Koncepcje
Wojtyły i Gogacza stanowią spojrzenie na zagadnienie osoby z dwóch różnych,
właściwie przeciwstawnych, pozycji. Są to dwa odmienne podejścia badawcze.
Wojtyła podchodzi do tego zagadnienia jako etyk. Gogacz zaś przedstawia je jako
metafizyk. Wojtyłę interesuje etyczna strona tego problemu. Natomiast Gogacz
odwołuje się do zasad metafizyki.
Dlatego
u Wojtyły etyka zdaje się wyprzedzać metafizykę (podobnie jak u Levinasa).
Punktem wyjścia jest dla niego doświadczenie ludzkiego czynu. Wychodzi więc od
przeżycia ludzkiego działania. Stąd działanie pojawia się jako pierwsze. Z
kolei analiza działania wykazuje, że człowiek jest podmiotem działania.
Człowiek jest sprawcą działania. Ale okazuje się, że to działanie określa
jednocześnie charakter samego człowieka. To działanie sprawia bowiem, że
człowiek staje się dobry lub zły. Charakter moralny człowieka zależy bowiem od
jego działania. Człowiek staje się więc podmiotem moralnym, czyli osobą.
U
Wojtyły człowiek staje się osobą w działaniu. Człowiek ustanawia więc sam
siebie w działaniu. Ustanawia swoją osobową podmiotowość. Ale to stawanie się
osobą ma wyłącznie etyczny charakter. Człowiek spełnia w nim siebie stając się
osobą. Właśnie spełnianie się człowieka w jego osobowym bycie jest celem etyki.
W
perspektywie etycznej i moralnej można powiedzieć, że człowiek się staje. Staje
się dobry lub zły. Według Wojtyły działania moralne niosą ze sobą wartość,
która określa i ustanawia człowieka jako moralny podmiot. Wartość działania
(personalistyczna wartość czynu) przenosi się zatem na człowieka. Właśnie w tym
sensie Wojtyła twierdzi, że działanie jest stawaniem się. Takie stawanie się
człowieka określa mianem samostanowienia. Człowiek stanowi o sobie w aspekcie
moralnym i etycznym. Ustanawia sam siebie jako podmiot moralny.
Natomiast
u Gogacza sprawa wygląda zupełnie inaczej. Metafizyka jest u niego zawsze
pierwsza. Metafizyka wyprzedza etykę oraz inne dziedziny. Dlatego w jego
analizach najważniejsza jest metafizyczna koncepcja osoby. Osoba jest pojmowana
jako samodzielny byt. Stanowią ją wewnętrzne zasady bytu. Osoba posiada bytową
strukturę, czyli posiada istotę i istnienie. Jeśli osoba jest bytem, to
pierwsze i najważniejsze jest w niej istnienie. Osobę wyznaczają więc istnienie
oraz intelektualność istoty.
Według
Gogacza pierwsza jest zatem osoba. To osoba podmiotuje działania oraz relacje
osobowe. Działanie zależy od człowieka. To człowiek jako osoba podejmuje
różnorodne działania. Osoba dysponuje więc poznaniem i decydowaniem. Trzeba
przyznać, że to osoba wyznacza i ustanawia swoje działania, a nie odwrotnie. Z
kolei relacje osobowe łączą między sobą dwie osoby. Relacje osobowe są oparte
na istnieniu, a dokładniej na własnościach transcendentalnych przejawiających
istnienie. Jak w bycie pierwsze jest istnienie, tak relacje osobowe są pierwsze
i wcześniejsze przed wszystkimi innymi relacjami (także wcześniejsze od
poznania i działania).
Ale
dla Wojtyły osoba nie jest tylko podmiotem działania, czyli podmiotem moralnym.
Osoba jest również tą rzeczywistością, dzięki której człowiek może żyć we
wspólnocie. Obok samostanowienia osoba ma bowiem jeszcze inną właściwość –
uczestnictwa.
Uczestnictwo
oznacza dla Wojtyły właściwość samej osoby. Jest to wewnętrzna i homogeniczna
właściwość, która stanowi o tym, że bytując i działając “wspólnie z innymi”
osoba bytuje i działa jako osoba. Uczestnictwo oznacza nie tylko różnorodne
formy odniesienia osoby do “innych”, ale oznacza samą podstawę tych form, która
tkwi w osobie i odpowiada osobie. Dzięki uczestnictwu urzeczywistnia się
transcendencja oraz integracja osoby w czynie. Uczestnictwo to właściwość
osoby, dzięki której człowiek dąży do samospełnienia; spełnia zaś siebie
działając i bytując wspólnie z innymi.
Wojtyła
potwierdza, że działania ludzkie dokonywane w ramach wspólnoty mają wymiar
autentycznych czynów, poprzez które człowiek całkowicie się spełnia. Można
pokusić się o tezę, że osobowe czyny człowieka mają jednocześnie swój wymiar
wspólnotowy. Człowiek spełnia się bowiem właśnie we wspólnocie, w życiu
wspólnotowym. Wojtyła twierdzi, że człowiek działa i bytuje “wspólnie z
innymi”. Do tego uzdalnia go szczególna właściwość, jaką jest uczestnictwo.
Uczestnictwo stanowi właściwość samej osoby. Ta właściwość sprawia, że osoba
bytując i działając jako osoba, działa i bytuje “wspólnie z innymi”. Wydaje się
zatem, że osoba bytuje i działa zawsze we wspólnocie. To jest właściwy wymiar
osobowego bytu człowieka, jak i etyczny wymiar jego działania.
Uczestnictwo
pojmowane jako właściwość osoby ma bezpośrednie odniesienie do samostanowienia.
Analizując strukturę czynu i osoby Wojtyła doszedł do odkrycia samostanowienia.
Z kolei analizując wspólnotę odkrywa uczestnictwo. Oba elementy stanowią
właściwości osoby. Oba są podstawą działania typowo ludzkiego. Samostanowienie
określa działanie osobowe, uczestnictwo określa działanie wspólnotowe,
działanie “wspólnie z innymi”. Wojtyła powie, że samostanowienie zawiera
uczestnictwo. Można chyba dodać, że uczestnictwo zawiera samostanowienie. Czy
jednak można je zupełnie utożsamić? Wydaje się, że pomiędzy samostanowieniem a
uczestnictwem zachodzi analogiczna relacja, jak między osobą a wspólnotą.
Wojtyła powiada, że obie te rzeczywistości przylegają do siebie, choć z
pewnością nie utożsamiają się całkowicie.
Istnieje
bezpośrednie powiązanie uczestnictwa i samostanowienia. Uczestnictwo jest
zawarte w samostanowieniu. Wojtyła powie, że w przypadku działania “wspólnie z
innymi” samostanowienie zawiera i wyraża uczestnictwo. Uczestnictwo byłoby więc
samostanowieniem na gruncie wspólnotowym. Samostanowienie wyznacza podmiotowość
osobową, zaś uczestnictwo określa podmiotowość wspólnotową.
Można
więc przyjąć, że uczestnictwo stanowi u Wojtyły określenie sposobu bytowania
osoby. Ten sposób bytowania „wspólnie z innymi” umożliwia i wyznacza
powstawanie wspólnoty. Można by nawet powiedzieć, że ten sposób bytowania i
działania osoby staje się już wspólnotą. Trzeba też wyraźnie zaznaczyć, że ten
sposób bytowania przynależy do osoby człowieka, a nie do jego natury. To
właśnie osoba bytuje i działa w wymiarze wspólnotowym, czyli bytuje i działa we
wspólnocie. Stąd nasuwa się już wniosek, że człowiek żyje we wspólnocie nie z
natury, ale z racji osoby (z racji swojego osobowego bytowania). Dlatego chyba
Wojtyła posłużył się w stosunku do wspólnoty określeniem communio personarum,
czyli wspólnoty osobowej. Dla niego wspólnota jest podmiotowana w osobach.
Wspólnota ma więc wymiar osobowy, zaś osoba bytuje i działa we wspólnocie.
Widać to najlepiej na przykładzie rodziny. Właśnie rodzina jest faktyczną communio
personarum.
Communio
personarum Wojtyła definiował jako taką wspólnotę, gdzie ja i ty
(czyli dwie osoby) trwają we wzajemnej afirmacji transcendentnej wartości osoby
(czyli jej godności) potwierdzając to swoimi czynami. Człowiek jako osoba jest
zdolny i powołany do wspólnoty rozumianej jako communio. Samo communio
może mieć dwa znaczenia. W pierwszym znaczeniu chodzi raczej o skutki sposobu
bycia i działania. W drugim znaczeniu określamy zaś sam ów sposób bycia i
działania, który stanowi wyłączną właściwość osób. Toteż w pojęciu communio
nie chodzi tylko o stwierdzenie tego, co wspólne, o uwydatnienie wspólnoty jako
pewnego skutku czy nawet wyrazu bycia i działania osób – chodzi natomiast o sam
sposób bycia i działania tychże osób. Jest to taki sposób (modus), że bytując i
działając we wzajemnym do siebie odniesieniu, przez to działanie i bytowanie
wzajemnie siebie jako osoby potwierdzają i afirmują. Communio oznacza
więc wspólnotę jako skutek, ale nie przede wszystkim. “Wspólnota” może oznaczać
to, co zawiera się w pojęciu communio, jeżeli założymy, iż wskazuje na
taki sposób (modus) wspólnego bytowania i działania osób, przez który się
wzajemnie potwierdzają i afirmują, który służy osobowemu spełnieniu każdej z
nich poprzez wzajemne odniesienie. Wyraz communio wskazuje albo na
potwierdzenie i umocnienie, które jest skutkiem jedności i zespolenia, albo też
wyraz communio wskazuje na potwierdzenie i umocnienie, na wzajemną
afirmację jako właściwość zespolenia, którym jednoczą się ludzie.
Taka
wspólnota byłaby wzajemnym potwierdzeniem siebie jako osoby oraz afirmacją
bezwzględnej wartości osoby ludzkiej. Można chyba przyjąć, że we wspólnocie
osoby potwierdzają wzajemnie swoje stawanie się. Jednocześnie potwierdzają i
afirmują swoją wartość osoby, czyli afirmują godność osoby. W ten sposób
dochodzi do całkowitego spełnienia się człowieka w osobowym bycie. Dlatego
zdaniem Wojtyły, tylko we wspólnocie („wspólnie z innymi”) spełnia się osobowe
i moralne życie człowieka. Właśnie we wspólnocie osoby uzyskują pełną wartość.
We wspólnocie osoba osiąga swą pełnię oraz uzyskuje potwierdzenie siebie ze
strony innych osób. Osoby istnieją więc dla wspólnoty. We wspólnocie dokonuje
się również spełnienie i dopełnienie życia moralnego. We wspólnocie wypełnia
się zatem etyka. Przede wszystkim etyka znajduje wypełnienie we wspólnocie
rodzinnej i religijnej. To w rodzinie uczymy się etyki. Etyki uczą nas bowiem
kochające osoby, a nie prawo czy kodeksy karne. Wydaje się, że dla Wojtyły
wspólnota typu communio personarum byłaby jakimś najwyższym celem
moralnym, jakimś najdoskonalszym stanem i osiągnięciem moralnym.
Wspólnota
typu communio personarum występuje wtedy, gdy osoby trwają we wzajemnej
afirmacji wartości (czyli godności) osoby potwierdzając to swoimi czynami.
Wspólnota zostaje więc określona poprzez trwanie we wzajemnej afirmacji. To
trwanie w afirmacji domaga się potwierdzenia w działaniu. Można przyjąć, że to
trwanie jest powiązane z działaniem. To dlatego u Wojtyły wspólnota jest
wyznaczona przez sam sposób bycia i działania osób. Dla niego sposobem bycia i
działania osoby jest afirmacja drugiej osoby. Natomiast trwanie w tej afirmacji
jest wspólnotą communio personarum. Wspólnota zatem to trwanie w
afirmacji potwierdzone działaniem. Wspólnota jest więc wzajemnym odniesieniem
do siebie osób.
Natomiast
Gogacz ujmuje trwanie w kategorii wartości. Wartością jest dla niego trwanie
skutków przyczynowanych przez relacje osobowe. Wartością jest trwanie
obecności. Takie trwanie jest stanem relacji. Jest wreszcie skutkiem działania
intelektu i woli, dzięki któremu trwają relacje osobowe. Wartość jest
potwierdzeniem nawiązania i trwania relacji osobowych. Gogacz określa też
wartość jako trwanie skutków relacji międzyosobowych. Ale przecież uznał, że
relacje osobowe nie są sprawcze. Są jedynie sposobem uobecniania się osób.
Dlatego słuszniejsze wydaje się stwierdzenie, że chodzi tu o skutki działania
intelektu i woli. To działanie sprawia właśnie, że trwają relacje osobowe.
Dla
Wojtyły wartością jest osoba. Wartość osoby wyznacza trwanie w afirmacji, czyli
wyznacza wspólnotę. Wspólnota jest skutkiem bytowania i działania osób.
Natomiast dla Gogacza wartością jest trwanie relacji osobowych, wartością jest
trwanie obecności. Ale to prowadzi do stwierdzenia, że wartość zostaje
utożsamiona ze wspólnotą. Dla Gogacza wartością byłaby wspólnota osób jako
trwanie obecności. Taka wspólnota byłaby wreszcie jakimś stanem relacji oraz
skutkiem działania intelektu i woli (czyli działania osoby).
Podsumowując
to zestawienie możemy stwierdzić, że choć obaj filozofowie stosują całkiem
odmienne metody badawcze, to jednak ich poglądy zdają się spotykać na gruncie
rozumienia wspólnoty. Wojtyła definiuje wspólnotę poprzez trwanie w afirmacji,
zaś Gogacz mówi o trwaniu w relacjach osobowych ( w tym również o trwaniu w
miłości). Stąd płynie już wniosek, że w obu przypadkach wspólnota staje się
trwaniem osób we wzajemnej relacji – czy to będzie afirmacja, czy to będzie
miłość.