27 listopada 2024
Moje lektury (Pojmowanie serca w encyklice Franciszka)
26 października 2024
Słownik personalistyczny na rok 2024 /1
Wstęp
historyczny
Cały
czas rozważamy zagadnienie, kim jest człowiek. Od razu należy stwierdzić, że
człowiek jest kimś realnym. Sam w sobie jest właśnie realnością. Mówi się, że
jest realnym bytem, ale trzeba dalej poszukiwać różnych elementów lub poziomów
realności. Będziemy więc rozważać, co to znaczy – być czymś realnym.
Właściwie
od początku przedstawiano człowieka jako złożonego z duszy i ciała. Tak
podchodziła do tematu filozofia grecka, ale w taki sam sposób realność
człowieka interpretowała Biblia i dalej teologia chrześcijańska. Dzisiaj
dostrzegamy poważny problem wynikający z takiego podejścia do interpretacji
realności człowieka.
Podział
na duszę i ciało wprowadzał z jednej strony (poglądy radykalne) odrębność obu
elementów, natomiast z drugiej strony skłaniał do poszukiwania łączności i
współdziałania. Najwięcej rozważań na temat łączności duszy i ciała przedstawił
Arystoteles. Interpretował oba te element w kategoriach formy i materii, ale
też w pojęciach energeia kai dynamis
(łac. actus et potentia). Dusza jako
forma była dla niego zasadą realności i aktywności, określała i kształtowała
cielesność jako dynamiczną materię. Ale w ten sposób dusza stawała się podstawą
realności człowieka. Można ją określić jako trwałą i niezmienną realność, coś
realnie istotnego. Natomiast cały proces stawania się był przypisywany
cielesności jako realności dynamicznej, czyli zmiennej i rozwijającej się. Czy
jednak takie ujęcie problemu sprawdzało się w życiu człowieka? Przecież zarówno
cielesność jak i dusza rozwijają się w trakcie życia człowieka. Ale jakoś nie
potrafiono rozwiązać tej trudności.
Skoro
dusza i ciało jako tworzące naturę człowieka stanowią jedynie realności
stawania się, czyli realności zmiennego rozwoju, to należało poszukać jakiejś
głębszej realności, będącej fundamentem całej realności człowieka. Takie
rozwiązanie znalazł św. Tomasz z Akwinu. Wskazał on na poziom egzystencjalny,
czyli na istnienie urealniające cały byt człowieka. Wyróżnił więc poziom
istnienia oraz poziom istoty. Realny byt musi według niego posiadać wewnętrzną
przyczynę urealniającą treściowe wyposażenie istotowe. Dla Tomasza byt składa
się z istoty i istnienia (esse et esentia).
Takie rozwiązanie stanowiło znakomity wstęp do dalszych rozważań dotyczących
realności człowieka. Realność człowieka wyznacza poziom istnienia, czyli poziom
egzystencjalny. Na marginesie możemy dodać, że terminologię egzystencji i
esencji wprowadził dopiero Kierkegaard. My w toku dalszych rozważań będziemy
się posługiwali zarówno terminologią Tomasza jak też Kierkegaarda.
Swoim
spojrzeniem na zasady realności człowieka Tomasz dokonał rewolucyjnego odkrycia
w ramach metafizycznej antropologii. Nie znalazł jednak poparcia, co mogło
sprawić, że nie rozwijał dalej swojego odkrycia. Pozostał jedynie na poziomie
dostosowania teorii istnienia i istoty do dotychczasowych interpretacji duszy i
ciała. Ale trzeba zaznaczyć, że ustalił jedną ważną sprawę dotyczącą stwórczego
działania Boga. Przyjmował, że Bóg stwarza istnienie człowieka, oczywiście
istnienie ograniczone przez treściowość istoty. Nie rozwinął jednak powiązań
realności i aktywności istnienia z kształtowaniem stawania się istoty. Ale już
samo stwierdzenie, że Bóg stwarza istnienie człowieka, każe od nowa przemyśleć
wewnętrzną realność człowieka. Ponieważ to, co stwarza Bóg posiada doskonałą
realność, która jak się wydaje, odpowiada za całą wewnętrzną strukturę bytową
(co oznacza, że ma wpływ na duszę i ciało). W związku z tym należałoby
stwierdzić, że poziom egzystencjalny, czyli podmiotowość istnienia, odpowiada
za dalsze powstawanie i kształtowanie poziomu naturalnego, czyli wyposażenia
istotowego w postaci duszy i ciała. Musimy zapytać, jak to jest możliwe?
I
tutaj trzeba przejść do terminologii powstałej znacznie później, czyli do
pojęcia egzystencji. Otóż to pojęcie zaproponowane przez Kierkegaarda miało
opisywać charakterystykę podmiotowości istnienia. W czasach Tomasza patrzano na
istnienie jako coś oczywistego. Sądzono, że realne byty w pełni określa i
opisuje kategoria istoty czy substancji (gr. ousia). Było oczywiste, że byty substancjalne (ujmowane poprzez
istotę) są realne i są istniejące. Po co więc dodawać nowe określenie
pojęciowe. Ale kiedy pojawił się termin egzystencja, oczywiście w opozycji do
terminu esencja, wtedy Kierkegaard chciał przekazać, że chodzi mu o jakiś
zakres podmiotowości istnienia. Wskazywało to, że istnienie oznacza nie tylko
kwestię realności, ale ma nam pokazać coś jeszcze, jakiś obszar podmiotowości
tego istnienia (esse). Niestety
późniejsi egzystencjaliści zaczęli dowolnie żonglować pojęciem egzystencji, co
nie pozwalało na dalsze odkrycia w tym zakresie. Dopiero tzw. tomizm
egzystencjalny spowodował popchnięcie tej sprawy dalej.
W
ramach polskiego tomizmu (przede wszystkim na KUL-u) największe zasługi
położyli w tym zakresie Karol Wojtyła i M. Gogacz. Wojtyła (już w latach
60-tych XX wieku) opracowując artykuł na temat personalizmu tomistycznego
sformułował twierdzenie, że osoba jest
podmiotem istnienia i działania człowieka. To stanowisko rozwijał w książce
Osoba i czyn. Taka propozycja dała
nam do myślenia w sprawie poznania i rozumienia realności osoby (i człowieka
jako osoby). Równie ciekawe ustalenia przedstawił później prof. Gogacz, który
rozwijał przede wszystkim temat relacji osobowych opartych na własnościach transcendentalnych
istnienia. Przyjął bowiem, że własności transcendentalne charakteryzują
istnienie człowieka. Zestawienie tych poglądów pozwoliło nam rozwinąć pojęcie
podmiotowości istnienia, czyli tego, co zdawała się wyrażać egzystencja zaproponowana przez
Kierkegaarda.
Na
tej podstawie twierdzimy, że osoba jest podmiotem istnienia cechującym się
własnościami prawdy, dobra i piękna. Można również mówić o podmiotowości
egzystencjalnej, ale trzeba pamiętać i to jest nasze dalsze ustalenie, że do
obszaru podmiotowości egzystencjalnej należy także podmiot życia
nadprzyrodzonego (podmiot ożywiający całą ludzką cielesność z jej funkcjami
życia biologicznego). Skoro uznaliśmy osobę za podmiot istnienia, to oznacza
to, że mamy w tym przypadku do czynienia z doskonałą realnością, realnością,
która ma charakter stały i niezmienny. Trzeba więc stwierdzić, że podmiot osoby
jest realnością, która posiada prawdziwą moc sprawczą i która napędza całą
aktywność człowieka. Osoba (obok życia egzystencjalnego) jest sprawczą zasadą
ludzkiego działania. Bez osobowej aktywności nie byłoby duchowości wraz z jej
ważną rolą w postępowaniu człowieka.
Dawniej
podkreślano jedynie ogólną rolę istnienia w urealnianiu bytu ludzkiego, w tym w
urzeczywistnianiu wyposażenia istotowego. Istnienie miało sprawiać, że istota
otrzymywała swoją realność. Ale trudno było wyjaśnić na jakiej zasadzie się to
dzieje. Nie było mowy o tym, co istnienia może przekazywać istocie (duszy i
ciału), żeby mogła ona funkcjonować w realnym świecie. Mamy podstawy sądzić, że
udało się nam wyjaśnić tę kwestię.
Wiadomo, że istnienie każdego bytu posiada odpowiednią moc sprawczą, która realizuje się dla całego bytu. Jednak nie można zakładać, że ta moc jest zawarta w całym istnieniu i realizuje się wobec całej istoty od razu. Przecież cały czas pokazywano, że istota człowieka jest złożona z dwóch odrębnych elementów treściowych, czyli z duszy i ciała. Gdyby moc sprawcza istnienia realizowała najpierw duszę, wówczas dusza musiałaby zorganizować sobie ciało. W teologii chrześcijańskiej zakładano ponadto, że duszę stwarza bezpośrednio sam Bóg (dla Tomasza poprzez stworzenie istnienia). Od czego więc zależy nasze ciało?
Słownik personalistyczny na rok 2024 /2
Postęp
teoretyczny
Z
naszej perspektywy należy zinterpretować wszystko od nowa. Skoro prof. Gogacz
przypisał własności transcendentalne samemu istnieniu bytu, to dzięki temu
można wyróżnić w istnieniu jakąś podmiotowość związaną z tymi własnościami.
Profesor mówił o własnościach osobowych, które tworzą prawda, dobro i piękno
(ostatnie piękno jest już moim dodatkiem). To nasunęło mi wniosek, że w
obszarze istnienia można wyróżnić podmiot osoby (podmiotowość osobową). Taka
osobowa podmiotowość dysponowałaby mocą sprawczą w zakresie tych swoich trzech
własności transcendentalnych. Tutaj mowa jest o podmiocie czy podmiotowości w
zakresie sprawczej aktywności. To już znaczy, że podmiot osobowy (osoba) ma
możliwości jakiegoś sprawczego działania. Może powoływać coś do realności.
Dalszy
wniosek będzie stwierdzeniem, że osoba (jako podmiot istnienia) powołuje do
działania i stawania się wyposażenie duchowe, czyli wpływa na powstanie trzech
władz duszy. Tak naprawdę to, co nazywano zawsze duszą stanowią trzy władze
duchowe – umysł (intelekt), wola (rozumne pożądanie) oraz uczuciowość
(przeżywanie życia). Podmiot osobowy sprawia powstanie tych władz, a dalej
poprzez swoją aktywność (akty osobowe) nadaje tym władzom zasady działania.
Analizując
sprawę stworzenia człowieka powiemy, że Bóg stwarza ludzkie istnienie. Jest to
ogólne stwierdzenie, ponieważ należy dopowiedzieć, że Bóg Ojciec stwarza
istnienie wraz z podmiotowością osoby, natomiast Syn Boży dodaje niejako do
tego podmiotowość życia nadprzyrodzonego (życia na poziomie egzystencjalnym).
Ostatecznie zaś Duch Święty dokonuje konsolidacji tych podmiotów
egzystencjalnych na drogę życia konkretnego człowieka, co skutkuje poczęciem
człowieka w łonie matki. Ponadto Duch wysyła nam do pomocy Anioła Stróża, który
ma za zadanie czuwać nad nami na drodze życia. To wszystko nie dzieje się
przypadkowo, lecz jest związane z planem Bożym. Dawniej mówiono po prostu o
przeznaczeniu człowieka, co oznaczało, że człowiek jest powołany do dzieła
Bożego.
Stworzenie
istnienia wyposażonego w podmiot osoby i podmiot życia staje się przyczyną
dalszego rozwoju realności człowieka. Podmiot osobowy odpowiada za powstanie
ludzkiej duchowości składającej się z trzech władz duchowych (umysłu, woli i
uczuciowości). Za powstanie umysłu odpowiada aktywność własności
transcendentalnej prawdy, która pozwala na ukształtowanie się duchowej władzy
poznawczej. Dalsza aktywność osobowej prawdy w postaci aktów kontemplacji
skutkuje powstanie w umyśle słowa prawdy jako zasady poznawczej. W umyśle mamy
bowiem do czynienia z obecnością słowa prawdy a nie samej własności prawdy. To
słowo prawdy napędza działanie naszego umysłu w kierunku poznania realności
charakteryzującej się własnością prawdy. Dlatego nasz umysł bez problemu
rozpoznaje prawdę osobową obecną w egzystencji innych ludzi. Nie mamy przecież
problemu ze stwierdzeniem i uznaniem, że spotkaliśmy drugiego człowieka.
Z
kolei za powstanie woli odpowiada aktywność własności transcendentalnego dobra,
co sprawia ukształtowanie się duchowej władzy pożądawczej (władzy chcenia – potentia voluntatis). Natomiast dalsza
aktywność osobowego dobra w postaci aktów sumienia skutkuje w woli powstaniem
zasady czynu dobra. Również w woli nie pojawia się sama własność dobra, lecz
mamy tam zasadę działania w postaci czynu dobra. To napędza nasze chcenie woli
w kierunku realności cechującej się własnością dobra. Wola więc chce i pożąda
osobowego dobra obecnego w egzystencji innych ludzi. Na tej zasadzie pragniemy
dobra innych ludzi, co jest duchowym działanie moralnym. Chyba zbyt ogólnie
mówiono dawniej o działaniu moralności.
Trzecią władzą duchową jest według mnie uczuciowość. Jest to władza duszy, która również ma powiązania z podmiotem osobowym. Za powstanie uczuciowości duchowej odpowiada aktywność własności transcendentalnego piękna, co przekłada się na ukształtowanie uczuciowości, czyli duchowego przeżywania realności życia. Z kolei dalsza aktywność osobowego piękna w postaci aktów upodobania prowadzi do narodzenia się w uczuciowości zasady przeżywania piękna (chodzi o piękno życia). To w efekcie powoduje radość i fascynację życiem, a przede wszystkim szacunek dla życia człowieka, zwłaszcza bliskiego nam. Duchowa uczuciowość pozwala nam dostrzegać i przeżywać realne piękno życia. Przeżywanie życia daje nam duchowe zadowolenie i radość połączoną z nadzieją (gaudium et spes). Ma to ogromne znaczenie gdy w rodzinie oczekujemy potomstwa (nowego życia). Ponadto duchowa uczuciowość pozwala nam właściwie przeżywać naszą ludzką seksualność służącą darowi życia.
Słownik personalistyczny na rok 2024 /3
Występ
etyczno-moralny
Na
podstawie tego, co przedstawiliśmy, łatwo jest postawić tezę, że całe moralne
działanie człowieka zależy od aktywności osoby. Przy czym należy zaznaczyć, że
aktywność osobowa nie polega na samodzielnym i niezależnym działaniu władz
duchowych. To pokazuje, że nie wolno uważać za osobę świadomości człowieka, jak
postulował Scheler. Świadomość jest efektem samodzielnego działania władz
duchowych bez żadnego odniesienia do realności i jej własności
transcendentalnych. Jeżeli bowiem zabraknie aktywności osobowej, to wówczas
władze zaczynają działać „na własną rękę”, czyli podejmują swobodne działania.
Umysł przechodzi do swobodnego myślenia, wola zaczyna dokonywać wolnych
wyborów, a uczuciowość będzie się skłaniać do dowolnego przeżywania cielesnych
przyjemności.
Jednak
takie postępowanie oparte na wolności działania traci zupełnie odniesienie do zasad moralnych. Wolność
działania polega na pomijaniu jakichkolwiek zasad. Człowiek zaczyna poszukiwać
wtedy dowolnych wartości, czyli należałoby powiedzieć, że zaczyna tworzyć w
oparciu o myślenie dowolne wartości bez żadnego związku z realnością. Przecież
to nasze myślenie – zwłaszcza wolne myślenie – tworzy sobie i kreuje przeróżne
wartości (sławy, pieniądza, czy popularności). Jednak wykreowanych w ten sposób
wartości nie można uznać za zasady moralne. Zasadami moralnymi są przede
wszystkim realne własności osobowe oraz bezpośrednie skutki z nich wynikające.
Skutkiem prawdy jest wypowiadanie słowa prawdy o realnym świecie oraz uznanie
tego, co realne, czyli wiara. Skutkiem dobra jest chcenie osobowego dobra i
wynikająca stąd miłość osobowa (umiłowanie dobra drugiej osoby). Skutkiem
piękna jest przeżywanie piękna, jakie niesie ze sobą życie, oraz radość i
nadzieja na nowe życie.
Moralność
nie jest kwestią świadomości. Moralność jest przeciwieństwem świadomości, zaś
świadomość jest zanegowaniem moralności. Nie można więc wyprowadzać moralności
z wartości tworzonych przez świadomość (czyli przez wolność myślenia).
Moralność jest bowiem efektem poznania faktycznej realności człowieka,
natomiast świadomość jest tworzeniem wirtualnego świata możliwości a nie
realności. Należy wiedzieć, że myślenie nie tworzy realności, lecz stwarza
jedynie dowolne możliwości działania (tak naprawdę działania pozorowanego).
Musimy
wiedzieć, że sfera duchowości, czyli działania władz duszy, jest obszarem
stawania się (realności stawania się – fieri
non esse). To oczywiście pozwala na działania wspomnianych władz. Władze
duchowe są tylko możnościami działania (potentiae
animae). Przeprowadzają więc swoje działania. Natomiast efektem podejmowania
tych samych działań jest powstawanie trwałej dyspozycji. Taką dyspozycję
traktowano jako pewnego rodzaju siłę i moc do działania, i określano ją mianem virtus, na język polski tłumaczona jako
cnota. Powstawanie cnót jako trwałych dyspozycji jest w etyce określane jako
tworzenie charakteru moralnego człowieka. Można przyjąć, że ten tradycyjnie
rozumiany charakter moralny stanowi to, co dzisiaj nazwalibyśmy osobowością.
Osobowość człowieka jest jakąś trwałą dyspozycją do moralnego działania. Ale
konieczna uwaga, nie wolno mylić osobowości z osobą, gdyż występują one na
dwóch różnych poziomach. Osoba jest podmiotem istnienia i można ją zaliczyć do
poziomu egzystencjalnego. Natomiast osobowość przynależy do poziomu
esencjalnego, gdyż stanowi wyposażenie naszej duchowości. Osoba jest trwałą i
niezmienną realnością (pertinet ad esse),
a osobowość należy do realności stawania się (pertinet ad fieri).
Działania
moralne napędzane przez akty osobowe kontemplacji, sumienia i upodobania
doprowadzają do powstania trwalej dyspozycji duchowej. Dzięki tym działaniom
powstają najważniejsze usprawnienia i udoskonalenia charakteru moralnego, czyli
osobowe cnoty moralne – wiary, miłości i nadziei. Działania i cnoty moralne
odnoszą nas do konkretnych osób, które spotykamy na swej drodze życiowej i z
którymi podejmujemy wspólne życie. Działania moralne dotyczą bowiem
bezpośrednio osobowej realności człowieka. Wiara dotyczy uznania realności osobowej
człowieka, czyli tego, że człowiek jest osobą (realnością o charakterze
nadprzyrodzonym). Chodzi oczywiście o wiarę ujętą szerzej niż religijna. Miłość
osobowa dotyczy bezpośrednio afirmacji ludzkiej osoby a nie jakichś pobocznych
cech lub zdarzeń. Wreszcie nadzieja daje nam radość ze spełnienia dobrego życia
i oczekiwanie życia prawdziwie osobowego. Działania moralne rozumiemy więc
raczej wąsko, jako odnoszące się do tego, co w człowieku stanowi realność
osobową.
Już
etyka grecka podpowiadała nam, że istnieją dodatkowe usprawnienia naszego
działania. Nazwano je cnotami kardynalnymi. Ale musimy wiedzieć, że cnoty
kardynalne dotyczą działania człowieka w odniesieniu do współpracy grupowej, do
działalności wspólnotowej. Te cnoty – roztropności i rozsądku (w połączeniu z
namysłem); sprawiedliwości i wynikającej z niej praworządności; czy wreszcie powściągliwego
umiaru w korzystaniu z dobrodziejstw otaczającego nas świata – pozwalają nam
lepiej funkcjonować na gruncie instytucjonalnym. Są one potrzebne i konieczne
we współpracy i współdziałaniu razem z innymi ludźmi. Opiera się na nich bezkonfliktowa
współpraca w realizacji interesów grupowych. Dlatego cnoty kardynalne mają
zastosowanie w działalności wszelkiego rodzaju instytucji społecznych i
politycznych oraz w działalności firm i przedsiębiorstw. Stąd Grecy pojmowali
je jako cnoty polityczne, konieczne do stworzenia idealnego polis.
W podsumowaniu możemy stwierdzić, że właściwe poznanie i rozumienie realności osoby ludzkiej pozwala nam rozwinąć kwestię ludzkiego działania i postępowania, i to zarówno w relacjach między poszczególnymi osobami jak również w kontekście szerszej współpracy instytucjonalnej i politycznej. Bez jasnego i jednoznacznego postawienia sprawy pojmowania osoby jako podmiotowej realności istnienia ludzkiego nie będziemy mieli możliwości rozwiązywania wszelkich problemów, z jakimi boryka się dzisiaj społeczeństwo wielu krajów.
14 października 2024
Proces rozwojowy życia
Faktycznym
przykładem procesu rozwojowego jest rozwój żywej przyrody (czyli rozwój życia
biologicznego w naszym ziemskim świecie). Rozwój przyrody ukazuje nam proces
powstawania i rozpowszechniania się życia.
Rozwój
życia przyrodniczego musi mieć swój początek. Wydaje się, że jest to stwórczy
akt Boga. Bóg stwarza życie na ziemi. Oczywiście do tego były potrzebne
odpowiednie warunki, czyli woda, powietrze oraz ziemia, czy wreszcie ogień jako
podgrzewanie wszystkiego do przyjaznej temperatury.
Można
domniemywać, że Bóg stwarza życie nadprzyrodzone, tak jak to jest w przypadku
człowieka, ponieważ stwarza zawsze coś doskonałego. Powstaje od razu pytanie,
gdzie znajduje się to życie, czy wewnątrz ziemi (jakby w jej jądrze), czy gdzieś
na powierzchni? Chyba należy przyjąć to pierwsze rozwiązanie, gdyż na
powierzchni żyją i funkcjonują substancje cielesne przejawiające rozwój życia,
czyli żywe organizmy. Będą to organizmy od najprostszych form jednokomórkowych
poprzez najróżniejsze formy roślinne aż po różne formy zwierząt (z owadami na
czele).
Życie
nadprzyrodzone jako przyczyna powstawania i kształtowania wszystkich organizmów
żywych będzie stanowiło zasadę i początek tego wszystkiego, co żyje i porusza
się samodzielnie w szeroko rozumianym świecie przyrody. Widzimy, że życie jest
związane z ruchem i rozwojem. Co więcej ten biologiczny rozwój jest
przekazywany z jednego organizmu (właściwie ze współdziałania dwóch organizmów)
na inny w sposób rozmnażania się (zrodzenia).
Co
ciekawe życie biologiczne (wraz ze wszystkimi jego funkcjami i narządami) jest
przekazywane z jednego elementu (czy właściwie całego zespołu elementów, czyli
pokolenia) na dalsze zespoły pokoleniowe na sposób rodzenia. Ta zdolność
rodzenia, czyli możliwość przekazywania swojej natury (wraz z całym
wyposażeniem organizmu żywego) zawarta jest w tym, co nazywamy nasieniem. Ta
zdolność jest charakterystyczna dla rozwoju życia jako ciągłego (czasowo)
procesu rozwojowego.
Życie biologiczne rozwija się w postaci organizmów żywych, czyli wyodrębnionych elementów jako jednostek cielesnych stanowiących organizmy spełniające funkcje życiowe (odżywianie się, wzrost i dojrzewanie, i wreszcie rozmnażanie się).
13 października 2024
Dobre życie
28 sierpnia 2024
2 sierpnia 2024
Prawdziwy cel ludzkiego życia
Już
Arystoteles stwierdził, że człowiek w swojej rozumności działa celowo. Ale dla
niego zasadą celowego działania była dusza jako entelechia. Wydaje się, że
rozpoznanie i określenie celu oraz jego przyjęcie i afirmacja należą do umysłu
i woli. Umysł dzięki słowu prawdy poznaje osobową prawdę człowieka, zaś wola
dzięki czynowi dobra pragnie osobowego dobra człowieka. W ten sposób z powodu
realnych działań rozumności odkrywamy osobową realność człowieka (również
drugiego człowieka), która staje się dla nas życiowym celem. Człowiek – jako
osoba mężczyzny i kobiety – dąży do spotkania i związania się z drugą osobą na
całe życie. Jest to doskonały cele naszego życia tu na ziemi, który zarazem
otwiera nas na życie nadprzyrodzone. Związek małżeński mężczyzny i kobiety jest
realnym celem ludzkiego życia. Jest to cel jak najbardziej realny i konieczny
dla naszego ludzkiego szczęścia. Dzięki dążeniu i osiągnięciu tego celu możemy
rozwijać i doskonalić swoją osobową egzystencję (jako realność nadprzyrodzoną).
Cóż
się jednak dzieje, jeśli się pogubimy i pominiemy swój osobowy cel? Musimy
zdawać sobie sprawę, że wtedy odrzucamy realny cel swojego życia, a dalej
odrzucamy w ten sposób i gubimy realność życia. Pominięcie realnego celu
skutkuje zagubieniem realnych działań. Popadamy wówczas w sferę nierealność,
czyli w sferę możliwości myślenia. Co więcej, gdy tracimy realność działań,
wtedy pojawia się zło. W naszym życiu złem jest pominięcie i porzucenie celu
życiowego. Odrzucając realność popadamy w dowolność myślenia. Napędzamy wtedy
wolność myślenia, która neguje realność i wpędza nas w sferę swobodnych
możliwości. Świat możliwości wymaga jedynie działań pozornych, czyli
nieuzasadnionych i nierealnych. Natomiast realizacja celu osobowego połączenia kobiety
i mężczyzny wymaga od człowieka podjęcia działania moralnego, które jako jedyne
rozwija naszą osobową realność (realność mężczyzny albo realność kobiety).
Działania moralne stoją bowiem na straży osobowej podmiotowości, gdyż ich celem
jest zabezpieczenie osobowego związku. Nie ma lepszego zadania w życiu
człowieka.
18 czerwca 2024
Osoba ludzka powinna być celem
Kant w swojej Metafizyce moralności sformułował tezę, że osoba ludzka powinna być celem działania a nie środkiem do celu. Ale tak naprawdę pojęcie osoby jak i cała ta teza spadają u niego jak Deus ex machina. Nie wiadomo wcale jak należy rozumieć pojęcie osoby, ani skąd się ono wzięło. Można przyjąć, że teza jest słuszna, ale jak i dlaczego została tak sformułowana. My podamy tutaj swoje wyjaśnienie całej sprawy.
Człowiek jest przede wszystkim osobą, i dlatego działa jako osoba, chociaż jego zewnętrzne działania mają podłoże cielesne. Człowiek jako osoba szuka osobowego spotkania. Szuka wokół siebie innych osób. Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że jeśli człowiek rodzi się w rodzinie, która stanowi wspólnotę osobową, to od razu znajduje się w środowisku osobowym, czyli w najważniejszym środowisku dla siebie. Bo przecież w rodzinie nawiązują się relacje osobowe pomiędzy dzieckiem a rodzicami (ojcem i matką). Relacje osobowe to relacje wiary, miłości i nadziei (zob. u Gogacza).
Ale kiedy człowiek dorasta jako osoba, wtedy dojrzewa do poszukiwania dla siebie tej jedynej wyjątkowej osoby. Mężczyzna poszukuje osoby kobiety, a kobieta poszukuje osoby mężczyzny. Każda z osób stanowi najważniejszą realność każdego człowieka. I właśnie w tym momencie poszukiwania męża lub żony druga osoba staje się dla nas realnym celem naszego życia. Bo człowiek zdaje sobie sprawę, że życie osobowe wymaga łączności z drugą osobą dla stworzenia nowej wspólnoty rodzinnej. Łączność osobowa mężczyzny i kobiety jest skierowana ku zrodzeniu dziecka - nowej osoby w rodzinie. Dlatego celem życia rodzinnego jest zawsze realna osoba dziecka. Na tym polega spełnienie osobowe rodziców - mężczyzny i kobiety. I to powinien być cel, do którego zmierzają już od początku wychowania dziecka (osobowego wychowania w rodzinie). Bo tylko w rodzinie można mówić o wychowaniu osobowym.
11 marca 2024
Słownik personalistyczny na rok 2024 /1
Jeśli
chcemy zrozumieć człowieka, to powinniśmy odwołać się do stwierdzenia Jana
Pawła 2, że nie można zrozumieć człowieka bez Chrystusa. To pokazuje, że trzeba
się posłużyć pewnymi ustaleniami teologicznymi, ale należy je wykorzystać na
sposób filozoficzny. Teologia naucza nas, że Chrystus był Bogiem-Człowiekiem.
Był Bogiem (Synem Bożym), który wcielił się w cielesną postać człowieka, a to
dokonało się za sprawą Ducha Świętego. W chrześcijaństwie Bóg jest pojmowany
jako Trójca Osób – Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. Jak czytamy, temu połączeniu
Boga i człowieka podlegała Osoba Syna, co pokazuje nam od razu, że Chrystus jak
Syn Boży jest najbardziej podobny człowiekowi (może lepiej jest powiedzieć, że
jest najbliższy człowiekowi).
Co
to znaczy, że Osoba Syna mogła się wcielić w cielesną realność człowieka?
Przecież Syn Boży został zrodzony a nie stworzony tak jak człowiek. Dlatego
posiada naturę równą Bogu Ojcu. Syn jest Osobą Boską zrodzoną z Boga Ojca. Bóg
z Boga (vide Credo). Syn Boży jest zatem doskonałą Osobą Boską. A jednak
okazało się, że Boska Osoba może się wcielić w cielesną postać człowieka. To
pokazuje nam i wyjaśnia, że w przypadku człowieka mamy również do czynienia z
osobą. Ale musimy zaznaczyć i pamiętać, że człowiek został stworzony przez Boga.
Został więc stworzony przede wszystkim jako osoba – stworzona osoba ludzka.
Można
w związku z tym postawić pytanie, czy osoba ludzka podlega od razu wcieleniu?
Wydaje się, że osoba człowieka jest raczej związana z duchowością. Osobę można
pojmować jako zasadę uduchowienia człowieka. A co się dzieje z cielesnością?
Otóż cielesność człowieka musi posiadać swoją własną zasadę w postaci życia.
Czy jednak w tym wypadku wystarczy zasada życia biologicznego, która miałaby
organizować ludzką cielesność? Takie życie biologiczne wystarcza w przypadku
innych istot żywych jak zwierzęta i rośliny, ale w przypadku człowieka jako
osoby to już nie wystarcza. Koniczna jest forma życia wyższej rangi (jakaś
postać życia nadprzyrodzonego).
Jeżeli ten problem zestawimy z charakterystyką Chrystusa, to czytamy, że mówił On o sobie – Ja jestem Życie. Otóż Chrystus jako Syn Boży musiał być Życiem wiecznym (życiem nadprzyrodzonym, czyli życiem poza biologicznym). Posiadanie życia albo wprost bycie takim życiem sprawiło, że Jezus Chrystus mógł od razu zmartwychwstać zaraz po śmierci ludzkiej. Jeżeli więc Bóg stwarza człowieka, to należy domniemywać, że stwarza go jako osobę i życie.
Słownik personalistyczny na rok 2024 /2
Dawniej
kiedy przyjmowano, że człowiek składa
się z duszy i ciała, uważano, że Bóg stwarza duszę człowieka, która była
traktowana jednocześnie jako zasada ożywiająca ciało. Stworzona dusza miała
nieść ze sobą życie, które miało od razu ożywiać i kształtować cielesność,
czyli powstawanie i organizację organizmu ludzkiego (na zasadzie poczęcia). Ale
z taką propozycją stwarzania człowiek pojawiał się problem, w jaki sposób
rozumna dusza miałaby ożywiać ciało? Dlatego już Arystoteles kombinował, że
może mamy trzy różne stopnie duszy (roślinną, czyli wegetatywną; zwierzęcą,
czyli zmysłową; a wreszcie duszę ludzką, czyli rozumną, która całkiem góruje
nad tymi poprzednimi). Ale dla myśli teologicznej nie było do końca wiadomo,
którą duszę stwarza w człowieku Bóg (czy tylko rozumną, czy także zwierzęcą).
Po dokonaniach metafizycznych Tomasza z Akwinu, można już spokojnie porzucić te problemy ze stwarzaniem duszy. Tomasz w przypadku realnych bytów wprowadził rozróżnienie i złożenie z istnienia i istoty. Realność stworzonych bytów wynika z istnienia, jako głównej zasady realności, natomiast wyposażenie istotowe (tzw. natura bytu) jest skutkiem sprawczej mocy istnienia i zostaje urealnione i urzeczywistnione w następstwie stwarzania pod wpływem i przy udziale istniejących elementów rzeczywistości. Człowiek jest więc stwarzany przez Boga (w zakresie istnienia), ale rodzi się jako istota cielesna i duchowa dzięki rodzicom (jako istniejącym wcześniej realnym bytom).A więc w tym Tomaszowym układzie metafizycznym najważniejszym elementem staje się istnienie (stworzony akt istnienia – esse creatum), które z kolei odpowiada za urealnienia możności istotowej (czyli duszy i ciała). Bóg stwarza bezpośrednio istnienie człowieka (istnienie jako ograniczony akt, czyli względną zasadę realności), co powoduje od razu, że ta sfera organiczoności jako możność zostaje urealniona i uzupełniona realnością istotową o charakterze stawania się. Widzimy więc, że możność istotowa staje się rzeczywistością tylko stawania się (non esse sed fieri). Mamy zatem istnienie (akt istnienia) jako naczelną zasadę realności oraz istotę (jako możność), która zostaje wypełniona realnością względną, czyli realnością stawania się. Trzeba więc przyjąć, że zarówno ludzka cielesność podlega stawaniu się, jak też ludzka duchowość tak samo podlega stawaniu. Istota nie jest więc pełną i doskonałą realnością. Doskonałą realnością jest akt istnienia.
Słownik personalistyczny na rok 2024 /3
Gdzie
w tym układzie należy szukać osoby i życia (jako realności zdobywanych w akcie
stworzenia? W tym zakresie trzeba odwołać się do definicji przytaczanej przez
Wojtyłę. Jego definicja osoby brzmi tak – osoba jest podmiotem istnienia i
działania. Z pewnością dotyczy to zarówno Boga jak i człowieka. Wydaje się, że
definicja Wojtyły wskazuje z jednej strony na podmiotowość metafizyczną, zaś z
drugiej strony na podmiotowość jako zasadę aktywności człowieka. Co oznacza
podmiot istnienia? Oznacza to, że realna podmiotowość osoby przynależy do aktu
istnienia, czyli do porządku egzystencjalnego. Stanowi zatem egzystencjalną
realność człowieka, która stoi ponad sferą istotową. Jest to zarazem
potwierdzeniem faktu, że sam Bóg stwarza osobę i życie. Skoro osoba jest
podmiotem istnienia, to oznacza również, że posiada moc sprawczą, która może
wpływać i wpływa na kształtowanie realności istotowej. Mówiąc inaczej, może być
przyczyną naszej duchowości. A zatem aktywność osoby powoduje urealnienie i
ukształtowanie wyposażenia rozumnej duszy człowieka. Jak zobaczymy dalej
dotyczy to powstania trzech władz duszy.
Jeśli osoba została zidentyfikowana jako podmiot istnienia, to pojawia się pytanie, czym wyróżnia się ta podmiotowość na tle aktu istnienia? Dlaczego możemy mówić o jakiejś szczególnej podmiotowości? W tym względzie należy odwołać się do rozważań prof. Gogacza, który przyjmował, że własności transcendentalne (przypisywane dawniej ogólnie realnemu bytowi) charakteryzują bezpośrednio istnienie bytu jako naczelnej zasady realności. Wyróżnił on w tym zakresie własności osobowe, które możemy powiązać z podmiotem osoby. W związku z tym można stwierdzić, że podmiotowość osoby charakteryzuje się trzema własnościami – prawdą, dobrem i pięknem. Ja dodałem tutaj piękno zamiast realności u Gogacza, gdyż uważam, że realność obejmuje całe istnienie, które jest wewnętrzną przyczyną realności bytu. Podmiot osobowy posiada więc trzy własności transcendentalne i właśnie te własności wyróżniają i określają osobę na tle całego aktu istnienia.
Słownik personalistyczny na rok 2024 /4
Osoba
stanowi podmiot istnienia. Jako podmiot istnienia osoba posiada moc sprawczą,
która pozwala jej oddziaływać na poziomie możności istotowej. Z tej mocy wynika
odpowiednia aktywność, która wpływa na powstanie i dalej działanie naszej
duchowości. Należy więc uznać, że aktywna moc osoby przyczynuje wyposażenie
duszy człowieka. Naszym zdaniem, dusza (władze duchowe) nie jest stwarzana
bezpośrednio przez Boga, skoro nie posiada pełnej doskonałości pod względem
realności. Dusza jest natomiast sprawiana niejako od razu przez aktywność
podmiotu osobowego. Wskazywaliśmy już, że podmiotowość osoby wyznaczają trzy
własności transcendentalne. Każda z tych trzech własności dysponuje własnymi
aktami, które najpierw powodują powstanie odpowiedniej władzy, a następnie
wpływają na jej działanie osobowe. Dotyczy to aktów kontemplacji, sumienia i
upodobania.
Akty
kontemplacji płynące z osobowej własności prawdy decydują o powstaniu władzy
umysłu, a dalej zabezpieczają działania poznawcze i komunikacyjne człowieka.
Akty kontemplacji zaszczepiają w umyśle zasadę słowa prawdy. Ta zasada słowa
prawdy pozwala nam docierać do prawdy realnych rzeczy i co więcej, pozwala
przekazywać tę prawdę i komunikować ją innym ludziom. Bez tej zasady nasz umysł
przestaje działać rozumnie, czyli przestaje rozumieć realność (to, co realne) i
zaczyna tworzyć dowolne treści na podstawie myślenia (wolności myślenia).
Z
kolei z osobowej własności dobra wypływają akty sumienia, które swoją mocą
wywołują powstanie władzy woli i kształtują jej wyposażenie. Akty sumienia
zaszczepiają w woli zasadę czynu dobra, odpowiadającą za działania skierowane
ku dobru tego wszystkiego, co jest realne. Oczywiście dobre działania dotyczą
przede wszystkim realności osobowej innych ludzi. Takie działania woli cechują
się chceniem i pragnieniem dobra spotkanej osoby. Nasze działania skierowane do
innych osób powinny afirmować i potwierdzać realne dobro tych osób. Odnosimy
się wtedy do innych osób z szacunkiem. Ponadto właśnie wtedy traktujemy innych
ludzi jako faktyczne osoby a nie jako funkcje przez nich sprawowane. Jeżeli
jednak zabraknie wsparcia i pomocy aktów sumienia, to wtedy nasza wola zostaje
skazana na wybór dowolnego działania (raz to będzie dobre działanie, a innym
razem będzie to działanie złe i szkodliwe.
Trzecią aktywność sprawia własność piękna, która wysyła akty upodobania odpowiedzialne za powstanie władzy uczuciowości (która też jest władzą duszy). Akty upodobania wprowadzają do uczuciowości zasadę przeżycia piękna, co pozwala i niejako zmusza władzę do reagowania na realne piękno (spotykanych osób albo realnych rzeczy, zwłaszcza z zakresu przyrody). Dopiero gdy we władzy uczuciowości zabraknie przeżywania piękna, wtedy nasze uczucia zaczynają słuchać doznań przyjemności zmysłowych, co stanowi już wypaczone działanie uczuciowości. Trzeba bowiem wiedzieć, że duchowa uczuciowość jest nam potrzebna do reagowania na realne piękno życia. Samo ludzkie życie jest czymś pięknym i wymaga naszej afirmacji, abyśmy zawsze służyli opiece życia. Życie wymaga naszej stałej troski. To dlatego nie powinniśmy nigdy występować przeciwko życiu.
Słownik personalistyczny na rok 2024 /5
Jeśli
jesteśmy już przy kwestii życia, to musimy powrócić i przypomnieć to, o czym
już mówiliśmy, że Bóg stwarza człowieka jako osobę i życie. To prowadzi nas do
wniosku, że życie posiada ten sam charakter podmiotu istnienia jak osoba. Na
poziomie istnienia stwarzanego przez Boga mamy więc podwójną podmiotowość –
osoby i życia. Życie należy zatem potraktować jako egzystencjalną podmiotowość
istnienia. Ten podmiot życia posiada odpowiednią moc sprawczą, która stanowi
przyczynę powstania i ukształtowania ludzkiej cielesności. Wydaje się, że
trzeba przyjąć, iż do wcielenia osoby konieczny jest szczególny charakter życia
na poziomie istnienia jako życia nadprzyrodzonego. Zarówno podmiotowość osoby
jak i podmiotowość życia posiadają więc charakter realności nadprzyrodzonej,
gdyż są stwarzane bezpośrednio przez Boga (Jego Wszechmocą). A więc
nadprzyrodzone życie na poziomie istnienia sprawia i odpowiednio kształtuje
ludzkie życie biologiczne jako organizację cielesności, która odpowiada za
funkcjonowanie naszego organizmu żywego. Chodzi tutaj oczywiście o właściwe
ukształtowanie różnych narządów cielesnych (podmiotowa własność różności), ale
również o jednoczesne harmonijne scalenia całego organizmy w jedną całość
(podmiotowa własność jedności). Otóż pełne działanie naszej cielesności
uzupełnia jeszcze naczelna zasada i zdolność rodzenia (za co odpowiada
podmiotowa własność rozwoju i rodzenia). Podmiotowość życia posiada trzy
własności transcendentalne, które powodują jej aktywność sprawczą i wspierającą
działalność organizmu żywego.
Wdaje
się, że nasza osoba ma bezpośredni związek z życiem nadprzyrodzonym na poziomie
istnienia. Uważamy, że razem stanowią to, co określa się mianem egzystencji
człowieka. Takie rozumienie egzystencji zaproponował Kierkegaard. Egzystencja w
ujęciu Kierkegaarda obejmowałaby podmiotowość istnienia, czyli właśnie podmiot
osoby i podmiot życia. Ale nasza osoba jest także powiązana z naszym ludzkim
życiem ogarniającym naszą cielesność na poziomie istotowym (za pośrednictwem
uczuciowego przeżywania życia). Uważa się powszechnie, że tylko człowiek
przeżywa rozumnie i świadomie swoje życie. Patrząc na to z drugiej strony życie
nadprzyrodzone jest potrzebne i konieczne dla pojawienia się osoby człowieka w
tym naszym materialnym świecie. Bez tego życia i organizacji cielesności
człowiek jako osoba nie mógłby się pojawić na świecie.
Dopiero w tej perspektywie egzystencjalnej podmiotowości osoby i życia objawia się nam pełna realność człowieka. Oznacza to, że ta realność przekracza radykalnie dotychczasowe ustalenia w pojmowaniu człowieka jako złożonego z duszy i ciała. W tej naszej nowej perspektywie widzimy i rozumiemy, że to właśnie podmiotowości egzystencjalne osoby i życia odpowiadają za powstawanie i ukształtowanie istotowych składników, jakimi są dusza i ciało. Oznacza to, że egzystencja wyprzedza esencję, ale jednocześnie widzimy, że stanowi konieczną przyczynę wyznaczającą działanie sfery esencjalnej, czyli duszy i ciała. Dusza i ciało jako wyposażenie możności istotowej nie mogą być stwarzane bezpośrednio przez Boga. Bóg stwarza istnienie wraz z wyposażeniem go w podmiotowości osoby i życia. Wszystko to razem wpisuje się znakomicie w Tomaszową teorię bytu złożonego z istnienia i istoty, czyli złożonego z aktu istnienia i możności istotowej. Istnienie stanowi w tym układzie zasadę realności bytu, co oznacza, ze stanowi główną i niezmienną realność, natomiast istota jako możność stanowi tylko realność względną i uzupełniającą, czyli realność stawania się (fieri).
Słownik personalistyczny na rok 2024 /6
Możemy
teraz zapytać, jak działa dusza? A właściwie, jak działają władze duszy?
Mówiliśmy już, że dusza obejmuje trzy władze duchowe. Te władze podejmują i
wyznaczają odpowiednie działania określane jako działania duchowe albo
działania rozumne (jak mówiono dawniej). Będą to działania charakteryzujące się
pewną samodzielnością i niezależnością od wpływów zewnętrznych. Starożytni
filozofowie przedstawiając człowieka określali go jako rozumne zwierzę (animal
rationale). Skąd się bierze ta rozumna samodzielność i niezależność. Pierwotnie
przypisywano ją rozumowemu poznaniu i niezależnemu podejmowaniu decyzji. W
średniowieczu funkcjonowało hasło, że człowiek jest panem i władcą swoich
działań (homo est dominus actus sui), Ale tak naprawdę nie było do końca
wiadomo, skąd to się bierze. My odnosimy to dzisiaj do osoby człowieka.
Człowiek jako osoba jest podmiotem sprawczym swoich działań.
Samodzielność działania musi być poparta jakąś mocą sprawczą oraz zdolnością wykonawczą. Władze duchowe funkcjonują na poziomie możności istotowej. Dlatego te władze nie są zdolne działać same z siebie, skoro stanowią jedynie potencje do działania (potentiae animae). Jako takie władze duszy pełnią raczej rolę narzędzi. Wymagają więc poruszenia ze strony zewnętrznej przyczyny sprawczej. Dzięki aktywności tej przyczyny (chodzi oczywiście o podmiot osobowy) władze uzyskują aktywną zdolność do działania w postaci wewnętrznej zasady, która stoi na straży podejmowania odpowiednich działań. Ta wewnętrzna zasada działania staje się siłą wykonawczą podejmowanych działań duchowych. To oznacza, że działania duchowe są zależne od aktywności egzystencjalnego podmiotu osoby. Bez osobowej aktywności nie byłoby ani władz zdolnych do działania, ani podejmowanego przez nie działania. Aktywność sprawcza osoby czuwa nad właściwym działaniem władz duszy. Akty osobowe uruchomiają poszczególne władze do działania zaszczepiając w nich odpowiednie zasady działania.
Słownik personalistyczny na rok 2024 /7
Zobaczmy,
jak to wygląda w poszczególnych przypadkach? Akty kontemplacji płynące z
osobowej prawdy wdrażają w nasz umysł zasadę słowa prawdy, która napędza umysł
do właściwego działania. Umysł odnosi się wtedy do rzeczywistości poznając ją w
aspekcie prawdy. To dlatego jesteśmy w stanie poznawać prawdę realnych rzeczy.
Poznajemy wiec prawdę (przede wszystkim o człowieku) i możemy – co więcej – tę
prawdę przekazywać innym ludziom, czyli rozmawiać i komunikować się z innymi
osobami. Ale trzeba mieć świadomość, że to wszystko pochodzi i zaczyna się od
egzystencjalnej aktywności osoby jako podmiotu istnienia.
Podobnie
wygląda sprawa działania naszej woli. Jest ona uruchomiana przez osobowe akty
sumienia, które zaszczepiają w niej zasadę czynu dobra, która sprawia, że wola
podejmuje chcenie i pragnienie dobra. To dlatego wola kieruje się do dobra
realnych rzeczy ogarniając realność w aspekcie dobra, skupiając swoje chcenie
przede wszystkim na osobowym dobru człowieka. A w związku z tym możemy kierować
się dobrem innych osób, kochając te osoby. Tak naprawdę realna miłość dotyczy
zawsze osoby człowieka, a nie jego wyglądu czy zdolności, bo to wszystko inne
jest już drugorzędne. Miłość jest zawsze osobowa i nie ma chwilowego
zakochiwanie się w sukcesach człowieka.
Słownik personalistyczny na rok 2024 /8
Nasze rozważania pokazują, że człowiek dokonuje działań osobowych tylko pod wpływem aktywności egzystencjalnego podmiotu osoby. Ale należy pamiętać, że również osoba ludzka potrzebuje poparcia i pomocy, żeby mieć aż tyle mocy sprawczej i tyle aktywności, żeby stale aktywować działania władz duchowych. Gogacz wymienia w tym względzie relacje osobowe, które są nawiązywane pomiędzy osobami, czyli pomiędzy ich własnościami transcendentalnymi. Wydaje się jednak, że w nawiązywaniu tych relacji pierwszorzędna rolę odgrywa relacja z Osobowym Bogiem. Bóg Ojciec wspiera naszą osobę mocą sprawczą (swoja Wszechmocą), Syn Boży zdaje się wspomagać naszą podmiotowość życia nadprzyrodzonego, a Duch Święty odpowiada za nawiązywanie relacji osobowych między ludźmi. To dzięki temu dwoje ludzi (osoba mężczyzny i osoba kobiety) dobiera się do założenia rodziny. Dlatego konieczność potwierdzenia tego związku ma charakter nadprzyrodzonej interwencji Bożej w postaci sakramentu świętego. Dopiero na mocy sakramentu powstaje realna wspólnota osobowa, czyli rodzina. Taka rodzina jest połączona niezwykle silnymi więzami osobowymi, które stanowią afirmację i potwierdzenie realności osoby i życia. Aby rodzina mogła żyć długo i szczęśliwie potrzebne są naprawdę silne więzi, czyli nadprzyrodzone relacje osobowe.
9 lutego 2024
Zadziwiająca interpretacja personalizmu !!!
Prowadzący
podcast „Szkoła Akwinaty” przedstawił zaskakującą interpretację personalizmu,
który miałby przeciwstawiać się tomizmowi. Stwierdził, że „personalizm nie
zajmuje się kwestią rzeczywistości”, bo „rzeczywistość dla personalisty jest
nieciekawa”. „Dla personalisty nie ma takiej twardej obiektywnie
rzeczywistości, której człowiek musi się poddać”. „Ciekawi są ludzie, osoby są
ciekawe”, co oznacza, że „są tylko ludzie ze swoimi uczuciami i opiniami, które
trzeba szanować i cenić, a nie krytykować”. Co powoduje, że dla personalisty
„naturalne jest, żeby bagatelizować grzech”. „Jeśli człowiek akceptuje grzech i
dobrze się z tym czuje, to dla personalisty nie ma powodu, żeby krytykować ten
grzech”.
Cały
czas zastanawiałem się, dlaczego ta interpretacja została nazwana
personalizmem? Przecież ewidentnie widać, że chodzi tutaj o jakąś
liberalistyczną wizję człowieka, związaną z postmodernizmem. Jest to raczej
jakaś wizja liberalnej psychologii. Nie ma ona nic wspólnego z personalizmem,
lecz jest efektem nowożytnego pojmowania człowieka jako świadomości (czy wprost
świadomościowej psychiki). Jest to
związane z poglądem, że człowiek kieruje się wolnością i żyje, albo
powinien żyć w sposób wolny. Ale to jest właśnie zaprzeczeniem personalizmu,
który sięga do prawdziwej realności człowieka w postaci podmiotu osoby (z
poziomu istnienia).
Można zapytać, skąd się biorą takie interpretacje czy wprost błędy w nazewnictwie? Czy to jest tylko błąd (taka pomyłka ideologiczna), czy jest to świadome dezawuowanie personalizmu, który jako jedyny może się przeciwstawić ideologizacji społeczeństwa?
[Zobacz moje posty o personalizmie z 25 lipca 2022]