Prezydent Komorowski w swoim
wystąpieniu w Berlinie przedstawił ciekawe postulaty. Odważnie określił
przesłanie dla Europy. Stwierdził, że musimy
dzisiaj budować jak najszerszą „koalicję antropologiczną” uznającą prymat osoby
ludzkiej. Jednak bezpośrednie odwołanie się do personalizmu jest trochę na
wyrost. Albowiem mocno przesadzona wydaje się teza, że rdzeniem kultury europejskiej jest personalizm. Można to
potraktować raczej jako pobożne życzenie. Nawet odwołanie się tutaj do tradycji
chrześcijańskiej oraz oświeceniowej filozofii Kanta nie dowodzi, że należy
uznać personalizm za fundament europejskiej kultury. Dlatego należałoby to
oceniać raczej jako postulat na przyszłość. Za fundament współczesnej Europy
trzeba raczej uważać racjonalizm, który stał się źródłem fenomenologicznej
wizji człowieka jako świadomości. A przecież osoba ludzka nie jest świadomością.
Ale propozycje polityczne
Prezydenta są bardzo ciekawe. Powiedział on, że tylko polityka budowana na fundamencie wartości, których rdzeniem jest
ludzka godność, zasługuje na miano „Realpolitik” (polityki realnej). Tym, co łączy Europejczyków, jest
przekonanie o niezbywalnej godności każdej istoty ludzkiej. Zgodnie z tym
przekonaniem musimy budować całą edukację i prawodawstwo, formować życie
gospodarcze i instytucje.
Te słowa potwierdzają sens
uprawiania metafizycznego personalizmu, który traktuje osobowa podmiotowość
człowieka jako źródło ludzkiej aktywności. Otóż ta wspomniana przez Prezydenta niezbywalna godność dotyczy właśnie
ludzkiej osoby, a nie istoty lub natury człowieka. Niestety o tym zapomina
europejska kultura oparta raczej na myśleniu o człowieku niż na poszukiwaniu
jego faktycznej realności. Tym, co w człowieku jest najbardziej realne, jest
jego osoba wyposażona w szczególne własności prawdy, dobra i piękna. To właśnie
wymienione własności stanowią o najwyższej randze osoby ludzkiej określanej
mianem godności. Godność przynależy więc samej osobie, a dopiero w dalszej
konsekwencji wszelkiej aktywności przyczynowanej przez osobę, czyli moralności
człowieka. Działania człowieka powstające bez żadnego związku z jego osobą nie
mogą być uznawane za godne człowieka jako osoby. To właśnie dotyczy edukacji i
prawa, życia gospodarczego i politycznego. Europa niestety pozbyła się
moralności z tych dziedzin działalności człowieka. Jak zatem możemy mówić o
personalizmie jako rdzeniu kultury europejskiej? Albo mamy do czynienia z
dalszym mydleniem oczu, albo z kompletnym brakiem poczucia tego, co się dzieje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz