12 września 2014

Moja ocena wystąpienia Prazydenta RP w Berlinie


Prezydent Komorowski w swoim wystąpieniu w Berlinie przedstawił ciekawe postulaty. Odważnie określił przesłanie dla Europy. Stwierdził, że musimy dzisiaj budować jak najszerszą „koalicję antropologiczną” uznającą prymat osoby ludzkiej. Jednak bezpośrednie odwołanie się do personalizmu jest trochę na wyrost. Albowiem mocno przesadzona wydaje się teza, że rdzeniem kultury europejskiej jest personalizm. Można to potraktować raczej jako pobożne życzenie. Nawet odwołanie się tutaj do tradycji chrześcijańskiej oraz oświeceniowej filozofii Kanta nie dowodzi, że należy uznać personalizm za fundament europejskiej kultury. Dlatego należałoby to oceniać raczej jako postulat na przyszłość. Za fundament współczesnej Europy trzeba raczej uważać racjonalizm, który stał się źródłem fenomenologicznej wizji człowieka jako świadomości. A przecież osoba ludzka nie jest świadomością.

Ale propozycje polityczne Prezydenta są bardzo ciekawe. Powiedział on, że tylko polityka budowana na fundamencie wartości, których rdzeniem jest ludzka godność, zasługuje na miano „Realpolitik” (polityki realnej). Tym, co łączy Europejczyków, jest przekonanie o niezbywalnej godności każdej istoty ludzkiej. Zgodnie z tym przekonaniem musimy budować całą edukację i prawodawstwo, formować życie gospodarcze i instytucje.

Te słowa potwierdzają sens uprawiania metafizycznego personalizmu, który traktuje osobowa podmiotowość człowieka jako źródło ludzkiej aktywności. Otóż ta wspomniana przez Prezydenta niezbywalna godność dotyczy właśnie ludzkiej osoby, a nie istoty lub natury człowieka. Niestety o tym zapomina europejska kultura oparta raczej na myśleniu o człowieku niż na poszukiwaniu jego faktycznej realności. Tym, co w człowieku jest najbardziej realne, jest jego osoba wyposażona w szczególne własności prawdy, dobra i piękna. To właśnie wymienione własności stanowią o najwyższej randze osoby ludzkiej określanej mianem godności. Godność przynależy więc samej osobie, a dopiero w dalszej konsekwencji wszelkiej aktywności przyczynowanej przez osobę, czyli moralności człowieka. Działania człowieka powstające bez żadnego związku z jego osobą nie mogą być uznawane za godne człowieka jako osoby. To właśnie dotyczy edukacji i prawa, życia gospodarczego i politycznego. Europa niestety pozbyła się moralności z tych dziedzin działalności człowieka. Jak zatem możemy mówić o personalizmie jako rdzeniu kultury europejskiej? Albo mamy do czynienia z dalszym mydleniem oczu, albo z kompletnym brakiem poczucia tego, co się dzieje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz