Czymś naprawdę realnym jest
osobowe spotkanie. Jednak osobowe spotkanie nie jest czymś łatwym i prostym.
Taki kontakt wymaga pełnego zaangażowania osoby człowieka. W grę bowiem wchodzą
tutaj relacje osobowe, które przebiegają pomiędzy własnościami osobowymi
stanowiącymi podmiotowość osoby. Relacje osobowe uaktywniają własności prawdy,
dobra i piękna, które stają się zdolne do przeprowadzenia aktów kontemplacji,
sumienia i upodobania.
Osobowe spotkanie staje się w ten
sposób głównym źródłem osobowego doświadczenia wewnętrznego. Dlatego osobę
poznajemy wobec drugiej osoby. Poznajemy ją w relacji do drugiej osoby.
Poznajemy ją poprzez realne skutki takiej relacji. Ale sama osoba nie jest
bytem relacyjnym, jak twierdziły niektóre koncepcje filozoficzne. Osoba stanowi
podmiotowość istnienia, którą tworzą własności prawdy, dobra i piękna zawarte w
istnieniu. Jako tak osoba jest samym centrum realności człowieka przyczynując
jego duchowość, czyli duszę. Natomiast cielesność człowieka jest przyczynowana
i organizowana przez życiodajną podmiotowość (podmiotowość życia), którą tworzą
własności nieosobowe – jedność (tożsamość), odrębność (różność) i
przedmiotowość (rzeczowość).
Bez osoby nie ma człowieka.
Ludzka osoba pochodzi od Boga i jest przez Niego stwarzana. Bóg stwarza
bezpośrednio osobę i życie człowieka, zaś całą dalszą realność przyczynuje już
osoba i życiodajność (życie egzystencjalne). Nie da się stworzyć człowieka od
końca, czyli od rozwoju komórkowego organizmu. Człowiek nie ma takiej mocy
sprawczej, żeby „stworzyć” osobę.
Czym zatem jest powstanie
ludzkiego organizmu in vitro? Może
jest to tylko możliwość wcielenia się jakiejś demonicznej świadomości. W ten
sposób może powstać dziwny twór posiadający myślącą świadomość, lecz bez
realnego wyposażenia osobowego. Czyżbyśmy więc mieli do czynienia z jakąś
myślącą maszyną (jak chciał Le Mattrie) albo z biotroniczną świadomością?
Ostatecznie może powstać apokaliptyczna bestia. Strach pomyśleć! Człowiek
pozbawiony osoby to z pewnością pomysł szatana. Taki człowiek byłby pozbawiony
kontaktu z Bogiem. Byłby jedynie zabawką w rękach demona. Stałby się narzędziem
do walki z religią i wiarą w Boga.
Komórki rozrodcze posiadają kod
genetyczny, czyli informację o powstawaniu ludzkiego organizmu. Jest to
przekazanie i powstanie nowego życia biologicznego. Jeżeli dokonuje się to przy
udziale rodziców, to wówczas możemy mówić o działaniu osobowej wspólnoty
pozostającej w łączności z Bogiem. Bóg działa bowiem poprzez osobę człowieka.
Dlatego taka osobowa wspólnota (trójca osób) jest w stanie stworzyć nową osobę
człowieka. Osobę stwarza bezpośrednio Bóg pozostając w łączności z rodzicami i
działając poprzez osoby rodziców.
Gdy jednak do takiego dzieła
zabiera się genetyczna technologia, wtedy nie można mówić o osobowej wspólnocie.
Technika powstała w oparciu o ludzkie myślenie, które wyrosło na negacji tego,
co w człowieku osobowe. Dlatego technika nie ma żadnych związków z osobą
człowieka. Technika miała służyć do opanowania przyrody i podporządkowania jej
człowiekowi. Miała za zadanie ułatwić człowiekowi życie na ziemi, czyli
dostosować warunki przyrodnicze do potrzeb człowieka. Technika nie obejmuje
potrzeb duchowych i osobowych człowieka. Ona zaspokaja nasze potrzeby
materialne. Technika jest działaniem w świecie materii, powstałym z inicjatywy
pierwszego umysłu myślącego. Technika w żadnym razie nie służy ludzkiej osobie.
Ona najczęściej służy człowiekowi do walki z człowiekiem. Dlatego technika
rozwijała się zawsze w służbie wojny.
Czemu więc ma służyć technologia
genetyczna? Może także ma zadania wojenne? Może jest przeznaczona do walki
przeciwko człowiekowi i jego osobowej godności? Może ma za zadanie zniszczenie
osoby człowieka albo wyeliminowania jej z ludzkiego działania. To może być
przerażające! Chyba zapędziliśmy się w kozi róg.
Ludzkie myślenie zostało
ucieleśnione w technice i technologii. Można powiedzieć, że dzięki technice
zostało zmaterializowane. Ale to wcale nie świadczy o doskonałości techniki,
lecz raczej o jej zgubnych skutkach. Tak naprawdę człowiekowi zagraża jego
myślenie. Dopóki myślenie nie stworzyło globalnej techniki, było tylko
zagrożeniem dla konkretnych ludzi. Gdy jednak przybrało postać globalnej
techniki militarnej i wojennej, stało się zagrożeniem dla całej ludzkości.
Dlatego musimy sobie zdawać sprawę, że to właśnie myślenie techniczne potrafi
zniszczyć człowieka. Ponadto stanowi poważne zagrożenie dla osoby ludzkiej.
Przecież technika nie liczy się zupełnie z etyką, która ma za zadanie chronić
naszą osobę. Dzisiaj technika wyemancypowała się całkowicie. A to znaczy, że
już nie rządzi się prawami ludzkiej osoby, lecz działa zupełnie dowolnie.
Technika rządzi się prawem zemsty. Zemsty myślenia na ludzkiej osobie. Myślenie
ma bowiem pochodzenie demoniczne a nie boskie.
Nie da się myśleć o osobie. Myślenie
nie dotyczy bowiem osoby człowieka. Osoby dotyczy tylko wiara, Można uwierzyć w
osobę lub nie. Myślenie (cogito) sprzeciwia się wierze (credo). Dlatego
myślenie sprzeciwia się osobie i neguje ją. Ono odwraca nas od osoby oferując w
zamian możliwości techniczne. Technika jest tworzeniem możliwości latania i
pływania, czy nawet komunikacji. Ale technika sama w sobie nie stanowi
łączności osobowej. Nie zdołamy spotkać osoby człowieka pomimo najnowszych
osiągnięć technicznych. Możemy co najwyżej skontaktować się z drugim
człowiekiem. Dlatego powinniśmy posługiwać się techniką i technologią bardzo
ostrożnie, uważnie i rozsądnie. Dzisiejsze oderwanie techniki od postawy
etycznej prowadzi bezpośrednio do zbrodni, nie zawsze zamierzonej. Niestety
zbrodniarze wykorzystują urządzenia techniczne. Bez techniki nie jest wcale tak
łatwo zabić człowieka.