15 października 2022

Słownik na trudne czasy /7

Nie wolno więc traktować człowieka jak naturalnego zwierzęcia, gdyż stanie się to poniżeniem jego osobowej godności. Cała godność człowieka i jego wyjątkowa ranga w świecie opiera się na egzystencjalnej podmiotowości osoby. Dlatego żadne zawodowe lub polityczne zaszczyty oferowane człowiekowi w społeczeństwie nie mogą się równać z jego osobową godnością. Taka godność przynależy każdemu człowiekowi już od poczęcia. Problem polega jednak na tym, że ta godność zostanie nam objawiona dopiero w życiu wiecznym. Na razie w naszym ziemskim życiu osoba i jej godność jest niewidoczna i nidostrzegalna. Ale ujawnia się ona na sposób obecności, czyli współobecności osób we wspólnocie rodzinnej (w naszym przeżywaniu łączności z rodzicami i rodzeństwem) lub we wspólnocie religijnej (w przeżywaniu łączności z Osobami Swiętych). W szczególnych przypadkach dotyczy to również obecności Osób Boskich (np. objawienia s. Faustyny).

To, że nie widzimy osoby ludzkiej (tak jak widzimy naszą cielesność), nie może oznaczać, że człowiek powinien rezygnować z osobowej godności. Jeśli bowiem odrzucimy osobę i jej godność, to skazujemy się na dowolne poniżenie moralne. Bez uznania życia osobowego człowieka nie ma co marzyć o doskonałości działania na poziomie ludzkiej natury (człowieczeństwa wyznaczonego przez duchowość i cielesność). A wtedy cała nasza aktywność zostaje podporządkowana dowolnym pomysłom myślenia. Szumnie nazywa się to wolnością, ale jest to wolność błądzenia i niedoskonałości. Musimy wiedzieć, że wszelkie zbrodnie i tragedie biorą się z naszego myślenia.

Tylko poznanie i rozumienie realności człowieka a w konsekwencji działanie moralne może nas uchronić przed najgorszymi występkami, czyli niemoralnymi działaniami. Oszukiwanie ludzi ma jak najgorsze skutki społeczne. Ludzie mogą bowiem żyć i współdziałać wyłącznie na bazie wzajemnego zaufania. Bez zaufania w osobową aktywność człowieka nie będzie realnego współdziałania ani współpracy. Zawodowo-instytucjonalna aktywność wprost dehumanizuje człowieka, bo w tym zakresie wszelka działalność - praca lub "współpraca" - odbywa się w układzie przełożony - poddany. Taki układ instytucjonalny nie ma nic wspólnego z osobowym współdziałaniem. Stanowi jedynie wykonywanie powierzonych zadań, które dziś nabrały charakteru zysku finansowego. Skoro człowieka można kupić, to staje się on towarem na rynku pracy, i tyle.

Jeśli nawet kogoś polubiliśmy, to nie znaczy, że łączą nas relacje osobowe. Na ogół mamy jakieś grono przyjaciół, z którymi podejmujemy różne działania albo dzielimy różne zainteresowania. Jednak współdziałanie z przyjaciółmi nie oznacza również, że osiągnęliśmy łączność osobową. Relacje osobowe są bowiem nawiązywane na poziomie egzystencjalnym i mają wymiar nadprzyrodzony. Dlatego wymagają potwierdzenia sakramentalnego, czyli uświęcenia ze strony Boga (Osoby Ducha Swiętego). Nasze myślenie jest w stanie zanegować osobę i łączność osobową, a nawet samego Boga, lecz to nie likwiduje relacji osobowych nawiązanych pomiędzy ludźmi za sprawą Boga. Apostazja jest pomysłem naszego myślenia, ale nie wiemy, jak to naprawdę wygląda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz