Klasyczna
metafizyka przyjmuje, że człowiek jest bytem substancjalnym. Byt substancjalny
jest tożsamy sam w sobie (ens in se) oraz samodzielny, czyli niezależny od
innych bytów (ens per se). Człowiek bytuje sam w sobie oraz sam przez się.
Dlatego mówimy, że byt ludzki jest indywidualny i odrębny, czyli zamknięty w
sobie.
W
człowieku istota jest zawarta w istnieniu. Istota jest jakby zamknięta wewnątrz
istnienia. Stąd taką istotę nazywamy substancją i subsystencją. Ta istota jakby
tkwi pod powierzchnią bytu.
Powiemy ponadto, że istota bytuje wewnątrz siebie (est in se). Dlatego istota
nie może ujawnić się doskonale na zewnątrz. Istota nie może się w pełni
objawić. Nie znajduje pełnego wyrazu na zewnątrz. Jest zamknięta w sobie.
Dlatego uznano, że byt ludzki jest nieprzejrzysty i nieprzenikniony.
To
powoduje, że człowiek dąży do zamknięcia się w sobie. Człowiek pragnie siebie i
swej samotności. Człowiek zamyka się w swej samotności rozwijając swoją
świadomość. W tym zamknięciu człowiek wprost staje się świadomością. Właśnie
dzięki świadomości i w świadomości człowiek buduje swoją samotność.
Świadomość
poszukuje tożsamości wewnątrz siebie. Poszukuje tożsamości sama w sobie. Staje
się samo-świadomością. Mówimy też o jaźni (ego) lub ludzkim „Ja”. Tożsamość
świadomości polega na utożsamieniu wszystkiego ze sobą. Świadomość sprowadza
wszystko do samej siebie. Świadomość wszystko sobie przywłaszcza i zawłaszcza.
Świadomość działa jak „czarna dziura”, wciąga wszystko do środka i niczego nie
wypuszcza. Wszystko pochłania. Świadomość nie interesuje się tym, co dzieje się
na zewnątrz. Jest zwrócona tylko do wewnątrz na siebie.
W
ten sposób świadomość utożsamia wszystko ze sobą, to znaczy utożsamia wszystko
z myśleniem (z cogito). Według Levinasa świadomość staje się tożsamością, która
wszystko utożsamia ze sobą. Świadomość bytuje więc na sposób tożsamości.
Świadomość ograbia rzeczywistość z całego sensu, jaki niesie ona ze sobą, i
posługuje się tylko abstrakcyjnym znaczeniem. Jeśli rozpoczniemy od
świadomości, to wszystko będziemy starali się sprowadzić do myślenia. Wszystko
będzie dla nas intencją lub aktem lub przeżyciem świadomości. Wtedy znika cały
sens rzeczywistości, a w świadomości pozostaje tylko myśl i znaczenie. Okazuje
się wówczas, że tworzymy tylko różne systemy znaczeń – np. system językowy.
Człowiek
doświadcza samego siebie jako świadomość. Człowiek przeżywa siebie jako
świadomość. Dlatego człowiekowi wydaje się, że jest świadomością. W myśli
współczesnej widać wyraźnie, że człowiek traktuje siebie jak świadomość.
Najlepszym przykładem jest oczywiście Husserl.
Żeby
przezwyciężyć własną świadomość, człowiek musi zwrócić się w poznaniu do
rzeczywistości. Człowiek musi poddać się rzeczywistości, musi przyjąć wpływ i
oddziaływanie rzeczywistości. Człowiek musi chcieć spotkać się z
rzeczywistością. Ale nie jest to łatwe z powodu zamknięcia w sobie. Człowiek
musi dokonać radykalnego wyjścia poza siebie, radykalnego zerwania z sobą
samym. Człowiek musi dokonać radykalnego zerwania ze swoją świadomością. Jest
to jedyny ratunek przed idealizmem, w który popycha nas świadomość ze swoim
myśleniem. Ale jak tego dokonać? Chyba potrzebna jest do tego jakaś szczególna
moc i siła. Wydaje się, że może to być Pierwsza Prawda, która oświeca i
wzmacnia nasz intelekt. Przyjęcie Pierwszej Prawdy jest dla człowieka podstawą poszukiwania
wszelkiej prawdy.
Nawet
jeśli wydaje się nam, że świadomość jest czymś najważniejszym, to trzeba
przyznać, że nie da się żyć tylko samym myśleniem. Nie da się żyć we własnej
świadomości, choćby była ona najciekawsza. Jeśli człowiek kieruje się wyłącznie
własnym myśleniem, to nie jest w stanie nawiązać kontaktu z drugim człowiekiem.
Dlatego teorii Husserla zarzuca się solipsyzm.
Świadomość
można więc określić jako doświadczenie dostępne każdemu człowiekowi. Świadomość
jest pierwszym doświadczeniem samego siebie. Świadomość jest pierwszym sposobem
doświadczania siebie przez człowieka. Jest to zarazem doświadczenie własnej
tożsamości. Człowiek doświadcza siebie w tożsamości własnej świadomości. Jak
pokazuje Levinas, świadomość jest jakąś absolutną tożsamością.
Na
początku człowiek tworzy i rozwija swoją świadomość. Rozumność człowieka
pragnąc uzyskać samodzielność i niezależność staje się świadomością. Rozumność
chce uzyskać tożsamość, chce się stać jaźnią, czyli Ja. Rozumność chce się
usamodzielnić. Rozumność stara się wszystko objąć i wyrazić w sobie. Człowiek
stara się wszystko sobie zracjonalizować, wszystko ogarnąć swoim rozumem.
Rozumność człowieka dąży do samo-świadomości.
Całą
tę sytuację analizuje filozofia nowożytna. Era nowożytna jest erą świadomości.
Kartezjusz, Kant, Husserl – wszyscy oni tworzą filozofię podmiotu jako teorię
jaźni i świadomości. Kartezjusz wychodzi od myślenia (od doświadczenia myśli) i
poszukuje myślącego podmiotu (cogito
ergo sum res cogitans). Dalej Locke odkrywa refleksję jako doświadczenie
wewnętrzne. Według niego znamy bezpośrednio tylko idee naszego umysłu. I to
właśnie nasze pojęcia (idee) są punktem wyjścia dla wiedzy. Z kolei dla Kanta
metafizyka staje się tworzeniem czystych idei rozumu. Kantowski rozum posługuje
się ideami, które nie mają żadnych podstaw w rzeczywistości.
Filozofia
musi powrócić dzisiaj do pierwotnego doświadczenia rzeczywistości. Pierwotnym
doświadczeniem rzeczywistości jest teoria mowy, stworzona przez filozofię
dialogu i spotkania. To pierwotne doświadczenie ma postać nieuświadomioną, gdyż
nie jest tworem świadomości, lecz jest wywołane realnym oddziaływaniem realnego
bytu. Wydaje się, że przełamaniem zamkniętego kręgu świadomości jest właśnie
teoria mowy. Jest to widoczne już u Bubera, a zwłaszcza u Levinasa i Gogacza.
Jeśli człowiek zaczyna mówić i rozmawiać z kimś, to musi się dla niego
otworzyć, musi przyjąć i oddać słowo lub czyn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz