Człowiekowi do życia konieczne jest poczucie piękna. Skąd się bierze nasze poczucie piękna, a właściwie przeżywanie piękna? Trzeba wiedzieć, że nic nie dzieje się bez jakiejś mocy sprawczej. To jest główna zasada wszelkiej realności. Wynika stąd, że poczucie lub przeżywanie piękna jest spowodowane mocą piękna. Należy zbadać, skąd wypływa moc piękna, która sprawia, że możemy przeżywać realne piękno? Przecież byłoby raczej trudno przeżywać nierealne piękno, chociaż nasze wyobrażenia czasami wybiegają zbyt daleko.
Przeżywanie piękna zaliczamy do duchowej władzy uczuciowej (do uczuciowości). Przeżycie nie ma więc ani charakteru poznawczego, ani pożądawczego. Takie przeżywanie piękna zwykło się określać mianem upodobania. Mówimy, że coś się nam podoba, że podoba się coś pięknego. W ten sposób definiowano dawniej piękno jako to, co się podoba człowiekowi. Ale w związku z tym powstaje pytanie, czy piękno nie jest tylko naszym subiektywnym przeżyciem lub odczuciem?
Jeżeli jednak wiążemy przeżycie piękna z pewną konkretną władzą duszy (uczuciowością), to wydaje się, że mamy w tym wypadku do czynienia z odniesieniem do czegoś realnego (jak w przypadku poznania prawdy). Dlatego w takim odniesieniu należy pojmować piękno jako własność realności (jako jedną z własności transcendentalnych przynależnych czemuś realnemu - obok prawdy i dobra).
Pokazywaliśmy już poprzednio, że władze duszy w swoim działaniu i powstawaniu są zależne od aktywności osoby (jako podmiotu egzystencjalnego). Można sądzić, ze to właśnie stamtąd płynie moc sprawcza piękna (transcendentalnej własności piękna), która kształtuje i wyznacza władzę duchową uczuciowości, a dalej również przeżywanie przez nią piękna.
A zatem przeżywanie czy poczucie piękna zostaje uruchomione przez aktywność osobowego podmiotu istnienia. Podmiotowość osoby charakteryzują bowiem własności prawdy, dobra i piękna. Pisał o tym Gogacz, lecz własność piękna jest tutaj moim dodatkiem. Osobowe piękno dzięki swojej mocy sprawczej wysyła akty upodobania, które trafiają do władzy uczuciowej.
Skąd zaczerpnęliśmy określenie upodobania? Otóż Woroniecki w swojej Etyce postawił a tabelce współdziałania woli i rozumu upodobanie jako pierwsze działanie po stronie woli. Dostrzegał więc rolę takiego działania. W tradycji filozoficznej, ale również religijnej, upodobanie (complacentia) było zawsze związane z pięknem (z przeżywaniem czegoś pięknego). Co jeszcze ciekawsze, w tekstach Biblijnych mowa jest o upodobaniu, jakie Bóg ma dla wybranych ludzi. Ja odbieram to jako wskazówkę dotyczącą osobowej roli upodobania, które przysługuje nawet Osobie Boga.
Dlatego twierdzę, że upodobanie należy potraktować jako aktywność podmiotu osobowego (podobnie jako kontemplację i sumienie). A to już wiąże się z własnością piękna przypisaną przeze mnie podmiotowości osoby. Można więc przyjąć, że osobowe piękno zawarte w egzystencjalnym podmiocie osoby sprawia swoją mocą akty upodobania, które są skierowane i trafiają do duchowej władzy uczuciowości. Uczuciowość stanowi władzę duszy, ponieważ dopełnia ona nasze działania osobowe związane z przeżywaniem ludzkiego życia. Uczuciowe przeżywanie życia jest związane właśnie z poczuciem piękna. Ludzkie życie jest naprawdę wyrazem i obrazem piękna. Dziś zrobiono z tego slogan reklamowy, lecz ludzkie życie jest piękne. My dostrzegamy najczęściej piękno życia w przyrodzie, a jednak nie widzimy go w samym człowieku.
Żeby naprawdę żyć po ludzku musimy zwrócić uwagę na piękno samego życia i jego wyjątkową moc ożywczą. Dlatego ja w swoich rozważaniach stawiam życie zaraz obok osoby jako podmiotowość egzystencjalną. Chodzi w tym wypadku o życie egzystencjalne, wprost o życie nadprzyrodzone, które jest darem samego Boga (Jam jest Życie). Stąd całe nasze ludzkie życie (nawet to biologiczne ożywiające nasz organizm) jest czymś wyjątkowym, co wyrasta ponad ożywione byty w przyrodzie (rośliny i zwierzęta).