1. Moja wizja metafizycznego personalizmu (1)
2. Słownik personalistyczny 2017 (60)
3. Słownik antropologiczno-społeczny (63)
4. Podstawowy zestaw osobowy (10)
5. Propozycja dla Młodych (23)
6. Personalistyczne cele człowieka (3)
7. Narodziny moralności (11)
8. Personalizm społeczny (5)
9. Moje poszukiwania realnego człowieka (60)
10. Nowy słownik personalistyczny 2013 (60)
11. Traktat o kobiecie (6)
12. Słownik życia i uczuć (40)
13. Słownik personalistyczny 2007 (60)
16 grudnia 2017
2 grudnia 2017
Moja wizja metafizycznego personalizmu
To, co tradycyjnie zaliczano do
ludzkiej natury, nie obejmuje całego człowieka. Naturą człowieka nazywamy
bowiem tylko to, co obejmuje duszę i ciało. Natomiast pełne człowieczeństwo
musi zawierać jeszcze osobę. Przecież to właśnie osoba, czyli podmiotowość
istnienia, została stworzona jako uduchowiona i ucieleśniona.
Filozofia od czasów starożytnych
skupiała się na poznawaniu i opisywaniu ludzkiej natury, czyli duszy i ciała.
Ale takie podejście doprowadziło do wypreparowania zdolności duchowych i
cielesnych, a w dalszej konsekwencji oderwania ich od osobowej egzystencji
(podmiotowości istnienia). Taka sytuacja zaowocowała naturalistycznym
pojmowaniem człowieka. Na koniec zaczęto poszukiwać łączności człowieka ze
światem przyrody, aby wreszcie stwierdzić, że jest on (w całości) wytworem
ewolucji przyrodniczej. W ten sposób nawet duchowość człowieka sprowadzono do
przejawów wyższej organizacji cielesności.
Dziś nauka twierdzi, że mózg
powstał i rozwinął się w wyniku procesu ewolucyjnego, zaś myślenie jest tylko
doskonałą funkcją mózgu (czyli zdolnością tworzenia narzędzi i posługiwania się
nimi). Jednak w ten sposób nie da się wytłumaczyć powstania wiedzy pojęciowej,
której człowiek uczy się w czasie swojego rozwoju i dojrzewania. Wiedza
pojęciowa wyrasta z naszej zdolności myślenia, która jest jakimś abstrahowaniem
i uogólnianiem treści. Jak bowiem wyjaśnić fakt, że nasze myślenie pomija różne
rzeczy nieistotne, natomiast wyróżnia i eksponuje pewne inne rzeczy biorąc je
za coś istotnego (istotnie ważnego).
Dlatego nie da się zredukować
duchowości człowieka do jakichś doskonałych funkcji narządów cielesnych.
Ponieważ nasza duchowość ma swoją przyczynę w osobowej podmiotowości istnienia,
skąd duchowość czerpie odpowiednią moc sprawczą do działania. Bez tego realnego
wsparcia nie byłoby możliwe działanie władz duchowych – umysłu, woli oraz
uczuciowości.
Aby nasza duchowość mogła działać
w sposób osobowy, czyli stricte po ludzku, musi być przyczynowo wsparta przez
sprawczą moc osoby oraz umocniona aktywnością osobową, czyli aktami
kontemplacji, sumienia i upodobania. Niestety bez tego wsparcia ze strony aktów
osobowych władze duchowe pozostają zdane jedynie na działania pozorne. Takie
pozorne działania przestają odnosić się bezpośrednio do osobowej podmiotowości
człowieka, natomiast sprawdzają się jedynie w odniesieniu do substancjalnej
przedmiotowości rzeczy (czyli substancji cielesnych).
Toteż myślenie naszego umysłu
jako działanie pozorne nie dotyczy poznania osoby człowieka, lecz poprzestaje
na ujęciu jego przedmiotowości posługując się treściami zmysłowymi. Podobnie
wybór jako pozorne działanie woli nie obejmuje chcenia i pragnienia realnej
osoby, a jedynie odnosi się do różnych elementów lub właściwości cielesnych
określających substancjalną przedmiotowość człowieka. Również doznawanie
przyjemności jako pozorne działanie naszej uczuciowości nie dotyka osoby
ludzkiej w jej realnym pięknie życia, lecz obejmuje jedynie przyjemności
cielesne wywoływane przez kontakt cielesny z drugim człowiekiem.
Jeżeli nasza duchowość oderwie
się od aktywności osobowej, wówczas ogranicza się do działania pozornego, czyli
do działania w sferze możliwości. Zanika wtedy kontakt z realnością człowieka,
a pozostaje nam jedynie tworzenie własnych wyobrażeń, pojęć i idei, własnych
marzeń i pragnień, własnych doznań i uzależnień (nałogów). Okazuje się jednak,
że człowiek potrafi przyzwyczaić się do tych pozorów i żyć w sposób pozorowany,
potrafi zachwycać się różnymi możliwościami działania, które nie tworzą niczego
realnego, ani nie przysparzają nam realnych relacji osobowych.
Musimy pamiętać, że w życiu
człowieka najważniejsze jest spotkanie i obecność drugiego człowieka.
Najważniejsze jest spotkanie osobowe. Spotkanie twarzą w twarz, czyli spotkanie
osoby z osobą. Otóż takie spotkanie nie dokonuje się z udziałem działań
pozornych. Ono wymaga rzeczywistych działań osobowych. Skąd się biorą działania
osobowe?
Działania osobowe mają swój
początek w aktywności osobowej podmiotowości istnienia. Własności osobowe, w
które wyposażony jest podmiot osobowy, a które otrzymaliśmy od Boga w akcie
stwórczym, dysponują realną mocą sprawczą. To one wpływają na powstanie lub
wyłonienie się naszej duchowości (władz duchowych). Te osobowe własności
pozwalają również na nawiązanie relacji osobowych na poziomie istnienia (na
poziomie naszej egzystencji). Nawiązanie takich relacji powoduje wzmożoną
aktywność podmiotowości istnienia (naszej osoby). Wydaje się, że chodzi tutaj o
nawiązanie relacji z Osobami Boskimi albo z osobami Świętych Pańskich.
Aktywność osoby przejawia się w
postaci aktów kontemplacji (własność prawdy), sumienia (własność dobra) oraz
upodobania (własność piękna). Inaczej mówiąc, aktywność, czyli moc sprawcza,
prawdy przejawia się jako akty kontemplacji docierające do naszego umysłu.
Aktywność dobra przejawia się jako akty sumienia oddziałujące na naszą wolę.
Natomiast aktywność piękna przejawia się jako akty upodobania wpływające na
naszą uczuciowość.
Jeśli pozostajemy w stanie
czystości duchowej, wtedy nasze władze duchowe mogą z łatwością przyjąć
oddziaływanie odpowiednich aktów osobowych. Jeżeli zaś nasze władze duchowe są
obarczone zbyt wieloma działaniami pozornymi, wówczas nie są wcale skłonne
poddać się działaniu aktów podmiotu osobowego. Okazuje się, że na co dzień nie
jesteśmy zupełnie wyczuleni na osobową aktywność. Dlatego też należy przyjąć,
że konieczne jest jakieś oczyszczenie naszej duszy (władz duchowych). W
tradycji chrześcijańskiej czymś takim jest rachunek sumienia (raczej
rozpoznanie świadomości moralnej) oraz spowiedź i pokuta. Jest to niezbędny
wstęp do podjęcia życia osobowego, czyli życia poświęconego wspólnocie osobowej
(rodzinnej lub religijnej).
Co się dzieje, gdy przyjmiemy
osobową aktywność naszej egzystencji (podmiotowości istnienia)? Te osobowe akty
przyjmują nasze władze duchowe. Przyjęcie aktów osobowych skutkuje pojawieniem
się we władzy duchowej odpowiedniej zasady do spotkanie i kontaktu osobowego.
Wtedy powstaje w tej władzy albo wprost wytryska źródło umożliwiające
bezpośredni kontakt z inną osobą. Przybiera to postać osobowego działania
nakierowanego na własności osobowe.
Tak więc w naszym umyśle rodzi
się słowo prawdy, które umożliwia nam bezpośredni kontakt z osobowa prawdą
drugiego człowieka. Natomiast w woli pojawia się czyn dobra, który jest
nastawiony i skierowany bezpośrednio na osobowe dobro drugiego człowieka. Z
kolei w naszej uczuciowości występuje przeżycie piękna, które umożliwia
przeżywanie osobowego piękna drugiego człowieka, czyli przeżywanie piękna
życia.
W tej sytuacji powinniśmy
zachować i podtrzymywać te zasady osobowego życia obecne w naszych władzach
duchowych. Tylko one są bowiem w stanie zapewnić nam działania osobowe, które
są konieczne do stworzenia osobowej wspólnoty, jaką jest przede wszystkim
rodzina.
Jako osoba człowiek powinien
wzrastać i rozwijać się w rodzinie. Rodzina jest bowiem wspólnotą osobową, a
nie żadną instytucją czy komórką społeczną. Tylko w rodzinie człowiek może
doświadczyć i poznać relacje osobowe. Tego nie znajdziemy w żadnej instytucji
państwowej czy publicznej. Szkoła jest w stanie przekazać dziecku wiedzę, może
wdrożyć je w ogólne formy zachowań społecznych (proszę, dziękuję, przepraszam), lecz nie potrafi wychować dziecka
do relacji osobowych. Dlatego instytucja szkolna nie zdoła obdarzyć młodego
człowieka relacjami osobowymi wiary, miłości i nadziei. Takie rzeczywiste
relacje możemy odnaleźć jedynie w kręgu wspólnoty osobowej, czyli w rodzinie.
Właśnie w rodzinie możemy nauczyć
się wierności słowu prawdy, afirmacji i zamiłowania do czynów dobra oraz
wrażliwości na piękno życia. Dla wzajemnego dialogu i porozumienia w rozmowie
potrzebna jest wierność słowu prawdy, czyli wierność prawdziwemu przekazowi na
temat realności człowieka i świata. Dla podejmowania i realizacji trudnych
działań, dla wzajemnej współpracy niezbędne jest zamiłowanie i pragnienie
czynów dobra, a nie wybieranie jakichś pozornych działań w sferze możliwości. Z
kolei dla pełnego rozwoju życia konieczna jest szczególna wrażliwość na piękno
ludzkiego życia. Życie każdego człowieka posiada szczególny znak osobowego
piękna, dlatego wymaga poszanowania, troski i ochrony od samego początku.
Co najbardziej przeszkadza
człowiekowi w realizacji życia osobowego? Wydaje się, że główną przeszkodą jest
gwałtowny i niekontrolowany rozwój różnych technologii. Ludzie zadawalając się
wszelkimi zdobyczami technicznymi uważają, że najważniejsza jest doskonałość
rzeczy zewnętrznych, ale zapominają zupełnie o swoim wnętrzu. Wydaje im się, że
osiągną doskonałość posługując się coraz lepszymi maszynami i urządzeniami technicznymi
(np. elektroniką). Ale to nie są przecież żywe urządzenia, które mogłyby
zrozumieć nasze żywe człowieczeństwo. Z maszyną nie spotkamy się twarzą w
twarz, nie doświadczymy osobowej obecności.
Maszynami możemy się tylko
posługiwać, a posługując się nimi traktujemy je wyłącznie użytecznie, czyli
oceniając, czy są przydatne, czy nie do naszych działań. Jeżeli pracujemy
zawodowo przez cały dzień z różnymi urządzeniami biurowymi lub produkcyjnymi,
to podejście użytecznościowe narzuca się nam coraz bardziej. Stąd współczesny
człowiek ma coraz mniej czasu na osobowe obcowanie we wspólnocie, na czym
cierpi jego rodzina. W związku z tym również relacje w rodzinie ulegają
uprzedmiotowieniu. Dzisiaj niekiedy traktuje się rodzinę jak dobrze (lub źle)
zarządzane przedsiębiorstwo. Każdy ma do spełnienia określoną funkcję, z czego
jest rozliczany w jakimś momencie. To powoduje, że relacje osobowe zanikają
nawet w rodzinie – w ostatniej dostępnej na co dzień wspólnocie osobowej.
Czego możemy się więc spodziewać?
Chyba tylko ogólnej dehumanizacji życia. Już dziś dehumanizacja w polityce
przybrała zastraszające rozmiary. To rzutuje niestety na resztę społeczeństwa.
Fala wzajemnej nienawiści przybiera na sile. Jeśli nie odmienimy siebie samych,
to czeka nas chyba jakieś wojenne tsunami.
Oczywiście człowiek ma jeszcze
schronienie we wspólnocie religijnej. Ale to musi być wspólnota skupiona wokół
Osobowego Boga. Inaczej religia bardzo łatwo przybiera formę sekciarską lub
ideologiczną, a niekiedy nawet formę ideologii walczącej (patrz islam). Czy
religia może obronić dzisiaj człowieka przed postawą utylitarystyczną (przed
nieograniczonym użytkowaniem technologii)? Nie jest to wcale takie oczywiste,
gdyż trzeba by zanegować samą ideę rozwoju technologicznego, co na dzisiaj
wydaje się niemożliwe. Czy zatem można ten rozwój poddać jakiejś ocenie
religijnej lub humanistycznej (czy personalistycznej)? Okazuje się, że ludzie
kochają żyć w sposób łatwy i przyjemny (a technologia
tak ma), i nie sposób namówić ich do wyrzeczeń. Widzimy, jak ogromne
pieniądze idą na badania naukowe i rozwój technologiczny. Tego szaleństwa nie
można już powstrzymać!
Czego więc powinniśmy poszukiwać
we wspólnocie religijnej, właściwie w Kościele? Na pewno nie chodzi o
potwierdzenie własnych poglądów, własnego myślenia czy własnych decyzji. Musimy
sobie zdawać sprawę, że wiara religijna pociągnie nas w głąb samych siebie, że
zaproponuje otwarcie naszej osobowej podmiotowości i skieruje nas w stronę
Osobowego Źródła wszelkiej aktywności, czyli w stronę Osobowego Boga. Jeżeli
wiara religijna nie wskazuje nam Osobowego Boga, to możemy uznać, że mamy do
czynienia z jakimś sekciarskim pomysłem ludzkim albo z ideologią religijną.
Podstawą prawdziwej religijności jest spotkanie z Osobowym Bogiem. Człowiek potrzebuje
właśnie takiej religijności. Chcemy więc zanurzyć się w religijnej wspólnocie
wyznającej Osobowego Boga i skupionej wokół Niego.
Na co musimy zwrócić szczególną
uwagę? Otóż tym, co ma dla nas ludzi pierwszorzędne znaczenie, jest moc łaski
Bożej. Człowiekowi potrzebna jest łaska. Kościół Katolicki głosi, że łaska Boża
jest do zbawienia niezbędnie konieczna. Lecz należy przyjąć, że łaska Boża jest
człowiekowi potrzebna także w życiu codziennym. Może właśnie najbardziej w
życiu codziennym. Dlaczego potrzebna jest nam łaska Boża?
Otóż religia chrześcijańska od
czasów Augustyna mówi o oświeceniu, jakie płynie do nas od Boga. Bóg oświeca
człowieka właśnie przy pomocy łaski. Bóg obdarza naszą osobę szczególną mocą,
czyli darem łaski, co sprawia wzmożoną aktywność naszej osoby. Zostają
pobudzone własności osobowe (dobro, prawda i piękno), które wysyłają swoje akty
osobowe w kierunku władz duchowych. Mamy wtedy do czynienia z aktami sumienia
(własność osobowego dobra), dalej z aktami kontemplacji (własność osobowej
prawdy) oraz z aktami upodobania (własność osobowego piękna). Taka aktywność
naszej osoby (podmiotu egzystencjalnego) pobudzonej przez łaskę posiada właśnie
charakter oświecenia. To oznacza, że osobowe akty oświecają właśnie władze
duchowe sprawiając w nich odpowiednie zasady osobowego działania człowieka.
I tak akty sumienia wywołują w
naszej woli czyny dobra, a w konsekwencji również cnotę miłości osobowej
(caritas). Z kolei akty kontemplacji rodzą w umyśle słowo prawdy, co następnie
skutkuje powstaniem cnoty wiary (fides). Wreszcie akty upodobania sprawiają w
naszej uczuciowości przeżycia piękna, które stanowią przede wszystkim
akceptację pięknego życia, co prowadzi do powstania cnoty nadziei (spes –
nadziei na życie wieczne). Cały ten proces oświecania naszych władz duchowych
pokazuje ewidentnie, jaką moc posiada łaska Boża i dlaczego jest ona potrzebna
również na co dzień, a nie tylko od święta.
Człowiek żyje, działa i rozwija
się we wspólnocie rodzinnej (wspólnocie osobowej). Dlatego powinien umieć
współtworzyć taka wspólnotę. Konieczne są do tego właśnie działania osobowe,
które są skierowane bezpośrednio do osoby drugiego człowieka. Wymagane jest
tutaj słowo prawdy, czyn dobra oraz przeżycie piękna. W naszych codziennych
kontaktach przekłada się to na wierność słowu prawdy, na zamiłowanie do czynów
dobra, a także na wrażliwość na piękno życia, czyli na przeżywanie piękna
osobowego. Dopiero taką postawę możemy nazwać w pełni personalistyczną.
Personalizm proponuje nam wiarę w
osobę (wiarę w osobową podmiotowość istnienia), proponuje miłość dla tej osoby,
a na koniec nadzieję na piękne życie osobowe we wspólnocie rodzinnej. Ale nie
chodzi tutaj o dawny personalizm Mouniera albo Schelera. My mamy wizję
personalizmu metafizycznego.
Personalizm metafizyczny odkrywa
realną podmiotowość istnienia jako podmiot osobowy. Tym samym przeciwstawia się
wszelkim postaciom naturalizmu, który sprowadza człowieka do poziomu ludzkiej
natury, aby ostatecznie poszukiwać początków człowieczeństwa w ewolucji
przyrody. Nasz personalizm przeciwstawia się również różnym formom
wypreparowanego racjonalizmu (w tym także fenomenologii), czyli tym wszystkim
nurtom, które stawiają na ludzkie myślenie. Powoduje to oderwanie duchowości
człowieka od źródła realności, a wtedy trzeba poszukiwać doskonałości człowieka
w myślącym rozumie albo świadomości. Przy czym nikt się nie zastanawiał, że ani
myślący rozum, ani świadomość nie dysponują odpowiednią mocą sprawczą do tego,
żeby poruszać człowiekiem i być przyczyną jego aktywności. Otóż myślący rozum
(świadomość) dysponuje jedynie pomyślanymi treściami pojęciowymi, które mogą
stanowić co najwyżej jakąś motywację do różnych sposobów działania, lecz samo
działanie (możliwość działania) musi posiadać rzeczywistą przyczynę, która
będzie miała postać aktu a nie tylko możności.
Jeżeli nie poznamy pełnego
człowieczeństwa w całej jego realności, to nie mamy co dyskutować o celach
ludzkiego życia i działania. Ponieważ bez całościowej wiedzy o człowieku bardzo
łatwo zejść na manowce cząstkowych rozwiązań. W ten sposób zrodził się empiryzm
i racjonalizm, psychologizm lub socjologizm. Każda z tych propozycji opowiada
nam coś o człowieku, lecz jednocześnie absolutyzuje lub uogólnia swoje
stanowisko. Najlepiej pokazał to Levinas twierdząc, że cechą świadomości jest
to, że się wyabsolutnia. Ja powiem,
że to ludzkie myślenie najchętniej się wyabsolutnia, czyli traktuje swoje
poglądy jako coś absolutnie niepodważalnego. Dlatego powinniśmy szukać
rozwiązań realistycznych. Czymś takim jest właśnie metafizyczny personalizm.
Subskrybuj:
Posty (Atom)