3. 2. List do rodzin Gratissimam
sane
Punktem wyjścia rozważań Papieża jest oczywiście odwołanie
się do biblijnego opisu stworzenia. Uczyńmy człowieka na Nasz obraz,
podobnego Nam. (Rdz 1, 26). Stwórca jak gdyby wchodzi w siebie przed
stworzeniem człowieka, szukając wzoru i natchnienia w tajemnicy swojego Bytu,
która poniekąd już tutaj objawia się jako Boskie „My”. Z tej tajemnicy Bóg
wyprowadza stwórczo ludzką istotę. (n. 6) Dalej Papież pisze: Słowa
Księgi Rodzaju zawierają prawdę o człowieku, której odpowiada najszerzej
rozumiane doświadczenie ludzkości: człowiek jako mężczyzna i kobieta „od
początku” – całe życie ludzkiej zbiorowości – wspólnoty, społeczności i
społeczeństwa noszą znamię tej pierwotnej dwoistości. Stanowi o niej męskość i
kobiecość poszczególnych osób, a każda wspólnota czy społeczność czerpie z tej
dwoistości swą szczególną charakterystykę i szczególne bogactwo we wzajemnym
dopełnianiu się osób. Zapis Księgi Rodzaju dotyczący dzieła stworzenia zdaje
się mówić o tym nade wszystko, gdy stwierdza: „mężczyzną i kobietą stworzył
ich” (por. Rdz 1, 27) Jest to również pierwsze stwierdzenie jednakowej godności
obojga: oboje na równi są osobami. Osobowa konstytucja oraz osobowa godność
jest „od początku” wyznacznikiem dobra wspólnego ludzkości w różnych wymiarach
i zakresach. Do tego dobra wspólnego wnoszą oboje: mężczyzna i kobieta, właściwy
sobie wkład. Dzięki temu dobro wspólne ludzi posiada u samych podstaw charakter
komunijny i komplementarny zarazem”. (tamże)
W przytoczonych wypowiedziach pierwszą sprawą jest
oczywiście stworzenie kobiety i mężczyzny przez Boga. Jednocześnie mamy wyraźne
wskazanie na osobowy charakter obojga. Oboje na równi są osobami. Papież
odwołuje się także do osobowej godności kobiety i mężczyzny.
W dalszej części znajdujemy ważne sformułowanie: Tylko
osoby zdolne są do bytowania „in
communione”. Rodzina bierze początek z takiej małżeńskiej wspólnoty, którą
Sobór Watykański II określa jako
„przymierze”. W tym przymierzu mężczyzna i kobieta „wzajemnie się sobie oddają i przyjmują”.
(n. 7) Dalej znajdujemy następujące stwierdzenie: Mężczyzna opuszcza ojca i
matkę, aby złączyć się ze swą żoną (por. Rdz 2,24) – słowa powyższe
wyrażają świadomy i wolny wybór, który daje początek przymierzu
małżeńskiemu /.../ Nie można w sposób prawidłowy pojmować tego wzajemnego
wyboru, jeśli się nie ma przed oczyma pełnej prawdy o istocie rozumnej i
wolnej, jaką jest każda osoba ludzka. (n. 8) W przytoczonym tekście pojawia
się jasna charakterystyka ludzkiej osoby, której przysługuje świadomy i
wolny wybór.
Papież odwołuje się oczywiście do tekstu konstytucji
soborowej Gaudium et spes i dalej pisze: To znamienne sformułowanie
pozwala nam naprzód potwierdzić to, co stanowi o wewnętrznej tożsamości każdej
ludzkiej osoby, każdego mężczyzny i każdej kobiety. Tożsamość ta – to zdolność
do życia w prawdzie i miłości; więcej nawet – to potrzeba prawdy i miłości
jako wyrazu życia osobowego. Tego rodzaju potrzeba prawdy i miłości otwiera
człowieka równocześnie na Boga oraz na wszystko, co istnieje – otwiera go w
sposób szczególny na drugiego człowieka, otwiera go ku życiu „w komunii”. Otwiera mężczyznę i kobietę w
stronę małżeństwa i rodziny. (n. 8)
Papież naucza: Zarówno mężczyzną jak i kobietą
jest człowiek poprzez ciało. Równocześnie te dwa somatycznie zróżnicowane
podmioty uczestniczą na równi w zdolności życia „w prawdzie i miłości”.
Zdolność ta, natury duchowej, odzwierciedla osobową konstytucję człowieka.
Odzwierciedla ją wespół z ciałem. Przez to mężczyzna i kobieta są
predysponowani do ukształtowania
„komunii osób”. Kiedy łączą się z sobą w małżeństwie jako „jedno ciało”, to zjednoczenie obojga
winno równocześnie stanowić jedność
„w prawdzie i miłości”. Wtedy posiada ono dojrzałość właściwą
ludzkim osobom – stworzonym na obraz i podobieństwo Boga. (tamże) Dlatego
Papież stwierdza: Rodzina bierze początek w miłości mężczyzny i kobiety /.../
Odpowiada ona najbardziej intymnej istocie obojga: mężczyzny i kobiety.
Odpowiada ich autentycznej osobowej godności. (n. 8) Dalej Papież pisze: Nowa
ludzka istota jest – tak jak oni sami – powołana do istnienia
osobowego, jest powołana do życia „w prawdzie
i miłości”. Powołanie zaś otwiera się nie tylko na całą doczesność. Otwiera
się ono na wieczność w Bogu. (n. 9)
Na podstawie zacytowanych tekstów możemy wydobyć
najważniejszą charakterystykę ludzkiej osoby. Jest to zdolność do życia w
prawdzie i miłości. Ta zdolność określa wewnętrzną tożsamość każdej
osoby ludzkiej. Papież mówi, że potrzeba prawdy i miłości otwiera
człowieka na drugiego człowieka. Jest to chyba najważniejsza
charakterystyka życia osobowego człowieka. Można wprost powiedzieć, że osobowe
życie człowieka – zarówno mężczyzny jak i kobiety – polega na zdolności do
życia w prawdzie i miłości. Jest to fundament życia osobowego, a zarazem
fundament i podstawa życia wspólnotowego, czyli rodziny. Ta zdolność
predysponuje obojga do stworzenia komunii osób. Wydaje się, że Papież ujął w
ten sposób samą istotę ludzkiej osoby. Osoby, którą na równi jest mężczyzna i
kobieta.
Papież odkrywa w Liście do rodzin nowy aspekt
powołania człowieka jako osoby. Osobowe życie człowieka polega na zdolności do
życia w prawdzie i miłości. W tym znaczeniu prawda i miłość stają się
najważniejszymi elementami życia osobowego. Można powiedzieć, że osoba żyje dla
prawdy i miłości oraz w prawdzie i miłości.
Takie rozumienie osoby i wspólnoty osobowej ma swoje
konsekwencje w tym, co Papież nazywa genealogią osoby. Poprzez
małżeńską komunię osób mężczyzna i kobieta dają początek rodzinie. Z rodziną
zaś wiąże się genealogia każdego człowieka: genealogia osoby. Ludzkie
rodzicielstwo zakorzenione jest w biologii, równocześnie zaś przewyższa ją.
(n. 9) Gdy z małżeńskiej jedności dwojga rodzi się nowy człowiek, to
przynosi on z sobą na świat szczególny obraz i podobieństwo Boga samego: w
biologię rodzenia wpisana jest genealogia osoby. (tamże) Do samej
genealogii osoby stworzonej na obraz i podobieństwo Boga należy to, że uczestnicząc
w Życiu Bożym, bytuje ona „dla siebie samej”. (n. 9) Genealogia
osoby jest naprzód związana z wiecznością Boga, a potem dopiero z momentem
ludzkiego rodzicielstwa. Już w samym poczęciu człowiek jest powołany do
wieczności w Bogu. (tamże) Na koniec w swoich stwierdzeniach Papież idzie
jeszcze dalej: W genealogię osoby wpisana jest genealogia rodziny. (n.
11)
W tym określeniu „genealogia osoby” Papież dotyka
ważnego momentu, w którym stwórcze działanie Boga spotyka się z rodzicielskim
darem życia. Człowiek rodzi się z woli Boga, ale równocześnie rodzi się jako
osoba, która bytuje „dla siebie samej”. Dlatego genealogia osoby
pozostaje dla nas tak wielką tajemnicą. Papież powie dalej, że Bóg daje człowieka
jemu samemu. Doda też, że człowiek jest stworzony przez Boga „dla niego
samego”. Wszystko to pokazuje nam, że człowiek jest darem samego Boga. Jest
więc darem Miłości.
Człowiek jest – jak stwierdza Sobór – „jedynym na
ziemi stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego samego” (Gaudium et spes, 24).
Geneza człowieka – to nie tylko prawa biologii, to równocześnie stwórcza wola
Boga. Należy ona do genealogii każdego z synów i córek ludzkich rodzin. Bóg
„chciał” człowieka od początku – i Bóg go „chce” w każdym ludzkim poczęciu i
narodzeniu. Bóg „chce” człowieka jako istoty do siebie podobnej, jako
osoby. Człowiek ten – każdy człowiek – jest stworzony przez Boga „dla niego
samego”. /.../ W osobową konstytucję każdego i wszystkich wpisana jest wola
Boga, który chce, aby człowiek posiadał celowość jemu tylko właściwą. Bóg daje
człowieka jemu samemu, dając go zarazem rodzinie i społeczeństwu. (n. 9) „Ten człowiek” –
to w każdym przypadku osoba zasługująca na afirmację ze względu na swą
ludzką godność. Godność właściwa osobie wyznacza jego miejsce wśród ludzi,
przede wszystkim wyznacza jego miejsce w rodzinie. Rodzina jest bowiem –
bardziej niż jakakolwiek inna społeczność – środowiskiem, w którym człowiek
może bytować „dla niego samego” poprzez bezinteresowny dar z samego siebie.
(n. 11)
Człowiek jest osobą. Osoba bytuje dla siebie samej.
Według Papieża potwierdza to stwórcza rola Boga. Człowiek jest stworzony
przez Boga dla niego samego. Ale to nie znaczy, że człowiek może bytować w
samotności. Wprost przeciwnie osoba bytuje „dla drugiej osoby”, gdyż osoba jest
powołana do miłości. Miłość sprawia, że człowiek urzeczywistnia siebie przez
bezinteresowny dar z siebie. Miłość bowiem jest dawaniem i przyjmowaniem.
Według Papieża człowiek urzeczywistnia się poprzez bezinteresowny dar z siebie.
Na tym właśnie polega osobowe bytowanie. Osoba jest darem Boga i bytuje na
sposób daru. Dlatego osoba jest otwarta na inne osoby. Potrzeba prawdy i
miłości otwiera człowieka w sposób szczególny na drugiego człowieka. A
ponieważ dla Papieża osobami są na równi mężczyzna i kobieta, to znaczy, że
osoba mężczyzny jest otwarta na osobę kobiety i odwrotnie. A to prowadzi z
kolei do bytowania wspólnotowego, bytowania „w komunii” (in communione).
Dlatego łączność mężczyzny i kobiety może utworzyć osobową wspólnotę.
Przytoczymy jeszcze parę wypowiedzi, które pokazują
nam człowieka jako dobro wspólne. Papież wyraźnie określa człowieka jako dobro
wspólne. Pisze: Człowiek jest dobrem wspólnym każdej ludzkiej
społeczności. /.../ Jest to ten człowiek, o którym powiedział św.
Ireneusz, iż jest „chwałą Bożą”: „Gloria Dei vivens homo”, co czasem
tłumaczy się: „chwałą Bożą jest, aby człowiek żył”. Rzec można, iż mamy tutaj
do czynienia z najbardziej transcendentną definicją człowieka. Chwała Boża jest
dobrem wspólnym wszystkiego, co istnieje; jest dobrem wspólnym rodzaju
ludzkiego. (n. 11) Człowiek jest dobrem wspólnym. Jest
dobrem wspólnym rodziny i ludzkości, poszczególnych społeczności oraz
społeczeństw: /.../ dobrem wspólnym rodziny jest w sposób najbardziej
konkretny, jedyny i niepowtarzalny: nie tylko jako człowiek, jako jednostka w
ludzkiej wielości, lecz jako „ten człowiek”. (tamże) Dobro wspólne
rodziny urzeczywistnia się w nowo narodzonym. Tak, jak dobro wspólne
małżeństwa urzeczywistnia się poprzez miłość oblubieńczą, która gotowa jest
dawać i przyjmować nowe życie – tak dobro wspólne rodziny urzeczywistnia się
przez tę samą oblubieńczą miłość spełnioną w nowo narodzonym. (tamże) Nowy
człowiek od chwili poczęcia, a potem urodzenia, przeznaczony jest do tego,
ażeby w pełni wyraziło się jego człowieczeństwo – ażeby się ono
„urzeczywistniło”. (n. 9) Te stwierdzenia mają ważne znaczenie dla
koncepcji społecznej. Dla Papieża człowiek jako osoba stanowi centrum
społeczeństwa i życia społecznego. Życie społeczne powinno być nastawione na
człowieka i jego osobowy rozwój. Dlatego stwierdza on, że dobro wspólne rodziny
(ale również całego społeczeństwa) urzeczywistnia się w nowo narodzonym
dziecku. Dobrem wspólnym jest więc człowiek umiłowany w rodzinie, gdyż rodzina
stanowi wspólnotę życia i miłości.
Papież ukazuje nam również najdoskonalszy wymiar
życia społecznego, który nazywa cywilizacją miłości. Powiada: Miłość
jest prawdziwa wówczas, gdy tworzy dobro osób i wspólnot, gdy tym dobrem
obdarowuje drugich. Tylko zaś człowiek, który umie wymagać od siebie
samego w imię miłości, może także wymagać miłości od drugich. Bo miłość jest
wymagająca. /.../ Trzeba, ażeby ludzie współcześni taką wymagającą miłość
odkrywali u podstaw rodziny. (n. 14) I zaraz dodaje: Hymn o miłości z
Pierwszego Listu do Koryntian pozostaje wielką kartą cywilizacji miłości.
Chodzi w nim nie tylko o poszczególne przejawy (zarówno egoizmu, jak
altruizmu), ale przede wszystkim o zaakceptowanie definicji człowieka jako
osoby, która „urzeczywistnia się” przez bezinteresowny dar z siebie samej. Dar
jest – oczywiście – darem dla drugiego, „dla innych”: jest to najważniejszy
wymiar cywilizacji miłości. (tamże) To miłość właśnie sprawia, że
człowiek urzeczywistnia siebie przez bezinteresowny dar z siebie. Miłość bowiem
jest dawaniem i przyjmowaniem. Nie można jej kupować ani sprzedawać. Można się
nią tylko wzajemnie obdarowywać. (n.11) Cywilizacja miłości odwołuje się do
najbardziej osobowego aktu ludzkiego, jakim jest dar miłości. Ale jednocześnie
wymaga zaakceptowania definicji człowieka jako osoby. Na tym polega istota
wszystkich problemów społecznych współczesnego świata. Brak w nim definicji
człowieka jako osoby. O zmianę tego podejścia do człowieka dopomina się całe
nauczanie Jana Pawła II.
Na zakończenie jeszcze raz zacytujmy Papieża: Osoba
objawia się przez wolność w prawdzie. Nie można rozumieć wolności jako swobody
czynienia czegokolwiek. Wolność oznacza nie tylko dar z siebie, ale
oznacza też wewnętrzną dyscyplinę daru. W pojęciu daru wpisana jest nie
tylko dowolna inicjatywa podmiotu, ale też wymiar powinności. To
wszystko zostaje z kolei urzeczywistnione w „komunii osób”. (n. 14)
List do Rodzin wprowadza nową kategorię
antropologiczną. Papież mówi tam o zdolności do życia w prawdzie i miłości.
Jest to zdolność, która określa wewnętrzną tożsamość osoby ludzkiej. A to
znaczy, że według niego prawda i miłość wyznaczają osobowe życie człowieka.
Osoba ludzka powinna być otwarta i nastawiona naprawdę i miłość. Życie w
prawdzie i miłości stanowi realną aktywność i doskonałość osoby. Osoba
potrzebuje prawdy i miłości. Wprost nimi żyje i bez nich człowiek nie zdoła
osiągnąć pełnej doskonałości.
Związek małżeński Papież określał poprzednio jako jedność
dwojga osób. Tutaj rozwija to sformułowanie powiadając, że jedność
małżeńska dwojga powinna być jednością w prawdzie i miłości. To pokazuje, że
chodzi wyraźnie o charakterystykę życia osobowego małżonków. Poprzednio nazywał
małżeństwo komunią miłości. Tutaj do miłości dodaje także prawdę. Wydaje się,
że prawda i miłość powinny iść ze sobą w parze. Nie ma miłości bez prawdy, ale
nie ma również prawdy bez miłości. Nie zrozumiemy osobowej miłości bez prawdy o
samej osobie, i odwrotnie, nie będzie prawdy o osobie bez dostrzeżenia osobowej
miłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz