Jeśli
chcemy zrozumieć człowieka, to powinniśmy odwołać się do stwierdzenia Jana
Pawła 2, że nie można zrozumieć człowieka bez Chrystusa. To pokazuje, że trzeba
się posłużyć pewnymi ustaleniami teologicznymi, ale należy je wykorzystać na
sposób filozoficzny. Teologia naucza nas, że Chrystus był Bogiem-Człowiekiem.
Był Bogiem (Synem Bożym), który wcielił się w cielesną postać człowieka, a to
dokonało się za sprawą Ducha Świętego. W chrześcijaństwie Bóg jest pojmowany
jako Trójca Osób – Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. Jak czytamy, temu połączeniu
Boga i człowieka podlegała Osoba Syna, co pokazuje nam od razu, że Chrystus jak
Syn Boży jest najbardziej podobny człowiekowi (może lepiej jest powiedzieć, że
jest najbliższy człowiekowi).
Co
to znaczy, że Osoba Syna mogła się wcielić w cielesną realność człowieka?
Przecież Syn Boży został zrodzony a nie stworzony tak jak człowiek. Dlatego
posiada naturę równą Bogu Ojcu. Syn jest Osobą Boską zrodzoną z Boga Ojca. Bóg
z Boga (vide Credo). Syn Boży jest zatem doskonałą Osobą Boską. A jednak
okazało się, że Boska Osoba może się wcielić w cielesną postać człowieka. To
pokazuje nam i wyjaśnia, że w przypadku człowieka mamy również do czynienia z
osobą. Ale musimy zaznaczyć i pamiętać, że człowiek został stworzony przez Boga.
Został więc stworzony przede wszystkim jako osoba – stworzona osoba ludzka.
Można
w związku z tym postawić pytanie, czy osoba ludzka podlega od razu wcieleniu?
Wydaje się, że osoba człowieka jest raczej związana z duchowością. Osobę można
pojmować jako zasadę uduchowienia człowieka. A co się dzieje z cielesnością?
Otóż cielesność człowieka musi posiadać swoją własną zasadę w postaci życia.
Czy jednak w tym wypadku wystarczy zasada życia biologicznego, która miałaby
organizować ludzką cielesność? Takie życie biologiczne wystarcza w przypadku
innych istot żywych jak zwierzęta i rośliny, ale w przypadku człowieka jako
osoby to już nie wystarcza. Koniczna jest forma życia wyższej rangi (jakaś
postać życia nadprzyrodzonego).
Jeżeli ten problem zestawimy z charakterystyką Chrystusa, to czytamy, że mówił On o sobie – Ja jestem Życie. Otóż Chrystus jako Syn Boży musiał być Życiem wiecznym (życiem nadprzyrodzonym, czyli życiem poza biologicznym). Posiadanie życia albo wprost bycie takim życiem sprawiło, że Jezus Chrystus mógł od razu zmartwychwstać zaraz po śmierci ludzkiej. Jeżeli więc Bóg stwarza człowieka, to należy domniemywać, że stwarza go jako osobę i życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz