W Plotyńskim systemie
rzeczywistości na samym szczycie stoi Jedno. Plotyn powie o Nim Pierwszy
Początek (514). Nazywa Je także Rodzicem wszystkich bytów (519). Jest to próba
przedstawienia czegoś nieokreślonego, nieznanego i niewypowiedzianego. Można
przyjąć, że Plotyn jako prawdziwy filozof wiedział, że Boski Początek rzeczywistości
nie może być ani Platońskim Demiurgiem, ani Arystotelesowskim Pierwszym
Poruszycielem, lecz powinien być czymś absolutnie transcendentnym. Dlatego
uznał, że najlepszym sformułowaniem jest nazwanie Go Jednem (to hen). Zagadnienie jedności i wielości
nurtowało wszystkich filozofów greckich.
Jak więc wszystko może
powstać z Jednego? Plotyn twierdzi, że pierwsze Jedno jest zarazem wszystkimi
bytami i zarazem nie jest ani jednym z nich. Jako rzeczywisty początek bytów
nie jest nimi wszystkimi, natomiast w sensie poznawczym jest tymi wszystkimi
bytami, gdyż one się jakby tam schowały, a raczej jeszcze ich nie ma, lecz
dopiero będą (519). Jak zatem byty mogą pochodzić z Jednego, skoro jest Ono
całkowicie pojedyncze i skoro nie ma w Nim żadnej różności (żadnego
zróżnicowania)? Autor odpowiada w zaskakujący sposób. Wszystko jest z Niego,
ponieważ nie było w Nim niczego. Czy to może znaczyć, że byty powstają z
niczego? Ale przecież Jedno nie jest jakimś absolutnym niebytem. Plotyn
powiada, że po to, żeby mógł zaistnieć byt, Jedno nie jest bytem, lecz jego
Rodzicem, czyli przyczyną (519). Ponieważ filozofia nadal nie znała stwarzania
z niczego, dlatego autor odwołuje się do przyczynowości typu emanacyjnego.
Stwierdza, że Jedno jako doskonałe przelało się niejako i ten Jego nadmiar
sprawił lub wywołał coś innego (od Niego). A to, co zaistniało w ten sposób,
zwróciło się ku Niemu, wypełniło i zobaczyło Go (stało się widzącym) i tak
powstał Umysł (519). Należy zauważyć, że chociaż autor rozważa pochodzenie z Jednego
wszystkich albo różnych bytów, to na koniec okazuje się, że z Jednego wypływa
tylko Umysł (Nous). Dlaczego umysł a nie byt, tego do końca nie wiadomo. Można
przypuszczać, że już wówczas filozofia grecka przypisywała wyższą rangę
umysłowi niż bytowi. Tak więc z Jednego wyłonił się bezpośrednio nie jakiś
pierwszy Byt, ale sam Umysł. Plotyn oczywiście utożsamia ten Umysł z bytem, ale
jak zaraz zobaczymy to działalność umysłu ma ustanawiać i uzasadniać byt
poprzez myślenie. A z kolei byt, który pojawia się jako przedmiot myślenia,
daje umysłowi myślenie oraz bytowanie (510). Powstaje pytanie, dlaczego od razu
nastąpiło utożsamienie umysłu i bytu? Można oczywiście odwoływać się do dawnych
poglądów, jak to czyni całkiem świadomie Plotyn. Przytacza zdanie Parmenidesa,
że „to samo jest myśleć i być” (frg. B5). I chyba naprawdę wykorzystuje to
utożsamienie. Dlatego u niego porządek poznawczy wyprzedza porządek realności.
Ale można również domniemywać, że
łatwiej jest uzasadnić pochodzenie z Jednego poznania i myślenia niż bytowania.
Dlatego wydaje się, że dla
Plotyna wszystko dzieje się za pośrednictwem Umysłu. Umysł jest dla niego
wszystkimi bytami na raz. Posiada je wszystkie w swej tożsamości niby stojące
na tym samym miejscu. Byty pozostają w nim tożsame i każdy z nich jest umysłem
oraz bytem. Ponadto cała ta zawartość jest całym umysłem i całym bytem, przy
czym umysł ustanawia i uzasadnia byt dzięki myśleniu, zaś byt przez to, że
stanowi przedmiot myślenia obdarza umysł myśleniem oraz bytowaniem (510). Mamy więc
tutaj do czynienia z pełną tożsamością myślenia i bytowania. Plotyn stwierdza,
że owo umysłowe „jedno” jest zarazem dwojgiem, czyli umysłem i bytem,
jednocześnie podmiotem i przedmiotem myślenia. Z jednej strony mamy umysł ze
względu na podmiot myślenia, a z drugiej strony mamy byt ze względu na
przedmiot. Dodaje on, że myślenie nie byłoby możliwe, gdyby nie było tutaj
różności (zróżnicowania) oraz tożsamości (510).
Jednak zestawiając to
wyposażenie umysłu z Jednem autor powie, że nie jest Ono żadną z rzeczy
pojawiających się w umyśle, chociaż to z Niego pochodzą wszystkie rzeczy.
Powstające rzeczy są już substancjami, gdyż są określone (czyli
zdeterminowane), i każda otrzymuje swój kształt (formę). Plotyn powie wprost,
że byt nie może dalej bujać w obłokach, czyli w bezkresie, lecz musi być
utwierdzony i ogarnięty swoim kresem, a to znaczy, że musi być zdeterminowany i
zdefiniowany, aby posiadać jakąś stałość. Jak się zdaje, to wszystko dzieje się
dzięki myśleniu. To myślenie umysłu nadaje bytom zakres i postać, czyli formę,
dzięki czemu uzyskują one bytowanie (istnienie). (zob. 514)
Jednocześnie autor zdaje
sobie sprawę, że potrzeba tutaj czegoś więcej. Powiada bowiem, że przyczyną
myślenia jest jednak coś innego niż byt i umysł, podobnie jak coś jest przyczyną
bytu. (510) Plotyn mówi, że Umysł jest obrazem Jednego. Jest Jego obrazem
dlatego, że to, co zrodzone powinno w jakimś stopniu być Jednem, zatem musi
mieć z Nim jakieś podobieństwo, tak jak światło ze słońcem. Jednak Jedno nie
jest Umysłem. Jak więc rodzi Umysł? Odpowiedź raczej zaciemnia sprawę niż
wyjaśnia. Plotyn twierdzi, że Jedno zrodziło Umysł dlatego, że Samo widziało w
„zwrocie” do Siebie, a to widzenie było (stało się) umysłem. (zob. 513) Jeśli
się zastanowimy, to okaże się, że to oznacza, że to Jedno upodabnia się do
Umysłu, a nie odwrotnie. Dlatego trzeba uznać, że autor nie znajduje właściwego
uzasadnienia.
Plotyn powiada, że to, co
się porusza, musi mieć cel, do którego podąża. Ponieważ Jedno nie ma do czego
podążać, dlatego zakłada, że Ono wcale się nie porusza. Jeżeli zatem następuje
po Nim coś drugiego (czyli Umysł), to musiał on zaistnieć przy zupełnej
nieruchomości Jednego, kiedy Jedno ani się nie skłaniało, ani nie zechciało,
ani w ogóle się nie ruszało. (512) Ale to pokazuje, że w tej sprawczej
przyczynowości Jedno pozostaje bez ruchu i aktywności, zaś cała aktywność
dokonuje się jakby samorzutnie po stronie pojawiającego się skutku, czyli
Umysłu.
Należy bowiem przyjąć, że
Plotyn przypisuje aktywność powstającemu Umysłowi mówiąc, że nadmiar Jedna
(jako Dobra) przelewając się sprawił Umysł, który wypełnia się dzięki widzeniu
Jednego. Tak więc ustalenie się Umysłu ku Niemu sprawiło byt, a samo patrzenie
ku Niemu sprawiło umysł. Zatem Umysł jako powstający skutek odnosząc się do Jednego,
żeby móc Go ujrzeć, staje się (chyba sam przez się) zarazem umysłem i bytem. A
na koniec autor powie, że Umysł zaistniał dlatego, że Jedno pozostaje w Sobie.
(519) Jedno jest bowiem jakby samym trwaniem w Sobie. Powstaje zatem problem,
co jest tutaj przyczyną a co skutkiem, gdyż z przytoczonych wypowiedzi nie
wynika to wcale w sposób oczywisty. Wygląda na to, że Umysł powstaje całkiem
samorzutnie.
Plotyn dostrzega występującą
tutaj trudność, w jaki sposób z Jednego, jakim według niego Ono jest, otrzymała
istnienie jakakolwiek wielość albo dwójka, albo liczba. I jak to się dzieje, że
z Niego, które pozostaje w Sobie, wypłynęła tak ogromna wielość, jaką widzimy
wśród bytów, i którą, jak powiada autor, uważamy za właściwe sprowadzać do
Jednego. (512) Plotyn twierdzi, że liczba nie jest pierwsza. Otóż przed dwójką
jest jedno, a dwójka jest już czymś wtórnym, a ponieważ powstała z jednego,
zatem ono ją określa i determinuje, a sama w sobie jest czymś nieokreślonym. I
jeżeli zostanie określona, to dopiero wtedy staje się liczbą i jest liczbą jako
substancja. Taką liczbą i substancją jest według autora dusza. (511)
Wydaje się, że na podstawie
przytoczonych tekstów można wnioskować, iż powstawanie wielości najłatwiej jest
wyjaśnić przy pomocy myślenia. Dlatego u Plotyna wielość jakby się rodzi i
pojawia w Umyśle. Tylko myślenie potrafi dokonać zwielokrotnienia jedności,
gdyż ówcześni filozofowie uważali, że myślenie określa bytowość albo
substancjalność danej rzeczy. Myślenie jest bowiem w stanie przełożyć ogólną ideę
na wielość pomniejszych form substancjalnych.
Autor wprowadza tutaj
jeszcze jeden element interpretacyjny odwołując się do mocy sprawczej (albo
tylko do możności). Przyjmuje, że Umysł jako własne „jedno” jest mocą
(sprawczą) wszystkich rzeczy. Otóż te rzeczy, których mocą jest umysł, ogląda
jego myśl odszczepiając się niejako od mocy, bo inaczej nie byłaby umysłem.
(514) Umysł jako doskonały musiał rodzić i moc tak wielka nie mogła być
bezpłodna. (514) Umysł będąc w tym momencie jakby Jednem, sprawia byty podobne
wyłoniwszy moc mnogą. (519) Umysł po prostu ma już sam z siebie jakby
świadomość tej mocy, że może rodzić substancję. Toteż sam z siebie wytycza
sobie kresy substancjalnego istnienia ową mocą, która pochodzi od Jednego,
ponieważ substancja jest czymś, co należy do Tamtego i z Niego pochodzi,
dlatego Umysł wzmacnia się dzięki Tamtemu i doskonali w substancji dzięki Niemu
i z Niego. (514) Autor stwierdza, że Umysł jest godzien takiego rodu, żeby
wyłonił się nie skądinąd, lecz z Pierwszego Początku, a skoro już powstał, żeby
zrodził wszystkie byty razem z sobą. (514) Dlatego mówi o pierwszym Umyśle, że
zawiera wszystkie byty lub jest z nimi tożsamy. (526) Już wcześniej autor
wyjaśniał, że pierwociny rzeczywistości stanowi umysł i byt oraz różność i tożsamość.
Wszystkie te elementy pojawiają się w Umyśle na zasadzie widzenia i myślenia
jako działalności poznawczej.
Umysł stanowi jakąś jedność,
ale już zróżnicowaną. Jak zobaczymy, Plotyn przedstawia rozróżnienie Umysłu
dążąc jednak do zachowania pełnej tożsamości. Umysł wydaje się być zarazem
tożsamy jak i zróżnicowany. Niemniej jego rozważania należy nazwać tylko
pomyślanym zróżnicowaniem i zwielokrotnieniem, dlatego na zakończenie na
pytanie, czy wywód jest przekonywujący, odpowiada, że raczej zniewala swoją
koniecznością, ale nie przemawia do przekonania, ponieważ konieczność występuje
w umyśle, a przekonanie w duszy. (527) Warto jednak zapoznać się z rozumowaniem
i argumentacją filozofa. Jego wywód dotyczy problemu, czy istnieje w umyśle
jakieś zasadnicze myślenie-samo-siebie. Plotyn stwierdza, że Umysł dzięki sobie
myślał siebie takim, jaki jest, a działo się to za sprawą jego natury, gdy
zwracał się do samego siebie.
Otóż nie należy dokonywać
podziału umysłu, gdyż sam umysł nie podlega podziałowi. Autor pyta, kto
właściwie miałby dzielić umysł? Czy ten, co w widzeniu wyznacza sobie
stanowisko podmiotu, czy ten, co przybiera stanowisko przedmiotu? Jakże bowiem
ów podmiot widzący siebie w widzianym przedmiocie pozna siebie, skoro sam staje
się czynnym widzeniem? Przecież w biernym przedmiocie nie ma czynnego widzenia.
Albo więc w tym poznaniu samego siebie będzie myślał o sobie jako widzianym
(czyli jako przedmiocie), a nie widzącym (czyli jako podmiocie), i w ten sposób
nie pozna siebie zupełnie ani całkowicie, bo tego, którego ujrzał, ujrzał
widzianym a nie widzącym, a przez to zobaczy kogoś innego lecz nie siebie. Albo
też doda od siebie ów podmiot widzący, ażeby mógł pomyśleć siebie zupełnie.
(525-6)
Skoro więc w widzeniu
występują widziane rzeczy, to przypuściwszy, że są to ich obrazy, trzeba
stwierdzić, że umysł nie posiada samych rzeczy, a gdyby miał je same, to nie
dlatego, że zobaczył je skutkiem podzielenia siebie, lecz wtedy widział je i
posiadał przed podzieleniem siebie. Jeśli tak to wygląda, to widzenie musi być
tożsame z przedmiotem widzenia, a umysł musi być tożsamy z poznanym
przedmiotem. Przecież jeśli nie będzie tożsamości, to nie będzie prawdy, gdyż
umysł posiadając rzeczy istotnie prawdziwe, zamiast tego będzie miał jakiś
różny od nich obraz, co jest sprzeczne z prawdą. W takim razie umysł, przedmiot
umysłowy i byt stanowią jedno. I to jest pierwszy Umysł oraz pierwszy Byt,
oczywiście Umysł zawierający wszystkie byty albo raczej tożsamy z tymi bytami.
(526)
Autor poszukuje teraz dalszej
tożsamości, gdyż stwierdzenie, że myśl i przedmiot stanowią jedno, nie dowodzi
jeszcze, że umysł myśli sam siebie. Jeżeli myśl i przedmiot umysłowy są tożsame
– bo przecież przedmiot jest jakimś aktem, a nie tylko możnością bez życia,
skoro jest pierwszą substancją – jeżeli więc przedmiot jest aktem, to pierwsze
działanie będzie myślą, mianowicie myślą substancjalną. Przecież ta myśl jest
najprawdziwsza. Otóż ta pierwsza myśl będzie od razu pierwszym Umysłem.
Przecież ten Umysł nie jest możnością i nie różni się od myśli, gdyż wówczas
jego substancjalność pozostawałaby w możności. (526)
Skoro więc umysł jest aktem,
a jego substancja jest działaniem, to umysł będzie jeden i ten sam z
działaniem, a jeżeli dalej jeden i ten sam jest byt i przedmiot umysłowy, to
wszystko razem będzie stanowić jedno – czyli umysł, myśl i przedmiot. Skoro
zatem myśl umysłu jest przedmiotem, a przedmiot umysłowy jest samym umysłem, to
wynika, że umysł będzie myślał sam siebie, albowiem będzie myślał myślą, czym
jest on sam, oraz będzie myślał przedmiot, którym jest również on sam. W obu
przypadkach będzie więc myśleć siebie, skoro myśl była nim samym i skoro nim
samym był przedmiot, który on myślał myślą, co też była nim samym. (527)
Plotyn stwierdza, że ten
jego wywód wykazał, że istnieje jakieś zasadnicze samo-siebie-myślenie. Ten
wywód pokazuje również, że umysł ustanawia sam siebie jako myślenie. Umysł
bowiem dzięki samemu sobie pomyślał siebie takim, jakim jest, zwracając się do
samego siebie. Autor wyjaśnia, że umysł widząc wszystkie byty widział siebie, a
jako widzący był w akcie i ta jego aktywność była nim, gdyż umysł i myślenie
stanowią jedno i dlatego umysł widział całym sobą całego siebie. (527)
Można się zgodzić, że cały
ten wywód ukazuje powstawanie umysłu dzięki myśleniu, ale nie można się
zupełnie zgodzić, że umysł dzięki myśleniu ustanawia swoją realność, nawet
jeśli jest tam mowa o substancjalności myślenia. Ponieważ tylko realna
przyczyna może sprawiać zaistnienie czegoś realnego. Albo więc Umysł został
stworzony przez Boga jako realny byt, co by znaczyło, że Bóg stwarza najpierw
Byt (złożony z istnienia i formy, jak to się dzieje u Wiktoryna) i dopiero ów
byt staje się umysłem, właśnie pod wpływem lub przy udziale myślenia.
Należałoby rozważyć sytuację, jak to się dzieje, że ten pierwszy Byt staje się
umysłem lub przekształca się w umysł. Plotyn przyjmuje odwrotne rozwiązanie, że
to Umysł dzięki działaniu substancjalnej myśli staje się bytem. Ale to jest
absurd, gdyż nie ma czegoś takiego, jak substancjalne myślenie, ponieważ
myślenie nie ma w ogóle mocy sprawczej, nawet gdybyśmy założyli, że chodzi tu o
boskie myślenie. Inaczej umysł myśląc stwarzałby realne byty, a nic takiego się
nie dzieje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz