Duchowość człowieka
musi się uwolnić od wpływu cielesności. Władze duchowe muszą się wyrwać z
kleszczy zmysłowości. Muszą zostać oczyszczone z tego wpływu. A wtedy zdołają
przyjąć oświecenie płynące z głębi bytu, z samego istnienia, ze sfery osobowej.
W ten sposób duchowość musi się otworzyć na osobę Boga i osobę człowieka.
Dopiero wówczas otrzyma pełny zakres doświadczenia. Dla duchowości
najważniejsze jest doświadczenie mowy serca. Mowa serca jest podstawą moralnej
aktywności władz duchowych. Wola musi zamienić wybór na powinność wobec dobra.
Rozum musi zamienić gromadzenie bieżących danych, czyli erudycję, na podejście
i poznanie celowe. Natomiast uczucia muszą zamienić przeżywanie przyjemności na
przeżywanie radości życia.
Tak więc rozum
powinien porzucić uganianie się za nowymi informacjami, które generuje poznanie
zmysłowe. Rozum powinien poszukać dalekosiężnego spojrzenia przed siebie.
Powinien szukać celu, który spełni oczekiwania duchowości człowieka. Pojęcie
celu wymaga określenia pewnego porządku i hierarchii działań. Trzeba określić
porządek realności i poznać właściwe zasady realności. Bez takiej wiedzy nie da
się niczego powiedzieć o samym człowieku. Trzeba więc poznać zasady realności
ludzkiego bytu. Trzeba poznać hierarchię tych zasad. Tutaj nie można opierać
się na samym doświadczeniu zmysłowym, gdyż człowieka nie można poznać w sposób
zmysłowy. Tutaj potrzebna jest mądrość, która sięga do doświadczenia osobowego,
do doświadczenia mowy serca. Zatem tutaj potrzebna jest filozofia jako umiłowanie
mądrości.
Wola powinna
porzucić możliwość wybierania, która dotyczy jedynie spotkanych rzeczy. Wola
musi poczuć w sobie pragnienie dobra i powinności wobec niego. Wola musi
zapragnąć osobowego dobra. Możliwość wyboru pozwala nam przebierać wśród spotykanych
rzeczy lub produktów wytworzonych pracą ludzką. Ale takie wybieranie i
przebieranie prowadzi nas jedynie do tzw. konsumpcjonizmu (konsumizmu), czyli
do posługiwania się wciąż nowymi rzeczami. Stare rzeczy należy zamienić na
nowe. Ekonomia poszukuje wciąż nowych produktów, które można sprzedać jak
największej liczbie klientów. Dzisiejsza wolność jest rozumiana jako możliwość
wybierania jak największej liczby rzeczy. Taka wolność staje się posiadaniem
rzeczy (najlepiej tych najnowszych i najdroższych). Trzeba koniecznie zamienić
taką wolność na powinność wobec osobowego dobra. Człowiek musi poszukiwać
osobowego dobra. Musi zapytać o nie własnego sumienia.
Nasze uczucia muszą
porzucić przyjemność, która jest doznaniem zmysłowym. Uganianie się człowieka za
przyjemnościami owocuje wciąż nowymi potrzebami. Człowiek nie może żyć chęcią
zaspokojenia swoich zmysłów. Wzbudzanie takich potrzeb stanowi już pierwszy
etap uzależnienia. Nasza uczuciowość bardzo łatwo może uzależnić się od
przyjemności. A jeśli rozum, a właściwie świadomość, uzna przyjemność za
potrzebę, to popadniemy w wir uzależnienia. Dlatego uczucia muszą oderwać się
od przyjemności, których pragną doznawać nasze zmysły. Tutaj nie możemy się
pieścić, jak małe dzieci. Uczucia muszą doświadczyć fascynacji pięknem. Dopiero
wówczas uczucia odżyją i poczują ogromną radość, jaką daje im przeżycie piękna.
Stąd już następny krok do odkrycia radości i piękna samego życia. Uczucia muszą
doznać fascynacji życiem. Tylko wtedy uczucia dadzą nam pełną satysfakcję.
Jednak
najważniejsze jest to, że najpierw musimy oczyścić swój rozum z myślenia.
Chodzi oczywiście o myślenie o sprawach bieżących, opartych na poznaniu
zmysłowym. Aby oczyścić rozum z myślenia, potrzebne jest uznanie prawdy, czyli
wiara. Dlatego musimy zacząć od modlitwy oczyszczającej, w której będziemy
prosić o dar wiary. Jeśli nie wzbudzimy w sobie wiary, która stanowi
bezwzględne uznanie prawdy, to nie mamy co mówić o oczyszczeniu rozumu. Dopóki
nasz rozum korzysta z wątpienia, dopóty pozostaje zanieczyszczony i skażony
błędnym myśleniem, a prawda pojawia się w nim przypadkowo. W oczyszczeniu
rozumu pomaga nam wiara, która stanowi uznanie osobowej prawdy. Wiara łączy nas
i wiąże z osobową prawdą, co pozwala doświadczyć człowiekowi czegoś więcej niż
kontakt zmysłowy. W zmysłach nie ma jeszcze żadnej prawdy. Jest tam oczywiście
bezpośredni kontakt z cielesnością otaczającego nas świata (kontakt z przyrodą
i kulturą). Zmysły ujmują faktyczność cielesnych rzeczy, coś, co się wydarza i
w czym uczestniczymy, coś, co nas dotyczy i dotyka. Ale to jeszcze nie jest
prawda realności albo prawda istnienia. To jest jedynie faktyczny kontakt z
cielesnością bytów i wytworów.
Dopiero wiara daje
nam kontakt z prawdą bytu – z realną własnością prawdy. Człowiek musi uwierzyć
w realność i istnienie bytów, gdyż tego nie da się dowieść empirycznie, ani
zagwarantować myśleniem lub poznaniem pojęciowym. Utworzone przez nas pojęcia w
jakiś sposób określają i oznaczają realne byty, ale nie ujmują całej prawdy
bytu. Jest tak zwłaszcza w przypadku pojęcia „człowiek”. Bardzo chętnie się nim
posługujemy, ale czy ujmuje ono i wyjaśnia realność człowieka, czy tylko ujmuje
nasze myślenie o człowieku. Wydaje się, że potrzebna jest tutaj wiara w
realność i istnienie człowieka, abyśmy mogli dotrzeć do pełnej prawdy o
człowieku – tej prawdy osobowej.
Człowiek
nieustannie potrzebuje oczyszczenia. Bez takiego nastawienia życie duchowe nie
może się właściwie realizować. Bez oczyszczającego nastawienia panowanie nad
człowiekiem przejmuje świadomość. Rządy świadomości wyprowadzają człowieka na
duchowe manowce. Świadomość jest bowiem myślowym śmietnikiem. W świadomości
mieści się wszystko, cokolwiek pomyślimy. Rządy świadomości polegają na
panowaniu bezładnego myślenia. Myślenie wydaje się być fantastyczną zdolnością
człowieka, gdyż stanowi podstawę rozwoju kultury i cywilizacji. Ale musimy
stale pamiętać, że to właśnie myślenie przeciwstawia się osobie i osobowej
godności człowieka. Myślenie wzięło się bowiem z negacji realności osoby.
Wzięło się z negacji osoby Boga i osoby człowieka. Dlatego myślenie (i
świadomość jako podmiot myślenia) stara się doprowadzić do wyeliminowania osoby
i przejęcia pełnej kontroli nad człowiekiem. Cogito ergo sum – to
najbardziej zgubne hasło filozofii myślenia. To jest czysta myśl, która chce
zniszczyć osobę człowieka i odebrać jej całą realność istnienia. A przecież
tylko osoba jako podmiot istnienia odpowiada za realność człowieka.
Podmiotowość osoby jest związana z istnieniem i to istnieniem osobowym. Jestem
osobą i to sprawia, że w ogóle istnieję. Istnienie może sprawić tylko Bóg
(który jest czystym istnieniem). Myślenie nie jest w stanie sprawić żadnego
istnienia. Myślenie jest jedynie brakiem istnienia. Myślę, więc mnie nie ma.
„Jest” tylko moje myślenie. To znaczy, że myślenie myśli i wymyśla samo siebie.
I nic więcej.
Myśleniem można się
zachwycać. Ale w prawdziwy zachwyt wprowadza nas realność napotkanych bytów.
Myślenie jest ciekawe i podniecające. Myślenie pozwala człowiekowi opanować
przyrodę, czyli zapanować nad światem. Celem myślenia jest właśnie panowanie
nad światem. Myślenie pragnie być władcą tego świata. Jeśli poddajemy się
myśleniu, to wypełniamy jego władczą misję. Człowiek musi oczyścić się z
panowania myślenia. Musi poddać swój rozum rygorom realności i prawom osoby.
Człowiek powinien poddać rozum prawom realności, a nie próbować rozciągnąć
wolność myślenia na całą rzeczywistość. Jeśli myślenie zapanuje nad światem, to
wszystko zginie.
Człowiek musi się
oczyścić z ‘absolutu’ myślenia. To znaczy, musi się oczyścić z wymyślonych
„idealizmów”. Wszystko jedno co to będzie. Czy będzie to nauka, technika,
ekonomia, prawo, wolność, równość, indywidualizm albo kolektywizm, psychologizm
lub socjologizm, itp. Człowiek musi porzucić myślenie i zwrócić się do
realności. Musi poczuć swoją realność. Musi posłuchać swojej osoby. Musi
wreszcie posłuchać Osoby Boga (czyli Słowa Bożego).
Oczyszczenie z
myślenia nie jest łatwe. Przecież człowiek stale myśli. Ze wszystkich stron
jesteśmy atakowani przez myślenie. Nasze życie opiera się na myśleniu. Całe
życie zawodowe oparte jest na myśleniu. Wszystkie instytucje i organizacje
oparte są na myśleniu. Można powiedzieć, że ludzkie życie w 95% składa się z
myślenia. Realne działanie obejmuje jedynie czyny moralne. Tylko czyny moralne
wyrastają z realności osoby (z osobowego istnienia). Realna jest moralność jako
spotkanie z drugim człowiekiem. Ile tej moralności mamy na co dzień?
Realne są słowa
prawdy, czyny dobra i przeżycia piękna. Czy my dostrzegamy w swoim postępowaniu
te moralne działania? Musimy oczyścić swoją duszę, abyśmy mogli dostrzec
moralne działania. Jeżeli duchowość jest przesłonięta myśleniem, to przestaje
żyć moralnością, przestaje żyć moralnie. Pod wpływem myślenia człowiek zapomina
o moralności i postępowaniu moralnym. Aby przywrócić właściwy sens duchowości,
musimy oczyścić się z myślenia, które zakrywa i niszczy osobową moralność.
Oczyszczenie duchowe ma nas prowadzić do odkrycie i ujawnienia (czyli wydobycia
na jaw) osobowej aktywności człowieka. Osobową aktywnością jest moralność.
Oczyszczenie ma ujawnić naszą osobę i jej aktywność. Pierwszym krokiem na
drodze oczyszczenia jest nawrócenie się do Boga i zwrócenie się do człowieka
jako osoby. Śmiało zróbmy ten pierwszy krok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz