4 marca 2014

33.Myślenie i wartości



Wartości są jedynie naszym myśleniem o dobru. Są myśleniem o realnym dobru, ale tylko myśleniem. Oczywiście wartości kształtują nasze myślenie. Wartości tworzą cały intencjonalny świat aksjologiczny. Ale wartości nie mogą zastąpić nam realnego dobra i bytu. Wartości mają się do realnego dobra tak, jak pojęcia do bytu (jak pojęcie człowieka do żywego i realnego człowieka). Jak o bytach myślimy przy pomocy pojęć, tak o różnych dobrach myślimy za pomocą wartości. W naszym myśleniu możemy zestawiać i porównywać ze sobą wartości, możemy je hierarchizować. Możemy je przeżywać w naszej świadomości, ale nie możemy ich realizować w naszym działaniu. W działaniu musimy kierować się dobrem, realnym dobrem, a nie naszym myśleniem o dobru. Bo z myślenia wartościami może wyniknąć teoria wartości, czyli aksjologia, a nie działanie. To oczywiście można badać i rozważać. Tak postępuje psychologia (badając indywidualny świat wartości) oraz socjologia (badając wartości funkcjonujące w danej grupie społecznej). W ten sposób próbowano nawet uprawiać etykę jako aksjologię (zob. Scheler). Ale to nie znaczy, że rozważając wartości zdołamy dotrzeć do samego dobra. Jak więc mamy oceniać nasze działania – czy według realizowanego dobra, czy według naszego myślenia o dobru?
Właściwej oceny może dokonać tylko etyka, która bada i rozważą same działania, ich dobro (dobroć) i powinność. Trzeba poznać i rozważyć zasady, które kierują naszym działaniem jako realnym kontaktem z dobrem. Ludzkie działania pochodzą od człowieka, są przyczynowane przez człowieka i zmierzają do realnego dobra. Człowiek jako podmiot (jako realny byt) jest początkiem działania, zaś kresem jest dobro (zawarte też w realnym bycie). Gdyby kresem działania była wartość, to wszelkie działania sprowadzałyby się do myślenia, gdyż do wartości możemy dotrzeć jedynie poprzez myślenie. Wówczas cała aktywność człowieka zostałaby sprowadzona wyłącznie do naszej świadomości, a wszystko działoby się jako przeżywanie wartości (poszerzanie lub zawężanie świata wartości, jak u Schelera). Ale trudno mówić w tym wypadku o działaniu, dlatego Scheler sprowadza działanie do przeżywania emocji. Takie działanie byłoby zupełnie pozorne, byłoby to działanie na niby. Można oczywiście kochać na niby, można wierzyć na niby, można nawet całe życie przeżyć na niby, tylko po co. Przecież to człowiekowi nic nie daje. Można się oszukiwać (żyć fikcją), można nawet w tym oszustwie (albo fikcji) być szczęśliwym, ale powstaje zasadnicze pytanie, czy jest się jeszcze w tym wszystkim naprawdę człowiekiem, czy tylko ludzkim myśleniem.
Człowiek myśli o różnych rzeczach. Człowiek może myśleć o rzeczywistości. Może myśleć o bytach i ich dobru. W ten sposób człowiek tworzy swój świat wartości. Może o nim rozmawiać i ukazywać te wartości innym ludziom, może tworzyć o nich wiedzę i nauczać. Myśląc wartościami człowiek tworzy świat kultury. Ale człowiek nie może żyć i działać w świecie wartości (tak jak nie da się żyć i działać w świecie wirtualnym). Człowiek musi (powinien) żyć i działać w rzeczywistości. Człowiek musi mieć kontakt z rzeczywistością. Musi się z nią spotkać oko w oko, twarzą w twarz. Człowiek musi złapać rzeczywistość za rogi i pomocować się z nią. Złapać ją lub odepchnąć. Zaafirmować lub zanegować. Jeśli jednak człowiek zaneguje rzeczywistość, to popadnie w świat myślenia. Myślę, więc jestem. Cogito ergo sum. Ale to było tylko złudzenie Kartezjusza. Myślę, więc mnie nie ma. Jest wyłącznie samo myślenie. Musimy wystrzegać się myślenia, aby nie stracić realności (bytu).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz