarzeń. Wreszcie nadzieja daje nam radość ze spełnienia dobrego życia i oczekiwanie życia prawdziwie osobowego. Działania moralne rozumiemy więc raczej wąsko, jako odnoszące się do tego, co w człowieku stanowi realność osobową.

Już etyka grecka podpowiadała nam, że istnieją dodatkowe usprawnienia naszego działania. Nazwano je cnotami kardynalnymi. Ale musimy wiedzieć, że cnoty kardynalne dotyczą działania człowieka w odniesieniu do współpracy grupowej, do działalności wspólnotowej. Te cnoty – roztropności i rozsądku (w połączeniu z namysłem); sprawiedliwości i wynikającej z niej praworządności; czy wreszcie powściągliwego umiaru w korzystaniu z dobrodziejstw otaczającego nas świata – pozwalają nam lepiej funkcjonować na gruncie instytucjonalnym. Są one potrzebne i konieczne we współpracy i współdziałaniu razem z innymi ludźmi. Opiera się na nich bezkonfliktowa współpraca w realizacji interesów grupowych. Dlatego cnoty kardynalne mają zastosowanie w działalności wszelkiego rodzaju instytucji społecznych i politycznych oraz w działalności firm i przedsiębiorstw. Stąd Grecy pojmowali je jako cnoty polityczne, konieczne do stworzenia idealnego polis.

W podsumowaniu możemy stwierdzić, że właściwe poznanie i rozumienie realności osoby ludzkiej pozwala nam rozwinąć kwestię ludzkiego działania i postępowania, i to zarówno w relacjach między poszczególnymi osobami jak również w kontekście szerszej współpracy instytucjonalnej i politycznej. Bez jasnego i jednoznacznego postawienia sprawy pojmowania osoby jako podmiotowej realności istnienia ludzkiego nie będziemy mieli możliwości rozwiązywania wszelkich problemów, z jakimi boryka się dzisiaj społeczeństwo wielu krajów.

14 października 2024

Proces rozwojowy życia

Faktycznym przykładem procesu rozwojowego jest rozwój żywej przyrody (czyli rozwój życia biologicznego w naszym ziemskim świecie). Rozwój przyrody ukazuje nam proces powstawania i rozpowszechniania się życia.

Rozwój życia przyrodniczego musi mieć swój początek. Wydaje się, że jest to stwórczy akt Boga. Bóg stwarza życie na ziemi. Oczywiście do tego były potrzebne odpowiednie warunki, czyli woda, powietrze oraz ziemia, czy wreszcie ogień jako podgrzewanie wszystkiego do przyjaznej temperatury.

Można domniemywać, że Bóg stwarza życie nadprzyrodzone, tak jak to jest w przypadku człowieka, ponieważ stwarza zawsze coś doskonałego. Powstaje od razu pytanie, gdzie znajduje się to życie, czy wewnątrz ziemi (jakby w jej jądrze), czy gdzieś na powierzchni? Chyba należy przyjąć to pierwsze rozwiązanie, gdyż na powierzchni żyją i funkcjonują substancje cielesne przejawiające rozwój życia, czyli żywe organizmy. Będą to organizmy od najprostszych form jednokomórkowych poprzez najróżniejsze formy roślinne aż po różne formy zwierząt (z owadami na czele).

Życie nadprzyrodzone jako przyczyna powstawania i kształtowania wszystkich organizmów żywych będzie stanowiło zasadę i początek tego wszystkiego, co żyje i porusza się samodzielnie w szeroko rozumianym świecie przyrody. Widzimy, że życie jest związane z ruchem i rozwojem. Co więcej ten biologiczny rozwój jest przekazywany z jednego organizmu (właściwie ze współdziałania dwóch organizmów) na inny w sposób rozmnażania się (zrodzenia).

Co ciekawe życie biologiczne (wraz ze wszystkimi jego funkcjami i narządami) jest przekazywane z jednego elementu (czy właściwie całego zespołu elementów, czyli pokolenia) na dalsze zespoły pokoleniowe na sposób rodzenia. Ta zdolność rodzenia, czyli możliwość przekazywania swojej natury (wraz z całym wyposażeniem organizmu żywego) zawarta jest w tym, co nazywamy nasieniem. Ta zdolność jest charakterystyczna dla rozwoju życia jako ciągłego (czasowo) procesu rozwojowego.

Życie biologiczne rozwija się w postaci organizmów żywych, czyli wyodrębnionych elementów jako jednostek cielesnych stanowiących organizmy spełniające funkcje życiowe (odżywianie się, wzrost i dojrzewanie, i wreszcie rozmnażanie się).

13 października 2024

Dobre życie

Większość ludzi uważa, że życie powinno być łatwe i przyjemne. Ale to jest złudne marzenie. Życie jest bowiem pracowite i radosne. Może należałoby powiedzieć, że życie jest trudne, ale tutaj chodzi o trud i pracę potrzebne do sensownego życia. Dlatego najlepiej jest mówić o pracowitości. Ponieważ to pracowitość sprawia, że przeżywamy dobre życie. A przeżywając dobre życie możemy się cieszyć i radować z tego. Nie bez powodu mówiło się dawniej, że cieszymy się z dobrego życia.

2 sierpnia 2024

Prawdziwy cel ludzkiego życia

Już Arystoteles stwierdził, że człowiek w swojej rozumności działa celowo. Ale dla niego zasadą celowego działania była dusza jako entelechia. Wydaje się, że rozpoznanie i określenie celu oraz jego przyjęcie i afirmacja należą do umysłu i woli. Umysł dzięki słowu prawdy poznaje osobową prawdę człowieka, zaś wola dzięki czynowi dobra pragnie osobowego dobra człowieka. W ten sposób z powodu realnych działań rozumności odkrywamy osobową realność człowieka (również drugiego człowieka), która staje się dla nas życiowym celem. Człowiek – jako osoba mężczyzny i kobiety – dąży do spotkania i związania się z drugą osobą na całe życie. Jest to doskonały cele naszego życia tu na ziemi, który zarazem otwiera nas na życie nadprzyrodzone. Związek małżeński mężczyzny i kobiety jest realnym celem ludzkiego życia. Jest to cel jak najbardziej realny i konieczny dla naszego ludzkiego szczęścia. Dzięki dążeniu i osiągnięciu tego celu możemy rozwijać i doskonalić swoją osobową egzystencję (jako realność nadprzyrodzoną).

Cóż się jednak dzieje, jeśli się pogubimy i pominiemy swój osobowy cel? Musimy zdawać sobie sprawę, że wtedy odrzucamy realny cel swojego życia, a dalej odrzucamy w ten sposób i gubimy realność życia. Pominięcie realnego celu skutkuje zagubieniem realnych działań. Popadamy wówczas w sferę nierealność, czyli w sferę możliwości myślenia. Co więcej, gdy tracimy realność działań, wtedy pojawia się zło. W naszym życiu złem jest pominięcie i porzucenie celu życiowego. Odrzucając realność popadamy w dowolność myślenia. Napędzamy wtedy wolność myślenia, która neguje realność i wpędza nas w sferę swobodnych możliwości. Świat możliwości wymaga jedynie działań pozornych, czyli nieuzasadnionych i nierealnych. Natomiast realizacja celu osobowego połączenia kobiety i mężczyzny wymaga od człowieka podjęcia działania moralnego, które jako jedyne rozwija naszą osobową realność (realność mężczyzny albo realność kobiety). Działania moralne stoją bowiem na straży osobowej podmiotowości, gdyż ich celem jest zabezpieczenie osobowego związku. Nie ma lepszego zadania w życiu człowieka.


18 czerwca 2024

Osoba ludzka powinna być celem

Kant w swojej Metafizyce moralności sformułował tezę, że osoba ludzka powinna być celem działania a nie środkiem do celu. Ale tak naprawdę pojęcie osoby jak i cała ta teza spadają u niego jak Deus ex machina. Nie wiadomo wcale jak należy rozumieć pojęcie osoby, ani skąd się ono wzięło. Można przyjąć, że teza jest słuszna, ale jak i dlaczego została tak sformułowana. My podamy tutaj swoje wyjaśnienie całej sprawy.

Człowiek jest przede wszystkim osobą, i dlatego działa jako osoba, chociaż jego zewnętrzne działania mają podłoże cielesne. Człowiek jako osoba szuka osobowego spotkania. Szuka wokół siebie innych osób. Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że jeśli człowiek rodzi się w rodzinie, która stanowi wspólnotę osobową, to od razu znajduje się w środowisku osobowym, czyli w najważniejszym środowisku dla siebie. Bo przecież w rodzinie nawiązują się relacje osobowe pomiędzy dzieckiem a rodzicami (ojcem i matką). Relacje osobowe to relacje wiary, miłości i nadziei (zob. u Gogacza).

Ale kiedy człowiek dorasta jako osoba, wtedy dojrzewa do poszukiwania dla siebie tej jedynej wyjątkowej osoby. Mężczyzna poszukuje osoby kobiety, a kobieta poszukuje osoby mężczyzny. Każda z osób stanowi najważniejszą realność każdego człowieka. I właśnie w tym momencie poszukiwania męża lub żony druga osoba staje się dla nas realnym celem naszego życia. Bo człowiek zdaje sobie sprawę, że życie osobowe wymaga łączności z drugą osobą dla stworzenia nowej wspólnoty rodzinnej. Łączność osobowa mężczyzny i kobiety jest skierowana ku zrodzeniu dziecka - nowej osoby w rodzinie. Dlatego celem życia rodzinnego jest zawsze realna osoba dziecka. Na tym polega spełnienie osobowe rodziców - mężczyzny i kobiety. I to powinien być cel, do którego zmierzają już od początku wychowania dziecka (osobowego wychowania w rodzinie). Bo tylko w rodzinie można mówić o wychowaniu osobowym.

11 marca 2024

Słownik personalistyczny na rok 2024 /1

Jeśli chcemy zrozumieć człowieka, to powinniśmy odwołać się do stwierdzenia Jana Pawła 2, że nie można zrozumieć człowieka bez Chrystusa. To pokazuje, że trzeba się posłużyć pewnymi ustaleniami teologicznymi, ale należy je wykorzystać na sposób filozoficzny. Teologia naucza nas, że Chrystus był Bogiem-Człowiekiem. Był Bogiem (Synem Bożym), który wcielił się w cielesną postać człowieka, a to dokonało się za sprawą Ducha Świętego. W chrześcijaństwie Bóg jest pojmowany jako Trójca Osób – Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. Jak czytamy, temu połączeniu Boga i człowieka podlegała Osoba Syna, co pokazuje nam od razu, że Chrystus jak Syn Boży jest najbardziej podobny człowiekowi (może lepiej jest powiedzieć, że jest najbliższy człowiekowi).

Co to znaczy, że Osoba Syna mogła się wcielić w cielesną realność człowieka? Przecież Syn Boży został zrodzony a nie stworzony tak jak człowiek. Dlatego posiada naturę równą Bogu Ojcu. Syn jest Osobą Boską zrodzoną z Boga Ojca. Bóg z Boga (vide Credo). Syn Boży jest zatem doskonałą Osobą Boską. A jednak okazało się, że Boska Osoba może się wcielić w cielesną postać człowieka. To pokazuje nam i wyjaśnia, że w przypadku człowieka mamy również do czynienia z osobą. Ale musimy zaznaczyć i pamiętać, że człowiek został stworzony przez Boga. Został więc stworzony przede wszystkim jako osoba – stworzona osoba ludzka.

Można w związku z tym postawić pytanie, czy osoba ludzka podlega od razu wcieleniu? Wydaje się, że osoba człowieka jest raczej związana z duchowością. Osobę można pojmować jako zasadę uduchowienia człowieka. A co się dzieje z cielesnością? Otóż cielesność człowieka musi posiadać swoją własną zasadę w postaci życia. Czy jednak w tym wypadku wystarczy zasada życia biologicznego, która miałaby organizować ludzką cielesność? Takie życie biologiczne wystarcza w przypadku innych istot żywych jak zwierzęta i rośliny, ale w przypadku człowieka jako osoby to już nie wystarcza. Koniczna jest forma życia wyższej rangi (jakaś postać życia nadprzyrodzonego).

Jeżeli ten problem zestawimy z charakterystyką Chrystusa, to czytamy, że mówił On o sobie – Ja jestem Życie. Otóż Chrystus jako Syn Boży musiał być Życiem wiecznym (życiem nadprzyrodzonym, czyli życiem poza biologicznym). Posiadanie życia albo wprost bycie takim życiem sprawiło, że Jezus Chrystus mógł od razu zmartwychwstać zaraz po śmierci ludzkiej. Jeżeli więc Bóg stwarza człowieka, to należy domniemywać, że stwarza go jako osobę i życie. 

Słownik personalistyczny na rok 2024 /2

Dawniej kiedy przyjmowano,  że człowiek składa się z duszy i ciała, uważano, że Bóg stwarza duszę człowieka, która była traktowana jednocześnie jako zasada ożywiająca ciało. Stworzona dusza miała nieść ze sobą życie, które miało od razu ożywiać i kształtować cielesność, czyli powstawanie i organizację organizmu ludzkiego (na zasadzie poczęcia). Ale z taką propozycją stwarzania człowiek pojawiał się problem, w jaki sposób rozumna dusza miałaby ożywiać ciało? Dlatego już Arystoteles kombinował, że może mamy trzy różne stopnie duszy (roślinną, czyli wegetatywną; zwierzęcą, czyli zmysłową; a wreszcie duszę ludzką, czyli rozumną, która całkiem góruje nad tymi poprzednimi). Ale dla myśli teologicznej nie było do końca wiadomo, którą duszę stwarza w człowieku Bóg (czy tylko rozumną, czy także zwierzęcą).

Po dokonaniach metafizycznych Tomasza z Akwinu, można już spokojnie porzucić te problemy ze stwarzaniem duszy. Tomasz w przypadku realnych bytów wprowadził rozróżnienie i złożenie z istnienia i istoty. Realność stworzonych bytów wynika z istnienia, jako głównej zasady realności, natomiast wyposażenie istotowe (tzw. natura bytu) jest skutkiem sprawczej mocy istnienia i zostaje urealnione i urzeczywistnione w następstwie stwarzania pod wpływem i przy udziale istniejących elementów rzeczywistości. Człowiek jest więc stwarzany przez Boga (w zakresie istnienia), ale rodzi się jako istota cielesna i duchowa dzięki rodzicom (jako istniejącym wcześniej realnym bytom).A więc w tym Tomaszowym układzie metafizycznym najważniejszym elementem staje się istnienie (stworzony akt istnienia – esse creatum), które z kolei odpowiada za urealnienia możności istotowej (czyli duszy i ciała). Bóg stwarza bezpośrednio istnienie człowieka (istnienie jako ograniczony akt, czyli względną zasadę realności), co powoduje od razu, że ta sfera organiczoności jako możność zostaje urealniona i uzupełniona realnością istotową o charakterze stawania się. Widzimy więc, że możność istotowa staje się rzeczywistością tylko stawania się (non esse sed fieri). Mamy zatem istnienie (akt istnienia) jako naczelną zasadę realności oraz istotę (jako możność), która zostaje wypełniona realnością względną, czyli realnością stawania się. Trzeba więc przyjąć, że zarówno ludzka cielesność podlega stawaniu się, jak też ludzka duchowość tak samo podlega stawaniu. Istota nie jest więc pełną i  doskonałą realnością. Doskonałą realnością jest akt istnienia. 

Słownik personalistyczny na rok 2024 /3

Gdzie w tym układzie należy szukać osoby i życia (jako realności zdobywanych w akcie stworzenia? W tym zakresie trzeba odwołać się do definicji przytaczanej przez Wojtyłę. Jego definicja osoby brzmi tak – osoba jest podmiotem istnienia i działania. Z pewnością dotyczy to zarówno Boga jak i człowieka. Wydaje się, że definicja Wojtyły wskazuje z jednej strony na podmiotowość metafizyczną, zaś z drugiej strony na podmiotowość jako zasadę aktywności człowieka. Co oznacza podmiot istnienia? Oznacza to, że realna podmiotowość osoby przynależy do aktu istnienia, czyli do porządku egzystencjalnego. Stanowi zatem egzystencjalną realność człowieka, która stoi ponad sferą istotową. Jest to zarazem potwierdzeniem faktu, że sam Bóg stwarza osobę i życie. Skoro osoba jest podmiotem istnienia, to oznacza również, że posiada moc sprawczą, która może wpływać i wpływa na kształtowanie realności istotowej. Mówiąc inaczej, może być przyczyną naszej duchowości. A zatem aktywność osoby powoduje urealnienie i ukształtowanie wyposażenia rozumnej duszy człowieka. Jak zobaczymy dalej dotyczy to powstania trzech władz duszy.

Jeśli osoba została zidentyfikowana jako podmiot istnienia, to pojawia się pytanie, czym wyróżnia się ta podmiotowość na tle aktu istnienia? Dlaczego możemy mówić o jakiejś szczególnej podmiotowości? W tym względzie należy odwołać się do rozważań prof. Gogacza, który przyjmował, że własności transcendentalne (przypisywane dawniej ogólnie realnemu bytowi) charakteryzują bezpośrednio istnienie bytu jako naczelnej zasady realności. Wyróżnił on w tym zakresie własności osobowe, które możemy powiązać z podmiotem osoby. W związku z tym można stwierdzić, że podmiotowość osoby charakteryzuje się trzema własnościami – prawdą, dobrem i pięknem. Ja dodałem tutaj piękno zamiast realności u Gogacza, gdyż uważam, że realność obejmuje całe istnienie, które jest wewnętrzną przyczyną realności bytu. Podmiot osobowy posiada więc trzy własności transcendentalne i właśnie te własności wyróżniają i określają osobę na tle całego aktu istnienia. 

Słownik personalistyczny na rok 2024 /4

Osoba stanowi podmiot istnienia. Jako podmiot istnienia osoba posiada moc sprawczą, która pozwala jej oddziaływać na poziomie możności istotowej. Z tej mocy wynika odpowiednia aktywność, która wpływa na powstanie i dalej działanie naszej duchowości. Należy więc uznać, że aktywna moc osoby przyczynuje wyposażenie duszy człowieka. Naszym zdaniem, dusza (władze duchowe) nie jest stwarzana bezpośrednio przez Boga, skoro nie posiada pełnej doskonałości pod względem realności. Dusza jest natomiast sprawiana niejako od razu przez aktywność podmiotu osobowego. Wskazywaliśmy już, że podmiotowość osoby wyznaczają trzy własności transcendentalne. Każda z tych trzech własności dysponuje własnymi aktami, które najpierw powodują powstanie odpowiedniej władzy, a następnie wpływają na jej działanie osobowe. Dotyczy to aktów kontemplacji, sumienia i upodobania.

Akty kontemplacji płynące z osobowej własności prawdy decydują o powstaniu władzy umysłu, a dalej zabezpieczają działania poznawcze i komunikacyjne człowieka. Akty kontemplacji zaszczepiają w umyśle zasadę słowa prawdy. Ta zasada słowa prawdy pozwala nam docierać do prawdy realnych rzeczy i co więcej, pozwala przekazywać tę prawdę i komunikować ją innym ludziom. Bez tej zasady nasz umysł przestaje działać rozumnie, czyli przestaje rozumieć realność (to, co realne) i zaczyna tworzyć dowolne treści na podstawie myślenia (wolności myślenia).

Z kolei z osobowej własności dobra wypływają akty sumienia, które swoją mocą wywołują powstanie władzy woli i kształtują jej wyposażenie. Akty sumienia zaszczepiają w woli zasadę czynu dobra, odpowiadającą za działania skierowane ku dobru tego wszystkiego, co jest realne. Oczywiście dobre działania dotyczą przede wszystkim realności osobowej innych ludzi. Takie działania woli cechują się chceniem i pragnieniem dobra spotkanej osoby. Nasze działania skierowane do innych osób powinny afirmować i potwierdzać realne dobro tych osób. Odnosimy się wtedy do innych osób z szacunkiem. Ponadto właśnie wtedy traktujemy innych ludzi jako faktyczne osoby a nie jako funkcje przez nich sprawowane. Jeżeli jednak zabraknie wsparcia i pomocy aktów sumienia, to wtedy nasza wola zostaje skazana na wybór dowolnego działania (raz to będzie dobre działanie, a innym razem będzie to działanie złe i szkodliwe.

Trzecią aktywność sprawia własność piękna, która wysyła akty upodobania odpowiedzialne za powstanie władzy uczuciowości (która też jest władzą duszy). Akty upodobania wprowadzają do uczuciowości zasadę przeżycia piękna, co pozwala i niejako zmusza władzę do reagowania na realne piękno (spotykanych osób albo realnych rzeczy, zwłaszcza z zakresu przyrody). Dopiero gdy we władzy uczuciowości zabraknie przeżywania piękna, wtedy nasze uczucia zaczynają słuchać doznań przyjemności zmysłowych, co stanowi już wypaczone działanie uczuciowości. Trzeba bowiem wiedzieć, że duchowa uczuciowość jest nam potrzebna do reagowania na realne piękno życia. Samo ludzkie życie jest czymś pięknym i wymaga naszej afirmacji, abyśmy zawsze służyli opiece życia. Życie wymaga naszej stałej troski. To dlatego nie powinniśmy nigdy występować przeciwko życiu. 

Słownik personalistyczny na rok 2024 /5

Jeśli jesteśmy już przy kwestii życia, to musimy powrócić i przypomnieć to, o czym już mówiliśmy, że Bóg stwarza człowieka jako osobę i życie. To prowadzi nas do wniosku, że życie posiada ten sam charakter podmiotu istnienia jak osoba. Na poziomie istnienia stwarzanego przez Boga mamy więc podwójną podmiotowość – osoby i życia. Życie należy zatem potraktować jako egzystencjalną podmiotowość istnienia. Ten podmiot życia posiada odpowiednią moc sprawczą, która stanowi przyczynę powstania i ukształtowania ludzkiej cielesności. Wydaje się, że trzeba przyjąć, iż do wcielenia osoby konieczny jest szczególny charakter życia na poziomie istnienia jako życia nadprzyrodzonego. Zarówno podmiotowość osoby jak i podmiotowość życia posiadają więc charakter realności nadprzyrodzonej, gdyż są stwarzane bezpośrednio przez Boga (Jego Wszechmocą). A więc nadprzyrodzone życie na poziomie istnienia sprawia i odpowiednio kształtuje ludzkie życie biologiczne jako organizację cielesności, która odpowiada za funkcjonowanie naszego organizmu żywego. Chodzi tutaj oczywiście o właściwe ukształtowanie różnych narządów cielesnych (podmiotowa własność różności), ale również o jednoczesne harmonijne scalenia całego organizmy w jedną całość (podmiotowa własność jedności). Otóż pełne działanie naszej cielesności uzupełnia jeszcze naczelna zasada i zdolność rodzenia (za co odpowiada podmiotowa własność rozwoju i rodzenia). Podmiotowość życia posiada trzy własności transcendentalne, które powodują jej aktywność sprawczą i wspierającą działalność organizmu żywego.

Wdaje się, że nasza osoba ma bezpośredni związek z życiem nadprzyrodzonym na poziomie istnienia. Uważamy, że razem stanowią to, co określa się mianem egzystencji człowieka. Takie rozumienie egzystencji zaproponował Kierkegaard. Egzystencja w ujęciu Kierkegaarda obejmowałaby podmiotowość istnienia, czyli właśnie podmiot osoby i podmiot życia. Ale nasza osoba jest także powiązana z naszym ludzkim życiem ogarniającym naszą cielesność na poziomie istotowym (za pośrednictwem uczuciowego przeżywania życia). Uważa się powszechnie, że tylko człowiek przeżywa rozumnie i świadomie swoje życie. Patrząc na to z drugiej strony życie nadprzyrodzone jest potrzebne i konieczne dla pojawienia się osoby człowieka w tym naszym materialnym świecie. Bez tego życia i organizacji cielesności człowiek jako osoba nie mógłby się pojawić na świecie.

Dopiero w tej perspektywie egzystencjalnej podmiotowości osoby i życia objawia się nam pełna realność człowieka. Oznacza to, że ta realność przekracza radykalnie dotychczasowe ustalenia w pojmowaniu człowieka jako złożonego z duszy i ciała. W tej naszej nowej perspektywie widzimy i rozumiemy, że to właśnie podmiotowości egzystencjalne osoby i życia odpowiadają za powstawanie i ukształtowanie istotowych składników, jakimi są dusza i ciało. Oznacza to, że egzystencja wyprzedza esencję, ale jednocześnie widzimy, że stanowi konieczną przyczynę wyznaczającą działanie sfery esencjalnej, czyli duszy i ciała. Dusza i ciało jako wyposażenie możności istotowej nie mogą być stwarzane bezpośrednio przez Boga. Bóg stwarza istnienie wraz z wyposażeniem go w podmiotowości osoby i życia. Wszystko to razem wpisuje się znakomicie w Tomaszową teorię bytu złożonego z istnienia i istoty, czyli złożonego z aktu istnienia i możności istotowej. Istnienie stanowi w tym układzie zasadę realności bytu, co oznacza, ze stanowi główną i niezmienną realność, natomiast istota jako możność stanowi tylko realność względną i uzupełniającą, czyli realność stawania się (fieri). 

Słownik personalistyczny na rok 2024 /6

Możemy teraz zapytać, jak działa dusza? A właściwie, jak działają władze duszy? Mówiliśmy już, że dusza obejmuje trzy władze duchowe. Te władze podejmują i wyznaczają odpowiednie działania określane jako działania duchowe albo działania rozumne (jak mówiono dawniej). Będą to działania charakteryzujące się pewną samodzielnością i niezależnością od wpływów zewnętrznych. Starożytni filozofowie przedstawiając człowieka określali go jako rozumne zwierzę (animal rationale). Skąd się bierze ta rozumna samodzielność i niezależność. Pierwotnie przypisywano ją rozumowemu poznaniu i niezależnemu podejmowaniu decyzji. W średniowieczu funkcjonowało hasło, że człowiek jest panem i władcą swoich działań (homo est dominus actus sui), Ale tak naprawdę nie było do końca wiadomo, skąd to się bierze. My odnosimy to dzisiaj do osoby człowieka. Człowiek jako osoba jest podmiotem sprawczym swoich działań.

Samodzielność działania musi być poparta jakąś mocą sprawczą oraz zdolnością wykonawczą. Władze duchowe funkcjonują na poziomie możności istotowej. Dlatego te władze nie są zdolne działać same z siebie, skoro stanowią jedynie potencje do działania (potentiae animae). Jako takie władze duszy pełnią raczej rolę narzędzi. Wymagają więc poruszenia ze strony zewnętrznej przyczyny sprawczej. Dzięki aktywności tej przyczyny (chodzi oczywiście o podmiot osobowy) władze uzyskują aktywną zdolność do działania w postaci wewnętrznej zasady, która stoi na straży podejmowania odpowiednich działań. Ta wewnętrzna zasada działania staje się siłą wykonawczą podejmowanych działań duchowych. To oznacza, że działania duchowe są zależne od aktywności egzystencjalnego podmiotu osoby. Bez osobowej aktywności nie byłoby ani władz zdolnych do działania, ani podejmowanego przez nie działania. Aktywność sprawcza osoby czuwa nad właściwym działaniem władz duszy. Akty osobowe uruchomiają poszczególne władze do działania zaszczepiając w nich odpowiednie zasady działania. 

Słownik personalistyczny na rok 2024 /7

Zobaczmy, jak to wygląda w poszczególnych przypadkach? Akty kontemplacji płynące z osobowej prawdy wdrażają w nasz umysł zasadę słowa prawdy, która napędza umysł do właściwego działania. Umysł odnosi się wtedy do rzeczywistości poznając ją w aspekcie prawdy. To dlatego jesteśmy w stanie poznawać prawdę realnych rzeczy. Poznajemy wiec prawdę (przede wszystkim o człowieku) i możemy – co więcej – tę prawdę przekazywać innym ludziom, czyli rozmawiać i komunikować się z innymi osobami. Ale trzeba mieć świadomość, że to wszystko pochodzi i zaczyna się od egzystencjalnej aktywności osoby jako podmiotu istnienia.

Podobnie wygląda sprawa działania naszej woli. Jest ona uruchomiana przez osobowe akty sumienia, które zaszczepiają w niej zasadę czynu dobra, która sprawia, że wola podejmuje chcenie i pragnienie dobra. To dlatego wola kieruje się do dobra realnych rzeczy ogarniając realność w aspekcie dobra, skupiając swoje chcenie przede wszystkim na osobowym dobru człowieka. A w związku z tym możemy kierować się dobrem innych osób, kochając te osoby. Tak naprawdę realna miłość dotyczy zawsze osoby człowieka, a nie jego wyglądu czy zdolności, bo to wszystko inne jest już drugorzędne. Miłość jest zawsze osobowa i nie ma chwilowego zakochiwanie się w sukcesach człowieka.

Jeśli przejdziemy teraz do trzeciej władzy duchowej – uczuciowości, to jej działanie należy powiązać z osobowymi aktami upodobania. Upodobanie jest efektem sprawczej aktywności piękna jako własności osoby. Osobowe piękno przesyła do uczuciowości akty upodobania, które rodzą w niej zasadę przeżycia piękna. Właśnie pod wpływem tej zasady uczuciowość może właściwie działać odnosząc się do realności w aspekcie piękna. Przeżywanie piękna przez uczuciowość dotyczy przede wszystkim życia, bo życie – zwłaszcza życie ludzkie – jest piękne. Dlatego działanie uczuciowości wywołuje naszą fascynację życiem i emocjonalna afirmację życia. Dopiero w tym ujęciu zaczynamy cenić i doceniać ludzkie życie oraz każde życie wokół nas. Właśnie na takim osobowym przeżywaniu życia podchodzimy do założenia rodziny z radością i nadzieją. 

Słownik personalistyczny na rok 2024 /8

Nasze rozważania pokazują, że człowiek dokonuje działań osobowych tylko pod wpływem aktywności egzystencjalnego podmiotu osoby. Ale należy pamiętać, że również osoba ludzka potrzebuje poparcia i pomocy, żeby mieć aż tyle mocy sprawczej i tyle aktywności, żeby stale aktywować działania władz duchowych. Gogacz wymienia w tym względzie relacje osobowe, które są nawiązywane pomiędzy osobami, czyli pomiędzy ich własnościami transcendentalnymi. Wydaje się jednak, że w nawiązywaniu tych relacji pierwszorzędna rolę odgrywa relacja z Osobowym Bogiem. Bóg Ojciec wspiera naszą osobę mocą sprawczą (swoja Wszechmocą), Syn Boży zdaje się wspomagać naszą podmiotowość życia nadprzyrodzonego, a Duch Święty odpowiada za nawiązywanie relacji osobowych między ludźmi. To dzięki temu dwoje ludzi (osoba mężczyzny i osoba kobiety) dobiera się do założenia rodziny. Dlatego konieczność potwierdzenia tego związku ma charakter nadprzyrodzonej interwencji Bożej w postaci sakramentu świętego. Dopiero na mocy sakramentu powstaje realna wspólnota osobowa, czyli rodzina. Taka rodzina jest połączona niezwykle silnymi więzami osobowymi, które stanowią afirmację i potwierdzenie realności osoby i życia. Aby rodzina mogła żyć długo i szczęśliwie potrzebne są naprawdę silne więzi, czyli nadprzyrodzone relacje osobowe. 

9 lutego 2024

Zadziwiająca interpretacja personalizmu !!!

Prowadzący podcast „Szkoła Akwinaty” przedstawił zaskakującą interpretację personalizmu, który miałby przeciwstawiać się tomizmowi. Stwierdził, że „personalizm nie zajmuje się kwestią rzeczywistości”, bo „rzeczywistość dla personalisty jest nieciekawa”. „Dla personalisty nie ma takiej twardej obiektywnie rzeczywistości, której człowiek musi się poddać”. „Ciekawi są ludzie, osoby są ciekawe”, co oznacza, że „są tylko ludzie ze swoimi uczuciami i opiniami, które trzeba szanować i cenić, a nie krytykować”. Co powoduje, że dla personalisty „naturalne jest, żeby bagatelizować grzech”. „Jeśli człowiek akceptuje grzech i dobrze się z tym czuje, to dla personalisty nie ma powodu, żeby krytykować ten grzech”.

Cały czas zastanawiałem się, dlaczego ta interpretacja została nazwana personalizmem? Przecież ewidentnie widać, że chodzi tutaj o jakąś liberalistyczną wizję człowieka, związaną z postmodernizmem. Jest to raczej jakaś wizja liberalnej psychologii. Nie ma ona nic wspólnego z personalizmem, lecz jest efektem nowożytnego pojmowania człowieka jako świadomości (czy wprost świadomościowej psychiki). Jest to  związane z poglądem, że człowiek kieruje się wolnością i żyje, albo powinien żyć w sposób wolny. Ale to jest właśnie zaprzeczeniem personalizmu, który sięga do prawdziwej realności człowieka w postaci podmiotu osoby (z poziomu istnienia).

Można zapytać, skąd się biorą takie interpretacje czy wprost błędy w nazewnictwie? Czy to jest tylko błąd (taka pomyłka ideologiczna), czy jest to świadome dezawuowanie personalizmu, który jako jedyny może się przeciwstawić ideologizacji społeczeństwa?

[Zobacz moje posty o personalizmie z 25 lipca 2022]