23 stycznia 2017

Słownik antropologiczno-społeczny (31-41)



31.Obywatelem państwa może być każdy człowiek bez względu na to, jak żyje lub jak chce żyć. Natomiast członkiem wspólnoty osobowej (rodziny) staje się człowiek odpowiedzialny za swoją osobę oraz za inne osoby z nim związane, które tworzą tę wspólnotę. Taki człowiek jest skłonny działać w sposób moralny, gdyż wie, że jego działania przyczyniają się do wspólnego dobra całej wspólnoty. Tutaj nie są potrzebne żadne umowy i ustalenia prawne, bo do życia wspólnego wystarczy poczucie odpowiedzialności moralnej. Moralność stanowi bowiem oczywistą i niezaprzeczalną siłę naszej aktywności społecznej.


32. Oczywiście człowiek może działać bez moralności. Przecież na co dzień posługujemy się różnymi przedmiotami i urządzeniami działając na zasadzie użyteczności i korzyści, czyli pewnej skuteczności działania. Natomiast w działaniach wspólnotowych, czyli działaniach dotyczących bezpośrednio innych osób, powinniśmy działać moralnie. Takiego moralnego postępowania możemy się nauczyć w życiu wspólnoty osobowej – w życiu rodzinnym. Na tym polega codzienna praktyka tworzenia i kształtowania naszych wzajemnych relacji osobowych (czyli faktycznych stosunków społecznych). Tylko stając twarzą w twarz z drugą osobą doświadczamy tego osobowego kontaktu, który jest podstawą odpowiedzialności. To właśnie działania osobowe (wypowiadanie słowa prawdy, dokonywanie czynów dobra i miłości oraz pobudzanie przeżyć piękna) są naprawdę odpowiedzialne. Wszystkie inne poczynania społeczne są regulowane przez prawo (kodeks prawny) i możemy ponosić za nie odpowiedzialność karną (np. karno-skarbową za niepłacenie podatków). 


33. Tym właśnie różnią się działania osobowe i wspólnotowe (np. bezinteresowna pomoc) od działań instytucjonalnych i organizacyjnych. Instytucje państwowe powstają na mocy prawa a nie na mocy odpowiedzialności moralnej. Dlatego bardzo szybko znika tam odpowiedzialność moralna, bo po prostu nie ma na nią miejsca. Stąd mamy państwo prawa, jak się głosi, a nie państwo moralności. Państwo tworzy bowiem swoje prawo i egzekwuje to prawo, a obywatele mają być posłuszni temu prawu. Zatem nieporozumieniem jest żądanie od różnych instytucji, aby działały w sposób moralny lub osobowy, bo tego nie można wyegzekwować. Instytucje mogą i powinny przestrzegać przepisów prawa, a wiadomo, że prawo bywa czasami nieludzkie.


34. Pokazywaliśmy poprzednio, że rzeczywista odpowiedzialność za własne czyny jest podstawą działalności wspólnotowej. Tak naprawdę w sposób odpowiedzialny działamy we wspólnocie rodzinnej, bo wtedy troszczymy się o wszystkich członków wspólnoty. Przede wszystkim troszczymy się o ich osobowy rozwój. A skoro człowiek jest osobą uduchowioną i wcieloną, to znaczy, że musimy się zatroszczyć zarówno o rozwój duchowy, jak i o rozwój cielesności człowieka (bytowania materialnego). Natomiast wszelkie działania instytucjonalne powołane do realizacji określonych zadań na mocy przepisów prawnych (czyli swoich statusów) zatracają ów walor odpowiedzialności moralnej na rzecz przestrzegania prawa (właściwie interpretacji przepisów prawa). 


35. Dlatego w naszej polityce obserwujemy radykalny zanik odpowiedzialności za dobro wspólne na rzecz przepychanek w zakresie interpretacji stosowania prawa. W polityce mamy wiec do czynienia z grą interesów partyjnych (każda partia jest zinstytucjonalizowana do maksimum) oraz z tzw. „odpowiedzialnością partyjną”. Trzeba sobie zdawać sprawę, że taka działalność partyjna będzie stała zawsze w sprzeczności z dobrem wspólnym i celami wspólnotowymi. Ale co ważniejsze, prowadzi to nas do kolejnego wniosku, że działalność partyjna nie będzie popierała (pomimo szumnych zapowiedzi) wspólnotowej aktywności Narodu. Dla partii politycznych najlepszym polem do działania jest demokratyczne społeczeństwo składające się z oderwanych jednostek.


36. Dlatego nasze życie społeczne może uratować dogłębne zrozumienie działań wspólnotowych na każdym etapie od rodziny poprzez wspólnoty lokalne i regionalne aż po Wspólnotę Narodową. Inaczej politycy zrobią z nas stado dojnych krów, które można dowolnie wykorzystywać dla interesów politycznych (czytaj: partyjnych). A do tego najlepiej, gdy krowy nie zmieniają swoich poglądów (patrz znane powiedzenie polityków).


37. Pokazaliśmy już poprzednio trzy główne rodzaje działań wspólnotowych. Jest to gospodarowanie (1), dalej obrzędowość albo obyczaje (2), i wreszcie edukacja jako głoszenie prawdy (3). Działania wspólnotowe w zakresie natury możemy określić mianem gospodarowania, zaś w zakresie kultury należy mówić o obrzędowości (czyli obyczajach). Gospodarowanie, które dokonuje się w zakresie dóbr naturalnych (możemy mówić o szeroko pojętych surowcach naturalnych), jest zawsze nastawione na dobro wspólne, czyli dobro całej wspólnoty. Obrzędowość, która dzieje się w zakresie kultury, czyli dóbr duchowych, ma z kolei takie zadanie, że tworzy wspólne piękno. 


38. Praca człowieka powinna być gospodarowaniem realnością, a nie tworzeniem nowych możliwości. Człowiek żyje przecież realnością a nie różnymi możliwościami. Dzisiaj ekonomia wpycha człowieka w świat możliwości. Okazuje się, że łatwiej jest handlować możliwościami niż realnością. Realność wymaga bowiem gospodarowania nią a nie handlowania. Człowiek musi powrócić do gospodarowania realnymi zasobami. Ucieczka w świat możliwości nie wróży nam niczego dobrego. Jest to poddanie naszego życia myśleniu i świadomości. To myślenie stwarza wciąż nowe możliwości, ale człowiek nie jest przecież myśleniem ani świadomością. Człowiek jest realną podmiotowością osoby, dlatego potrzebuje przede wszystkim realności. Ludzka osoba działa bowiem w sposób realny. Działa więc w świecie realności. Człowiek potrzebuje realności.


39. Tylko realność służy naprawdę człowiekowi. Stąd gospodarowanie realnością stanowi faktyczną służbę człowiekowi. Gospodarowanie zawsze było służeniem człowiekowi. Dopiero podejście ekonomiczne nastawione na zysk zerwało z realną gospodarką. Musimy dzisiaj powrócić do sprawdzonych sposobów gospodarowania, inaczej zachłanna ekonomia pochłonie ludzi całkowicie. Już dziś gonimy nieustannie za nowymi możliwościami. Ale co to nam daje? Tylko tyle, że nie mamy czasu na rozwój własnej realności. Ekonomia odziera człowieka z całej realności pozostawiając nam jedynie intencjonalną świadomość i myślenie. Ale człowiek nie może żyć tylko myśleniem, bo to do niczego nie prowadzi. W żaden sposób nie buduje naszej realności, dając z zamian wyłącznie złudne możliwości. Cóż nam może dać wymyślanie nowych możliwości? Tylko tyle, że będziemy się czuć wspaniale, ale tak naprawdę nie będziemy przez to kimś realnym.



40. Człowiek lubi się bawić. Dziś zaczął się zabawiać przeróżnymi możliwościami. Ekonomia świetnie podchwyciła taką postawę człowieka węsząc w tym złoty interes. Dziś sprzedaje się najdziwniejsze możliwości i ludzie bardzo chętnie to kupują. W ten sposób mogą żyć łatwo i przyjemnie. Bardzo łatwo i przyjemnie korzysta się z proponowanych możliwości. Realność zaś wcale nie jest łatwa i przyjemna. Ona jest dobra, piękna i prawdziwa, a to już nie jest to samo. Otóż ekonomia nas uczy, że wszystko może być łatwe i przyjemne, jeśli tylko jesteśmy w stanie to kupić. Dlatego w ten sam sposób zaczynamy traktować innych ludzi. Nie obchodzi nas ich realność (realna osoba i osobowość), chcemy jedynie wymiany przyjemności i korzyści. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak szybko postępuje ten proces dehumanizacji. Odczłowieczamy siebie samych jak i wszystkich dookoła. Pogoń za przyjemnymi możliwościami prowadzi bowiem do zupełnego odrealnienia. Człowiek staje się wyłącznie myśleniem o przyjemnościach i możliwościach. Co więcej, wydaje mu się, że jest taki wspaniały, jeśli wymyślił jakieś nowe przyjemności (przyjemne możliwości). 


41. Życie możliwościami jest po prostu życiem na kredyt. Jednak realność nie zna kredytowania. Nie da się żyć realnie na kredyt. Życie na kredyt to życie możliwościami. Jednak życie możliwościami to życie na niby. Człowiek musi powrócić do realności i realnego życia, gdyż tylko wówczas jest w stanie realnie się rozwijać. Człowiek potrzebuje realnego rozwoju osobowego. Życie możliwościami do niczego nie prowadzi. Daje nam co najwyżej chwilową przyjemność, która za moment znika i pozostaje jedynie puste i niezaspokojone pragnienie. Dlatego człowieka zżerają wtedy rozbudzone lecz niespełnione pragnienia. A przecież człowiek potrzebuje spełnienia a nie wiecznego pragnienia. Spełnienie możemy osiągnąć jedynie dzięki realności. Nie można więc uciekać od realności w świat możliwości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz