51.
Czy uczucia mogą zniszczyć
nasze życie duchowe? Wydaje się, że mogą, chociaż dobrze wychowane
i uformowane uczucia będą raczej wspierały życie duchowe. Jednak uczucia
puszczone samopas, czyli działające w oderwaniu od aktywności osobowej,
podlegają takiej samej destrukcji, jak władze rozumu i woli. Otóż uczuciowość
pozostawiona sama sobie będzie skazana jedynie na reagowanie na doznania
zmysłowe. To prowadzi do odbioru wszystkich napotkanych rzeczy i przedmiotów, a
nawet ludzi, wyłącznie w perspektywie przyjemności. Uczuciowość staje się
wówczas władzą podległą wrażeniom zmysłowym i całą swoją działalność
podporządkowuje tym doznaniom. Co więcej, taka samodzielna i samorodna
uczuciowość stara się narzucić doznania przyjemności jako coś najważniejszego
pozostałym władzom duchowym – rozumowi i woli. A jeżeli te władze również
utracą kontakt z aktywnością osoby ludzkiej, to może się zdarzyć, że
zaakceptują propozycję uczuciowości i wtedy przyjemność stanie się głównym
motorem ludzkiego życia.
Dlatego wszelkie teorie
życia duchowego wskazują na potrzebę ograniczenia wpływu uczuć na życie duchowe
człowieka poprzez praktyki ascetyczne. Niestety zdarzało się, że taka asceza
mogła doprowadzić do całkowitego odrzucenia uczuć na rzecz apathii jako ideału
bezuczuciowości. Wydaje się jednak, że właściwa asceza wskazywała raczej na
porzucenie doznań przyjemności niż na zupełny brak uczuć. Przecież uczucie
radości jest jak najbardziej pożądane w życiu duchowym człowieka. Praktyki
ascetyczne mają więc na celu uporządkowanie (chociaż może czasami zbyt
radykalne) działania uczuciowości. Ale wiadomo, że same ograniczenia fizyczne
nie muszą dawać odpowiedniego efektu duchowego. Dlatego tak ważne jest poddanie
uczuciowości aktywności osobowej. Trzeba przyjąć akt upodobania płynący z
osobowej podmiotowości istnienia. Konieczne jest tu przyjęcie aktów płynących
od osobowego piękna (w postaci upodobania – complacentia), ponieważ właśnie ta
aktywność może zaszczepić w naszej uczuciowości realną zasadę, czyli przeżycie
piękna oraz pięknego życia. Tak więc uczuciowość uzdolniona i wychowana do
przeżywania osobowego piękna będzie zawsze wspierała nasze życie duchowe. A
niekiedy może nawet uchronić nas od błędnej oceny myślącego rozumu albo od
nieprawidłowych wyborów naszej wolnej woli, ponieważ dopiero skoordynowane
działania władz duchowych dają pełną informację o osobowym spotkaniu dwojga
ludzi. Dlatego konieczne jest tu posłużenie się słowem prawdy (wiarą), czynem
dobra (miłością) oraz przeżyciem piękna (nadzieją), gdyż to właśnie te zasady
duchowego działania mogą zaprowadzić nas do samego centrum człowieczeństwa,
czyli do osoby ludzkiej (również do osoby Jezusa Chrystusa, chociaż w tym
przypadku Jego ludzka osoba jest już Osobą Boską).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz