18 października 2022

Słownik na trudne czasy /4

Człowiek jest przede wszystkim osobą. Oczywiście jest osobą wcieloną i uduchowioną. Ale to powołanie osobowe ma zarządzać naszą cielesnością i duchowością. Dlatego ani cielesność, ani duchowość (w swej zabsolutyzowanej postaci jako świadomość) nie mogą panować nad działaniami osobowymi człowieka. Poczucie własnej godności i wyższej rangi tożsamości płynie z doświadczenia osobowej realności. Jestem sobą, czyli jestem osobą. To poczucie jest już widoczne u małych dzieci. One mają wyraźne poczucie swojej osobowej niezależności i tożsamości. I to musimy oczywiście uwzględniać w trakcie wychowania dzieci. A to czują najlepiej właśnie rodzice. Dlatego wychowanie dziecka dokonuje się faktycznie w rodzinie, skoro w rodzinie istnieją prawdziwe relacje osobowe. Wychowanie dziecka powinno polegać na pokazywaniu mu, że dla człowieka najważniejsza jest tożsamość osobowa i wszelkie działania wobec innych ludzi mają nabierać cech osobowych, czyli mieć charakter moralny, a wobec Osób Boskich charakter religijny (kultu religijnego).

Zycie społeczne powstaje więc na zasadzie współdziałania i współpracy wspólnot rodzinnych. Tylko w ten sposób zdołamy zaszczepić współpracy odpowiedni poziom moralny. Działania społeczne realizowane we współpracy rodzin będą miały zawsze charakter osobowy, czyli będą służyły realizacji celów życia osobowego. Będą zatem charakteryzowały się poszanowaniem dla suwerenności i niezależności osoby człowieka, przy jednoczesnym zapewnieniu rozwoju moralnego na poziomie naszej ludzkiej natury. Mówiliśmy już, że nasza natura nie jest czymś samoistnym, lecz jest podporządkowana aktywności egzystencjalnej osoby i życia nadprzyrodzonego. Dlatego rozwój naszej natury powinien być podporządkowany celom nadprzyrodzonym, a więc osiąganiu świętości w życiu duchowym oraz dążeniu do zmartwychwstania w życiu cielesnym. Takie jest powołanie człowieka jako wcielonej i uduchowionej osoby, co zostało nam objawione przez Boga i ukazane dla nas przez Syna Bożego Jezusa Chrystusa. Bez tej religijnej tradycji Kościoła Katolickiego nie można zrozumieć człowieka i jego życiowego przeznaczenia. Wszystko inne jest tylko beznadziejnym pomysłem człowieka. Co z tego, że wymyślamy coraz to nowsze możliwości dla naszego działania, skoro nie ma to żadnego realnego sensu lub zastosowania. Wymyślone możliwości nie są w stanie spowodować realnego rozwoju człowieka. Możliwości nie dają człowiekowi żadnej realności. To jest jedynie nieustanna pogoń za czymś złudnym. To jest wpędzanie człowieka w niepotrzebną działalność, która nie przynosi niczego realnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz