31.Obywatelem państwa może być każdy człowiek bez względu na to, jak
żyje lub jak chce żyć. Natomiast członkiem wspólnoty osobowej (rodziny) staje
się człowiek odpowiedzialny za swoją osobę oraz za inne osoby z nim związane,
które tworzą tę wspólnotę. Taki człowiek jest skłonny działać w sposób moralny,
gdyż wie, że jego działania przyczyniają się do wspólnego dobra całej
wspólnoty. Tutaj nie są potrzebne żadne umowy i ustalenia prawne, bo do życia
wspólnego wystarczy poczucie odpowiedzialności moralnej. Moralność stanowi
bowiem oczywistą i niezaprzeczalną siłę naszej aktywności społecznej.
32. Oczywiście człowiek może działać bez moralności.
Przecież na co dzień posługujemy się różnymi przedmiotami i urządzeniami
działając na zasadzie użyteczności i korzyści, czyli pewnej skuteczności
działania. Natomiast w działaniach wspólnotowych, czyli działaniach dotyczących
bezpośrednio innych osób, powinniśmy działać moralnie. Takiego moralnego
postępowania możemy się nauczyć w życiu wspólnoty osobowej – w życiu rodzinnym.
Na tym polega codzienna praktyka tworzenia i kształtowania naszych wzajemnych
relacji osobowych (czyli faktycznych stosunków społecznych). Tylko stając
twarzą w twarz z drugą osobą doświadczamy tego osobowego kontaktu, który jest
podstawą odpowiedzialności. To właśnie działania osobowe (wypowiadanie słowa
prawdy, dokonywanie czynów dobra i miłości oraz pobudzanie przeżyć piękna) są
naprawdę odpowiedzialne. Wszystkie inne poczynania społeczne są regulowane
przez prawo (kodeks prawny) i możemy ponosić za nie odpowiedzialność karną (np.
karno-skarbową za niepłacenie podatków).
33. Tym właśnie różnią się
działania osobowe i wspólnotowe (np. bezinteresowna pomoc) od działań
instytucjonalnych i organizacyjnych. Instytucje
państwowe powstają na mocy prawa a nie na mocy odpowiedzialności moralnej.
Dlatego bardzo szybko znika tam odpowiedzialność moralna, bo po prostu nie ma
na nią miejsca. Stąd mamy państwo prawa,
jak się głosi, a nie państwo moralności.
Państwo tworzy bowiem swoje prawo i egzekwuje to prawo, a obywatele mają być
posłuszni temu prawu. Zatem nieporozumieniem jest żądanie od różnych
instytucji, aby działały w sposób moralny lub osobowy, bo tego nie można
wyegzekwować. Instytucje mogą i powinny przestrzegać przepisów prawa, a
wiadomo, że prawo bywa czasami nieludzkie.
34. Pokazywaliśmy poprzednio, że
rzeczywista odpowiedzialność za własne czyny jest podstawą działalności
wspólnotowej. Tak naprawdę w sposób odpowiedzialny działamy we wspólnocie
rodzinnej, bo wtedy troszczymy się o wszystkich członków wspólnoty. Przede wszystkim
troszczymy się o ich osobowy rozwój. A skoro człowiek jest osobą uduchowioną i
wcieloną, to znaczy, że musimy się zatroszczyć zarówno o rozwój duchowy, jak i
o rozwój cielesności człowieka (bytowania materialnego). Natomiast wszelkie
działania instytucjonalne powołane do realizacji określonych zadań na mocy
przepisów prawnych (czyli swoich statusów) zatracają ów walor odpowiedzialności
moralnej na rzecz przestrzegania prawa (właściwie interpretacji przepisów
prawa).
35. Dlatego w naszej polityce
obserwujemy radykalny zanik odpowiedzialności za dobro wspólne na rzecz
przepychanek w zakresie interpretacji stosowania prawa. W polityce mamy wiec do
czynienia z grą interesów partyjnych (każda partia jest zinstytucjonalizowana
do maksimum) oraz z tzw. „odpowiedzialnością partyjną”. Trzeba sobie zdawać
sprawę, że taka działalność partyjna będzie stała zawsze w sprzeczności z
dobrem wspólnym i celami wspólnotowymi. Ale co ważniejsze, prowadzi to nas do
kolejnego wniosku, że działalność
partyjna nie będzie popierała (pomimo szumnych zapowiedzi) wspólnotowej aktywności Narodu. Dla
partii politycznych najlepszym polem do działania jest demokratyczne
społeczeństwo składające się z oderwanych jednostek.
36. Dlatego nasze życie społeczne
może uratować dogłębne zrozumienie działań wspólnotowych na każdym etapie od
rodziny poprzez wspólnoty lokalne i regionalne aż po Wspólnotę Narodową.
Inaczej politycy zrobią z nas stado dojnych krów, które można dowolnie
wykorzystywać dla interesów politycznych (czytaj: partyjnych). A do tego
najlepiej, gdy krowy nie zmieniają swoich poglądów (patrz znane powiedzenie
polityków).
37. Pokazaliśmy już poprzednio trzy główne rodzaje działań wspólnotowych.
Jest to gospodarowanie (1), dalej obrzędowość albo obyczaje (2), i wreszcie
edukacja jako głoszenie prawdy (3). Działania wspólnotowe w zakresie natury
możemy określić mianem gospodarowania, zaś w zakresie kultury należy mówić o
obrzędowości (czyli obyczajach). Gospodarowanie, które dokonuje się w zakresie
dóbr naturalnych (możemy mówić o szeroko pojętych surowcach naturalnych), jest
zawsze nastawione na dobro wspólne, czyli dobro całej wspólnoty. Obrzędowość,
która dzieje się w zakresie kultury, czyli dóbr duchowych, ma z kolei takie
zadanie, że tworzy wspólne piękno.
38. Praca człowieka powinna być gospodarowaniem realnością, a nie
tworzeniem nowych możliwości. Człowiek żyje przecież realnością a nie różnymi
możliwościami. Dzisiaj ekonomia wpycha człowieka w świat możliwości. Okazuje
się, że łatwiej jest handlować możliwościami niż realnością. Realność wymaga
bowiem gospodarowania nią a nie handlowania. Człowiek musi powrócić do
gospodarowania realnymi zasobami. Ucieczka w świat możliwości nie wróży nam
niczego dobrego. Jest to poddanie naszego życia myśleniu i świadomości. To
myślenie stwarza wciąż nowe możliwości, ale człowiek nie jest przecież
myśleniem ani świadomością. Człowiek jest realną podmiotowością osoby, dlatego
potrzebuje przede wszystkim realności. Ludzka osoba działa bowiem w sposób
realny. Działa więc w świecie realności. Człowiek potrzebuje realności.
39. Tylko realność służy naprawdę
człowiekowi. Stąd gospodarowanie realnością stanowi faktyczną służbę
człowiekowi. Gospodarowanie zawsze było służeniem człowiekowi. Dopiero podejście ekonomiczne nastawione na zysk
zerwało z realną gospodarką. Musimy dzisiaj powrócić do sprawdzonych
sposobów gospodarowania, inaczej zachłanna ekonomia pochłonie ludzi całkowicie.
Już dziś gonimy nieustannie za nowymi możliwościami. Ale co to nam daje? Tylko
tyle, że nie mamy czasu na rozwój własnej realności. Ekonomia odziera człowieka
z całej realności pozostawiając nam jedynie intencjonalną świadomość i
myślenie. Ale człowiek nie może żyć tylko myśleniem, bo to do niczego nie
prowadzi. W żaden sposób nie buduje naszej realności, dając z zamian wyłącznie
złudne możliwości. Cóż nam może dać wymyślanie nowych możliwości? Tylko tyle,
że będziemy się czuć wspaniale, ale tak naprawdę nie będziemy przez to kimś
realnym.
40. Człowiek lubi się bawić. Dziś
zaczął się zabawiać przeróżnymi możliwościami. Ekonomia świetnie podchwyciła
taką postawę człowieka węsząc w tym złoty interes. Dziś sprzedaje się
najdziwniejsze możliwości i ludzie bardzo chętnie to kupują. W ten sposób mogą
żyć łatwo i przyjemnie. Bardzo łatwo i przyjemnie korzysta się z proponowanych
możliwości. Realność zaś wcale nie jest łatwa i przyjemna. Ona jest dobra,
piękna i prawdziwa, a to już nie jest to samo. Otóż ekonomia nas uczy, że wszystko może być łatwe i przyjemne, jeśli tylko
jesteśmy w stanie to kupić. Dlatego w ten sam sposób zaczynamy traktować
innych ludzi. Nie obchodzi nas ich realność (realna osoba i osobowość), chcemy
jedynie wymiany przyjemności i korzyści. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak
szybko postępuje ten proces dehumanizacji. Odczłowieczamy siebie samych jak i
wszystkich dookoła. Pogoń za przyjemnymi możliwościami prowadzi bowiem do
zupełnego odrealnienia. Człowiek staje się wyłącznie myśleniem o
przyjemnościach i możliwościach. Co więcej, wydaje mu się, że jest taki
wspaniały, jeśli wymyślił jakieś nowe przyjemności (przyjemne możliwości).
41. Życie możliwościami jest po
prostu życiem na kredyt. Jednak realność nie zna kredytowania. Nie da się żyć
realnie na kredyt. Życie na kredyt to życie możliwościami. Jednak życie
możliwościami to życie na niby. Człowiek musi powrócić do realności i realnego
życia, gdyż tylko wówczas jest w stanie realnie się rozwijać. Człowiek potrzebuje realnego rozwoju
osobowego. Życie możliwościami do niczego nie prowadzi. Daje nam co
najwyżej chwilową przyjemność, która za moment znika i pozostaje jedynie puste
i niezaspokojone pragnienie. Dlatego człowieka zżerają wtedy rozbudzone lecz
niespełnione pragnienia. A przecież człowiek potrzebuje spełnienia a nie
wiecznego pragnienia. Spełnienie możemy osiągnąć jedynie dzięki realności. Nie
można więc uciekać od realności w świat możliwości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz