8 grudnia 2012

Czystość duchowa/2



Duchowość człowieka musi się uwolnić od wpływu cielesności. Władze duchowe muszą się wyrwać z kleszczy zmysłowości. Muszą zostać oczyszczone z tego wpływu. A wtedy zdołają przyjąć oświecenie płynące z głębi bytu, z samego istnienia, ze sfery osobowej. W ten sposób duchowość musi się otworzyć na osobę Boga i osobę człowieka. Dopiero wówczas otrzyma pełny zakres doświadczenia. Dla duchowości najważniejsze jest doświadczenie mowy serca. Mowa serca jest podstawą moralnej aktywności władz duchowych. Wola musi zamienić wybór na powinność wobec dobra. Rozum musi zamienić gromadzenie bieżących danych, czyli erudycję, na podejście i poznanie celowe. Natomiast uczucia muszą zamienić przeżywanie przyjemności na przeżywanie radości życia.

Tak więc rozum powinien porzucić uganianie się za nowymi informacjami, które generuje poznanie zmysłowe. Rozum powinien poszukać dalekosiężnego spojrzenia przed siebie. Powinien szukać celu, który spełni oczekiwania duchowości człowieka. Pojęcie celu wymaga określenia pewnego porządku i hierarchii działań. Trzeba określić porządek realności i poznać właściwe zasady realności. Bez takiej wiedzy nie da się niczego powiedzieć o samym człowieku. Trzeba więc poznać zasady realności ludzkiego bytu. Trzeba poznać hierarchię tych zasad. Tutaj nie można opierać się na samym doświadczeniu zmysłowym, gdyż człowieka nie można poznać w sposób zmysłowy. Tutaj potrzebna jest mądrość, która sięga do doświadczenia osobowego, do doświadczenia mowy serca. Zatem tutaj potrzebna jest filozofia jako umiłowanie mądrości.

Wola powinna porzucić możliwość wybierania, która dotyczy jedynie spotkanych rzeczy. Wola musi poczuć w sobie pragnienie dobra i powinności wobec niego. Wola musi zapragnąć osobowego dobra. Możliwość wyboru pozwala nam przebierać wśród spotykanych rzeczy lub produktów wytworzonych pracą ludzką. Ale takie wybieranie i przebieranie prowadzi nas jedynie do tzw. konsumpcjonizmu (konsumizmu), czyli do posługiwania się wciąż nowymi rzeczami. Stare rzeczy należy zamienić na nowe. Ekonomia poszukuje wciąż nowych produktów, które można sprzedać jak największej liczbie klientów. Dzisiejsza wolność jest rozumiana jako możliwość wybierania jak największej liczby rzeczy. Taka wolność staje się posiadaniem rzeczy (najlepiej tych najnowszych i najdroższych). Trzeba koniecznie zamienić taką wolność na powinność wobec osobowego dobra. Człowiek musi poszukiwać osobowego dobra. Musi zapytać o nie własnego sumienia.

Nasze uczucia muszą porzucić przyjemność, która jest doznaniem zmysłowym. Uganianie się człowieka za przyjemnościami owocuje wciąż nowymi potrzebami. Człowiek nie może żyć chęcią zaspokojenia swoich zmysłów. Wzbudzanie takich potrzeb stanowi już pierwszy etap uzależnienia. Nasza uczuciowość bardzo łatwo może uzależnić się od przyjemności. A jeśli rozum, a właściwie świadomość, uzna przyjemność za potrzebę, to popadniemy w wir uzależnienia. Dlatego uczucia muszą oderwać się od przyjemności, których pragną doznawać nasze zmysły. Tutaj nie możemy się pieścić, jak małe dzieci. Uczucia muszą doświadczyć fascynacji pięknem. Dopiero wówczas uczucia odżyją i poczują ogromną radość, jaką daje im przeżycie piękna. Stąd już następny krok do odkrycia radości i piękna samego życia. Uczucia muszą doznać fascynacji życiem. Tylko wtedy uczucia dadzą nam pełną satysfakcję.

Jednak najważniejsze jest to, że najpierw musimy oczyścić swój rozum z myślenia. Chodzi oczywiście o myślenie o sprawach bieżących, opartych na poznaniu zmysłowym. Aby oczyścić rozum z myślenia, potrzebne jest uznanie prawdy, czyli wiara. Dlatego musimy zacząć od modlitwy oczyszczającej, w której będziemy prosić o dar wiary. Jeśli nie wzbudzimy w sobie wiary, która stanowi bezwzględne uznanie prawdy, to nie mamy co mówić o oczyszczeniu rozumu. Dopóki nasz rozum korzysta z wątpienia, dopóty pozostaje zanieczyszczony i skażony błędnym myśleniem, a prawda pojawia się w nim przypadkowo. W oczyszczeniu rozumu pomaga nam wiara, która stanowi uznanie osobowej prawdy. Wiara łączy nas i wiąże z osobową prawdą, co pozwala doświadczyć człowiekowi czegoś więcej niż kontakt zmysłowy. W zmysłach nie ma jeszcze żadnej prawdy. Jest tam oczywiście bezpośredni kontakt z cielesnością otaczającego nas świata (kontakt z przyrodą i kulturą). Zmysły ujmują faktyczność cielesnych rzeczy, coś, co się wydarza i w czym uczestniczymy, coś, co nas dotyczy i dotyka. Ale to jeszcze nie jest prawda realności albo prawda istnienia. To jest jedynie faktyczny kontakt z cielesnością bytów i wytworów.

Dopiero wiara daje nam kontakt z prawdą bytu – z realną własnością prawdy. Człowiek musi uwierzyć w realność i istnienie bytów, gdyż tego nie da się dowieść empirycznie, ani zagwarantować myśleniem lub poznaniem pojęciowym. Utworzone przez nas pojęcia w jakiś sposób określają i oznaczają realne byty, ale nie ujmują całej prawdy bytu. Jest tak zwłaszcza w przypadku pojęcia „człowiek”. Bardzo chętnie się nim posługujemy, ale czy ujmuje ono i wyjaśnia realność człowieka, czy tylko ujmuje nasze myślenie o człowieku. Wydaje się, że potrzebna jest tutaj wiara w realność i istnienie człowieka, abyśmy mogli dotrzeć do pełnej prawdy o człowieku – tej prawdy osobowej.

Człowiek nieustannie potrzebuje oczyszczenia. Bez takiego nastawienia życie duchowe nie może się właściwie realizować. Bez oczyszczającego nastawienia panowanie nad człowiekiem przejmuje świadomość. Rządy świadomości wyprowadzają człowieka na duchowe manowce. Świadomość jest bowiem myślowym śmietnikiem. W świadomości mieści się wszystko, cokolwiek pomyślimy. Rządy świadomości polegają na panowaniu bezładnego myślenia. Myślenie wydaje się być fantastyczną zdolnością człowieka, gdyż stanowi podstawę rozwoju kultury i cywilizacji. Ale musimy stale pamiętać, że to właśnie myślenie przeciwstawia się osobie i osobowej godności człowieka. Myślenie wzięło się bowiem z negacji realności osoby. Wzięło się z negacji osoby Boga i osoby człowieka. Dlatego myślenie (i świadomość jako podmiot myślenia) stara się doprowadzić do wyeliminowania osoby i przejęcia pełnej kontroli nad człowiekiem. Cogito ergo sum – to najbardziej zgubne hasło filozofii myślenia. To jest czysta myśl, która chce zniszczyć osobę człowieka i odebrać jej całą realność istnienia. A przecież tylko osoba jako podmiot istnienia odpowiada za realność człowieka. Podmiotowość osoby jest związana z istnieniem i to istnieniem osobowym. Jestem osobą i to sprawia, że w ogóle istnieję. Istnienie może sprawić tylko Bóg (który jest czystym istnieniem). Myślenie nie jest w stanie sprawić żadnego istnienia. Myślenie jest jedynie brakiem istnienia. Myślę, więc mnie nie ma. „Jest” tylko moje myślenie. To znaczy, że myślenie myśli i wymyśla samo siebie. I nic więcej.

Myśleniem można się zachwycać. Ale w prawdziwy zachwyt wprowadza nas realność napotkanych bytów. Myślenie jest ciekawe i podniecające. Myślenie pozwala człowiekowi opanować przyrodę, czyli zapanować nad światem. Celem myślenia jest właśnie panowanie nad światem. Myślenie pragnie być władcą tego świata. Jeśli poddajemy się myśleniu, to wypełniamy jego władczą misję. Człowiek musi oczyścić się z panowania myślenia. Musi poddać swój rozum rygorom realności i prawom osoby. Człowiek powinien poddać rozum prawom realności, a nie próbować rozciągnąć wolność myślenia na całą rzeczywistość. Jeśli myślenie zapanuje nad światem, to wszystko zginie.

Człowiek musi się oczyścić z ‘absolutu’ myślenia. To znaczy, musi się oczyścić z wymyślonych „idealizmów”. Wszystko jedno co to będzie. Czy będzie to nauka, technika, ekonomia, prawo, wolność, równość, indywidualizm albo kolektywizm, psychologizm lub socjologizm, itp. Człowiek musi porzucić myślenie i zwrócić się do realności. Musi poczuć swoją realność. Musi posłuchać swojej osoby. Musi wreszcie posłuchać Osoby Boga (czyli Słowa Bożego).

Oczyszczenie z myślenia nie jest łatwe. Przecież człowiek stale myśli. Ze wszystkich stron jesteśmy atakowani przez myślenie. Nasze życie opiera się na myśleniu. Całe życie zawodowe oparte jest na myśleniu. Wszystkie instytucje i organizacje oparte są na myśleniu. Można powiedzieć, że ludzkie życie w 95% składa się z myślenia. Realne działanie obejmuje jedynie czyny moralne. Tylko czyny moralne wyrastają z realności osoby (z osobowego istnienia). Realna jest moralność jako spotkanie z drugim człowiekiem. Ile tej moralności mamy na co dzień?

Realne są słowa prawdy, czyny dobra i przeżycia piękna. Czy my dostrzegamy w swoim postępowaniu te moralne działania? Musimy oczyścić swoją duszę, abyśmy mogli dostrzec moralne działania. Jeżeli duchowość jest przesłonięta myśleniem, to przestaje żyć moralnością, przestaje żyć moralnie. Pod wpływem myślenia człowiek zapomina o moralności i postępowaniu moralnym. Aby przywrócić właściwy sens duchowości, musimy oczyścić się z myślenia, które zakrywa i niszczy osobową moralność. Oczyszczenie duchowe ma nas prowadzić do odkrycie i ujawnienia (czyli wydobycia na jaw) osobowej aktywności człowieka. Osobową aktywnością jest moralność. Oczyszczenie ma ujawnić naszą osobę i jej aktywność. Pierwszym krokiem na drodze oczyszczenia jest nawrócenie się do Boga i zwrócenie się do człowieka jako osoby. Śmiało zróbmy ten pierwszy krok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz