Całkiem łatwo można przehulać
własne człowieczeństwo! Wystarczy uwierzyć w myślenie. Myślenie, które zdaje
się przynależeć do człowieka, wcale nie określa naszego osobowego
człowieczeństwa. Ludzka osoba nie posługuje się myśleniem. Ona posiada swoją
sprawczą aktywność, która przyczynuje duchowe działania człowieka. To osoba
wpływa bowiem na kształt duszy, tworząc podstawę do budowania naszej osobowości
i moralności.
Osobowość człowieka stanowi
oddziaływanie osobowej aktywności na władze duchowe, ponieważ ta aktywność (w
postaci aktów kontemplacji, sumienia i upodobania) kształtuje nasze duchowe
wyposażenie. Otóż temu osobowemu wpływowi na duszę przeciwstawia się myślenie,
które z kolei kształtuje jedynie naszą świadomość (też samoświadomość).
Świadomość nie jest ani osobą ani osobowością człowieka. To jest sfera
intencjonalnego myślenia.
Człowiek może się kierować swoją
osobą i żyć według tego, albo może się kierować swoją świadomością. Jeżeli
człowiek kieruje się świadomością, to pozostaje na poziomie możliwości
możliwych do pomyślenia. Wówczas goni za różnymi możliwościami, ale dzięki temu
nie jest w stanie osiągnąć niczego realnego.
Naszą realną osobowość kształtuje
jedynie osobowa aktywność. Taka aktywność płynie od osobowych własności prawdy,
dobra i piękna. A ponieważ niesie ona ze sobą prawdziwą moc, to dzięki temu we
władzach duchowych powstają działania i cnoty moralne. Osobowość człowieka musi
być poparta postawą moralną, czyli otwartością na bliźniego – na drugą osobę.
To właśnie moralność świadczy o naszym osobowym bogactwie.
Człowiek bogaty w doświadczenia
życiowe wcale nie musi być bogatą osobowością. Doświadczane przeżycia nie
tworzą bowiem pozytywnej postawy lub szlachetnego charakteru, lecz ukazują
tylko różnorodność możliwości postępowania. Dlatego doświadczenia życiowe
kształtują raczej naszą świadomość a nie osobowość. Aby jednak świadomość
nabrała charakteru moralnego, potrzebna jest osobowa aktywność, która stanie
się wyznacznikiem oceny moralnej postępowania. Moralny charakter postępowania
łączy się bowiem z oceną. Dlatego różnorodne doświadczenia naszego życia
potrzebują wskazówki moralnej (jakiegoś moralnego kryterium), która pozwoli nam
ocenić nabyte doświadczenia. Jeśli jednak zabraknie moralnego wpływu dobra i
prawdy, wówczas nasze myślenie może dokonywać zestawienia i porównania różnych
doświadczeń, ale jakakolwiek ich ocena będzie sprawą dowolną, ponieważ samo
myślenia nie posiada kryterium moralnego.
Dlatego myślenie może dowolnie
eksponować różne doświadczenia. Możemy wtedy chwalić grzechy młodości albo
odrzucając minione doświadczenia dążyć wciąż do nowych przeżyć. Poszukujemy
wówczas nowych możliwości działania, bo to, co minęło, już nas nie zadowala. W
ten sposób nakręcamy spiralę niezadowolenia i niezaspokojenia, czyli potrzebę
coraz silniejszych wrażeń (mówimy wtedy o ludzkiej zachłanności). W takim
beznadziejnym postępie i postępowaniu naprzód (Avanti! Avanti!) człowiek nie
zdoła odnaleźć sensu swojego życia. W postępie nie ma bowiem kresu, czyli celu.
Otóż życie nie polega na wiecznym pędzie naprzód. Życie niesie ze sobą ukryte
osobowe piękno, które musimy dostrzec i odkryć, a wtedy odzyskamy nadzieję i
sens życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz