27. Zdrada.
Co to jest zdrada? Dlaczego człowiek jest zdolny do zdrady? Zdrada jest
odrzuceniem osoby człowieka. Dotyczy ona samej osoby. Mówimy, że można kogoś
zdradzić. Ale właściwie zdradzenie dotyczy osoby ludzkiej. Człowieka można
okłamać, można go obrazić i znieważyć. Człowieka można pobić i zranić, można go
nawet zabić. Niestety stać nas na tego rodzaju występki i okrucieństwa. Znamy
powiedzenia: homo homini lupus est (człowiek człowiekowi wilkiem). Ale
musimy pamiętać, że te wszystkie występki biorą się ze zdrady osoby ludzkiej.
Aby jakiegoś człowieka było stać na takie występki, musi on najpierw zdradzić
własną osobę (zdradzić samego siebie). Zdradzić to znaczy odrzucić (zanegować)
i porzucić (zniszczyć).
Osoba ludzka wzywa
nas do moralności. Osoba ludzka stara się ujawnić swoją aktywność, czyli
moralność. Osoba doprasza się o wyrażenie tej aktywności na zewnątrz poprzez
naturę. Osoba ludzka ujawnia się w moralnym działaniu naszych władz duchowych.
Osoba jest faktycznym i realnym źródłem moralności. Można powiedzieć, że to
osoba działa moralnie. Osoba jest podmiotem moralnym.
Aby człowiek mógł
zadziałać niemoralnie, aby mógł postąpić źle, fałszywie albo obrzydliwie, musi
odrzucić i porzucić własną osobę, musi ją zdradzić. Na tym właśnie polega
ludzka zdrada. Człowiek niemoralny zdradził własną osobę. Powiemy, że wyrzekł
się własnej osoby. Taka zdrada ma jednak swój początek w zdradzie Boga
(Chrystusa). Zniszczenie moralności zaczyna się od zdrady Boga-Chrystusa.
Odrzucamy Osobę Chrystusa. To znaczy, że zrywamy więzi osobowe z Bogiem. Porzucamy
wiarę, tracimy nadzieję, niszczymy miłość. Chcemy za wszelką cenę oderwać się
od Boga, gdyż wydaje się nam, że jesteśmy przez Niego ograniczani. Ale to nie
jest bezpośrednie działanie naszej natury. Podpowiada nam to i domaga się tego
nasza świadomość ze swoim myśleniem (cogito). Odrzucenie Boga jest ewidentnym
znakiem, że władzę nad nami przejęła czysta świadomość. Ale czysta świadomość
to demon i diabeł. Diabeł, czyli ten, kto odłącza nas (gr. diabolein) i
odrywa od Boga.
Następnym krokiem
jest już zdrada samego siebie, a właściwie zdrada swojej własnej osoby. W tym
przypadku całkowicie odrzucam i neguję osobowy charakter człowieka. Człowiek
przestaje być dla mnie osobą. Uważam, że jest jakimś tworem naturalnym albo
przyrodniczym. Jest dla mnie cielesnością, która uzyskała wolność i świadomość,
i mogę z tego korzystać. Dlatego uważam, że mogę kierować sobą według własnego
uznania. Sprowadza się to na ogół do kierowania się własną przyjemnością lub
korzyścią, albo chęcią władzy lub sławy za wszelką cenę. Wszystko i wszyscy
dookoła przestają się liczyć. Liczę się tylko ja i moje myślenie. Ja jestem
panem i władcą. Należę do samego siebie i mogę zrobić ze sobą, co zechcę. Ja
jestem kreatorem samego siebie, jestem autokreatorem, a nawet pantokratorem.
Tak rodzi się straszna pycha mojej świadomości. To ona – moja świadomość
pragnie być panem i władcą. Ale podpowiada nam same kłamstwa i zbrodnie.
Zdradzić i
zniszczyć swoją osobę, to znaczy zniszczyć siebie. Taki człowiek nie zdaje
sobie nawet sprawy, że utracił całą swoją realność. On żyje w wyimaginowanym
świecie świadomości i będzie tego świata bronił za wszelką cenę. To jest dramat
i wielka tragedia. Taki człowiek niszczy samego siebie, żyje w zakłamaniu,
rozkoszuje się złem i obrzydliwościami. Ale nie pozwala sobie tego odebrać.
Zapanowała nad nim całkowicie jego świadomość (jego myślenie), która stała się
demonem (diabłem). Człowiek opętany przez demona zła (demona żądzy rozkoszy,
żądzy sławy lub władzy) nie zważa na to, co realne i rzeczywiste. Szuka po prostu
zła, czyli czegoś nierealnego, szuka niebytu. Co więcej, poszukuje on ludzi
podobnych do siebie. Tworzy kłamliwy i występny układ organizacyjny. Umawia się
z innymi, aby razem popełniać występki i obrzydliwości. Taki układ paru demonów
jest groźny i niebezpieczny, gdyż zdolny do popełnienia każdej zbrodni. Demony
potrafią zniszczyć każdego człowieka.
Zdrada jest czymś demonicznym. Jeżeli kogoś
zdradziliśmy, to znaczy, że zdradziliśmy samego siebie. Jeżeli zdradziliśmy
samego siebie, to znaczy, że jesteśmy w rękach demona. Poddaliśmy się władzy
demona i jemu służymy, chociaż wydaje się nam, że wszystko zależy od nas
samych. Ale zdradziwszy i odrzuciwszy własną osobę nie działamy już w sposób
wolny, lecz postępujemy interesownie i korzystnie dla własnej świadomości.
Pragniemy zadowolić swoje świadomościowe „ja”. Słuchamy tylko podszeptów
własnej świadomości. Słuchamy w ten sposób swojego demona. Nie interesuje nas
żadna rzeczywistość czy realność. Pragniemy tylko tego, co nierealna. Kochamy
to, co nierealne. Kochamy nicość. Dlatego zaczynamy żyć nierealnie. Życie
nierealne, życie nicością to życie niemoralne. Tylko moralność dotyczy czegoś
rzeczywistego. Moralność dotyczy bowiem realnego człowieka. Moralność dotyczy
tego, co w człowieku jest źródłem realności, czyli osoby. Życie nierealne to
życie kulturą, życie tym, co sami tworzymy, tym, co wymyślamy. Ale wymyślać
możemy tylko to, co nierzeczywiste. Nie jesteśmy w stanie wymyślić niczego
realnego.
Dlatego w zakresie
działań naturalnych wymyślamy różne zboczenia. Nasze myślenie prowadzi
działania naturalne na manowce. Myślenie zwodzi naturę na pokuszenie. Myślenie
kusi naturę, żeby zeszła z drogi prawości i słuszności. Stara się ją namówić do
występku i zboczenia. Myślenie zapewnia, że to będzie przyjemniejsze i
korzystniejsze. Że tak będzie „lepiej”, bo całkowicie po twojemu (po twojej
myśli). W ten sposób człowiek zaczyna ustalać nowe własne reguły gry – własne
reguły i zasady postępowania. Ale porzuciwszy moralność zaczyna ustalać zasady
niemoralne. Kłamstwo zamiast prawdy, grzech zamiast dobrych uczynków, nienawiść
zamiast miłości, podstęp zamiast życzliwości, rozpacz zamiast nadziei, strach
zamiast otwartości. Najgorsze jest to, że człowiek może się przyzwyczaić do
takiego postępowania. Wówczas chętnie trwa w grzechu i występku.
Jeżeli człowiek
zaakceptuje swoje złe uczynki, jeśli popełnia je świadomie na zasadzie wolności
wyboru, to właśnie one wyznaczają i określają jego życie. Wówczas człowiek
zaczyna prowadzić niemoralne życie. Szuka towarzystwa takich samych jak on.
Unika natomiast ludzi prawych i szlachetnych nazywając ich głupcami. W ten
sposób powstaje układ albo krąg występku, powstaje cała organizacyjna struktura
(jakby instytucja), która służy występkom, przestępstwom i zbrodniczym
działaniom. Tak powstają związki i układy mafijne, przestępcze organizacje
popierające terroryzm, przemyt narkotyków, prostytucję i handel ludźmi. Ludzie,
którzy tworzą takie związki i organizacje czerpią z tego korzyści finansowe
albo osobiste. Takie życie jest dla nich najważniejsze, gdyż oddają się na
służbę występkowi i zbrodni. Ale napędem w tym wszystkim jest ludzkie myślenie.
Myślenie na „nie”, które odrzuca rzeczywistość. Które tworzy złudzenia i
oszustwa. Jeśli takie myślenie zawładnie człowiekiem, to nie sposób namówić go
do powrotu do prawdy i dobra. Taki człowiek broni się przed prawdą i dobrem.
Prawda i dobro zostają odrzucone i przestają się liczyć. Taki człowiek uwielbia
kłamstwo i udawanie. Kocha to, co występne i obrzydliwe, i jest mu z tym dobrze
albo przynajmniej tak sądzi. Jeżeli zgodzimy się na kłamstwo i występek, jeśli
to zaakceptujemy i uznamy za swoje, to takie właśnie staje się całe nasze
życie. Niestety człowieka stać na niemoralne życie. Co więcej, człowiek chce i
może tego bronić za wszelką cenę. Czyżby za cenę życia? Z pewnością cudzego, a
może nawet swojego własnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz