18 września 2012

27. Zdrada

27. Zdrada. Co to jest zdrada? Dlaczego człowiek jest zdolny do zdrady? Zdrada jest odrzuceniem osoby człowieka. Dotyczy ona samej osoby. Mówimy, że można kogoś zdradzić. Ale właściwie zdradzenie dotyczy osoby ludzkiej. Człowieka można okłamać, można go obrazić i znieważyć. Człowieka można pobić i zranić, można go nawet zabić. Niestety stać nas na tego rodzaju występki i okrucieństwa. Znamy powiedzenia: homo homini lupus est (człowiek człowiekowi wilkiem). Ale musimy pamiętać, że te wszystkie występki biorą się ze zdrady osoby ludzkiej. Aby jakiegoś człowieka było stać na takie występki, musi on najpierw zdradzić własną osobę (zdradzić samego siebie). Zdradzić to znaczy odrzucić (zanegować) i porzucić (zniszczyć).

Osoba ludzka wzywa nas do moralności. Osoba ludzka stara się ujawnić swoją aktywność, czyli moralność. Osoba doprasza się o wyrażenie tej aktywności na zewnątrz poprzez naturę. Osoba ludzka ujawnia się w moralnym działaniu naszych władz duchowych. Osoba jest faktycznym i realnym źródłem moralności. Można powiedzieć, że to osoba działa moralnie. Osoba jest podmiotem moralnym.

Aby człowiek mógł zadziałać niemoralnie, aby mógł postąpić źle, fałszywie albo obrzydliwie, musi odrzucić i porzucić własną osobę, musi ją zdradzić. Na tym właśnie polega ludzka zdrada. Człowiek niemoralny zdradził własną osobę. Powiemy, że wyrzekł się własnej osoby. Taka zdrada ma jednak swój początek w zdradzie Boga (Chrystusa). Zniszczenie moralności zaczyna się od zdrady Boga-Chrystusa. Odrzucamy Osobę Chrystusa. To znaczy, że zrywamy więzi osobowe z Bogiem. Porzucamy wiarę, tracimy nadzieję, niszczymy miłość. Chcemy za wszelką cenę oderwać się od Boga, gdyż wydaje się nam, że jesteśmy przez Niego ograniczani. Ale to nie jest bezpośrednie działanie naszej natury. Podpowiada nam to i domaga się tego nasza świadomość ze swoim myśleniem (cogito). Odrzucenie Boga jest ewidentnym znakiem, że władzę nad nami przejęła czysta świadomość. Ale czysta świadomość to demon i diabeł. Diabeł, czyli ten, kto odłącza nas (gr. diabolein) i odrywa od Boga.

Następnym krokiem jest już zdrada samego siebie, a właściwie zdrada swojej własnej osoby. W tym przypadku całkowicie odrzucam i neguję osobowy charakter człowieka. Człowiek przestaje być dla mnie osobą. Uważam, że jest jakimś tworem naturalnym albo przyrodniczym. Jest dla mnie cielesnością, która uzyskała wolność i świadomość, i mogę z tego korzystać. Dlatego uważam, że mogę kierować sobą według własnego uznania. Sprowadza się to na ogół do kierowania się własną przyjemnością lub korzyścią, albo chęcią władzy lub sławy za wszelką cenę. Wszystko i wszyscy dookoła przestają się liczyć. Liczę się tylko ja i moje myślenie. Ja jestem panem i władcą. Należę do samego siebie i mogę zrobić ze sobą, co zechcę. Ja jestem kreatorem samego siebie, jestem autokreatorem, a nawet pantokratorem. Tak rodzi się straszna pycha mojej świadomości. To ona – moja świadomość pragnie być panem i władcą. Ale podpowiada nam same kłamstwa i zbrodnie.

Zdradzić i zniszczyć swoją osobę, to znaczy zniszczyć siebie. Taki człowiek nie zdaje sobie nawet sprawy, że utracił całą swoją realność. On żyje w wyimaginowanym świecie świadomości i będzie tego świata bronił za wszelką cenę. To jest dramat i wielka tragedia. Taki człowiek niszczy samego siebie, żyje w zakłamaniu, rozkoszuje się złem i obrzydliwościami. Ale nie pozwala sobie tego odebrać. Zapanowała nad nim całkowicie jego świadomość (jego myślenie), która stała się demonem (diabłem). Człowiek opętany przez demona zła (demona żądzy rozkoszy, żądzy sławy lub władzy) nie zważa na to, co realne i rzeczywiste. Szuka po prostu zła, czyli czegoś nierealnego, szuka niebytu. Co więcej, poszukuje on ludzi podobnych do siebie. Tworzy kłamliwy i występny układ organizacyjny. Umawia się z innymi, aby razem popełniać występki i obrzydliwości. Taki układ paru demonów jest groźny i niebezpieczny, gdyż zdolny do popełnienia każdej zbrodni. Demony potrafią zniszczyć każdego człowieka.

Zdrada jest czymś demonicznym. Jeżeli kogoś zdradziliśmy, to znaczy, że zdradziliśmy samego siebie. Jeżeli zdradziliśmy samego siebie, to znaczy, że jesteśmy w rękach demona. Poddaliśmy się władzy demona i jemu służymy, chociaż wydaje się nam, że wszystko zależy od nas samych. Ale zdradziwszy i odrzuciwszy własną osobę nie działamy już w sposób wolny, lecz postępujemy interesownie i korzystnie dla własnej świadomości. Pragniemy zadowolić swoje świadomościowe „ja”. Słuchamy tylko podszeptów własnej świadomości. Słuchamy w ten sposób swojego demona. Nie interesuje nas żadna rzeczywistość czy realność. Pragniemy tylko tego, co nierealna. Kochamy to, co nierealne. Kochamy nicość. Dlatego zaczynamy żyć nierealnie. Życie nierealne, życie nicością to życie niemoralne. Tylko moralność dotyczy czegoś rzeczywistego. Moralność dotyczy bowiem realnego człowieka. Moralność dotyczy tego, co w człowieku jest źródłem realności, czyli osoby. Życie nierealne to życie kulturą, życie tym, co sami tworzymy, tym, co wymyślamy. Ale wymyślać możemy tylko to, co nierzeczywiste. Nie jesteśmy w stanie wymyślić niczego realnego.

Dlatego w zakresie działań naturalnych wymyślamy różne zboczenia. Nasze myślenie prowadzi działania naturalne na manowce. Myślenie zwodzi naturę na pokuszenie. Myślenie kusi naturę, żeby zeszła z drogi prawości i słuszności. Stara się ją namówić do występku i zboczenia. Myślenie zapewnia, że to będzie przyjemniejsze i korzystniejsze. Że tak będzie „lepiej”, bo całkowicie po twojemu (po twojej myśli). W ten sposób człowiek zaczyna ustalać nowe własne reguły gry – własne reguły i zasady postępowania. Ale porzuciwszy moralność zaczyna ustalać zasady niemoralne. Kłamstwo zamiast prawdy, grzech zamiast dobrych uczynków, nienawiść zamiast miłości, podstęp zamiast życzliwości, rozpacz zamiast nadziei, strach zamiast otwartości. Najgorsze jest to, że człowiek może się przyzwyczaić do takiego postępowania. Wówczas chętnie trwa w grzechu i występku.

Jeżeli człowiek zaakceptuje swoje złe uczynki, jeśli popełnia je świadomie na zasadzie wolności wyboru, to właśnie one wyznaczają i określają jego życie. Wówczas człowiek zaczyna prowadzić niemoralne życie. Szuka towarzystwa takich samych jak on. Unika natomiast ludzi prawych i szlachetnych nazywając ich głupcami. W ten sposób powstaje układ albo krąg występku, powstaje cała organizacyjna struktura (jakby instytucja), która służy występkom, przestępstwom i zbrodniczym działaniom. Tak powstają związki i układy mafijne, przestępcze organizacje popierające terroryzm, przemyt narkotyków, prostytucję i handel ludźmi. Ludzie, którzy tworzą takie związki i organizacje czerpią z tego korzyści finansowe albo osobiste. Takie życie jest dla nich najważniejsze, gdyż oddają się na służbę występkowi i zbrodni. Ale napędem w tym wszystkim jest ludzkie myślenie. Myślenie na „nie”, które odrzuca rzeczywistość. Które tworzy złudzenia i oszustwa. Jeśli takie myślenie zawładnie człowiekiem, to nie sposób namówić go do powrotu do prawdy i dobra. Taki człowiek broni się przed prawdą i dobrem. Prawda i dobro zostają odrzucone i przestają się liczyć. Taki człowiek uwielbia kłamstwo i udawanie. Kocha to, co występne i obrzydliwe, i jest mu z tym dobrze albo przynajmniej tak sądzi. Jeżeli zgodzimy się na kłamstwo i występek, jeśli to zaakceptujemy i uznamy za swoje, to takie właśnie staje się całe nasze życie. Niestety człowieka stać na niemoralne życie. Co więcej, człowiek chce i może tego bronić za wszelką cenę. Czyżby za cenę życia? Z pewnością cudzego, a może nawet swojego własnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz