Nasze rozważania wynikają z analizy
zagadnienia wspólnoty. Realna wspólnota musi być oparta na realnych podstawach,
czyli na przejawach realności człowieka. Takimi przejawami są najpierw
własności transcendentalne prawdy, dobra i piękna. Własności transcendentalne
urealniają istotę człowieka. Urealniają duchowość i cielesność. Dzięki temu
człowiek może działać. Działania człowieka stanowią kolejny przejaw realności i
istnienia. Wyraża to scholastyczna formuła agere sequitur esse. Ludzkie
działanie jest czymś realnym, gdyż wyrasta ostatecznie z samej podstawy
realności, czyli z aktu istnienia.
Ponadto wydaje się, że czymś realnym w
człowieku jest życie. Życie należy związać z transcendentalną własnością piękna.
Życie jest w bytach przejawem piękna. To piękno przyczynuje we wszystkich
ożywionych bytach życie (pierwiastek życia). To własność piękna urealnia życie.
Piękno jest własnością transcendentalną zawartą w istnieniu bytu. Natomiast na
poziomie istotowym piękno przejawia się i działa jako życie. Życie jest bowiem
pięknem cielesności. To dzięki życiu cała cielesność staje się piękna. Ciało
jest piękne dzięki życiu. Z powodu życia ciało błyszczy blaskiem piękna. Samo
życie jest blaskiem piękna (vita est pulcheritatis splendor). Życie
błyszczy blaskiem piękna. Bez życia nie byłoby cielesnego piękna, bo nie byłoby
ożywionych ciał. Bez życia ciało jest martwe, a to, co martwe, nie jest piękne.
Piękne jest tylko żywe ciało. To właśnie życie nadaje ciału piękno. Życie czyni
ciało pięknym.
Cielesne piękno jest ostatecznie przejawem
transcendentalnej własności piękna zawartej w istnieniu. Możemy więc
powiedzieć, że to istnienie działa ostatecznie w cielesnym życiu (vita
sequitur esse). Życie jest pięknem istnienia. Życie objawia piękno naszego
istnienia. Życie objawia piękno ludzkiej realności. Życie jest pięknem ludzkiej
egzystencji. A to już znaczy, że życie objawia nam piękno całego bytu.
Kiedyś napisałem taki wierszyk:
Nic piękniejszego nie ma na tym świecie nad
ludzkie ciało,
Ono nam dane zostało od Boga, gdy Ten Adama
ulepił.
Dziś pewnie bym go zmienił:
Nic piękniejszego nie ma nad ludzkie życie,
Ono nam dane zostało od Boga, gdy Ten
stworzył Adama.
Kiedy człowiek nawiązuje relacje osobowe,
wtedy piękno łączy się z pięknem (transcendentalna własność piękna łączy się z
transcendentalną własnością piękna). Kiedy spotykamy się z Bogiem, wtedy nasze
piękno łączy się z Boskim Pięknem i stąd wzmaga się nasza własność piękna.
Wówczas w człowieku rośnie piękno. A kiedy wzmaga się i rośnie nasze już
osobowe piękno, wtedy rozwija się nasze życie. Wówczas rozwija się i rozrasta
nasze życie. Jeśli rozwija się w człowieku piękno, to równocześnie wzrasta też
nasze życie. Dzięki temu dostrzegamy piękno całej osoby – kobiety lub
mężczyzny. I dopiero wówczas możemy się zachwycić osobowym pięknem.
Cieszymy się pięknem. Piękno cielesne cieszy
nasz wzrok. Pulchrum est quod visum placet. Zwłaszcza
piękno ciała zachwyca nasz wzrok. Kiedy zachwyca nas piękno, wtedy wzmaga się i
rośnie nasze życie, co wywołuje zmysłowe podniecenie, mylnie nazywane popędem
seksualnym. U człowieka nie występuje naturalny popęd seksualny (czyli
nieświadomy popęd rozrodczy jak u zwierząt), lecz jest to już poruszenie i
pobudzenie wywołane osobowym pięknem. Podniecenie jest już pobudzeniem życia
(pragnieniem lub chęcią życia).
Stwierdziliśmy już, że piękno przejawia się i
wydarza jako życie. Życie stanowi piękno ciała. To właśnie życie sprawia
pragnienie rozwoju i rozrodu życia. Życie wywołuje chęć przekazywania życia.
Samo życie pobudza naszą zmysłowość (czyli nasze uczucia). To życie pobudza
naszą uczuciowość do działania. Życie każe nam się odżywiać i dbać o zdrowie.
Życie każe nam chronić naszą cielesność i troszczyć się o nią. Wreszcie życie
pobudza nasze uczucia wywołując podniecenie jako pragnienie życia. Podniecenie
wyraża samą chęć i pragnienie życia. Chęć życia jest motorem i napędem naszej
cielesności. Ta chęć życia (pragnienie życia) jest przeżyciem naszej
zmysłowości (uczuć). Pragnienie życia stanowi wezwanie, jakby głos, naszego
osobowego piękna. To własność piękna zachęca nas do życia, zaprasza nas do
rozwoju życia. Piękno nas pociąga. Piękno pociąga naszą zmysłowość (uczucia).
Piękno zachwyca nasze uczucia. Zachwyca bezpośrednio nasz wzrok, a ten zachwyt
wyraża się poprzez uczucie radości. Piękno cieszy nas. Cieszymy się ze
spotkania pięknych rzeczy i pięknych ludzi.
Spróbujmy uporządkować dotychczasowe
ustalenia. W momencie stwarzania piękno przyczynuje nasza życie. Życie z kolei
ożywia naszą cielesność. Życie nadaje kształt ciału. Nadaje ciału piękny
kształt. Dzięki pięknu i życiu człowiek staje się naprawdę piękny. Jest bowiem
piękny na mocy realnego piękna. Jest piękny pięknem osobowym. Tak powstaje
ludzki byt i tak kształtuje się nasza cielesność.
Natomiast już później, kiedy oddziałuje na
nas osobowe piękno poprzez relacje osobowe, wówczas wywołuje ono w naszej
zmysłowości (czyli w sferze uczuć) przeżycie podniecenia. Mówimy, że coś cieszy
nasza oczy, zachwyca nasz słuch, podnieca nasz dotyk. Piękno, które oddziałuje
na naszą zmysłowość podnieca nasze uczucia. Piękno wywołuje przeżycie
podniecenia. Piękno podnieca i pobudza naszą zmysłowość (uczucia). Piękno
podnieca płomień i żar uczuć. To dzięki pięknu przeżywamy podniecenie. To podniecenie
stanowi wzmożenie i rozwój naszych sił życiowych. Na przykład mówimy: - „Jest
tak pięknie, że aż chce się żyć”. Wówczas wzmaga się w nas samo życie.
Podniecenie sprawia, że życie się wzmaga, wypełnia, wprost wytryska. Właśnie
wtedy możemy przekazać swoje życie dalej, możemy przekazać swoją cząstkę życia.
Dochodzi wtedy do połączenia dwóch pierwiastków życia. Powstaje nowe życie
dziecka. W tym wyraża się płodność życia.
Podniecenie wywołane pięknem (w seksuologii
nazywane orgazmem) jest potrzebne do przekazywania życia. To podniecenie musi
być wywołane pięknem człowieka (jego osobowym pięknem). Dopiero takie
podniecenie wzmaga i potęguje siły życia, potęguje płodność. Jeżeli zaczynamy
się podniecać tylko wyobrażeniami piękna, wtedy zwracamy się do myślenia o
pięknie. Myślenie o pięknie zazwyczaj wypacza nasze przeżywanie piękna. Jeśli
podnieca nas samo myślenie o pięknie, to łatwo popadamy w różne błędy. Jeżeli
bowiem poszukujemy piękna w naszym myśleniu, to skazujemy się na idealizm.
Wtedy wymyślamy sobie ideał piękna i zaczynamy dążyć do ideału, natomiast nie
działa na nas realne osobowe piękno. Wtedy staramy się ująć piękno w pojęcie i
to jest błąd. Piękna nie da się ująć w pojęcie. Piękno można jedynie przeżywać.
W tym sensie można powiedzieć, że piękno jest irracjonalne, czyli nie daje się
ogarnąć rozumem, ale może być przeżywane uczuciowo. Człowiek musi więc doznać i
przeżyć realne piękno zawarte w realnym bycie. Człowiek musi poddać się
oddziaływaniu piękna. Musi poczuć podniecenie, jakie wywołuje piękno.
Podniecenie wywołane przez myślenie jest najczęściej wypaczone, bo wymyślone,
np. podnieca nas strach lub niebezpieczeństwo. Żyjemy wtedy naszymi
wyobrażeniami i marzeniami, a nie realnymi przeżyciami. Dlatego musimy wrócić
do początku i nauczyć się przeżywać prawdziwe piękno. Powinniśmy przeżywać
tylko realne piękno, a nie nasze wyobrażenia. To myślenie kieruje naszą
wyobraźnią. Myślenie zamierza poszerzyć wyobraźnię, ale często dzieje się to na
zasadzie negacji realności. Myślenie jest dialektyczne – na tak i na nie.
Dlatego dziś dochodzi nawet do negacji piękna, np. we współczesnej sztuce mamy
epatowanie brzydotą. Tylko myślenie jest w stanie stwierdzić, że brzydota jest
piękna i fascynująca. To myślenie każe nam poszukiwać mocnych wrażeń, gdy np.
podnieca nas przemoc lub cierpienie.
Powinniśmy sobie uświadomić, że
najmocniejszym przeżyciem jest podniecenie pięknem (realnym pięknem). Takie
przeżycie stanowi zasadę wszelkiego przeżywania i wszystkich uczuć. Jeżeli
naszą zmysłowość (nasza uczucia) pobudza piękno, to wszystkie uczucia wyrastają
z piękna – wówczas podnieca nas piękno, a nie brzydota, krzywda i upokorzenie,
gwałt i przemoc. Przemoc rodzi się w świadomości. Przemoc rodzi się z myślenia.
Przemoc rodzi się wtedy, gdy nasza świadomość chce opanować rzeczywistość, gdy
pragnie zapanować nad rzeczywistością przy pomocy myślenia. Przemoc nigdy nie
podnieca bezpośrednio naszej zmysłowości. Przemoc podnieca naszą świadomość i
nasze myślenie. Przemoc zaspokaja chęć panowania i władzy naszej świadomości.
Natomiast naszą zmysłowość (uczuciowość)
zadawala i zaspokaja piękno. Ale musi to być osobowe piękno człowieka, czyli
transcendentalna własność piękna, która działa w naszej zmysłowości jako
podniecenie. Podniecenie stanowi pierwotne przeżycie zmysłowości. Jest to
przeżycie, które określa i wyznacza wszystkie dalsze przeżycia (uczucia). Jeśli
nie doświadczymy przeżycia podniecenia wywołanego pięknem, to nasza zmysłowość
(uczucia) zacznie kierować się wyobrażeniami świadomości, zacznie kierować się
myśleniem. A wówczas wszystkie uczucia mogą stać się wymyślone. Dotyczy to
zwłaszcza uczucia radości.
Radość powinna płynąć z doświadczenia piękna.
Radość rodzi się z przeżycia piękna. Jeśli człowiek nie doświadczy piękna, to
być może nigdy nie dozna prawdziwej radości. Bez radości płynącej z przeżycia
piękna człowiek pozostaje smutny, ponury, zniechęcony i przestraszony. Brak mu
radości życia. Radość życia rodzi się z przeżycia piękna. Życie jest piękne.
Człowiek musi doświadczyć piękna i radości życia, aby jego życie było piękne i
radosne.
Piękna doświadczamy dzięki relacjom osobowym.
Relacje osobowe nawiązują się pomiędzy ludźmi pod wpływem Bożej łaski. Miejscem
przebiegu relacji osobowych jest osobowa wspólnota, czyli rodzina. To w
rodzinie doświadczamy wiary, nadziei i miłości. To w rodzinie doświadczamy
osobowej prawdy, osobowego dobra i osobowego piękna. Dlatego możemy stwierdzić,
że to w rodzinie doświadczamy realności osobowego życia. Życie osobowe jest
oparte na prawdzie, dobru i pięknie. W rodzinie rozwija się i kształtuje nasza osoba i osobowość. To w
rodzinie przeżywamy osobowe piękno człowieka. Stąd w rodzinie kształtuje się
nasza zmysłowość i uczucia. Tam kształtują się nasze przeżycia. Osobowego piękna
nie doświadczymy na koncercie lub wystawie. Doświadczymy go w domu wśród
bliskich.
Wydaje się, że możemy już podsumować
dotychczasowe rozważania. Istnienie człowieka posiada podwójny porządek
sprawczy. Pierwszy to porządek stwarzania, a drugi – działania. Bóg stwarzając
osobowe istnienie człowieka uruchomił wewnątrz-bytowe relacje sprawcze, które
przyczynują istotę ludzkiego bytu. Bóg, który jest Prawdą, Dobrem i Życiem
(Pięknem), stwarzając akt istnienia nadał mu właśnie takie własności
transcendentalne – prawdy, dobra i piękna. O przyczynowości prawdy i dobra
pisaliśmy już poprzednio. Teraz zajmiemy się pięknem i życiem. Osobowe piękno
zawarte w istnieniu przyczynuje życie. Z kolei życie organizuje ludzką
cielesność. Życie nadaje ciału kształt, nadaje mu też widzialne piękno. Życie
jest pięknem ciała. Można więc powiedzieć, że w ten sposób moc sprawcza
istnienia przyczynuje i określa naszą cielesność. To wewnętrzne życie wyznacza
naszą cielesność, a nie przypadkowa kompozycja różnych elementów materialnych.
A ponadto jeśli istnienie ze swoją własnością piękna stanowi przyczynę życia,
zaś samo istnienie i jego piękno jest przyczynowane przez Boga, to możemy
przyjąć, że to Bóg jest ostateczną przyczyną ludzkiego życia, a nie ewolucja.
Życie jest ostatecznie sprawiane przez Boga, a bezpośrednio przez osobowe
istnienie. W ten sposób samo życie otrzymuje osobowy charakter. Ludzkie życie
jest czymś szczególnym. Życie jest pięknem cielesności. Życie określa naszą
cielesność i zmysłowość (uczucia). Życie jest podstawą naszej cielesności i
zmysłowości. Życie wywołuje we władzach uczuciowych pierwsze przeżycie, dzięki
czemu zaczynają działać nasze uczucia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz