Redaktor: – Oczywiście Panowie, oddajmy głos panu
Profesorowi. Człowiek chyba powinien panować nad swoim działaniem seksualnym.
Czy seksuologia może nam coś w tym względzie podpowiedzieć?
Profesor seksuolog: – Seksuologia odwołuje się tutaj do
kategorii zdrowia. Człowiek powinien się kierować stanem swojego zdrowia,
zarówno cielesnego, jak i psychicznego. Tutaj najważniejsza jest harmonia i
równowaga zdrowotna.
Filozof: – Dlatego seksuologia nie rozważa aspektów moralnych
zachowań seksualnych.
Profesor seksuolog: – Seksuologia nawet nie wie, czy jakieś
podejmowane działania seksualne są moralne, czy nie. To nie jest polem jej
zainteresowania.
Filozof: – Czy zatem wiedza o człowieku, nawet cząstkowa,
może być pozbawiona aspektu moralnego?
Profesor seksuolog: – Seksuologia zakłada raczej, że każdy
człowiek wie, co dla niego jest moralne i nie zamierza oceniać człowieka pod
tym względem. Ona zajmuje się sprawą zaspokojenia popędu płciowego i zachowania
przy tym równowagi psychicznej i zdrowotnej człowieka, żeby mógł osiągnąć
odpowiednią satysfakcję.
Filozof: – Ale to by znaczyło, że dla seksuologii ideałem
jest nasz przedstawiciel seksualizmu, który doskonale się czuje ze swoją
fascynacją seksem.
Profesor seksuolog: – Można chyba tak powiedzieć, o ile takie
intensywne uprawianie seksu w niczym nie zakłóca pozostałych obowiązków
społecznych. Seksuologia ma za zadanie uporządkowanie życia seksualnego w taki
sposób, aby stanowiło ono harmonijną całość z resztą zadań społecznych
człowieka. Czyli tyle seksu, ile potrzeba do zadowolenia z życia i roli
społecznej.
Filozof: – Lecz czy w ten sposób seksuologia nie daje
człowiekowi wolnej ręki do spełniania dowolnych działań i zachowań seksualnych,
jeśli dokonuje się to za obopólną zgodą partnerów.
Profesor seksuolog: – Seksuologia wychodzi z założenia, że to
sam człowiek decyduje o swoim postępowaniu. Każdy jest sam odpowiedzialny za
swoje życie seksualne. My wkraczamy wtedy, gdy pojawiają się jakieś problemy z
zaspokojeniem popędu seksualnego. Seksuologia uważa, że każdy człowiek powinien
znaleźć dla siebie możliwość realizacji swojej seksualności, przy czym ta nauka
nie zakłada z góry, jak taka realizacja ma przebiegać.
Filozof: – Czy można zatem mówić o jakiejś normie lub normach
seksualnych, które by wyznaczały granice albo pole działań seksualnych?
Profesor seksuolog: – Seksuologia zdaje sobie sprawę z
ograniczonych możliwości realizacji popędu seksualnego, gdyż dotyczy to na ogół
sfery erogennej człowieka, chociaż sama stymulacja popędu dokonuje się w bardzo
różnorodny sposób.
Filozof: – Skoro więc popęd płciowy jest czymś jak
najbardziej naturalnym, to czy jego zaspokojenie nie powinno być również
naturalne?
Profesor seksuolog: – Seksuologia pozostawia tutaj decyzję o
zaspokojeniu tego popędu samemu człowiekowi (partnerowi seksualnemu). Można
powiedzieć, że obserwujemy najróżniejsze sposoby uprawiania seksu, ale dla
naszej nauki one wszystkie mieszczą się w normie, gdy mają charakter czynności
seksualnych, związanych z narządami płciowymi.
Filozof: – Ale czy to nie stwarza możliwości robienia ze
swoimi narządami wszystkiego, co się chce, a właściwie tego, co przyjdzie nam
na myśl. Przychodzi mi na myśl pewien straszy dowcip, ale nie wiem, czy mogę go
tutaj przytoczyć. (***)
Profesor seksuolog: – Można przyjąć, że ze strony seksuologii
przyjemność jest tutaj decydująca. Oczywiście powinna to być obopólna
przyjemność partnerów, chociaż nie zawsze realizowana w tym samym momencie.
Filozof: – Zatem dla seksuologii przyjemność jest ostatecznym
kryterium.
Profesor seksuolog: – Jak byśmy to określili, przyjemność
jest kryterium wewnętrznym aktów seksualnych. Ale istnieje jeszcze kryterium
zewnętrzne, czyli zdrowie, o którym mówiliśmy wcześniej. Oba te kryteria muszą
ze sobą współgrać. Przyjemność nie może przeciwstawiać się zdrowiu.
Filozof: – Przy takim postawieniu sprawy trudno jest
doszukiwać się czegoś stricte ludzkiego w stosunkach płciowych. Zupełnie nie
widać podejścia osobowego (personalistycznego). Czy więc seksuologia nie
instrumentalizuje człowieka w tym zakresie?
Profesor seksuolog: – Seksuologia traktuje seks jako wyraz i
urzeczywistnienie głębszych doznań uczuciowych. Zdajemy sobie oczywiście
sprawę, że najlepszy seks ma miejsce wtedy, gdy jest poparty wzajemną
życzliwością i czułością partnerów. Jednak taka ludzka miłość dzieje się na
innym poziomie i seksuologia tam nie zagląda.
Filozof: – No właśnie,
może się okazać, że seksu nastawionego na przyjemność nie da się pogodzić z
tym, co osobowe w człowieku. Zupełnie inaczej rzecz się ma z erotyką nastawioną
na prokreację. Taka erotyka jest pobudzana bezpośrednio przez upodobanie życia.
Upodobanie życia jest sprawiane w naszej uczuciowości przez aktywność osobowego
piękna. Nasza uczuciowość do tego, żeby działać i przeżywać ludzkie życie,
potrzebuje odpowiedniego usprawnienia w postaci cnoty nadziei i radości
(radosnej nadziei). Nadzieja przejawia się bowiem w radości ogarniającej życie
(życie własne oraz życie najbliższych). Dopiero takie upodobanie i fascynacja
życiem stają się właściwym napędem ludzkiej erotyki, którą realizują
małżonkowie. Natomiast seks jest zupełnie pozbawiony upodobania życia, co
najlepiej wykazał nam Pan Seksualista. Można by nawet postawić tezę, że seks
zrodził się z nienawiści do życia. A preferowane dzisiaj sposoby uprawiania
seksu stanowią żywe zaprzeczenie życia.
Pan Profesor odwołał się do kryterium zdrowia. Otóż zdrowie
jest dla człowieka doskonałością życia. Człowiek dbający o swoje zdrowie jest
przecież miłośnikiem życia. Chęć bycia zdrowym wyraża się przede wszystkim w
pragnieniu życia. Nie ma zdrowia bez życia. Jeśli więc mamy się odwoływać do
ludzkiego zdrowia, to nie możemy zapominać o upodobaniu życia. Dlatego
prawdziwa erotyka, a nie seks, rodzi się z upodobania życia i jego piękna. I
wtedy erotyka może osiągnąć poziom osobowy i stać się wyrazem miłości osobowej.
Erotyka nastawiona na życie jest niewątpliwie wyrazem osobowego działania
człowieka. Człowiek działa bowiem realnie jako wcielona osoba i dlatego
powinien dążyć w swym życiu do spełnienia osobowego wcielenia, czyli zrodzenia
dziecka. Takie spełnienie zapewnia mu erotyka, która stanowi pożycie małżonków
we wspólnocie rodzinnej. Natomiast seks jest czymś bezosobowym, uprawianym
anonimowo bez żadnych zobowiązań.
Profesor seksuolog: – To, co mówi Pan o życiu osobowym
człowieka, jest jedynie pomysłem teologicznym lub filozoficznym, ale
współczesna nauka nie może zagłębiać się w to, co jest w człowieku osobowe,
gdyż nie dysponuje żadnymi metodami weryfikacji. Podobnie było z duszą w
dawnych czasach. W sensie potocznym, czyli poza naukowym, można mówić o jakiejś
duchowej podmiotowości człowieka, ale to się sprowadza do wolnego i świadomego
działania, które zawiera się w prawniczym określeniu – osobowość prawna.
Filozof: – Jeżeli o to chodzi, panie Profesorze, to
współczesna nauka przestaje już być wiedzą o człowieku, gdyż człowiek nie jest
rzeczywistością, którą można opisywać w sposób całkowicie zewnętrzny. Ponieważ
taki opis każe nam zaliczyć człowieka do świata przyrodniczego i uważać jedynie
za jakąś szczególną lub wyjątkową cząstkę przyrody. Pojęcie osoby ludzkiej może
się pojawić, jak słusznie Pan zauważył, tylko na gruncie filozofii lub
teologii, ale dzisiaj odbiera się im miano naukowości. Filozofia jest wiedzą,
lecz także nauką, rozumiejącą a nie opisową. Dlatego powiemy, że człowieka
należy rozumieć, a nie opisywać. Ale żeby zrozumieć człowieka trzeba się
odwołać do doświadczenia wewnętrznego i wewnętrznej przyczynowości. A to nie
jest wcale łatwe. Tutaj trzeba posłużyć się kontemplacją i sumieniem, a
wreszcie także upodobaniem życia, o którym już mówiłem. Dopiero z tej
perspektywy można dostrzec to, co w człowieku jest osobowego. Dużo łatwiej jest
obnażyć swoje narządy płciowe, aby uprawiać seks, niż zagłębiać się w realność
własnej natury i osoby. Przecież seks można uprawiać bez angażowania swojej
osoby. Wystarczy o niej zapomnieć, choć czasami trzeba ją porzucić i poniżyć,
albo nawet pogwałcić jej godność. Przecież współczesny seks idzie właśnie w
kierunki pogwałcenia osobowej godności człowieka. Nie ma dla człowieka czegoś
bardziej poniżającego i upodlającego niż seks analny.
Redaktor: – To już chyba zbyt mocne słowa. Musimy zakończyć
naszą dyskusję. Dziękujemy Państwu za uwagę. Dobranoc i miłego seksu.
Filozof: – Nie seksu, ale żywej erotyki…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz