11 maja 2014

52.To, co w człowieku jest osobowe




Osobowa prawda objawia się w rozumie jako słowo. Słowo jest już racjonalną postacią prawdy. Słowo jest jakby samą racjonalnością prawdy. Osobowa prawda objawia się w słowie. Zrodzone w rozumie słowo staje się już elementem poznawczym i początkiem poznania. Staje się postacią i treścią poznawczą albo możemy powiedzieć, że przybiera formę poznawczą (species). A więc słowo byłoby chyba species intelligibilis (pierwszą formą poznawczą). Takie słowo będzie początkiem poznania mądrościowego.



Słowo prawdy staje się dla rozumu nakazem. Staje się nakazem moralnym, gdyż przybiera postać prawa moralnego („mów prawdę”, „czyń dobro”, „zachwyć się pięknem”, a może w tej wersji: „uwierz w prawdę”, „pokochaj dobro”, „przeżywaj piękno”). Słowo prawdy posiada moc zobowiązującą. Prawda zawarta w słowie zobowiązuje nas do wypowiedzenia nakazu moralnego. Dlatego słowo prawdy może być wypowiedziane tylko jako nakaz i prawo (czyli jako nakaz i zobowiązanie). Będzie to przede wszystkim prawo zobowiązujące nas do przestrzegania prawdy, do mówienia prawdy.



Wydaje się, że to w ten sposób w naszym umyśle powstaje sąd praktyczny. Będzie to żywy nakaz, a nie jakieś teoretyczne twierdzenie (teza), gdyż dotyczy on osobowej realności (czyli samej osoby człowieka). Osoby nie wolno okłamywać. Osoba wymaga i domaga się słowa prawdy. Tak właśnie w naszym umyśle rodzi się nakaz prawdy: „mów prawdę”. Gdy zabraknie tego nakazu, wtedy pojawiają się wątpliwości i niepewność. Rozum traci swoją zasadę i kryterium działania. Zasadą działania rozumu jest bowiem prawo moralne dotyczące prawdy: „zawsze mów prawdę”. Zasadą rozumu nie może być wiedza lub myślenie, gdyż zawierają one w sobie sprzeczność (raz są na tak a innym razem na nie). Żadne teoretyczne poznanie rzeczywistości nie będzie miało mocy zobowiązującej. Teoretycy uważali, że ma nas obowiązywać poznanie ogólne i konieczne. Dlatego sądzono, że prawdziwa jest wiedza ogólna i konieczna. Ale wiedza ogólna i konieczna pochodzi z naszego myślenie i jest jedynie zgodnością poznania z myśleniem. W wiedzy teoretycznej sprawdzamy, czy poznanie ogólne i konieczne jest zgodne z naszym myśleniem pojęciowym. Ale przecież ogólne pojęcia są zawsze przejawem naszego myślenia. Konkretne są tylko rzeczy i ludzie, czyli realne byty. My nie możemy myśleć realnymi bytami, ale możemy nakazać kontakt z nimi. Prawo moralne: „mów prawdę” nakazuje nam realny kontakt z drugim człowiekiem. Nakazuje nam chronić i utrwalać relację zachodzącą pomiędzy osobowymi własnościami prawdy. Nakazuje nam zachować odniesienie do Boskiej Prawdy oraz do każdej ludzkiej prawdy. Nakazuje nam wprost samo trwanie w prawdzie albo przy prawdzie.



To właśnie osobowy wymiar prawdy wyznacza ów charakter nakazu i zobowiązania. Tak w naszym umyśle rodzi się prawo moralne. Prawo moralne dotyczy osoby, a dokładniej własności osobowych zawartych w istnieniu będących podstawą osobowej aktywności. Prawo moralne dotyczy więc samej godności człowieka.



Osobowe dobro objawia się w woli jako czyn. Czyn jest wolitywną postacią dobra. Pojawiający się w woli czyn staje się aktem wolitywnym. Staje się czymś aktywnym i pożądawczym. Staje się pierwszym aktem woli. Czyn jest więc zasadą i pierwszym aktem woli. Czyn dobra jest dla woli zasadą działania. Czyn dobra niesie ze sobą (posiada w sobie) moc sprawczą dobra. Czyn jest samą aktywnością. Jest urzeczywistnieniem dobra. Czyn przynosi nam dobro. Sprawia dobro. Dlatego czyn jest darem dobra. Obdarować można czymś realnym, urzeczywistnionym. Dać można tylko coś realnego a nie możliwość. Czymś takim jest czyn dobra. Dzięki niemu urzeczywistniamy w działaniu dobro. Spełniamy dobry uczynek, to znaczy urzeczywistniamy jakieś osobowe dobro na gruncie natury. Jakby obdarzamy naturę osobowym dobrem. W ten sposób ją doskonalimy i wypełniamy, czyli właśnie spełniamy. Czyn dobra doskonali człowieka, czyli daje mu coś więcej niż posiada. Doskonalenie polega na obdarowywaniu. Obdarowuję drugiego człowieka swoim osobowym dobrem. Ale moje dobro musi osiągnąć siłę i moc sprawczą. Dobro musi zostać uaktywnione. To dokonuje się dzięki łączności z Bogiem (dzięki partycypacji w Jego Boskim Dobru) i dzięki darowi łaski. Dar Bożej łaski, ten dar od Boga, uaktywnia moje osobowe dobro. Sprawia, że dobro zaczyna działać na zewnątrz. Wtedy mogę dać swoje dobro. Dawniej mówiono, że dobro się rozlewa, że ma moc rozprzestrzeniania się (bonum est diffusivum sui).



Dobro jest czymś, czym możemy obdarzać innych. Jest jakimś nadmiarem (czymś niezmierzonym). Bernard z Clairvaux mówił, że miarą miłości jest to, że nie ma miary. W darze dobra wyraża się cała wolność woli. Ale zarazem czyn dobra niesie ze sobą powinność. Wyraża się to w powinności (nakazie) sumienia. Wraz z czynem dobra pojawia się powinność sumienia, czyli wezwanie „czyń dobro”. Wydaje się, że to wezwanie wykracza już poza porządek poznawczy. To nie jest już nakaz poznawczy, ale powinność działania. Do czynu dobra wzywa nas bowiem samo osobowe dobro. Jest to urzeczywistnienie dobra. Sama aktywność w postaci powinności. Działanie staje się powinnością, a powinność działaniem. Tak więc powinność woli wyraża się w samym działaniu – w czynie dobra. Działanie jako czynienie dobra jest zarazem czymś dobrym. Dobrze jest zrobić coś dobrego. W działaniu zawarta jest powinność (ago = debitum bonum).



Powiemy, że w tym przypadku mamy do czynienia z samym czynem moralnym. Czyn dobra jest czynem moralnym. Osobowe dobro wyznacza charakter czynu moralnego. To dlatego czyn dobra staje się czynem moralnym. Czyn moralny zawsze dotyczy osoby. Dotyczy również godności osobowej. Utrwala godność osoby i przenosi ją (uobecnia) na teren natury (władz naturalnych). Dlatego miłość, która stanowi główny czyn dobra, podkreśla i utrwala naszą godność.



Powinność jest związana z działaniem, z aktem, z czynem. Powinność objawia się w działaniu (w ago). Jeśli działam, to w samym akcie (ago - agere) zawarta jest powinność „czyń dobro”. Jeśli człowieka stać na czyn dobra, to łączy się z tym powinność czynienia dobra. Nie ma powinności poza działaniem. Nie ma powinności w rozumie, ona jest w woli. Ta powinność nie jest sądem rozumu. Jest to powinność woli – czyli sumienie. Jak słowo prawdy znajduje swój wyraz w nakazie prawa: „trzeba mówić prawdę” albo „masz mówić prawdę”, tak czyn dobra nadaje woli powinność sumienia: „czyń dobro” albo „należy robić coś dobrego”. Zatem powinność jest sprawą woli, a nie rozumu. To wola podejmuje czynienie dobra. Rozum dysponuje ze swej strony nakazem prawa dotyczącym prawdy.



„Czyń dobro” to jest powinność woli. Bo to wola podejmuje czyn dobra i to wola doświadcza powinności. To jest właśnie sumienie. Sumienie jest powinnością woli. Powinność sumienia jest rozkazem wykonawczym, a nie jakimś nakazem poznawczym (sądem rozumu), czyli zobowiązaniem prawnym. Sumienie ma moc wykonawczą. Ono nie rozważa niczego i nie planuje, ono rozpoczyna wykonanie.



Powiemy zatem tak. Osobowe dobro pod wpływem Bożej łaski działa na wolę wywołując w niej akt w postaci czynu. Ten pierwszy akt i zasada przybiera postać powinności sumienia: „czyń dobro”. Jest to dla woli zachęta i pobudka do działania. Jakby sam zapalnik do działania. Jakiś rozrusznik albo zapłon działania. Jest to zasada wolitywna. To musi być coś zawartego w woli, co ma wyłącznie wolitywny charakter. Czyżby to była właśnie miłość?



Miłość zapala nas do działania, do aktywności. Mówimy, że miłość płonie. Jest właśnie jakimś płomieniem i zapalnikiem. Dzięki niej może wybuchnąć lub wydarzyć się działanie. Powinność sumienia jest więc iskierką, która wszystko zapala. To ona zapala nas do działania.



Podsumowując powiemy, że pierwszy czyn dobra stanowi początek działania. Staje się od razu aktem powinności „czyń dobro”. Jest to powinność sumienia, która wzywa nas i zachęca do działania. Po prostu powiemy, że powinność sumienia rozpoczyna nasze działanie jako pobudka do działania. Impulsem do działania nie może być jedynie samo poznanie. Sąd rozumu w postaci prawa moralnego jest tylko impulsem poznawczym, jest impulsem do wiary i dalej do wiedzy, ale nie może być impulsem do działania. To musi być coś stricte wolitywnego (pożądawczego). Sama chęć działania.



Gdy pojmujemy życie jako coś osobowego, wtedy możemy je poznać. Ale jeśli stwierdzimy, że życie jest tylko czymś naturalnym pojawiającym się w przyrodzie w wyniku ewolucji, to zatracamy zupełnie wiedzę o życiu w ogóle, a o życiu człowieka w szczególności.



Życie ludzkie nie jest własnością naturalną (czyli biologiczną) jak życie organizmów żywych w przyrodzie. Ludzkie życie jest czymś osobowym. Ma powiązania osobowe. Ma osobowy początek, gdyż pochodzi od osoby ludzkiej. Początkiem i przyczyną ludzkiego życia jest osobowe piękno. Już poprzednio pisałem, że życie jest obrazem piękna. Życie ma początek w osobie człowieka, ale kres i cel działania znajduje w ciele, które ożywia. Życie wydaje się łączyć osobę z ciałem. Życie jest warunkiem wcielenia osoby. Życie umożliwia wcielenie. Osoba może się wcielić dzięki własności życia (osobowego życia). Z kolei życie ludzkie należy traktować jako wcielenie osoby. Wcielenie jest przyjęciem życia. Gdy stworzona osoba człowieka ma zstąpić na ziemię (w świat przyrody), wtedy przyjmuje życie. Chociaż lepiej jest powiedzieć, że osoba urzeczywistnia życie. Osoba urzeczywistnia się albo uaktywnia poprzez życie. Po prostu osoba daje życie. Życie jest więc darem osoby. Życie staje się osobowym wy-darzeniem. Dlatego powiemy, że to osoba wy-darza się poprzez życie i dalej poprzez wcielenie. Dar życia pozwala się wcielić osobie człowieka.



Dar życia jest darem osobowym. Jednak do daru życia potrzebne są dwie osoby (może nawet trójca osób). Do daru życia potrzebna jest osoba mężczyzny i osoba kobiety (może nawet Osoba Boska). Dwie osoby ludzkie muszą być chętne do tego daru życia. Dwie osoby – mężczyzna i kobieta – muszą pragnąć życia, muszą miłować życie i wówczas mogą dawać życie. Ale potrzebna jest jeszcze stwórcza moc Boga. Wtedy następuje wcielenie osoby. Osoba jest stwarzana przez Boga, ale wciela się, czyli przychodzi na świat, dzięki ludzkiemu darowi życia, który składają rodzice. To jest uczestnictwo w drzewie życia. To rodzice muszą dać dziecku życie, aby znalazło się ono wśród nich. Aby żyło razem z nimi. Aby mogło się wcielić i przyjść na świat, czyli się narodzić. Narodziny, a właściwie poczęcie jest umożliwieniem wcielenia się nowej osoby. Poczęcie, czyli dar życia, jest wstępem i przygotowaniem do rozpoczęcia życia. Poczęcie jest zapoczątkowaniem życia, gdzie zostają stworzone warunki dla nowego życia. Poczęcie jest więc tajemniczym otwarciem wrót wieczności, dzięki czemu może się pojawić wśród nas nowa osoba – mieszkaniec wieczności. Tylko dzięki darowi życia udostępnia się dla nas stwórczy akt Boga. Dlatego musimy pamiętać, że ludzki dar życia służy stwórczemu darowi osoby. Dar życia służy obecności osoby. Dar życia uobecnia dla nas osobę człowieka. Dar życia sprawia, że osoba ludzka pojawia się wśród nas. Możemy wtedy nawiązywać relacje osobowe. Możemy rozwijać wspólnotę osobową. Możemy obdarzać tą osobę miłością. Możemy ją pokochać. Możemy żyć i działać w sposób osobowy.



Człowiek jest powołany do życia osobowego. Ale musi się otworzyć na inne osoby (zwłaszcza na Osobę Bożą – na Chrystusa). W swoim ziemskim życiu człowiek powinien się otworzyć na osobę ludzką. Takie otwarcie dokonuje się w sakramencie małżeństwa. Mężczyzna powinien otworzyć się i przyjąć kobietę, a kobieta powinna otworzyć się i przyjąć mężczyznę. Dopiero taka wzajemna otwartość może zaowocować darem życia i miłości. Ale jeśli wzajemne połączenie dokonuje się bez Boga, to dar życia pozostaje bez osobowego wsparcia. Brakuje wtedy relacji osobowych. Rodzi się życie, ale nie ma wiary, nadziei i miłości. Taka osoba pozostaje osamotniona. Trudno jej będzie otworzyć się na inne osoby. Człowiek pozbawiony domu rodzinnego nie zna potęgi osobowej wspólnoty opartej na miłości. Nie zna i nie doświadcza osobowego życia. Zamyka się w świecie własnej świadomości. Tworzy sobie świat wyimaginowany, ale nie będzie to świat, w którym panuje wiara, nadzieja i miłość. Takiemu człowiekowi trudno jest podjąć wspólnotę z ludźmi i Bogiem.



Osoba żyje w wieczności. Osoba trwa w wieczności. Osoba żyje i działa w wymiarze wieczności. Aby osoba mogła się objawić w doczesności, musi nastąpić wcielenie. Osoba może przyjąć dar życia i wówczas zamienia swoją wieczność na wymiar czasowy. Wcielona osoba rozpoczyna życie doczesne. Podejmuje życie w czasie, czyli może działać w wymiarze czasowym. Poczęcie jest czasowym początkiem życia osoby, jest czasowym pojawieniem się osoby ludzkiej. Dzięki poczęciu, czyli zapoczątkowaniu wcielenia, osoba zaczyna żyć i działać w czasie. To znaczy, że życie jest czasowym przejawem osoby. Życie określa czasowość, jest czasowością. Życie jest czasowym obrazem osoby. Czyli takim biegnącym lub bieżącym obrazem osoby. Można powiedzieć, że jest to film z życia osoby. Życie jest również historią osoby. Jest więc przełożeniem wieczności osoby na przebieg czasowy. Osoba działająca na ziemi w wymiarze czasowym (doczesnym) po prostu żyje. Żyć to znaczy urzeczywistniać się i uaktywniać w czasie. Życie jest czasowym przejawem osoby. Życie jest więc czasowe albo doczesne. Życie jest czasowym przebiegiem osobowej aktywności. Istnienie i osoba są wieczne, zaś istota (natura) i życie są czasowe. Czas będzie więc przebiegiem cielesnym osobowej aktywności. Wcielona osoba przejawia swoją aktywność na gruncie cielesnej natury.



To Bóg pragnął wcielenia. Najpierw wcielił osobę ludzką w świat przyrody – w postać człowieka. Chciał zapewne, aby osoby ludzkie mogły się połączyć z jego udziałem we wspólnotę osobową. Ale wcielona osoba ludzka nie sprostała temu zadaniu. Adam i Ewa zamiast posłuchać Boga i korzystać z drzewa życia, posłuchali podszeptów szatana i zapragnęli poznania dobra i zła. Zamiast zadziałać osobowo poprzez bezinteresowny dar życia i miłości, rozpoczęli działanie na własną rękę (działanie interesowne). Chcieli zabrać coś dla siebie, chcieli połączyć się sami dla siebie. Spróbowali zabrać dla siebie wspólnotę ofiarowaną przez Boga, czyli zamierzali odebrać wspólnotę Bogu. Chcieli łączności tylko we dwoje, chcieli wyłączności.



Połączenie się bez wspólnoty z Bogiem stało się początkiem całego dramatu ludzkiego. Pierwsi rodzice połączyli się bez łączności z Bogiem (bez sakramentu), połączyli się bez więzi osobowej, bez wiary i miłości, bez wzajemnego oddania się. Myśleli, że w ten sposób zyskają coś dla siebie, a stracili samych siebie. Utracili łączność osoby z naturą. Utracili całą osobową aktywność. Utracili osobę, czyli życie wieczne, i stali się śmiertelni, gdyż pozostała im tylko doczesność. Tracąc wieczność i osobę człowiek stał się śmiertelny.



Życie jest czasowym przebiegiem osobowej aktywności. To osoba ożywia cielesność. Osoba dzięki sprawczej mocy własności osobowych urzeczywistnia duchowość istoty oraz ożywia ciało. Trzeba zapytać, co pozwala osobie się wcielić? To znaczy, co jest przyczyną życia. Wydaje się, że życie przyczynuje piękno (po stronie własności osobowych) oraz jedność (po stronie własności nieosobowych).



Osobowa aktywność nabiera wymiaru czasowego dzięki własności życia. Życie pozwala nam działać w czasie i przestrzeni, pozwala rozwijać, doskonalić i spełniać swoje działania. Pozwala je powtarzać i ćwiczyć. Życie rozciąga bowiem to, co osobowe w czasie. Życie dostosowuje osobową aktywność do świata materialnego. Życie ludzkie jest przejawem osobowej aktywności w świecie przyrody. Przede wszystkim to Osoba Boska (Trójca Osób) działa w świecie poprzez życie. To Bóg ożywił przyrodę. Dlatego mówimy, że życie pochodzi od Boga.



Życie jest przejawem Boskiej aktywności. Bóg działa w świecie przyrody poprzez własność życia. Życie w przyrodzie jest objawem Boskiego dzieła stworzenia. Bóg wszystko ożywia. Poprzez życie działa Chwała Boża, czyli Boskie Piękno. Życie jest obrazem Chwały Bożej. Już św. Ireneusz pisał – Chwałą Bożą jest człowiek żyjący. Dlatego zadaniem i powołaniem człowieka jest głoszenie Chwały Bożej. A to już znaczy, że człowiek powinien głosić chwałę życia. Życia ludzkiego jako życia osobowego. Ludzkie życie domaga się pełnej akceptacji i afirmacji. Potrzebuje ono naszego upodobania i fascynacji. Człowiek musi mieć upodobanie w życiu. Musi upodobać sobie życie. Powinien uwielbiać życie. Uwielbiać życie aż tak, aby stać go było na bezinteresowny dar życia. Dar życia jest aktem moralnym. To jest istota moralności. Istotą moralności jest działanie bezinteresowne. Dlatego akt daru życia powinien być całkowicie dobrowolny i świadomy. Dopiero w takim akcie wyraża się cała moc osoby ludzkiej. Bo tylko osobę stać na taką aktywność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz