26.
Czy świadomość ma kontakt z Bogiem? Świadomość jest naszym
myśleniem i wyobrażeniem o świecie. Ale to nie jest poznanie rzeczywistości.
Świadomość stanowi bowiem podmiotowość myślenia, zaś myślenie nie jest
poznaniem. Myślenie niczego nie poznaje, ponieważ cały swój materiał
analityczno-syntetyczny czerpie z doświadczenia zmysłowego, jak pokazał
angielski empiryzm. Myślenie dokonuje jedynie zebrania i scalenia w znaczenia
pojęciowe (pojęcia) naszych wrażeń i wyobrażeń, jak dopowiedział Kant.
A to już oznacza, że ani myślenie,
ani świadomość nie mają dostępu do poznania Boga, ponieważ do poznania Boga
konieczny jest akt poznawczy uznający realność, czyli wiara, albo filozofia jako
wiedza rozumiejąca rzeczywistość poprzez odkrywanie przyczyn i skutków. Otóż
wiara stoi w opozycji do myślenia, gdyż myślenie jest zaprzeczeniem realności,
a co za tym idzie jest także zaprzeczeniem wiary. Myślenie nie przyjmuje i nie
rozumie wiary, ponieważ samo nie dotyczy realności, lecz próbuje tworzyć ją
sobie lub odtwarzać na podstawie danych zmysłowych. Dlatego Husserl uważał, że
świadomość konstytuuje albo konstruuje, czyli tworzy, swój własny świat.
Powstaje więc pytanie, czy
człowiek chce żyć w realnym świecie, czy chce żyć w świecie skonstruowanym
przez samego siebie. Jednak w świecie świadomościowym nie ma realnych bytów,
ani nie ma realnych przyczyn. Tam są jedynie możliwości, czyli byty możliwe
(możliwe do pomyślenia). Dlatego nasza świadomość odcina się od realności
tracąc zupełnie kontakt z rzeczywistością. Stąd trzeba rzeczywistość wziąć w
nawias, czyli zawiesić jej istnienie, gdyż nie jest naszemu myśleniu do niczego
potrzebna. Przecież myślenie potrafi stworzyć swój własny świat – świat
pomyślanych możliwości. Co więcej, współczesna technologia (też wymyślona) jest
w stanie nam ten pomyślany świat unaocznić, czyli pokazać wirtualnie. W takim
wirtualnym świecie nie ma miejsca dla Boga, bo jedyną przyczyną wszystkiego
jest tam myślenie. W ten sposób nasze myślenie (a może nie nasze?) chciałoby
zawładnąć Bogiem, przejmując jego rolę. Po co nam realny Bóg? Wystarczy, że
pomyślimy sobie o Bogu. To jest całkiem przyjemne, tak sobie czasami pomyśleć o
Bogu. Człowiek nie czuje się wtedy niczym ograniczony. Może sobie dowolnie
myśleć. Chyba nic tak dobrze nie wychodzi człowiekowi, jak swobodne myślenie.
Myślenie wydaje się być doskonałą własnością człowieka. Jest czymś
niepodważalnie moim. To przecież zachwyciło Kartezjusza, dlatego podniósł myślenie
do rangi zasady, sądząc, że odkrywa zasadę poznania. Ale się pomylił. Złośliwy
demon zrobił mu niezłego (raczej złego) psikusa. Myślenie jest tylko takim złym
psikusem, chociaż samo o sobie mówi Pan Psikus, oczywiście myśląc Pan Bóg.
Myślenie nie może mieć żadnego kontaktu z Bogiem, gdyż samo siebie uważa za
Boga. Ale moje myślenie może być tylko wymyślonym bożkiem i niczym więcej.
Nawet najmniejsza i sponiewierana odrobina realności ma więcej prawdy niż całe
nasze myślenie. Myślenie stanowi tylko zakłamaną „rzeczywistość”, gdyż jest
kłamstwem na temat realności. Dlatego wszelkie myślenie o Bogu jest
oszukiwaniem się. Albo wierzymy w Boga, czyli uznajemy realność Boga i tego, co
od Niego pochodzi, albo stwarzamy sobie własne pomysły, które nic nam nie dają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz