18 października 2022

Słownik na trudne czasy /3

W swoim ludzkim życiu musimy się nauczyć odczuwać osobową aktywność, o której była mowa. Oczywiście pomagać nam w tym względzie będzie realna wspólnota osobowa, która jest tworzona i oparta na relacjach osobowych mających charakter nadprzyrodzony, skoro przebiegają na poziomie egzystencjalnym (czyli na poziomie istnienia człowieka). Dlatego tak ważne jest w tym zakresie środowisko rodziny jako realnej wspólnoty osobowej potwierdzonej sakramentalnie. Koniecznym wsparciem dla rodziny będzie tutaj wspólnota religijna (przede wszystkim wspólnota parafialna). Uważamy bowiem, że relacje osobowe jako relacje nadprzyrodzone pozostają w gestii Boga (np. Osoby Ducha Swiętego). Stąd też tak ważne jest sakramentalne małżeństwo będące początkiem wspólnoty rodzinnej.

Niech nikt nie opowiada bzdur, że związki homoseksualne mają taką samą rangę wspólnotową jak małżeństwa sakramentalne. Związek homo jest zaprzeczeniem osobowej realności człowieka. Można przyjąć, że stanowi wprost odrzucenie tożsamości osobowej. Człowiek został bowiem stworzony jako osoba mężczyzny i osoba kobiety. I tylko połączenie tych dwóch osób może tworzyć realną wspólnotę. Dla takiej nowo-powstającej wspólnoty potrzebna jest i konieczna pomoc Boża w postaci łaski uświęcającej, która swoją nadprzyrodzoną mocą najpierw wspiera osobową, a potem również naturalną, łączność kobiety i mężczyzny. Rodzina nie powstaje ot tak sobie, na zasadzie widzimisię czy też dobrych chęci i pragnienia bycia razem. Do powstania rodziny jako wspólnoty osób konieczna jest głęboka afirmacja, czyli pełne uznanie, dla drugiej osoby dopełniającej naszą własną osobę. Otóż takie dopełnienie przejawia się i skutkuje zrodzeniem dziecka, czyli kogoś dopełniającego i uczestniczącego w powstającej wspólnocie. A tego nie można nigdy osiągnąć w związku homoseksualnym. 

Trzeba zdawać sobie sprawę, że homoseksualne przeżywanie "własnej płciowości" (można powiedzieć o niej, że jest to płciowość wymyślona) nigdy nie doprowadzi człowieka do spełnienia swojego życia osobowego. Osoba ludzka nie wyraża się bowiem w przeżywaniu seksualnym, lecz wyraża się w życiu moralnym i religijnym, które dzieje się we wspólnocie rodzinnej.  Jeśli więc negujemy rodzinę i życie rodzinne (zrodzenie i wychowanie dzieci), to tym samym porzucamy swoją osobową tożsamość, czyli odrzucamy swoje człowieczeństwo, stając się przedmiotem użycia seksualnego. Przecież seks nie decyduje o byciu człowiekiem, tak samo jak jedzenie (odżywianie się) czy uprawianie sportu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz