Moralność
stoi na straży godności człowieka, ponieważ tylko moralność ogarnia osobową
realność i godność człowieka. Moralność polega na poszanowaniu osoby człowieka.
Moralność wypływa bowiem z osoby i do osoby zmierza. Osoba stanowi podstawę
realności człowieka. Nie ma człowieka bez osobowej podmiotowości istnienia.
Osoba jest tym, co otrzymujemy w akcie stwarzania. Ale ludzka osoba jest
bezpośrednio powiązana z życiem. Dlatego powiemy o człowieku, że jest wcieloną
osobą. Do wcielenia jest potrzebna moc ożywcza, która w ludzkim bycie działa
jako pierwsza już przy poczęciu dziecka. Dlatego należy przyjąć, że poczęcie
jest oczywistym znakiem wcielenia osoby. Tak więc poczęcie dziecka oznacza samo
wcielenie osoby. W fakcie poczęcia mamy do czynienia z wcieleniem osoby, której
przysługuje niezbywalna godność, a w wymiarze etycznym również poszanowanie tej
godności. Dlatego człowiekowi należy się cześć i szacunek już od momentu
poczęcia, a więc już wtedy jesteśmy zobowiązani do moralnego działania względem
objawiającej się osoby, która została już wcielona, chociaż się jeszcze nie
narodziła. Poczęcie dziecka jest wskazówką, że zadziałała już moc ożywcza
przypisana do danej osoby. A co za tym idzie, nastąpiło już wcielenie osoby
ludzkiej. Dlatego poczęcie jest pierwszym znakiem, że wśród nas pojawiła się
nowa osoba. Osoba, którą obdarzamy miłością, wiarą i nadzieją. Osobie od
początku należy się miłość i dlatego jest ona umiłowana od momentu poczęcia.
Właśnie taki akt miłości wobec nowej osoby stanowi samo sedno moralności. Tej
moralności, która wyraża się w poszanowaniu godności osobowej człowieka.
Człowiek
jest wcieloną osobą. Narodziny człowieka stanowią wcielenie osoby. Jan Paweł II
naucza o tym w Evangelium vitae
pisząc: w biologię rodzenia wpisana jest genealogia osoby (n. 43).
Jeżeli zrodzenie człowieka jest wcieleniem osoby, to samo wcielenie zaczyna się
w momencie poczęcia. Poucza nas o tym opis Zwiastowania Maryi, gdyż informacja
o Wcieleniu Syna Bożego jest przekazana jeszcze przed narodzeniem Dzieciątka
Jezus.
Wcielenie
osoby nie jest procesem biologicznym. Wcielenie osoby jest darem Boga. Ten dar
wcielenia jest związany z darem życia. Ale to osoba stanowi przyczynę życia, a
nie odwrotnie. Dlatego to Bóg stwarzając osobę obdarza ją życiem. Obdarza ją
życiem nadprzyrodzonym. Nie można odwrócić zasad przyczynowości. Biologiczne
zapłodnienie nie może być sprawcą osobowego istnienia. Technologia sztucznego
zapłodnienia jest próbą zmiany przyczynowości. Wywołanie procesu biologicznego
ma doprowadzić do „stworzenia”, czyli właściwie do wyprodukowania człowieka.
Tylko
Bóg stwarza osobę ludzką. Bóg daje człowiekowi osobowe istnienie. Bóg ma dostęp
do człowieka poprzez osobę. Człowiek jest wcieloną osobą. Poczęcie i narodziny
człowieka stanowią wcielenie osoby. Wcielenie osoby powinno się dokonać w
rodzinie. To małżonkowie zostali powołani do daru wcielenia. Ponadto wcielenie
osoby ludzkiej miało się dokonywać w naturze i ciele kobiety. Taki był zamysł
Boży potwierdzony w Zwiastowaniu anielskim. Poczęcie w łonie kobiety staje się
od razu (subito) wcieleniem osoby. W swojej miłości do człowieka Bóg od
początku, czyli od poczęcia, jest razem z nim, gdyż obdarza go darem osoby, co
wyraża łączność z Bogiem. Bóg od początku opiekuje się człowiekiem, pochyla się
nad nim. Można powiedzieć, że wprost dotyka człowieka, gdyż łączy się z jego
osobą. Osoba ludzka powstaje dzięki łączności z Bogiem. Dlatego człowiek staje
się wcieloną osobą. Wcielenie osoby powinno być aktem miłości małżeńskiej, a
nie technologii medycznej. Medycyna ma służyć człowiekowi, a nie zajmować się
produkcją ludzi.
Akt
miłości małżeńskiej jest czynem osobowym. Jest aktem czysto osobowym, gdyż ma
postać daru (oddania siebie). Dlatego akt miłości jako akt osobowy jest
nieprzekazywalny i niezastępowalny. Nie da się zastąpić aktu miłości
małżeńskiej technologią. Taka próba jest naruszeniem godności osoby ludzkiej.
Podobny charakter ma sztuczne podtrzymywanie życia biologicznego. Osoba ludzka
nie może działać w sposób sztuczny, gdyż działanie sztuczne nie jest czynem
osobowym. Sztuczne działanie będzie zawsze miało charakter bezosobowy.
Ratunkiem
przeciw zagrożeniu godności osoby jest radykalne stwierdzenie, że człowiek jest
osobą; i dalej że człowiek jest wcieloną osobą; i dalej że wcielenie osoby
dokonuje się w akcie miłości małżeńskiej; i dalej że akt miłości małżeńskiej
zostaje ogarnięty przez Bożą Miłość; i dalej że akt miłości uczestniczy w
Miłości Bożej, co pokazuje nam, że Bóg jest Miłością. Dlatego dar życia łączy
się z darem osoby, zaś poczęcie człowieka jest darem osoby, czyli wcieleniem
osoby. Miłość Boża łączy się z miłością i oddaniem małżonków, gdyż Bóg działa
poprzez osoby. Ale jak Miłość Boża ma się połączyć z technologią in-vitro?
Jeśli w technice in-vitro zabraknie miłości, to co pozostanie z człowieka? Bóg
działa poprzez osoby. Dlatego Bóg działa poprzez osoby małżonków. Ale jak ma
działać w próbówce (in-vitro)? Czyżby sztuczne zapłodnienie było odarciem
człowieczeństwa z tego, co osobowe. Jest to zniszczenie osoby ludzkiej w
zarodku (dosłownie i w przenośni).
Człowiek
i jego narodziny są czymś nadprzyrodzonym, a nie naturalnym. To, co naturalne
(biologiczne) staje się tylko przekazem (może nawet opakowaniem) tego, co
nadprzyrodzone. Natura ludzka staje się zewnętrzną postacią wcielenia osoby.
Narodziny człowieka są wcieleniem osoby. Bóg stwarza osobę ludzką i obdarza ją
życiem nadprzyrodzonym. Dopiero osoba i życie przyczynują istotę człowieka
(naturę ludzką). Podmiotowość osobowa stanowi przyczynę władz duchowych
(przyczynę duszy), zaś podmiotowość życia nadprzyrodzonego przyczynuje żywy
organizm (czyli sprawia cielesność).
Natura
ludzka stanowi więc efekt wcielenia osoby. Dusza i ciało wyrażają na zewnątrz
podmiotowość osobowego istnienia. Dusza i ciało są emanacją osoby i życia
nadprzyrodzonego. Natura człowieka (istota) stanowi więc emanację osobowego
istnienia. Dlatego możemy powiedzieć, że dusza i ciało partycypują, czyli
uczestniczą w sprawczej mocy istnienia (własności istnieniowych). One czerpią
swoje zdolności wprost z własności osobowego istnienia. Dlatego władze duchowe
uczestniczą w sprawczej mocy własności osobowych prawdy, dobra i piękna,
natomiast zdolności i władze cielesne uczestniczą w sprawczej mocy własności
życiowych – jedności, odrębności i przedmiotowości.
Istnienie
dysponuje sprawczą mocą własności transcendentalnych, co pochodzi bezpośrednio
od Boga. W istnieniu wyróżniamy własności osobowe i nieosobowe (zob. Elementarz
metafizyki Gogacza). Dzięki własnościom osobowym powstają zdolności duchowe
(władze duchowe – dusza), zaś dzięki własnościom nieosobowym (własnościom życia
egzystencjalnego) powstają zdolności cielesne (władze i funkcje cielesne),
które tworzą żywy organizm. Tak powstaje struktura istotowa. Istota (władze
duszy i ciała) partycypuje w aktywności i realności istnienia, i dzięki temu
przybiera realną postać duszy i ciała. Zarówno dusza, jak i ciało mają swój
udział w akcie istnienia. Bez tego nie mogłyby funkcjonować. Dlatego gdy
mówimy, że człowiek składa się z duszy i ciała, jest to duże uproszczenie, bo
niejako zapominamy o reszcie – czyli o istnieniu, które jest najważniejsze,
oraz o aktywności osoby i życia. Dusza jest emanacją osoby (własności
osobowych), a kolei ciało (jako żywy organizm) jest emanacją życia
nadprzyrodzonego (własności nieosobowych).
Gdy
próbujemy wywieść naszą wiedzę o człowieku z poznania ludzkiej natury, wtedy
nie mamy możliwości ogarnięcia całej realności człowieka. Natomiast realność
natury bierzemy za pełnię człowieczeństwa, co stanowi poważne wypaczenie.
Jednak od początku starano się budować teorie etyczne na bazie poznania
ludzkiej natury, ponieważ filozofia poznaje tylko bieżącą sytuację ludzkiej
natury. W ten sposób powstały koncepcje racjonalistyczne (intelektualizm) lub
sensualistyczne (hedonizm). Jedni filozofowie stawiali na ludzki rozum i
przynależną do niego wiedzę, zaś inni opowiadali się za przyjemnością
doświadczaną przez zmysły. Ponadto okazało się, że na gruncie natury trudno
jest rozstrzygnąć spór pomiędzy rozumem i zmysłami albo między duszą i ciałem.
Dlatego
konieczne wydaje się przejście w rozważaniach etycznych na wyższy poziom
ontyczny, czyli na poziom osobowy (osoby jako podmiotowości istnienia). Bo
dzisiaj filozofia człowieka poucza nas o osobowym charakterze ludzkiego bytu.
Człowiek jest przede wszystkim osobą, dlatego to właśnie uwzględnienie wymiaru
personalistycznego jest niezbędne w rozważaniach etycznych. Dopiero etyka
personalistyczna ma możliwość pełnego ogarnięcia i właściwego ujęcia
działalności człowieka, ponieważ teoria personalistyczna pozwala na wykrycie
koniecznych związków i zależności przyczynowych pomiędzy osobą i naturą. Daje
to sposobność zrozumienia zadań i celów ludzkiego życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz