Osobowość człowieka
We współczesnej pedagogice widać wyraźne odejście od
przedmiotowego traktowania wychowywanego dziecka (w ogóle człowieka). Postuluje
się uznanie samodzielnej podmiotowości wychowanka, jednak teorie wychowawcze
mają z tym poważny problem, ponieważ brakuje im konfrontacji z filozoficzną
koncepcją człowieka.
Próbuje się traktować dziecko jako kogoś niezależnego i
samodzielnego. Podkreśla się, że każde dziecko jest kimś indywidualnym, a zatem
należy zadbać o jego oryginalność i niepowtarzalność. Przypisuje się dziecku
posiadanie własnego Ja, skoro się stwierdza, że wychowanie nie może pozbawiać
dziecka jego Ja. Wszystkie te twierdzenia mają na celu podkreślenie
podmiotowego charakteru młodego człowieka. Ale czy tak naprawdę ujmują istotę
ludzkiej podmiotowości?
Filozofia personalistyczna powie wprost, że człowiek jest
osobą. Można dodać, że człowiek jest przede wszystkim osobą. Człowiek jest
uduchowioną i wcieloną osobą, to znaczy, że posiada również duszę i ciało. Ale
o naszym człowieczeństwie decyduje właśnie osoba jako osobowa podmiotowość
istnienia (zob. Wojtyła, Osoba i czyn, s.121-124 i 131-132). Dlatego osobowość
człowieka musi być powiązana z jego osobą. Jak to się dzieje?
Myślenie, które zdaje się przynależeć do człowieka, wcale nie
określa naszego osobowego człowieczeństwa. Ludzka osoba nie posługuje się
myśleniem. Ona posiada swoją sprawczą aktywność, która przyczynuje duchowe
działania człowieka. To osoba wpływa bowiem na kształt duszy, tworząc podstawę
do budowania naszej osobowości i moralności.
Osobowość człowieka stanowi oddziaływanie osobowej aktywności
na władze duchowe, ponieważ ta aktywność (w postaci aktów kontemplacji,
sumienia i upodobania) kształtuje nasze duchowe wyposażenie. Otóż temu
osobowemu wpływowi na duszę przeciwstawia się myślenie, które z kolei
kształtuje jedynie naszą świadomość (też samoświadomość). Świadomość nie jest
ani osobą ani osobowością człowieka. To jest sfera intencjonalnego myślenia.
Człowiek może się kierować swoją osobą i żyć według jej
wymogów, albo może się kierować swoją świadomością i żyć na zasadzie wolnego
wyboru. Jeżeli człowiek kieruje się świadomością, to pozostaje na poziomie
możliwości możliwych do pomyślenia. Wówczas goni za różnymi możliwościami, ale
dzięki temu nie jest w stanie osiągnąć niczego realnego.
Naszą realną osobowość kształtuje jedynie osobowa aktywność.
Taka aktywność płynie od osobowych własności prawdy, dobra i piękna. A ponieważ
niesie ona ze sobą prawdziwą moc, to dzięki temu we władzach duchowych powstają
działania i cnoty moralne. Osobowość człowieka musi być poparta postawą
moralną, czyli otwartością na bliźniego – na drugą osobę. To właśnie moralność
świadczy o naszym osobowym bogactwie.
Człowiek bogaty w doświadczenia życiowe wcale nie musi być
bogatą osobowością. Doświadczane przeżycia nie tworzą bowiem pozytywnej postawy
lub szlachetnego charakteru, lecz ukazują tylko różnorodność możliwości
postępowania. Dlatego doświadczenia życiowe kształtują raczej naszą świadomość
a nie osobowość. Aby jednak świadomość nabrała charakteru moralnego, potrzebna
jest osobowa aktywność, która stanie się wyznacznikiem oceny moralnej
postępowania. Moralny charakter postępowania łączy się bowiem z oceną. Dlatego
różnorodne doświadczenia naszego życia potrzebują wskazówki moralnej (jakiegoś
moralnego kryterium), która pozwoli nam ocenić nabyte doświadczenia. Jeśli
jednak zabraknie moralnego wpływu dobra i prawdy, wówczas nasze myślenie może
dokonywać zestawienia i porównania różnych doświadczeń, ale jakakolwiek ich ocena
będzie sprawą dowolną, ponieważ samo myślenia nie dysponuje moralnym kryterium.
Dlatego myślenie może dowolnie eksponować różne
doświadczenia. Możemy wtedy chwalić grzechy młodości albo odrzucając minione
doświadczenia dążyć wciąż do nowych przeżyć. Poszukujemy wówczas nowych
możliwości działania, bo to, co minęło, już nas nie zadowala. W ten sposób
nakręcamy spiralę niezadowolenia i niezaspokojenia, czyli potrzebę coraz
silniejszych wrażeń (mówimy wtedy o ludzkiej zachłanności). W takim
beznadziejnym postępie i postępowaniu naprzód (Avanti! Avanti!) człowiek nie zdoła odnaleźć sensu swojego życia. W
postępie nie ma bowiem kresu, czyli celu. Otóż życie nie polega na wiecznym
pędzie naprzód. Życie niesie ze sobą ukryte osobowe piękno, które musimy
dostrzec i odkryć, a wtedy odzyskamy nadzieję i sens życia.
Należy więc stwierdzić, że aktywność osoby kształtuje naszą
osobowość na poziomie duchowym. Dzieje się to pod wpływem nawiązywanych relacji
osobowych – wiary, miłości i nadziei. Takie relacje łączą najbliższe sobie
osoby. Przede wszystkim łączą one osoby rodziców oraz ich dzieci. Właśnie
dlatego własne dzieci kochamy miłością osobową, obdarzamy je osobową wiarą i
wiążemy z nimi osobową nadzieję. Dopiero nawiązanie tych relacji na poziomie
egzystencjalnym (na poziomie podmiotowości istnienia) pozwala na spełnienie
głównego zadania wychowawczego – czyli uruchomienia u dziecka osobowej
aktywności, która dokonuje się w aktach kontemplacji, sumienia i upodobania. Ta
osobowa aktywność kształtuje u dziecka osobowość na poziomie duchowym, sprawia,
że we władzach duchowych pojawiają się czyny dobra (w woli), słowa prawdy (w
umyśle) oraz przeżycia piękna (w uczuciowości). Tego wszystkiego nie da się
osiągnąć przy pomocy przekazywanej wiedzy lub umiejętności. Dlatego takie
moralne wychowanie może się odbywać w domowym obcowaniu osób tworzących
rodzinę. Prawdziwe wychowanie dokonuje się zatem w rodzinie, a nie w
instytucjach szkolnych lub wychowawczych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz