18 stycznia 2014

7.Podsumowanie bieżące




Można chyba się zgodzić, że filozofia grecka rozpoznawała człowieka w perspektywie podmiotowej i przedmiotowej. Jako podmiot człowiek został przedstawiony w postaci rozumnej duszy, która odpowiada za działania typowo ludzkie. Natomiast przedmiotowo człowiek był ujmowany jako natura złożona z formy i materii przynależna do substancjalnego bytu. Rozumna natura stanowi człowieczeństwo zawarte w człowieku.


Gdy więc wraz z nastaniem chrześcijaństwa pojawiła się problematyka osoby, wtedy podjęto próby zdefiniowania pojęcia, którym trzeba się było posłużyć w teologii. Nie zdołano jednak sięgnąć do rozumienia samej osobowej realności, gdyż brakowało odpowiednich narzędzi metafizycznych. Jak widzieliśmy nawet św. Tomasz, który przedstawił poszerzone rozumienie bytu wskazując na przyczynę realności bytu, czyli akt istnienia, nie wykorzystał tej swojej wizji metafizycznej dla pokazania, czym jest realnie osoba. Pozostał przy definicji Boecjusza. A przecież Tomasz mógł już pokazać, że osoba stanowi indywidualną egzystencję obdarzoną rozumną naturą. Co więcej okazało się, że Tomaszowa metafizyka bytu złożonego z istnienia i istoty nie znalazła w ogóle uznania. Tym samym zaprzepaszczono problematykę osoby na kolejne stulecia. Suarez przez osobę rozumiał jakiś modus essendi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz