24 stycznia 2021

Moje uwagi dotyczące lektur (Osoba i czyn Wojtyły) /7

Dalej pojawia się ponownie temat wolności. Autor powiada: Wolność utożsamia się z samostanowieniem – z tym samostanowieniem, w którym odkrywamy wolę jako właściwość osoby. Wolność przeto jawi się jako właściwość osoby związana z wolą, z konkretnym „ja chcę” /…/ Wolność właściwa człowiekowi, wolność osoby poprzez wolę, utożsamia się z samostanowieniem jako z rzeczywistością doświadczalną i najpełniejszą – i najbardziej podstawową zarazem. (s.161)

Chodzi więc o wolność jako o rzeczywistość, chodzi o tę wolność, która jest rzeczywistą właściwością człowieka, rzeczywistym też przymiotem jego woli. Jest to założenie bardzo istotne, łatwo bowiem w rozważaniu wolności woli ulec pewnemu idealizmowi, wychodząc od pojęcia wolności „jako takiej”, a nie od tej rzeczywistości, jaką stanowi człowiek i jaką wolność stanowi w człowieku. (tamże)

Zasługuje na szczególne podkreślenie to, że podstawowe znaczenie wolności człowieka, wolności woli, oparte na doświadczeniu, każe nam na pierwszy plan wysunąć zależność, mianowicie zależność w dynamizmie od własnego „ja”. /…/ Tymczasem wręcz przeciwnie: brak zależności od własnego „ja” w dynamizowaniu się danego podmiotu jest równoznaczny z brakiem wolności, w każdym razie z brakiem jej realnej podstawy. Tędy właśnie przebiega jak najbardziej oglądowa, czyli ugruntowana w prostym doświadczeni granica pomiędzy „osobą” a „naturą”, pomiędzy światem osób a światem „osobników” /…/ czyli jednostek, np. jednostek zwierzęcych, których cały dynamizm ogranicza się do poziomu natury. /…/ W dynamizmie na poziomie natury jednostka jest natomiast posiadana przez potencjalność własnego podmiotu, która jej panuje i kształtuje kierunek zdynamizowań. (s.163)

W obrębie takiej struktury nie może być mowy o zależności dynamizmu od własnego „ja” z tej prostej racji, że owo ”ja” nie istnieje. W gatunkach przyrodniczych istnieją tylko jednostki; brak natomiast ukonstytuowanych „ja”. Dla ukonstytuowania tego „ja”, czyli osoby w jej ściśle doświadczalnym profilu i zawartości, nieodzowna jest świadomość, jak o tym była już mowa w rozdz. II, nieodzowne też jest samostanowienie. Poprzez samostanowienie tłumaczy się transcendencja osoby w czynie /…/ (s.163-164)

[transcendencja osoby w czynie] Jest to transcendencja, którą zawdzięczamy samostanowieniu, transcendencja przez sam fakt wolności, bycia wolnym w działaniu, a nie tylko przez intencjonalne skierowanie chceń w stronę właściwego im przedmiotu, wartości-celu. (s.164)

Człowiek jest wolny – to znaczy, że w dynamizowaniu swego podmiotu zależy sam od siebie. Podstawowe znaczenie wolności zakłada więc owo „uprzedmiotowienie” które stanowiło temat uprzedniej analizy. Aby być wolnym, trzeba stanowić konkretne „ja”, które będąc podmiotem, równocześnie jest owym pierwszym przedmiotem, o jakim stanowimy aktem woli. /…/ [człowiek] gdy natomiast działa, wówczas wraz z podmiotowością wykazuje sprawczość. Ponieważ jest to sprawczość na zasadzie samostanowienia, ponieważ wówczas sprawczo stanowimy sami o sobie, przeto też podmiot sam dla siebie jest przedmiotem. W ten sposób „uprzedmiotowienie” wchodzi w podstawowe znaczenie wolności. „Uprzedmiotowienie” mianowicie warunkuje samozależność, w której zawiera się podstawowe znaczenie wolności. (s.165)

Pierwsze, co się narzuca w tych przytoczonych fragmentach, to uznanie wolności za coś realnego i rzeczywistego. Autor wprost stwierdza, że wolność jest rzeczywistością. Mówi, że wolność jest rzeczywistą właściwością człowieka. Wolność jawi mu się jako właściwość osoby. Takie stwierdzenia są po prostu niedopuszczalne, gdyż świadczą o całkowitym niezrozumieniu, czym jest wolność. Już św. Anzelm analizując pojęcie wolności woli uznał ją jedynie za możliwość. Wolność przypisywana człowiekowi jest tylko możliwością. To może być możliwość działania moralnego, ale równie dobrze może to być możliwość błądzenia i złego działania. Możliwość nie posiada bowiem żadnej mocy sprawczej. Ona tworzy tylko pewien wachlarz możliwości (jakieś pole możliwego działania).

W przypadku ludzkiego działania wolność stanowi jedynie możliwość dowolnego działania. Nie jest więc żadną mocą sprawczą ani napędem działania (zwłaszcza chcenia). Tak naprawdę wolność nie posiada statusu czegoś realnego. Uznanie jej za rzeczywistą właściwość osoby jest strasznym nadużyciem. Wolność jest tylko możliwością. Dlatego nie należy traktować wolności jako elementu lub właściwości działającego podmiotu. Działający podmiot, czyli osoba, działa dzięki mocy sprawczej i tylko dzięki niej.

Określenie wolności woli (które pojawiło się jako interpretacja liberum arbitrium) nie dotyczy zupełnie chcenia. Wolność nie jest żadną podstawą chcenia ani dynamizmu. Wolność woli odnosi się wyłącznie do swobodnego podejmowania wyboru możliwych działań. Są to działania, które nie mają rzeczywistego odniesienia do realnego dobra (realnej własności dobra). Można powiedzieć, że wybierając w sposób wolny i dowolny przestajemy się w tym wypadku kierować dobrem, ponieważ to właśnie dobro – jako realna własność bytu, zwłaszcza bytu osobowego – stanowi realny napęd czy impuls dla woli do chcenia dobra. Natomiast wybór nie kieruje się dobrem, lecz przebiega w sferze możliwości, a to oznacza, że mamy do czynienia z wyborem mniejszego lub większego zła. Musimy mieć świadomość, a właściwie wiedzę, że wolność wyboru prowadzi nas do złego działania a nie do chcenia dobra. Przecież chce nam się narzucić możliwość wyboru aborcji wbrew dobru dziecka.

Co innego, gdy w sferze społecznej traktujemy wolność jako ogólną swobodę działania. Ale wówczas chodzi o brak ograniczeń naszego działania ze strony zewnętrznych zakazów prawnych ustanawianych przez władzę zwierzchnią (polityków). Walczymy wtedy o wolność zgromadzeń i wypowiedzi, ale to nie decyduje o charakterze naszych czynów. Gdybyśmy jednak chcieli sami w sobie kierować się wolnością w przypadku osobistego postępowania moralnego, wtedy następuje radykalne zaburzenie moralności. Oznacza to, że wolność osobista nie idzie w parze z moralnością. Nie można opierać moralności (postępowania moralnego) na wolności działania, bo to jest sprzeczność. Moralne działanie człowieka wynika bowiem z dobra jako realnej własności osoby (własności transcendentalnej), a nie z wolności wyboru. Głoszenie przez współczesną myśl społeczno-polityczną wolności działania doprowadziło, jak wiemy i widzimy, do absurdalnych decyzji negujących realność człowieka – realność jego natury i osoby. A to już skandal.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz