5 maja 2014

57.Wcielona osoba i moralność




Moralność stoi na straży godności człowieka, ponieważ tylko moralność ogarnia osobową realność i godność człowieka. Moralność polega na poszanowaniu osoby człowieka. Moralność wypływa bowiem z osoby i do osoby zmierza. Osoba stanowi podstawę realności człowieka. Nie ma człowieka bez osobowej podmiotowości istnienia. Osoba jest tym, co otrzymujemy w akcie stwarzania. Ale ludzka osoba jest bezpośrednio powiązana z życiem. Dlatego powiemy o człowieku, że jest wcieloną osobą. Do wcielenia jest potrzebna moc ożywcza, która w ludzkim bycie działa jako pierwsza już przy poczęciu dziecka. Dlatego należy przyjąć, że poczęcie jest oczywistym znakiem wcielenia osoby. Tak więc poczęcie dziecka oznacza samo wcielenie osoby. W fakcie poczęcia mamy do czynienia z wcieleniem osoby, której przysługuje niezbywalna godność, a w wymiarze etycznym również poszanowanie tej godności. Dlatego człowiekowi należy się cześć i szacunek już od momentu poczęcia, a więc już wtedy jesteśmy zobowiązani do moralnego działania względem objawiającej się osoby, która została już wcielona, chociaż się jeszcze nie narodziła. Poczęcie dziecka jest wskazówką, że zadziałała już moc ożywcza przypisana do danej osoby. A co za tym idzie, nastąpiło już wcielenie osoby ludzkiej. Dlatego poczęcie jest pierwszym znakiem, że wśród nas pojawiła się nowa osoba. Osoba, którą obdarzamy miłością, wiarą i nadzieją. Osobie od początku należy się miłość i dlatego jest ona umiłowana od momentu poczęcia. Właśnie taki akt miłości wobec nowej osoby stanowi samo sedno moralności. Tej moralności, która wyraża się w poszanowaniu godności osobowej człowieka.



Człowiek jest wcieloną osobą. Narodziny człowieka stanowią wcielenie osoby. Jan Paweł II naucza o tym w Evangelium vitae pisząc: w biologię rodzenia wpisana jest genealogia osoby (n. 43). Jeżeli zrodzenie człowieka jest wcieleniem osoby, to samo wcielenie zaczyna się w momencie poczęcia. Poucza nas o tym opis Zwiastowania Maryi, gdyż informacja o Wcieleniu Syna Bożego jest przekazana jeszcze przed narodzeniem Dzieciątka Jezus.



Wcielenie osoby nie jest procesem biologicznym. Wcielenie osoby jest darem Boga. Ten dar wcielenia jest związany z darem życia. Ale to osoba stanowi przyczynę życia, a nie odwrotnie. Dlatego to Bóg stwarzając osobę obdarza ją życiem. Obdarza ją życiem nadprzyrodzonym. Nie można odwrócić zasad przyczynowości. Biologiczne zapłodnienie nie może być sprawcą osobowego istnienia. Technologia sztucznego zapłodnienia jest próbą zmiany przyczynowości. Wywołanie procesu biologicznego ma doprowadzić do „stworzenia”, czyli właściwie do wyprodukowania człowieka.



Tylko Bóg stwarza osobę ludzką. Bóg daje człowiekowi osobowe istnienie. Bóg ma dostęp do człowieka poprzez osobę. Człowiek jest wcieloną osobą. Poczęcie i narodziny człowieka stanowią wcielenie osoby. Wcielenie osoby powinno się dokonać w rodzinie. To małżonkowie zostali powołani do daru wcielenia. Ponadto wcielenie osoby ludzkiej miało się dokonywać w naturze i ciele kobiety. Taki był zamysł Boży potwierdzony w Zwiastowaniu anielskim. Poczęcie w łonie kobiety staje się od razu (subito) wcieleniem osoby. W swojej miłości do człowieka Bóg od początku, czyli od poczęcia, jest razem z nim, gdyż obdarza go darem osoby, co wyraża łączność z Bogiem. Bóg od początku opiekuje się człowiekiem, pochyla się nad nim. Można powiedzieć, że wprost dotyka człowieka, gdyż łączy się z jego osobą. Osoba ludzka powstaje dzięki łączności z Bogiem. Dlatego człowiek staje się wcieloną osobą. Wcielenie osoby powinno być aktem miłości małżeńskiej, a nie technologii medycznej. Medycyna ma służyć człowiekowi, a nie zajmować się produkcją ludzi.



Akt miłości małżeńskiej jest czynem osobowym. Jest aktem czysto osobowym, gdyż ma postać daru (oddania siebie). Dlatego akt miłości jako akt osobowy jest nieprzekazywalny i niezastępowalny. Nie da się zastąpić aktu miłości małżeńskiej technologią. Taka próba jest naruszeniem godności osoby ludzkiej. Podobny charakter ma sztuczne podtrzymywanie życia biologicznego. Osoba ludzka nie może działać w sposób sztuczny, gdyż działanie sztuczne nie jest czynem osobowym. Sztuczne działanie będzie zawsze miało charakter bezosobowy.



Ratunkiem przeciw zagrożeniu godności osoby jest radykalne stwierdzenie, że człowiek jest osobą; i dalej że człowiek jest wcieloną osobą; i dalej że wcielenie osoby dokonuje się w akcie miłości małżeńskiej; i dalej że akt miłości małżeńskiej zostaje ogarnięty przez Bożą Miłość; i dalej że akt miłości uczestniczy w Miłości Bożej, co pokazuje nam, że Bóg jest Miłością. Dlatego dar życia łączy się z darem osoby, zaś poczęcie człowieka jest darem osoby, czyli wcieleniem osoby. Miłość Boża łączy się z miłością i oddaniem małżonków, gdyż Bóg działa poprzez osoby. Ale jak Miłość Boża ma się połączyć z technologią in-vitro? Jeśli w technice in-vitro zabraknie miłości, to co pozostanie z człowieka? Bóg działa poprzez osoby. Dlatego Bóg działa poprzez osoby małżonków. Ale jak ma działać w próbówce (in-vitro)? Czyżby sztuczne zapłodnienie było odarciem człowieczeństwa z tego, co osobowe. Jest to zniszczenie osoby ludzkiej w zarodku (dosłownie i w przenośni).



Człowiek i jego narodziny są czymś nadprzyrodzonym, a nie naturalnym. To, co naturalne (biologiczne) staje się tylko przekazem (może nawet opakowaniem) tego, co nadprzyrodzone. Natura ludzka staje się zewnętrzną postacią wcielenia osoby. Narodziny człowieka są wcieleniem osoby. Bóg stwarza osobę ludzką i obdarza ją życiem nadprzyrodzonym. Dopiero osoba i życie przyczynują istotę człowieka (naturę ludzką). Podmiotowość osobowa stanowi przyczynę władz duchowych (przyczynę duszy), zaś podmiotowość życia nadprzyrodzonego przyczynuje żywy organizm (czyli sprawia cielesność).



Natura ludzka stanowi więc efekt wcielenia osoby. Dusza i ciało wyrażają na zewnątrz podmiotowość osobowego istnienia. Dusza i ciało są emanacją osoby i życia nadprzyrodzonego. Natura człowieka (istota) stanowi więc emanację osobowego istnienia. Dlatego możemy powiedzieć, że dusza i ciało partycypują, czyli uczestniczą w sprawczej mocy istnienia (własności istnieniowych). One czerpią swoje zdolności wprost z własności osobowego istnienia. Dlatego władze duchowe uczestniczą w sprawczej mocy własności osobowych prawdy, dobra i piękna, natomiast zdolności i władze cielesne uczestniczą w sprawczej mocy własności życiowych – jedności, odrębności i przedmiotowości.



Istnienie dysponuje sprawczą mocą własności transcendentalnych, co pochodzi bezpośrednio od Boga. W istnieniu wyróżniamy własności osobowe i nieosobowe (zob. Elementarz metafizyki Gogacza). Dzięki własnościom osobowym powstają zdolności duchowe (władze duchowe – dusza), zaś dzięki własnościom nieosobowym (własnościom życia egzystencjalnego) powstają zdolności cielesne (władze i funkcje cielesne), które tworzą żywy organizm. Tak powstaje struktura istotowa. Istota (władze duszy i ciała) partycypuje w aktywności i realności istnienia, i dzięki temu przybiera realną postać duszy i ciała. Zarówno dusza, jak i ciało mają swój udział w akcie istnienia. Bez tego nie mogłyby funkcjonować. Dlatego gdy mówimy, że człowiek składa się z duszy i ciała, jest to duże uproszczenie, bo niejako zapominamy o reszcie – czyli o istnieniu, które jest najważniejsze, oraz o aktywności osoby i życia. Dusza jest emanacją osoby (własności osobowych), a kolei ciało (jako żywy organizm) jest emanacją życia nadprzyrodzonego (własności nieosobowych).



Gdy próbujemy wywieść naszą wiedzę o człowieku z poznania ludzkiej natury, wtedy nie mamy możliwości ogarnięcia całej realności człowieka. Natomiast realność natury bierzemy za pełnię człowieczeństwa, co stanowi poważne wypaczenie. Jednak od początku starano się budować teorie etyczne na bazie poznania ludzkiej natury, ponieważ filozofia poznaje tylko bieżącą sytuację ludzkiej natury. W ten sposób powstały koncepcje racjonalistyczne (intelektualizm) lub sensualistyczne (hedonizm). Jedni filozofowie stawiali na ludzki rozum i przynależną do niego wiedzę, zaś inni opowiadali się za przyjemnością doświadczaną przez zmysły. Ponadto okazało się, że na gruncie natury trudno jest rozstrzygnąć spór pomiędzy rozumem i zmysłami albo między duszą i ciałem.



Dlatego konieczne wydaje się przejście w rozważaniach etycznych na wyższy poziom ontyczny, czyli na poziom osobowy (osoby jako podmiotowości istnienia). Bo dzisiaj filozofia człowieka poucza nas o osobowym charakterze ludzkiego bytu. Człowiek jest przede wszystkim osobą, dlatego to właśnie uwzględnienie wymiaru personalistycznego jest niezbędne w rozważaniach etycznych. Dopiero etyka personalistyczna ma możliwość pełnego ogarnięcia i właściwego ujęcia działalności człowieka, ponieważ teoria personalistyczna pozwala na wykrycie koniecznych związków i zależności przyczynowych pomiędzy osobą i naturą. Daje to sposobność zrozumienia zadań i celów ludzkiego życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz